Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Evenstorm
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Evenstorm - The Return of the Storm (2011)

[Obrazek: R-9186033-1476286877-2008.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Return of the Storm 08:02
2. Determined to Rock 04:40
3. Marushka 05:14
4. Position 69 03:55
5. Speed Ecstasy 04:59
6. Forsaken 05:23
7. Hot and Wild 04:22
8. Pleasure Ride 03:18
9. Night of the Widow 06:03
10. Message 05:19

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Joe Ziegler - śpiew, bas
Michael Bernert - gitara
Klaus Malik- gitara
Stefan Kreitczick -perkusja

Zespół ten działa w Niemczech od roku 1985 w niezmienionym składzie. W swojej historii przechodził okresy lepsze i gorsze, nagrał też w długich odstępach czasu dwie płyty, które poza lokalnym środowiskiem w Niemczech rozgłosu nie zdobyły. Zespół opierał się na tradycyjnej wypracowanej w Niemczech stylistyce metalowej opartej na siłowym, melodyjnym graniu z bardzo wyraźnymi wpływami ACCEPT z lat 80tych i 90tych.

Popyt na tego rodzaju w granie między Odrą a Renem wydaje się niewyczerpany i na swoim trzecim, wydanym we wrześniu nakladem własnym LP "The Return of the Storm" EVENSTORM zaproponował podobną muzykę, ani oryginalną, ani też specjalnie atrakcyjną pod względem samych kompozycji, których część to utwory stare z pierwszych lat działalności i zamieszczone na pierwszej płycie zespołu. Joe Ziegler bardzo przypomina w manierze wokalnej Udo Dirkschneidera, a kompozycje większości też wzorowane są na szybszych i prostych nagraniach ACCEPT i UDO. Do takich należą "Pleasure Ride", "Hot and Wild" czy też nieco bardziej wyrazisty "Speed Ecstasy" szybki i potoczysty. "Message" ma w sobie coś z popularnego w Niemczech heavy speed metalu lat 90tych takich grup jak REACTOR czy WARHEAD nieco również zaskakuje solem gitarowym z wpływami neoklasycznymi. Grupa nie stroni także od bardziej biesiadnego pubowego heavy metalu w "Marushka" z prostym chwytliwym refrenem, a ponieważ są "Determined to Rock", to pojawia się i rockmetal w stylu AC/DC nieskomplikowany i z "hey hey" w refrenie.
Z pewnością bardzo mocnym punktem albumu jest odmienny rozbudowany i rozpoczynający się od serii patetycznych solówek gitarowych "The Return of the Storm", gdzie grają dostojny, dumny heavy metal rycerski inspirowany zarówno sceną niemiecką jak i amerykańską lat 80tych, a wokalista unika podrabiania Udo. "Night of the Widow" także jest dłuższą kompozycją, wolną i kroczącą, ale tu już ponownie acceptowy wokal, chórki i długie wybrzmiewania gitar nużą po jakimś czasie choć sola gitarowe są tu dobre i ładnie wpasowane. Trudno za udany uznać "Position 69", prymitywny niby rokendrolowy kawałek pubowy, gdzie zwraca uwagę jedynie solidna robota wykonana przez sekcję rytmiczną.
W połowie albumu zespół serwuje kapitalny zmetalizowany blues, z wyczuciem zaśpiewany i zagrany z wielkim pietyzmem przez gitarzystów. Piękny poruszający refren i doskonałe solo gitarowe, rozmarzone, bluesowo tęskne i technicznie wyborne... ta ekipa czuje bluesa po prostu. Mimo, że w końcówce nie unikają ponownie wpływów ACCEPT.

Jest to typowy LP niemiecki jakich wiele, ale ma kilka jaśniejszych momentów i do tych z pewnością można z przyjemnością powrócić. Profesjonalnie zrealizowana płyta self released, z klasycznym niemieckim soundem, czytelna i ładnie brzmiąca jeśli chodzi o bas i perkusję. Ziegler to wokalista, którego można posłuchać bez zgrzytania zębami, a gitarzyści są sprawni w tym co robią.
Płyta jakich wiele, ale zespół poniekąd niezwykły... 25 lat razem jako przyjaciele grają metal. To w dzisiejszych czasach waśni, wzajemnych oskarżeń, odejść i spektakularnych powrotów gwiazd w czołowych zespołach rzecz godna szacunku.
Grajcie nadal razem.


Ocena: 7/10

3.09.2011
Evenstorm - Night In Gale (2015)

[Obrazek: 571156.jpg?1242]

Tracklista:
1. Evenstorm Theme 00:54
2. Night in Gale 05:22
3. Metal to Metal 05:3
4. Let Us Pray 05:38
5. 42 Love 04:24
6. Money Rules the World 05:08
7. Time Riders 05:10
8. Temple of Darkness 05:56
9. Hellfire 04:55
10. Night Knights 06:41
11.Tomorrow's Gone 05:39

Rok wydania: 2015
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Joe Ziegler - śpiew, bas
Michael Bernert - gitara
Klaus Malik- gitara
Stefan Kreitczick -perkusja

Długowieczny EVENSTORM nagrał jeszcze jedną płytę, wydaną pod szyldem Deutsche Ton w maju 2015 roku.

Ten sam skład, ale muzyka nieco inna. Oczywiście, to nadal klasyczny heavy metal, lecz tym razem zespół dołącza do kręgu takich grup METAL WITCH, METAL LAW czy KING LEORIC i ten ich heavy metal jest jeszcze bardziej korzenny i osadzony w metalowych heroicznych latach 80tych.

Ziegler śpiewa na nikim się nie wzorując i na nikogo nie pozując i z całą pewnością jest bardziej interesujący niż na płycie poprzedniej. Grają w tempach średnich i umiarkowanie szybkich ciekawe rzeczy w ładnie gitarowo ornamentowanych classic heavy numerach o sporym ładunku heroizmu, takich jak tytułowy Night in Gale  czy też rytmicznym, kroczącym Let Us Pray rozpoczynającym od dzwonów. I tu bardzo dobry refren jest jednym z wielu bardzo dobrych, zapadających w pamięć refrenów albumu "Night in Gale". Jest tu także też i trochę takiego typowego przyciężkiego niemieckiego kwadratowego heavy grania jak w niezbyt ciekawym, sławiącym metal w prosty sposób Metal to Metal, jest jednak także wyborny, dynamiczny rockiem podszyty 42 Love z ryczącymi gitarami i chóralnym wsparciem wokalisty. Jak METAL WITCH, jak CHOLANE ! W tradycji ACCEPT jest z pewnością Money Rules the World i może w końcu należało z tą tradycją zerwać... Nadrabiają pełnym werwy classic metalowym Time Riders w absolutnie niemieckim stylu, starego, tego najstarszego GRAVE DIGGER i tego się słucha wybornie. Ciężki, wolny i mroczny Temple of Darkness to niezła próba zagrania epic heavy metalu w uniwersalnej euro-amerykańskiej stylistyce, jednak ten styl to jednak nie do końca ten styl, w którym zespół czuje się najlepiej. Niezłe, ale bez błysku jednak. Jakże teutoński w swej prostocie jest mocno zagrany Hellfire i tu trzeba przyznać, że w tak wyeksploatowanym układzie riffów potrafili stworzyć coś naprawdę bardzo dobrego! Niby to już  kiedyś było i to nie raz, ale  brzmi przekonująco. W końcówce płyty nie tracą rozpędu i potoczysty Night Knights jest wyborny, tak w melodii głównej, jak w refrenie i pełnych finezji ozdobnikach gitarowych. Dosyć długa kompozycja, a nie pozostawiają ani sekundy na nudę. Ładnie to kończą ciepłym sentymentalny metalowym songiem Tomorrow's Gonez hymnowymi ciągotami i tak nawet trochę potrafią wzruszyć... Tak, piękny refren żegna na tym albumie...

Bardzo dobre są na tej płycie partie instrumentalne, wypełnione melodyjnymi pojedynkami duetami gitarzystów i jest w tym dużo realnej treści. Spokojnie rozważnie podgrywa im sekcja rytmiczna.
Produkcja udana, i te zdecydowanie ryczące gitary i grzmiąca sekcja rytmiczna są jak najbardziej prawdziwe dla przyjętej oldschoolowej konwencji.
Klasycy z Bawarii!


ocena: 8/10

new 26.11.2020