Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Exciter
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Exciter - Kill After Kill (1992)

[Obrazek: R-3272893-1399326597-7248.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Rain of Terror 05:04
2. No Life No Future 03:54
3. Cold Blooded Murder 03:56
4. Smashin 'Em Down 03:09
5. Shadow of the Cross 05:27
6. Dog Eat Dog 03:19
7. Anger, Hate and Destruction 04:26
8. The Second Coming 04:35
9. Born to Kill (live) 04:09

Rok wydania: 1992
Gatunek: Speed Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Dan Beehler - śpiew, perkusja
John Ricci - gitara
David Ledden - bas

Po wydaniu albumu "Exciter" w 1988 i jego klapie, zespół niemal z dnia na dzień stracił popularność, krótki czas występował jednak w lokalnych klubach, na prywatnych imprezach muzycznych, a nawet w... barach - wszędzie tam, gdzie jeszcze ktoś chciał ich zaprosić. Taka sytuacja grupie, która jeszcze niedawno miała status gwiazdy, rzecz jasna nie odpowiadała. Jeszcze w 1988 Behler rozwiązał zespół i jego członkowie poszli swoimi drogami. Wydawało się, że EXCITER przeminął i przeszedł do historii, podobnie zresztą jak i speed metal, wyparty przez przez inne, agresywniejsze i jeszcze mocniejsze gatunku muzyczne. Życie dopisało jednak ciąg dalszy i zupełnie nieoczekiwanie, w 1992, Behler znów stanął na czele EXCITER. Jak głosi jedna z bardziej rozpowszechnionych wersji, Behler spotkał Ricciego w jednym z barów. Obu w owym czasie nie wiodło się najlepiej, a koniunktura na metalowym rynku, zdominowanym przez grunge i death metal, była niesprzyjająca.
Mimo to postanowili spróbować i wspólnie napisali 9 kompozycji. Postanowili wystąpić jako trio jak za dawnych, dobrych czasów, a Behler ponownie podjął się roli wokalisty, chociaż, jak sam przyznawał, nie był pewien, czy podoła zadaniu. Aby zarejestrować album potrzebowali basisty. Nie wiem dokładnie, czy w jego szukaniu pośredniczył Rob Malnati, czy też sami sobie przypomnieli o zespole CRYPT. Tak czy inaczej, nowy EXCITER uzupełnił dawny członek tej grupy, basista David Ledden.
Behlerowi jakoś udało się podpisać kontrakt płytowy z Noise Records i "Kill After Kill" ujrzał światło dzienne w kwietniu 1992.

Takiego EXCITER nie było od czasu debiutu. Rzucone zostało na szalę wszystko, co dawniej było w tym zespole niszczące.
Warto zacząć od ogólnego brzmienia. W momencie, gdy MEGADETH przedstawia wymuskany w szczegółach, wręcz sterylny CTE, otrzymujemy tu najbardziej surowy z możliwych speed thrashowy sound. Rycząca gitara jest wręcz ascetycznie nagrana, perkusja całkowicie wysunięta do przodu i jej jest podporządkowane absolutnie wszystko. Bas jakby tylko podbija gitarę, często gra unisono, a rolę rytmicznego szkieletu niepodzielnie biorą na siebie bębny Behlera. Wokal jest ustawiony bardzo sprytnie i tu chyba nad tym jakiś czas główkowano. Raz mamy go bardziej na wierzchu, szczególnie w partiach łagodniejszych, to znów wtapia się w ogólny zmasowany atak wszystkich na raz. Czy Behler tu się wokalnie sprawdził? Do trzech tenorów by nie dołączył, ale jego jadowity wrzask i melodyjny śpiew w spokojniejszych miejscach pasuje idealnie. Ricci wspiera go dzielnie, grając na przesterach apokaliptyczne solówki, mieszane z melodyjnymi powtarzalnymi ozdobnikami.
W sensie układu i rodzaju kompozycji, zastosowany został chwyt z wczesnych lat 80-tych. Obok numerów krótkich, zwartych i rozpędzonych jak "The Second Coming", "Smashin 'Em Down", "Born to Kill", "Dog Eat Dog", dodane zostały też wolniejsze, bardziej heavy jak "Shadow of the Cross" czy kroczący "Cold Blooded Murder" z kapitalnym refrenem.
Kontrowersyjnie stwierdzę, że na tym albumie znalazł się także najlepszy w ogóle numer EXCITER, a mianowicie "Smashin 'Em Down". Trzy minuty fenomenalnej kwintesencji stylu EXCITER z wprawiającą w osłupienie częścią instrumentalną, gdzie na Ricciego chyba spłynęło jakieś kompozytorskie natchnienie. Geniusz tkwiący w prostocie.


W momencie, gdy album się pojawił, być może był przestarzały. Inne rodzaje metalu, inna filozofia grania dominowały i wzbudzały zainteresowanie słuchaczy, w tym jednak przypadku mamy do czynienia, moim zdaniem, z albumem, którego w kategorii melodyjnego speed metalu z elementami thrashu nikt nie zdołał już pokonać w następnych latach.

Ocena: 9.5/10

7.05.2008
Exciter - The Dark Command (1997)

[Obrazek: R-1305931-1208192698.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Dark Command 02:42
2. Burn At The Stake 04:49
3. Aggressor 03:33
4. Assassins In Rage 03:19
5. Ritual Death 05:34
6. Sacred War 03:58
7. Let Us Prey 05:12
8. Executioner 04:19
9. Suicide Overdose 02:33
10. Screams From The Gallows 04:12

Rok wydania: 1997
Gatunek: Speed/Heavy/Thrash Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Jacques Belanger - śpiew
John Ricci - gitara
Mark Charron - bas
Rik Charron - perkusja

Gdy jesienią 1993 zespół został ponownie rozwiązany, wydawało się, że już na dobre. Jednak w połowie 1996, John Ricci postanowił spróbować jeszcze raz. Zebrał nowy skład z braćmi Markiem Charronem - bas i Rikiem Charronem - perkusja oraz wokalistą Jacquesem Belangerem, zapowiadając powrót nowym, ekscytującym albumem, co nastąpiło w listopadzie 1997. Płyta została wydana przez Osmose Productions, francuską wytwórnię specjalizującą się w ostrzejszych gatunkach metalu.

Ten album jest dosyć trudny do przybliżenia, szczególnie, jeśli stosować metodę track po tracku. Przyczyna jest prosta - niby wszystko tu OK, ale w głowie zostaje mało.
Belanger jako wokalista średnio sprawdza się w takim gatunku, proponując wokal agresywny, surowy i ekspresyjny, ale mało wyrobiony. Samo granie to mieszanka tradycyjnego speed z elementami klasycznego heavy metalu i sporą dawką thrashu, podaną w nowoczesnym, mocno brzmiącym wydaniu. Płyta dużo cięższa i brutalniejsza od poprzednich i sprawia wrażenie nagranej przez zupełnie inny zespół, który pożyczył tylko od EXCITER nazwę. Kilka riffów często przewijających się na tym LP to jednak znak firmowy Ricciego i co jakiś czas wspomnienie starego stylu wraca. Bardzo dobre chórki, bardzo solidna perkusja to atuty tego albumu, zabrakło jednak zdecydowanych killerów w tradycyjnym dla EXCITER stylu.
Do wyróżniających się kompozycji należą potężny "Assassin In Rage" oraz "Ritual Death" z najlepszą melodią i refrenem, jako jednym takim, zapadającym w pamięć od razu. Reszta też jest na dobrym poziomie, ale robi wrażenie nieco taśmowej produkcji, bez zadbania o indywidualny wyraz.

Brzmienie albumu masywne, ostre i selektywne, choć gitara lekko przesterowana. Masywna sekcja rytmiczna, siłowa i aktywna, ale jakby czasem gdzieś za bardzo przykryta przez gitarę. Jednak w tych miejscach, gdzie Ricci nieco odpuszcza, można wyłapać sporo fajnych zagrywek panów Charron. W pewnym sensie odmienny sposób gry nowego perkusisty w stosunku do tego, co prezentował Behler, rzutuje na całość prezentowanego materiału, oddalając go od klasycznej, speed metalowej formy.
Mnie osobiście ten LP rozczarował jako odległy od mojej ulubionej płyty poprzedniej, ale w sumie to dobry album, tyle że nieco monotonny i jednowymiarowy.

Ocena: 7/10

12.10.2010
Exciter - Blood of Tyrants (2000)

[Obrazek: R-8783369-1468685535-5846.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Metal Crusaders 04:12
2. Rule With An Iron Fist 03:48
3. Intruders 03:24
4. Predator 03:22
5. Martial Law 03:11
6. War Cry 03:34
7. Brutal Warning 03:51
8. Weapons Of Mass Destruction 03:00
9. Blood Of Tyrants 03:11
10. Violator 03:52

Rok wydania: 2000
Gatunek: Speed Metal
Kraj: Kanada

skład zespołu:
Jacques Belanger - śpiew
John Ricci - gitara
Mark Charron - bas
Rik Charron - perkusja

Na jakiś czas, po wydaniu albumu "The Dark Command" (1997), wokół EXCITER zapadła cisza, jednak w lipcu 2000, w tym samym składzie, zaprezentowali  LP "Blood of Tyrants" wydany ponownie przez francuską wytwórnię Osmose Productions.

Styl raczej się tu nie zmienił, chociaż słychać jakby więcej "EXCITER w EXCITER". Przyczyny są dwie. Po pierwsze, samo brzmienie ustawione zostało wyraźnie pod lata 80-te i mało zorientowany słuchacz umiejscowiłby ten album gdzieś około roku 1985. Ten zabieg uważam za nie do końca udany, bo generalnie produkcja jest skopana i to, co przykrywało pewną miałkość kompozycji na albumie poprzednim, tu ją tylko uwypukla. Druga to typowo true metalowa tematyka, całościowo jakby żywcem wyjęta z klasycznych obszarów lat 80-tych.
Płyta ma to do siebie, że słucha się jej z umiarkowaną satysfakcją, ale zapamiętać jest coś ciężko. Utwory sa melodyjne na modłę EXCITER, ale ponieważ zagrane jest to dosyć brutalnie i momentami przesadnie speedowo, wszystko zlewa się w jedną masę. W mocno zagranych "Martial Law", "Violator" czy "Brutal Warning" słychać chęć wystąpienia jak najbardziej agresywnego, ale w roku 2000 taka agresja pozostawia raczej obojętnym. Trochę wypełniaczy w postaci "Predator" czy "Intruder", spokojniejszy, instrumentalny "War Cry" - w sumie nieco ponad pół godziny speed metalu kopalnego, co w tym przypadku nie oznacza wcale dobrego.
Na uwagę zasługuje samo wykonanie i to we wszystkich aspektach. Sporo dobrych solówek Ricciego, dobre bębny i niezły wokal. W tym przypadku jednak nasuwają się porównania Belangera do Behlera i Jacques zdecydowanie przegrywa. Samo wykonanie to jednak za mało, aby ten LP uznać za dobry. Płyta raczej przeciętna i może ocena by była wyższa, gdyby to wszystko zagrane było spokojniej, bardziej melodyjnie i bez bezsensownego pędu do przodu. Speed metal nie musi być zawsze taki szybki, nie musi być również tak agresywny.

Po nagraniu tego albumu zespół odszedł w cień, aby jednak jeszcze raz powrócić w nowym składzie w 2008. Nowym wokalistą został bliżej nieznany Kenny Winter, a basistą Robert Cohen. Grupa nagrała dwa kompromitujące speed metal albumy z prymitywnymi utworami powielającymi pewne riffy z poprzednich i do tego fatalnie wyprodukowane. Były  to "Thrash Speed Burn" (2008) i "Death Machine" (2010) i od tego czasu milczy.

Ocena: 6/10

12.10.2010
Exciter - Heavy Metal Maniacs (1983)

[Obrazek: R-1842517-1524484382-4003.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Holocaust 01:39
2.Stand Up and Fight 02:47
3.Heavy Metal Maniac 03:47
4.Iron Dogs 05:58
5.Mistress of Evil 05:13
6.Under Attack 04:17
7.Rising of the Dead 03:32
8.Black Witch 06:59
9.Cry of the Banshee 03:47

rok wydania: 1983
gatunek: Speed metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Dan Beehler - śpiew, perkusja
John Ricci - gitara
Allan Johnson - gitara basowa

Zespół ten powstał w 1978 roku w Ottawie pod nazwą HELL RAZOR z inicjatywy Dana "Chucka" Beehlera - wokalisty i perkusisty oraz Johna Ricciego (gitara) i Allana Johnsona (bas). W roku 1980, pod pełną fascynacją JUDAS PRIEST przemianowali się na EXCITER. Fanom JP nie trzeba zbytnio tłumaczyć z jakiego albumu pochodzi ten kawałek. Po nagraniu demo "World War III" w 1982 roku zespół wchodzi do studia i już rok później wydaje debiut "Heavy Metal Maniac". Pierwotnie, album miał nosić tytuł "World War III Heroes" i już nawet cała kampania promocyjna była ustawiona pod takie hasło, lecz pod naciskiem wytwórni muzycznych zmieniono, jak głosi plotka, pod bardziej chwytliwy marketingowo.

Czym zatem urzekli świat na tym krążku? Przede wszystkim piorunującą dawką speed metalu z thrashowym zacięciem. Brudnym, dzikim, pierwotnym, z dawką niemałej agresji  (Rising of the Dead!) ze świetnym jak na ten czas (przypominam 1983 rok) brzmieniem, bo wiedzieć trzeba, że ich ówczesna wytwórnia Shrapnel Records, do jakiś super fachowców w branży nie należała.
EXCIER należał do nielicznych zespołów, w których wokalistą był jednocześnie perkusista. Beehler z pewnością był lepszym  pałkerem niż śpiewakiem, ale umiejscowiony w ostrym soundzie przesterowanej gitary Ricciego sprawdzał się bardzo dobrze. Kompozycje są tu proste, oparte na serii powtarzających się riffów granych z dużą prędkością, z wyrazistymi refrenami i apokaliptycznymi solami Ricciego, który był z pewnością bardzo biegłym gitarzystą.
Krótkie, dynamiczne ataki speed metalowe to Stand Up and Fight oraz Under Attack, a także niezwykle chwytliwy i potoczysty tytułowy Heavy Metal Maniac, sztandarowy hit z tej płyty uznawany do dziś za wizytówkę zespołu. Absolutna Moc! EXCITER w przeciwieństwie do licznych innych grup speed metalowych grał także numery znacznie dłuższe, gdzie Ricci dostawał pełną swobodę. Iron Dogs jest znacznie wolniejszy niż większość numerów na tej płycie, surowy, posępny i okraszony rozlicznymi solowymi inkrustacjami gitarowymi i dopiero w drugiej części nabiera tempa i Ricci daje kolejny popis! Tak przy okazji trzeba wspomnieć o wybornej grze basisty Allana Johnsona, który w finezyjny sposób uzupełniał brak drugiego gitarzysty. Znakomite pochody i szarże basowe Allana na tym LP !
W innym dłuższym Mistress of Evil tylko wstęp jest wolniejszy, a całość przypomina surowe granie grup NWOBHM z Newcastle. Na pewno muzyka NWOBHM wywarła na EXCITER bardzo znaczący wpływ. To także słychać w bardzo łagodnym, melancholijnym i nostalgicznym Black Witch, który można odnieść do licznych podobnych epickich numerów NWOBHM z rockowym zacięciem i może nawet bezpośrednio do muzyki ANGEL WITCH.
Na koniec bardzo szybki i ostry jak igła Cry of the Banshee z morderczymi solami i bezlitosnym atakiem perkusyjnym Beehlera.

Na płycie zabrakło niestety miejsca na World War III i ten utwór znalazł się po raz pierwszy na reedycji z roku 2005. Tych reedycji album miał zresztą mnóstwo od roku 1986 (Roadrunner) i EXCITER natychmiast dołączył do grona najbardziej popularnych na świecie kanadyjskich grup metalowych takich jak THOR i ANVIL.


ocena: 9/10


new 30.01.2020
Exciter - Violence & Force (1984)

[Obrazek: R-1984861-1590311503-3833.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Oblivion 00:34
2.Violence & Force 04:04
3.Scream in the Night 04:13
4.Pounding Metal 04:33
5.Evil Sinner 04:58
6.Destructor 04:19
7.Swords of Darkness 03:58
8.Delivering to the Master 06:06
9.Saxons of the Fire 03:27
10.War is Hell 06:18

rok wydania: 1984
gatunek: Speed metal/Heavy metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Dan Beehler - śpiew, perkusja
John Ricci - gitara
Allan Johnson - gitara basowa

Po sukcesie "Heavy Metal Maniac" EXCITER idzie natychmiast za ciosem i w lutym 1984 Megaforce Records wydaje drugi album grupy.

EXCITER jest nadal bezwzględnym speedowym bandem, do jego stylu wkrada się jednak także heavy metal bardziej klasyczny, z jednej strony wynikający ze zbrutalizowanego wykorzystania stylistyki JUDAS PRIEST, ale także czerpiący z rodzącego się w USA heavy/power metalu i USPM. Grupa próbuje sprostać oczekiwaniom tak starych fanów jak i nowych, głównie z USA oczekujących uderzenia mocnego, ale niekoniecznie na wielkich exciterowych szybkościach.
Te jednak są osią i fundamentem takich słynnych numerów jak tytułowy Violence & Force, czy Evil Sinner z wolnym, mrocznym początkiem. Z pewnością najbardziej szalonym w tym stylu numerem jest na tej płycie Destructor, przy czym ma on bardzo dużo wspólnego z USPM i na ten podgatunek wywarł spory wpływ. No i ultra klasyk Saxons of the Fire, chyba najbardziej wyrazisty przejaw nieubłaganego stylu speed/heavy EXCITER z fenomenalną partią gitary Ricciego. Miazga!
Klasyczna motoryka EXCITER w nieco wolniejszej formie i bardziej posępnej heroicznej oprawie to znakomity Scream in the Night i na pewno gniotą mocniej niż ANVIL  w tym czasie. Mocno gniotą także w Swords of Darkness i jeśli KREATOR na debiucie z kogoś brał przykład jeśli chodzi o mocarne semi thrashowe drapieżne riffy, to chyba właśnie z tego kawałka. No i jest tu wyborna wolna dramatyczna część epicka przedstawiona instrumentalnie.
Te bardziej classic metalowe fragmenty są udane, ale nieco rażą jednak prymitywizmem, zapewne zamierzonym, ale momentami zbyt skrajnym jak w Pounding Metal i w znacznej części przydługiego War is Hell. Mniej na pewno w walcującym i na swój  sposób epicko brutalnym Delivering to the Master. Gwałtowne przyspieszenie w drugiej części jest równie mocne co i nieoczekiwane.

Po raz kolejny apokaliptyczne sola Ricciego przecinają te utwory jak brzytwy, a perkusja, niesamowicie gęsta, stanowi podstawowe ich tło. EXCITER jak na swoje czasy gra potężnie i bezwzględnie i to się ludziom podoba!
Produkcja jest taka sobie, jak to płyty z Megaforce (producent to rzecz jasna Jon Zazula!) z tego okresu i pewne szczegóły przez to umykają, szczególnie jeśli chodzi o wyborne partie perkusji.
Album cieszył się od razu dużym powodzeniem i EXCITER stał się podstawowym metalowym produktem eksportowym Kanady, także do Japonii.

ocena: 9,3/10

new 1.03.2020
Exciter - Long Live the Loud (1985)

[Obrazek: R-6628280-1541771080-3860.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Fall Out 01:55
2.Long Live the Loud 04:18
3.I Am the Beast 04:50
4.Victims of Sacrifice 04:59
5.Beyond the Gates of Doom 05:15
6.Sudden Impact 04:03
7.Born to Die 06:02
8.Wake Up Screaming 10:00

rok wydania: 1985
gatunek: Speed metal/Heavy metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Dan Beehler - śpiew, perkusja
John Ricci - gitara
Allan Johnson - gitara basowa

W roku 1985 ukazuje się nakładem Music For Nation trzeci album EXCITER.

Zasadniczo w stylistyce speed heavy nic się tu nie zmienia, choć można zaobserwować zwiększenie długości utworów.
Album jednak po intro otwiera klasyczny szybki, ostry i przebojowy w exciter stylu klasyk Long Live the Loud, a po nim jeszcze ostrzejszy i jeszcze lepszy I Am the Beast ze znakomitą, choć archetypową dla grupy melodią brutalnym popisem kunsztu gitarowego Ricciego w hipnotyzującym solo. Ricci jest na tym albumie po prostu fenomenalny w swojej apokaliptyczności i nic to, że momentami na granicy nieczytelności. Kapitalne partie gitary!
Surowy epicki heavy metal w zmiennych tempach mógł sporo dać do myślenia specom od grania rycerskiego USPM w Ameryce, choć i rytmika i aranżacja jest odmienna od typowego grania EXCITER w speed metalowych natarciach. No i Ricci! Zniszczenie! Z drugiej strony być może partie perkusji Beehlera są najbardziej dynamiczne w dotychczasowej karierze zespołu. Bardzo ciekawie EXCITER łączy klasyczny speed z heroicznym graniem w Beyond the Gates of Doom i barbarzyńskie granie leje się tu strumieniami - EXCITER nie odpuszcza ani an sekundę i to jest właśnie tej najbardziej true EXCITER, jaki przeszedł do historii. Killer za killerem i następny to także surowy i w konstrukcji klasyczny dla Kanadyjczyków Sudden Impact.

Może niepotrzebnie EXCITER nieco ociepla swój wizerunek w bardziej classic rock metalowym Born to Die, który nie jest dobry, bo nie jest dobre tworzenie hybrydy amerykańskiego rock arena grania i AC/DC. Budzą się dopiero w agresywnej speedowej końcówce, ale to zdecydowanie za późno. Wracając do kompozycji długich... Najdłuższy jest 10 minutowy Wake Up Screaming i jest tu miejsce na klimat otwarcia, niemal manowarowe rozwinięcie w dostojnym umiarkowanym tempie z bojowymi litaurami i potężnym basem Allana Johnsona. Jakie to w sumie amerykańskie... Te niesamowite przejścia w drugiej części i wyostrzony motyw heroiczny niemal do samego końca, które jest tak gitarowo akustycznie delikatne. Majstersztyk!

Wyborne melodie, wyborne wykonanie i jedynie może na dzisiejsze standardy produkcja jest zbyt "raw". Z drugiej strony jednak w obecnych czasach podobnie stylizacje robią dla true speed i power bandów najlepsi inżynierowie dźwięku.
EXCITER u szczytu sławy i popularności.

ocena: 9/10

new 12.03.2020
Exciter - Unveiling The Wicked (1986)

[Obrazek: R-1461165-1451856532-1294.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Break Down the Walls 06:39
2.Brainstorm 01:32
3.Die in the Night 04:12
4.(I Hate) School Rules 03:57
5.Shout It Out 04:40
6.Invasion / Waiting in the Dark 05:41
7.Living Evil 06:59
8.Live Fast, Die Young 03:54
9.Mission Destroy 05:55

rok wydania: 1986
gatunek: speed/heavy metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Dan Beehler - śpiew, perkusja
Brian McPhee - gitara
Allan Johnson - gitara basowa

W 1986 roku nastąpiła roszada w składzie zespołu. Wieloletni gitarzysta, jeden z założycieli oraz ząb trzonowy formacji John Ricci postanowił odpocząć od EXCITER. Nawarstwiły się problemy osobiste i nie wytrzymał ciśnienia. Gorączkowe poszukiwania nowego wioślarza zaowocowały angażem Briana McPhee, postaci całkowicie anonimowej, na dorobku ale z olbrzymim talentem. Kontrakt z wytwórnią Music For Nation obrodził nowym LP "Unveiling The Wicked" (Music for Nations i Combat Records).

Pierwsze, co zwraca uwagę, to całkiem nowe brzmienie. W tym momencie EXCITER przekracza wrota do bardziej melodyjnego grania, wchodzi na teren dotąd niedostępny i niesłyszalny w swojej działalności. Nowy gitarzysta odmienił styl zespołu. To, że był bardziej wszechstronnym i lepiej poukładanym technicznie zawodnikiem od Ricciego, to fakt niezaprzeczalny. Miał ten dryg do melodyjnych, czystych riffów nieskażonych dużą dozą speed metalowej maniery. Owszem, ta występowała, ale opakowana w formy bardziej przystępne dla fanów melodii, a mniej dla zwolenników korzennego speedu. Gdy usłyszymy otwieracz Break Down The Walls już wiemy, że będzie inaczej. Inaczej, co nie znaczy źle. Jednak EXCITER to Ricci i jego apokaliptyczny i momentami kakofoniczny styl gry. Teraz EXCITER brzmi grzecznie i zwyczajnie. Jest nawet dysonans pomiędzy barbarzyńskim wokalem Beehlera i wygładzonym technicznym stylem nowego gitarzysty. Dowód wysokiej klasy McPhee, to instrumentalna miniatura Brainstorm oraz Live Fast, Die Young z galopującą heavy metalową gitarą.
Trzeba jednak zauważyć, że zasadniczo styl kompozycji nie odbiega od tych wcześniejszych (Die in the Night, Shout It, OutInvasion / Waiting in the Dark) i to speed/heavy oparty o gitarowy atak i gęstą perkusję z podobnymi melodiami i jednak w roku 1986 jest trochę bezzębnym tygrysem, czy może raczej szklanym tygrysem z półki na bibeloty. Nie ta energia, nie ta siła, nie ten pazur... Jakże wyraźnie to słychać w kroczącym, miarowym i surowym Living Evil, czy też w lekko nużącym, ale stylistycznie archetypowym dla Kanadyjczyków Mission Destroy.
Z drugiej jednak strony wolniejszy, classic metalowy melodyjny rock arena ogólnie bardzo przeciętny (I Hate) School Rules zawiera w sobie jeden z najbardziej bujających riffów heavy metalowych lat 80tych.
Na pewno jest to album przełomowy w ich twórczości, ale nie w pozytywnym znaczeniu i przez ten fakt stracili część fanów.

ocena: 7,5/10

new 16.03.2020
Exciter - Exciter (1988)

[Obrazek: R-4434895-1548663844-7383.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Scream Bloody Murder 04:40
2.Back in the Light 03:34
3.Ready to Rock 04:17
4.O.T.T. 03:59
5.I Wanna Be King 04:22
6.Enemy Lines 04:00
7.Dying to Live 04:35
8.Playin' with Fire 04:34
9.Eyes in the Sky 04:54

rok wydania: 1988
gatunek: speed/power metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Rob Malnati - śpiew
Brian McPhee - gitara
Allan Johnson - gitara basowa
Dan Beehler - perkusja


Druga połowa lat 80tych to był dla EXCITER czas bardzo trudny.

Dan Beehler nie opuścił zespołu. Przewartościował tylko swoją rolę i postanowił usunąć się w cień. Fama głosiła, że nie do końca zgadzał się z pewnymi zmianami w koncepcji grania grupy. Jak do końca sprawa wyglądała, można tylko snuć przypuszczenia. Tym nie mniej, na rok 1988 przypadł debiut nowego, jak się później okazało - jednorazowego bohatera Roba Malnatiego, który zacnie wypadł na jedynym albumie kanadyjskich power metalowców z CRYPT. Trzeba mu zasłużenie oddać, że wtedy był na topie i jego angaż nie wzbudził większej sensacji. No i właśnie. EXCITER nigdy nie był zespołem, który jest z power metalem za pan brat. Tu potrzebny był ktoś, to swoim wokalem zabrudzi i zakurzy powierzchnie. Ktoś, kto wpasuje się do muzycznej filozofii Kanadyjczyków. Malnati taki niestety nie był, ale miał szczęście, bo w tym czasie EXCITER grał kiepsko. Album, zatytułowany po prostu "EXCITER" lub "O.T.T." wydany przez niedużą, ale zasłużoną wytwórnię Maze Music (CORONER, NECRONOMICON, TANKARD) w roku 1988, to najlepszy tego przykład. To nie jest dobra płyta. Gdyby była to formacja, która gra czysty heavy metal i wzbogaca go o szczyptę lub kapkę melodii, słowa bym nie powiedział. Ale kto to jest i jak grał, uwypuklać nie trzeba. Scream Bloody Murder, to świetne nawiązanie do przeszłości a skądinąd bardzo dobry wioślarz Brian McPhee, zagrał tu jak profesor, wspierany przez Beehlera, tym razem tylko i wyłącznie na bębnach. Z pozostałych kompozycji wyróżniłbym jeszcze I Wanna Be King oraz Eyes In The Sky. Reszta bardzo średnia. Słowem, melodie nad brud i tyle w temacie słabości tej płyty.

Przeciętnie wygładzone i niczym nie wyróżniające się brzmienie, szarzyzna kompozycyjna. Po prostu przeciętność.
O.T.T. to skrót od "Over The Top". No cóż - dość nieszczęśliwe sformułowanie dla fanów, wytwórni Maze Music i samego zespołu wreszcie. Płyta poniosła klapę i tego już było dla Beehlera za wiele. Jeszcze w tym samym roku grupa została przez niego rozwiązana. Dan Beehler założył słabo prosperującą formację BEEHLER, w której znalazł się także Johnson. Pozostali muzycy zniknęli z metalowej sceny. O EXCITER zapomniano (choć nie wszyscy) do sensacyjnego powrotu w roku 1992.

ocena: 5,8/10

new 21.03.2020