25.06.2018, 13:02:16
Saracen - Heroes, Saints & Fools (1981)
Tracklista:
1. Crusader 06:20
2. Rock of Ages 03:17
3. No More Lonely Nights 03:23
4. Horsemen of the Apocalypse 06:14
5. Heroes, Saints & Fools 07:21
6. Dolphin Ride 03:46
7. Ready to Fly 08:16
Rok wydania: 1981
Gatunek: Epic Hard rock/Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Steve Bettney: śpiew
Rob Bendelow: gitara
John Thorne: perkusja
Barry Yates: bas, śpiew
Richard Lowe: instrumenty klawiszowe
Ocena: 8,4/10
28.09.2011
Tracklista:
1. Crusader 06:20
2. Rock of Ages 03:17
3. No More Lonely Nights 03:23
4. Horsemen of the Apocalypse 06:14
5. Heroes, Saints & Fools 07:21
6. Dolphin Ride 03:46
7. Ready to Fly 08:16
Rok wydania: 1981
Gatunek: Epic Hard rock/Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Steve Bettney: śpiew
Rob Bendelow: gitara
John Thorne: perkusja
Barry Yates: bas, śpiew
Richard Lowe: instrumenty klawiszowe
Zespół początkowo zaczynał w roku 1976 pod nazwą LAMMERGIER, zmienił ją w 1980. Zresztą nie do końca szczęśliwie, bo w Anglii był już rock/metalowy zespół o tej nazwie. Grupa wydała swój debiut nakładem Nucleus w październiku 1981.
W zasadzie była to grupa wyrosła z tradycji grania lat 70 tych i z nurtem NWOBHM łączy ją bardziej czas wydania debiutu w 1981 niż elementy muzyczne.
Ten pierwszy ich album "Heroes, Saints & Fools" zawierał kompozycje nagrane w latach 70 tych i są to utwory o epickim zabarwieniu, dosyć długie, poniekąd odnoszące się do rocka progresywnego i ze śladowymi ilościami stylu URIAH HEEP. "Crusader" to piękny, nieco melancholijny i dostojny epicki hymn. Równie ciekawy jest mocno rytmiczny "No More Lonely Nights" i prostszy oraz bardziej przebojowy "Rock of Ages". Te utwory można nieco przyrównać do nagrań DEMON z wczesnego okresu ich działalności. Są równie starannie wykonane i ciepłe oraz pozbawione agresywnej zadziorności utworów NWOBHM. Jedną z perełek na tym LP jest "Horsemen of the Apocalypse" z rzadko spotykanym użyciem klawiszy w owym czasie oraz epicką wymową. Znakomite fragmenty akustyczne i sola gitarowe to ozdoba tej kompozycji. Największą progresywnością odznacza się "Heroes, Saints & Fools", gdzie mamy niezwykłe klawisze i zupełnie niespodziewane wokale. Taki utwór zupełnie niepasujący do roku, w jakim został wydany. Niezmiernie intrygujący i złożony... no i słucha się świetnie.
Instrumentalny "Dolphin Ride" jest miękki i nieco dziwny, ale tak można by określić większość utworów na tym albumie. LP zamyka najdłuższy "Ready to Fly" o ciekawej budowie i największej ilości riffów typowych dla NWOBHM, podanych jednak w bardzo łagodny sposób. Do tego mamy najlepsze solo na tym albumie, a te w zasadzie wszystkie są co najmniej bardzo dobre, podobnie jako wokale główne i poboczne, oparte o wielogłosowe harmonie wsparte gustownymi partiami klawiszowymi.
Wykonanie w zasadzie przerasta o głowę amatorskie nieraz wyczyny ekip NWOBHM, brzmieniowo też starano się nadać tej muzyce cechy specyficzne i nie jest to sucha, sztampowa produkcja, mimo dosyć skromnego budżetu przeznaczonego na realizację nagrań w studio.
Grupa cieszyła się oddaniem niedużej grupy koneserów, co jednak nie wystarczyło do utrzymania się na rynku i po nagraniu kolejnej już mniej ambitnej płyty zespół zawiesił działalność na wiele lat. Powrócił w znakomitym stylu w XXI wieku i jest dziś jednym z najbardziej intrygujących i zaskakujących zespołów heavy metalowych w Wielkiej Brytanii.
Ten pierwszy ich album "Heroes, Saints & Fools" zawierał kompozycje nagrane w latach 70 tych i są to utwory o epickim zabarwieniu, dosyć długie, poniekąd odnoszące się do rocka progresywnego i ze śladowymi ilościami stylu URIAH HEEP. "Crusader" to piękny, nieco melancholijny i dostojny epicki hymn. Równie ciekawy jest mocno rytmiczny "No More Lonely Nights" i prostszy oraz bardziej przebojowy "Rock of Ages". Te utwory można nieco przyrównać do nagrań DEMON z wczesnego okresu ich działalności. Są równie starannie wykonane i ciepłe oraz pozbawione agresywnej zadziorności utworów NWOBHM. Jedną z perełek na tym LP jest "Horsemen of the Apocalypse" z rzadko spotykanym użyciem klawiszy w owym czasie oraz epicką wymową. Znakomite fragmenty akustyczne i sola gitarowe to ozdoba tej kompozycji. Największą progresywnością odznacza się "Heroes, Saints & Fools", gdzie mamy niezwykłe klawisze i zupełnie niespodziewane wokale. Taki utwór zupełnie niepasujący do roku, w jakim został wydany. Niezmiernie intrygujący i złożony... no i słucha się świetnie.
Instrumentalny "Dolphin Ride" jest miękki i nieco dziwny, ale tak można by określić większość utworów na tym albumie. LP zamyka najdłuższy "Ready to Fly" o ciekawej budowie i największej ilości riffów typowych dla NWOBHM, podanych jednak w bardzo łagodny sposób. Do tego mamy najlepsze solo na tym albumie, a te w zasadzie wszystkie są co najmniej bardzo dobre, podobnie jako wokale główne i poboczne, oparte o wielogłosowe harmonie wsparte gustownymi partiami klawiszowymi.
Wykonanie w zasadzie przerasta o głowę amatorskie nieraz wyczyny ekip NWOBHM, brzmieniowo też starano się nadać tej muzyce cechy specyficzne i nie jest to sucha, sztampowa produkcja, mimo dosyć skromnego budżetu przeznaczonego na realizację nagrań w studio.
Grupa cieszyła się oddaniem niedużej grupy koneserów, co jednak nie wystarczyło do utrzymania się na rynku i po nagraniu kolejnej już mniej ambitnej płyty zespół zawiesił działalność na wiele lat. Powrócił w znakomitym stylu w XXI wieku i jest dziś jednym z najbardziej intrygujących i zaskakujących zespołów heavy metalowych w Wielkiej Brytanii.
Ocena: 8,4/10
28.09.2011