Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: King Leoric
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
King Leoric - Thunderforce (2005)

[Obrazek: R-7350308-1439536127-9152.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Guardians of the King 05:08
2. Cry in the Night 03:04
3. Thunderforce 05:58
4. Stranded in Time 04:27
5. Winternights 04:38
6. King of Eternity 04:52
7. Brothers 06:05
8. Stormclouds 04:18
9. Age of Inquisition 04:45
10. Breaking the Mirror 04:53
11. The Warrior's Tune 06:09

Rok wydania: 2005
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Jens Wunder - śpiew, gitara
Axel Kiehne - gitara
Björn Patschurek - gitara
Nico Lange - perkusja

KING LEORIC z Wolfenbüttel w Dolnej Saksonii to zespół niezależny, który powstał w 1998 roku i gra tradycyjny heavy metal, stanowiąc element podziemnej sceny niemieckiej. "Thunderforce" to druga płyta tego zespołu, wydana nakładem własnym w lipcu 2005.
KING LEORIC proponuje tradycyjny heavy metal, osadzony w tradycji rycerskiego grania lat 80-tych, przy czym zdecydowanie niemieckiego w formie. Proste kompozycje pełne dynamiki, obudowane mocnym basem i mocnym wokalem Wundera, który śpiewa bardzo dobrze, ostro, metalowo, z zadziorem i pewnością siebie. To oraz ciekawe dobrze dobrane brzmienie gitar sprawia, że tych pełnych true metalowej dumy kompozycji słucha się bardzo dobrze.
"Guardians of the King" to bardzo udane otwarcie, mocno rycerskie. W "Cry in the Night" można wychwycić pewne inspiracje wczesnym IRON MAIDEN, choć sam refren nie pozostawia wątpliwości, że to zespół z Niemiec. O ile wiele zespołów niemieckich wypada dosyć przeciętnie w numerach o tempach wolniejszych i wykorzystaniu najprostszych riffów, to tu w "Thunderforce" to wygląda znacznie lepiej i to klasyczny przykład sławienia metalu z hymnowym refrenem, łatwym do zaśpiewania wraz publicznością.
Ten zespół nie ma problemu z melodiami. Te melodie są może wyeksploatowane przez innych, ale jednak w każdej coś zespół od siebie dokłada. Nieskomplikowane kompozycje w rodzaju "Stranded in Time" czy ozdobiona niezwykle udanym refrenem "Winternights" wypadają bardzo dobrze, a gdy dokładają nieco epickiego mroku do tych melodii i plan drugi, jak w "King of Eternity", tu już dużo więcej niż lokalna heavy łupanina typowa dla tego kraju. Heavy metalowy, wzniosły true song, jakiego tu nie mogło oczywiście zabraknąć to poruszający "Brothers". Piękna kompozycja z kilkoma motywami połączonymi epicką liryką. Zachwycają też takimi zdecydowanie łatwymi do zapamiętania i wpadającymi w ucho bojowymi refrenami jak w "Stormclouds". To bardzo równa płyta, na której nie ma słabych kompozycji i od początku do końca się słucha tego z przyjemnością. Tak jest też w przypadku szybszego, energicznego "Age of Inquisition" czy utrzymanego w tempie średnim "Breaking the Mirror", umiejętnie ożywionego w refrenie. Na koniec rycerski heavy metal o samych sobie poniekąd w "The Warrior's Tune" i chyba sobie trudno wyobrazić lepsze zakończenie tego albumu. Czy mogą być bardziej klasyczne rycerskie chórki? No przecież nie. Świetne zakończenie tego bardzo udanego LP.

Album jest wydany jako self release, ale poziom produkcji jest znakomity. Czuje się i przestrzeń i ciepły, ale ostry sound gitar i starannie dobrany, podobnie jak bas i perkusja.
Dopracowane brzmienie, odległe od prymitywnej surowizny.
Spośród ogromnej rzeszy zespołów niezależnej sceny niemieckiej, KING LEORIC na tym albumie wyróżnia się bardzo na plus. Niczego nie odkrywają, to wszystko już było, ale jest w tym swoisty klimat i zaangażowanie w dążeniu do celu środkami prostymi, ale przynoszącymi efekt. Nie ma tu ekwilibrystyki i pirotechniki instrumentalnej. Jest za to autentyzm zespołu, czującego na czym polega tradycyjny heavy metal.


Ocena: 8.4/10

30.02.2008
King Leoric - Piece of Past (2002)

[Obrazek: R-5437778-1393347885-8222.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. King Leoric Is Rising 03:38
2. Metal Poison 03:45
3. Last Words 05:23
4. Pray for You 03:53
5. Thirsty Magician 03:34
6. Black Heart of the Forsaken Knight 04:24
7. Broken Bridge 04:37
8. Revenge 03:40
9. Arrival of the King 04:23
oraz trzy bonusowe nagrania demo z 2000 roku

Rok wydania: 2002
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Jens Wunder - śpiew, gitara
Axel Kiehne - gitara
Björn Patschurek - gitara 
Nico Lange - perkusja

Niezależny, ale nie podziemny, bo grupa ta zdobyła sporą popularność, także w Polsce, KING LEORIC zaprezentował swój pierwszy, wydany nakładem własnym album "Piece Of Past" w roku 2002 i był to debiut śmiały i pełen nadziei. Zresztą słusznie, bo w odróżnieniu od całej hordy bezwartościowych niemieckich bandów przełomu stuleci, KING LEORIC, tradycyjny, rycerski i bojowy heavy metal grać potrafi, a zadziorny głos Wundera dopełnia tu całości w należyty sposób.

To nie jest skomplikowana muzyka, ale szczera i ukorzeniona w tradycji lat 80tych, gdzieś tam z echami amerykańskiego USPM, ale na tyle odległymi, że co najwyżej można mówić o pewnym ogólnym pozostawaniu w kręgu zdecydowanie granego, męskiego epicko-rycerskiego heavy classic.
Opener King Leoric Is Rising to taki sztandar, który niesie przed sobą KING LEORIC, sztandar barwny, niesiony z dumą i w pełnej zgodzie z classic metalowy rytuałem i ceremoniałem. Twardy, bojowy, a przy tym bardzo nośny heavy metal!Kurtka z okładki nie jest elementem przypadkowym. W prosty heavy metalowy sposób z okrzykami gang chórków sławią heavy metal w rytmicznych numerach o nieskomplikowanej strukturze i mocarnych refrenach Metal Poison i to jest po prostu heavy metal, gdzieś tam z echami MOTORHEAD, czy ACCEPT, ale i całej falangi niemieckich grup od ATTACK  poczynając a na Z (co jest na Z?) kończąc. W dalszej części płyty dokładają tu killerski  wymiatacz w stylu CHOLANE Broken Bridge. Och, jak to musi rozgrzewać publiczność na koncercie!
Szorstka epika tworzy klimat zagranego niezbyt szybko Last Words, plasując się w obszarach MESSENGER, ale i tu refren ma cechy nieco lżejszego tradycyjnego metalu lat 80tych. Jest także surowy i dramatyczny zarazem song Pray for You, pięknie prowadzony gitarami, gdzie może tylko łagodniejszy niż zazwyczaj śpiew Wundera nie do końca przekonuje, choć próby wydobycia maksimum patetyczności w wysokich rejestrach są bardzo udane.W skocznym, dynamicznym i dynamiczniejszym niż BLIND GUARDIAN numerze Thirsty Magician jest metalowe fantasy z odrobiną klawiszy i folkowych niesamowicie zgrabnych ornamentacji i ta grupa jako folk/metalowa także by sobie bez problemu poradziła. Och, można poskakać w obłędnym tańcu czarodziei wokół ogniska! Jeszcze trochę magii i miecza w dumnym classic rycerskim Black Heart of the Forsaken Knight i tak się grało heavy metal w Wielkich Latach 80tych. Jest tu ta nieodparta moc, która zniewalała w przypadku grup amerykańskich, takich jak BROCAS HELM chociażby. Potężny, przeszywający wokal i potężne rozdzierające gitary! Po prostu Moc!
Taka swoboda w graniu prostych natychmiast zapadających w pamięć riffów i refrenów! Tak jak w Revenge. Szczere do bólu, prosto z duszy granie! Na koniec Arrival of the King i chodzi oczywiście o Króla Leorica. Najwięcej Ameryki, na pewno najwięcej, co słychac w tych eksplodujących drapieżnych riffach gitarowych, ale i te  proste epickie refreny to przecież oldcholoowa klasyka. Te chórki ten wysoki wokal główny. A jeśli Niemcy to najbliżej do METAL INQUISITOR oczywiście.

Jak na album wydany nakładem własnym roku 2002 jest to bardzo dobra produkcja, bez bajerów, czytelna, ostra w gitarach i głośna w perkusji oraz ze wspaniale ustawiony basem lidera, kruszącym skały. A wszystko bardzo rzetelnie zmiksowane i nic się tu nie rozmazuje, nie zaciera i nie zanika. Wszyscy są zawsze na swoim miejscu.
KING LEORIC to swoista perła i ewenement wśród niezależnych bandów niemieckich classic heavy. Grają swoje bez oglądania się na nikogo. Choć powszechnie uważa się ich drugi album za lepszy, to ja jednak obstaję przy debiucie.

ocena 9,2/10

new 15.09.2019
King Leoric - Lingua Regis (2013)

[Obrazek: Lingua%20Regis.jpg]

Tracklista:
1. Master of the Kings 04:12
2. Time Steals Your Days 02:46
3. Lingua Regis 05:22
4. Awaiting Armageddon 04:26
5. Father Mine 03:18
6. Let It Loose 02:58
7. Straight Out of Hell 05:01
8. Forgive and Forget 05:57
9. Final Rhyme 04:10
10. Last in Line 03:30
11. Heavy Metal Sons 04:44

Rok wydania: 2013
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Jens Wunder - śpiew, gitara
Axel Kiehne - gitara
Björn Patschurek - gitara
Nico Lange - perkusja


Trzeci album KING LEORIC zaprezentował w roku 2013 w niezmienionym składzie i oczywiście ponownie nakładem własnym.

Tym razem rycerski Master of the Kings otwierający ten album jest bardzo dobry, ale nie porywający. Słychać tu zarówno echa epic metalu w refrenie, jak i ACCEPT w zwrotkach oraz IRON MAIDEN w solo gitarowym. Trochę to eklektyczna mieszanka... Chyba jednak bardziej przekonujący jest szybki i bardzo tradycyjny w formie i melodii typowej dla Niemiec Time Steals Your Days.
Tradycyjny rycerski heavy metal jest jak dawniej dumny i dostojny w Lingua Regis z fantastycznym heroicznym refrenem i takiego KING LEORIC słucha się zdecydowanie z dużą przyjemnością. Po raz drugi w epickim graniu przypominają swoje najlepsze czasy w Final Rhyme, ta kompozycja jest jednak słabsza od Lingua Regis i jej heroiczna moc jest zdecydowanie mniejsza. Bardzo dobry jest natomiast prosty i zamaszyście podążający do przodu Last in Line, z chwytliwym bojowym refrenem i folk metalowymi ornamentacjami gitarowymi. Solidnie w ich wykonaniu prezentuje się także w zasadzie power metalowy, dosyć surowy Forgive and Forget z bardzo szybkim jak na ten zespół gitarowym atakiem na wstępie, ale ostatecznie speed metalu to nie ma.
Co najwyżej dobra jest taka kompozycja wzorowane chociażby na stylu ATTACK jak Awaiting Armageddon i niewiele tu pomaga ubranie tego w bardziej rycerską otoczkę i solidny refren. Lata 90te niemieckiego metalu są bardzo słyszalne, także zresztą w bardziej rockowym Father Mine, który ma kolejny godny uwagi refren, ale w to wszystko wdziera się ta niemiecka toporność, której wcześniej w muzyce KING LEORIC nie było, a która przyszła gdzieś z okolic Udo Dirkschneidera oraz wczesnego MESSENGER i chyba też niemieckiego INSANIA. Z Udo wzięty został nie tylko styl wokalny ale i melodyka i rytmika w Let It Loose i w wolniejszym Straight Out of Hell.
A na koniec znakomita classic metalowa kompozycja Heavy Metal Sons, taka, jaką grają w zasadzie tylko Niemcy z najbardziej true bandów. Marszowo, bojowo z wysoko podniesioną flagą sławiącą heavy metal. True! True!

Oczywiście po raz kolejny słyszymy pełne zaangażowania i melodyjności sola gitarowe i ogólny autentyczny metalowy entuzjazm całego zespołu, ale wokalnie jest jakoś gorzej, bardziej siłowo i kwadratowo, a siła melodii nie jest taka, jak na dwóch poprzednich albumach. także produkcyjnie to brzmi dosyć słabo, zwłaszcza jeśli się to porówna chociażby z mocarnymi produkcjami innych tradycyjnych grup niemieckich, nie korzystających z czołowych studio nagraniowych.
Lingua Regis i Heavy Metal Sons to trochę za mało, by uznać ten album za bardzo dobry, nawet przymykając ucho na pewne niedostatki produkcyjne i wykonawcze. KING LEORIC sięgnął szeroko po klasyczne niemieckie inspiracje i chyba nie zawsze po takie, po które było warto sięgnąć. Oczywiście to nadal muzyka godna zainteresowania i powodu do wstydu nie ma, ale nie jest to album na miarę poprzednich.
Jest to także jak na razie album ostatni. Po 2013 roku zaszły w grupie pewne zmiany i nowego nic nie nagrała, ale nadal prowadzi aktywna działalność koncertową, a na te koncerty przychodzi dużo ludzi rozmiłowanych w tradycyjnym niemieckim heavy metalu.

ocena 7,5/10

new 1.10.2019