Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Dorian Opera
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dorian Opera - Crusade 1212 (2011)

[Obrazek: 301262.jpg?4207]

Tracklista:
1. Ouverture 1212 ( Instrumental ) 05:13
2. Soldier Of Fortune 05:36
3. Sermon In Saint-Denis 05:48
4. Follow Your Heart 09:12
5. Crusade ( Instrumental ) 06:07
6. Two Hearts 04:12
7. Harbour Of Marseilles 05:15
8. Carthago 05:25
9. So Long 04:09
10. Hope 06:17

Rok wydania: 2011
Gatunek: Progressive Melodic Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Sven The Axe – śpiew
Oliver Weislogel – gitara, gitara akustyczna
Andrew Roussak – instrumenty klawiszowe, śpiew
Joe Eisenburger - bas
Harry Reischmann – perkusja
Alexandra Goess - śpiew (gościnnie)

DORIAN OPERA to projekt stworzony przez znanych niemieckich muzyków heavy i power metalowych w 2007 roku. W grupie znaleźli się między innymi byli członkowie STORMWITCH, Weislogel i Roussak, oraz aktualny perkusista SOLEMNITY, Harry Reischmann. Grupa debiutowała w roku 2008 albumem "No Secrets" z melodyjnym metalem progresywnym. Kontynuując swoją działalność w roku 2010 przygotowała kolejny album, tym razem jednak w zupełnie innym stylu i w zmienionym składzie.
Poprzez Reischmanna DORIAN OPERA związał się z niezależną wytwórnią Solemnity Records oraz pozyskał do współpracy nowych wokalistów. Do zespołu dołączył lider SOLEMNITY, Sven The Axe, a gościnnie w nagraniach wystąpiła Alexandra Goess. Płyta ukazała się nakładem własnym w marcu 2011 roku.

Album "Crusade 1212" jest konceptem, opartym o prawdziwą historię tragicznej "Krucjaty Dziecięcej" w roku 1212 w okresie Wojen Krzyżowych. Tysiące młodych ludzi, w większości dzieci z Francji, Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej, wyruszyło do Ziemi Świętej, aby uwolnić ją z rąk niewiernych... Wyprawa zakończyła się klęską i tylko nieliczni zdołali z niej powrócić.
Niestety muzyka z tej płyty nie oddaje dramatyzmu tamtych wydarzeń.
DORIAN OPERA zrezygnował z neoklasyki i power metalu na rzecz muzyki progresywnej z kręgu DREAM THEATER czy SYMPHONY X z elementami melodic epic i folk metalu. Historia rozwija się stopniowo w kolejnych rozdziałach, granych w średnim tempie i z wokalnymi duetami Svena The Axe i Alexandry Goess. Trzeba przyznać, że jej występ jest tu bardzo udany. Głos żeński ma duże znaczenie, bowiem jednym z głównych wątków jest historia miłości dwojga uczestników wyprawy i w tej roli Goess wypadła znakomicie, wkładając dużo emocji i zaangażowania oraz ukazując talent do śpiewania kompozycji zaprawionych średniowiecznym folkiem jak "Two Hearts". Bardzo przyjemnie się jej słucha w przeciwieństwie do Svena niestety. Jego manieryczność, jeszcze do przyjęcia w SOLEMNITY, tu jest wręcz nieznośna, zresztą słychać także chociażby w "Soldier Of Fortune" czy "So Long", że nie bardzo chyba czuje stosunkowo złożoną tu muzykę progresywną.
Innym problemem jest brak autentycznego klimatu, jaki tu powinien stanowić podstawę mrocznej i tragicznej historii z czasów Średniowiecza. Tego klimatu nie stwarza ani instrumentalny "Ouverture 1212" na wstępie, ani "Crusade", który jest punktem centralnym. Zespół unika i symfoniki i monumentalizmu, przedstawiając historię, która równie dobrze mogłaby się rozegrać na dziobie "Titanica" w wieku XX. Nie oznacza to, że jest to całościowo sentymentalna, ckliwa opowieść. Są fragmenty interesujące, lecz to tylko pewne sekwencje instrumentalne w niektórych bardziej rozbudowanych kompozycjach z pierwszej części płyty. Ta część jest znacznie bardziej interesująca niż druga, gdzie słychać, że zespół nie bardzo ma pomysł na interesujące muzyczne zakończenie i serwuje kilka kompozycji typowych dla metalu progresywnego w melodyjnej odmianie, ale nic niewnoszących do muzycznego budowania całej historii.
Co więcej, zakończenie w postaci "Hope" jest po prostu słabe, a występ wokalny Svena należy tu pominąć milczeniem.

Instrumentaliści zagrali tu na dobrym poziomie, choć nieco zachowawczo, zwłaszcza jeśli porównać to do nieszablonowych rozwiązań muzycznych z debiutu. Niezłe partie klawiszowe, choć w przypadku takiej fabuły należało oczekiwać innych. Dobre sola gitarowe, niestety także bez wpływu na rozwój akcji. Dobra produkcja i brzmienie jest bardzo przyjemne dla ucha, ale także w żaden sposób nie oddaje ponurej prawdy o tamtych wydarzeniach.
Podsumowując. Zaprezentowany został album z melodyjnym progresywnym metalem o charakterze bardziej romantycznym niż epickim, z kontrowersyjnym wokalem męskim.
Nie sądzę, aby zwolenników progresywnego metalu ten album zainteresował na dłużej, natomiast z pewnością nie przypadnie on do gustu tym, którzy szukają w takich historycznych konceptach rozmachu i podanej w heavy i power metalowej formie epiki.


Ocena: 6.5/10

8.03.2011