Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Skanners
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Skanners - Flagellum Dei (2001)

[Obrazek: R-6010608-1408743040-3478.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Flagellum Dei 06:03
2. Blood In My Eyes 05:43
3. Time Of War 05:04
4. Nightrider 04:34
5. Minister Of Fear 03:57
6. Beast Of Hell 04:55
7. Full Moon´s Eyes 04:14
8. It´s My Life 06:10
9. M.P.+ 04:21

Rok wydania: 2001
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Claudio Pisoni – śpiew
Fabio Tenca - gitara
Walter Unterhauser – gitara
Renato Olivari – bas
Jack Alemanno – perkusja


Ten włoski zespół należy, podobnie jak RAIN, do weteranów włoskiej sceny i gra od 1982 roku, wielokrotnie zmieniając składy, ale wciąż z wokalistą Claudio Pisoni. W ciągu tego czasu, muzyka ewoluowała od klasycznego metalu lat 80-tych do brzmienia heavy power, wzorowanego nieco na dokonaniach PRIMAL FEAR - trochę także w warstwie wokalnej.
W roku 2008 zespół zaprezentował album "The Serial Healer", który nagrany został po siedmioletniej przerwie. Album z roku 2001 wydany przez Underground Symphony pod pewnymi względami jest bardziej interesujący od najnowszej propozycji.

Album ten ma kilka zalet. Pierwszą jest bardzo dobre brzmienie z potężnymi gitarami. Brzmienie to jest lepsze niż na płycie ostatniej. Do tego znakomite ustawienie perkusji i basu oraz wpasowanie wokalu w całość. Druga zaleta to bardzo dobre wykonanie - staranność i zgranie wszystkiego, słyszalne od pierwszej do ostatniej sekundy. Perkusista Alemanno ciekawszy niż jego aktualny następca. Claudio Pisoni wokalnie wypada znakomicie i jest to jeden z bardziej wyróżniających się wokalistów cięższych odmian klasycznego grania sceny włoskiej.
Trzecia zaleta to udane kompozycje - utrzymane w typowym, tradycyjnym metalowym stylu, przy czym wykorzystanie tego, co w takim graniu w latach 80-tych było najlepsze, jest tu połączone z nowocześniejszym i bardziej energicznym podejściem. Melodyjny, zagrany z lekkością i rozmachem heavy power to zapewne najkrótsza charakterystyka, jaką można dać. Album nie nudzi, nie męczy też nadmierną agresją i zbędnym ciężarem. Takich numerów jak "Minister Of Fear" słucha się z prawdziwą przyjemnością i jest tu tego dużo więcej. Ponadto umiejętnie połączone są fragmenty łagodne, akustyczne, z szybkimi i ostrymi, wszytko bardzo zgrabne i przemyślane w szczegółach.

Nie jest to rzecz jasna płyta ani przełomowa, ani odkrywająca jakieś nowe rejony i obszary.
Jest tradycyjna i rozpatrywana w obszarze tej tradycji bardzo dobra.


Ocena: 8,2/10

12.10.2008
Skanners - The Serial Healer (2008)

[Obrazek: R-5359763-1575757990-6624.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Soul Finder 04:50
2. Welcome to Hell 04:15
3. To Die is Not Forever 04:32
4. The 17th Victim 03:49
5. Iron Horse 04:05
6. The Serial Healer 05:28
7. The Dream 05:11
8. Flash Razor 03:40
9. Beyond Darkness 03:51
10. Immortality 03:03

Rok wydania: 2008
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Claudio Pisoni - śpiew
Fabio Tenca - gitara
Walter Unterhauser - gitara
Renato Olivari - bas
Christian Kranauer - perkusja


SKANNERS to jeden z najbardziej długowiecznych zespołów włoskich, a jego początki sięgają czasów, gdy rozpoczynał swoją karierę legendarny RAIN.
Oczywiście przez te wszystkie lata, w zespole zmieniali się muzycy, ewoluował styl i tylko Claudio Pisoni niewzruszenie pozostawał głównym gardłem grupy.
Po bardzo dobrym "Flagellum Dei" z 2001, SKANNERS nie nagrał przez lata nic nowego, jednak w 2008 przypomniał się ponownie, tym razem wykorzystując formułę heavy power, poniekąd niemiecką i poniekąd wynikającą z doświadczeń chociażby PRIMAL FEAR. na albumie wydanym przez My Graveyard Productions.

Co więcej, zrobili to w sposób prosty i atrakcyjny. Kompozycje nie należą do złożonych, ale ta przewidywalność ostrzejszych zwrotek i nieco lżejszych, melodyjnych refrenów jest tu akurat plusem. Może samo rozpoczęcie w postaci "Soul Finder" jest co najwyżej dobre, ale już tu zwraca uwagę interesujące, płynne solo gitarowe. Za to już "Welcome to Hell" to mocny kop, bo te agresywne riffy są niezwykle energiczne i co z tego, że to przypomina PRIMAL FEAR?
Warto jednak zwrócić uwagę, że w tym przypadku w refrenie przewijają się i echa brytyjskiego heavy metalu tradycyjnego. No i ten gitarzysta, Tenca, naprawdę gra fajne sola. Należy je mieć na uwadze we wszystkich kompozycjach. Interesująco prowadzony jest również, szczególnie gitarowo, "To Die is Not Forever", nieco wolniejszy, z niemal romantycznym, rockowym refrenem. Moc jednak jest, podobnie jak w "The 17th Victim" i to jednak z najbardziej udanych kompozycji na tym LP. Jest tu i agresja i melodia zarazem, niby typowa i już znana, ale wciąga ten numer bardzo. Trzeba oddać wokaliście, Pisoni, że jego głos, mimo upływu lat, wciąż brzmi bardzo młodo, a w tej kompozycji fantastycznie pokrzykuje i wchodzi w górki. Na tle ciężkich, głębokich gitar wypada bardzo dobrze, lekko kontrastuje z nimi i co tu dużo mówić, mocno zawstydza wielu innych kolegów z lokalnej sceny włoskiej i nie tylko. W "Iron Horse" zimne, bezwzględne riffowanie, sporo odniesień do US Power i dobre, nie za szybkie tempo, przez co utwór zyskuje na wyrazistości.
Nie do końca przekonuje tytułowy "The Serial Healer", ani łagodnym początkiem, ani też nieco usypiającym rozwinięciem. Miało być refleksyjnie, a wyszło nudnawo, bo ta melodia niestety nie jest atrakcyjna. Rock czy hard rock tak podany nie sprawdza się na tej płycie. Znacznie lepiej za to wygląda w przypadku pełnego melancholii "The Dream". Tu jest i siła gitar, i łagodność tła, i pełny emocji wokal. Wyważony, metalowy song i ponadto zbudowany na kilku, płynnie przechodzących jeden w drugi motywach. Ładne, nastrojowe solo gitarowe, dobra linia basu i to jest to, o co chodzi w takich kompozycjach. "Flash Razor" mało zdecydowany, bo jest tu melodic powerowa galopada i próba grania cięższego. Tu coś nie wypaliło, może to wina niezbyt ciekawego i niezbyt dobrze zaśpiewanego refrenu. W "Beyond Darkness" powrót do wolniejszego heavy power z refrenem, kojarzącym mi się z refrenami MYSTIC PROPHECY. Tu znakomita część instrumentalna - sola wyborne i bardzo ciekawa gra perkusisty. Sekcja rytmiczna zresztą tu spisała się ogólnie bardzo dobrze. Akustyczne ballady to temat śliski, bo można albo za bardzo zabrnąć w rejony przyśpiewek ogniskowych, albo poezji śpiewanej. W "Immortality" SKANNERS wyszedł z tego obronną ręką. Piękna gitara akustyczna i naprawdę wybornie jest to zaśpiewane przez Claudio Pisoni. Brawo. Metalowa akustyczna ballada jak się patrzy.

Produkcja też jak się patrzy. Często w przypadku albumów z heavy power trzeba się borykać z mulącym soundem przesterowanych gitar i dudniącą sekcją rytmiczną, a wokalista przebija się przez ścianę mało czytelnych riffów. Nie tym razem. Klarowna produkcja i mastering tego bardzo dobry. Ostro, ciężko gdzie trzeba, ale ten sound nie męczy.
Ten powrót SKANNERS jest bardzo dobry i band weteran wstydzić się nie ma czego. Mocna pozycja wśród płyt z heavy power z ostatnich lat z Italii, gdzie przecież konkurencja jest dosyć duża.



Ocena: 8/10

12.10.2008
Skanners - Factory of Steel (2011)

[Obrazek: R-2894575-1389466431-4259.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Never Give Up 04:19
2. Iron Man 04:29
3. Factory Of Steel 05:14
4. Hard And Pure 05:04
5. Thunder In My Hand 03:01
6. Story Of Sound 04:13
7. We Rock The Nation 03:51
8. The Lords Of The Lies 04:14
9. When I Look In Your Eyes 05:05
10. To Survive 02:20

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Claudio Pisoni - śpiew
Fabio Tenca - gitara
Walther Unterhauser - gitara
Dino Lucchi - bas
Christian Kranauer- perkusja


Stara gwardia włoskiego tradycyjnego metalu nie rdzewieje. SKANNERS to grupa długowieczna, płodna i grająca od lat na wysokim poziomie. Młodzi nagrywają, wypalają się i znikają, a ci panowie z Bolzano konsekwentnie grają solidny heavy i power metal. Trzy lata wcześniej ładnie przypomnieli o sobie płytą "The Serial Healer", teraz, w styczniu, kolejnym LP wydany przez niemiecką wytwórnię SAOL z Hannoweru.
Można grać atrakcyjny heavy power? Jasne, że można.

Takim przykładem jest od razu mocny, melodyjny kop w postaci heavy power metalowego "Never Give Up". Cały SKANNERS - dynamiczny, agresywny i z tym niezniszczalnym gardłem Claudio Pisoni. Fantastyczne są te jego wysokie, ekstatyczne okrzyki, a przy tym nie jest to żaden śpiewak piszczący zasadniczo. "Iron Man" to znów taki heavy powerowy rock'n'roll i tu nie wiem, czy takie kawałki są potrzebne na podobnych płytach. Numer się broni, bo wystarczy posłuchać tych pojedynków gitarowych, jakie rozgrywają Tenca i Unterhauser, ale AC/DC to nie heavy metal. "Factory Of Steel" to kompozycja znacznie bardziej tradycyjna dla tego zespołu, zawiera duże odniesienia do grania lat 80-tych, mocne zwrotki, gdzieś z echami PRIMAL FEAR i także niemiecki refren z kręgu speed melodic power, trochę za lekki jednak do całości. Po raz kolejny koronkowe rozgrywanie solówek gitarowych, to jest na tym LP bardzo dobrze zrobione.
Niespecjalny jest łączący cechy grania ACCEPT i hard'n'heavy niemieckiego "Hard And Pure", za to ostrzejszy i drapieżny w gitarach, szybki "Thunger In My Hand" to killer rozegrany w trzy minuty. Tu jeńców nie biorą, a refren mimo swej prostoty kapitalny. Pisoni w tym numerze wypada rewelacyjnie i jest to jeden z najbardziej elastycznych i uniwersalnych wokalistów włoskich z kręgu heavy/power. No zawstydza wielu bardziej uznanych śpiewaków zdecydowanie i jego występ na tym albumie może nawet najlepszy ze wszystkich dotychczasowych.
Spokojna, balladowa, metalowa kompozycja jak zwykle w SKANNERS udana i zrobiona tradycyjnie z mocnym basem, gitarami, tkającymi drugi plan. Fantastyczne sola, pogłosy i głęboka realizacja. Tu słychać, jak bardzo ten zespół jednak żyje latami 80-tymi, gdy takie piękne autentyczne metalowe ballady, męskie i szczere powstawały bardzo często. Teraz coraz trudniej o to, ale SKANNERS pokazuje, że można. To, co coraz trudniej zagrać Niemcom w Niemczech, czyli prostego melodyjnego heavy power z chwytliwym refrenem ze sławieniem Metalu, Włochom przyszło bez trudu w klasycznym "We Rock The Nation". A refren oczywiście można śpiewać wraz z Pisoni. Chwyta i nie puszcza.
Co najmniej bardzo dobry jest także osadzony w metalowej tradycji ubiegłego stulecia "The Lords Of The Lies", potoczysty, z ryczącymi gitarami i młócącą perkusją. Dla sekcji rytmicznej brawa, bo na całej płycie trzymają wysoki poziom. Tu nie ma wydziwiania i kombinowania. Każda blacha i bęben oraz bas uderzają tam, gdzie trzeba i tylko tam. To spora sztuka, a ta sekcja z basistą, który powrócił do zespołu w 2010 po ponad 10 latach, wie, o co chodzi w takiej muzyce. Zadziwiająco rozegrany jest w "When I Look In Your Eyes" - i romantyczny i melodyjny, przebojowy i niepokojący w tych specyficznie granych przez gitarzystów riffach zwrotek.
Akustyczne pożegnanie w rycerskiej metalowej balladzie "To Survive", prawdziwej i wzruszającej, a przy tym bardzo skromniutkiej. Taki motyw mógł stać się podstawą niesamowitego epickiego kolosa.

To bardzo dobra płyta. Soczyste brzmienie, jakiego takie granie wymaga i realizacja jest wzorcowa. Ten zespół to czołówka w takiej muzyce we Włoszech i teraz w Niemczech też, bo niemieckiego grania jest tu bardzo dużo. Grania na bardzo wysokim poziomie. Wyborny wokalista, gitarzyści, sekcja rytmiczna i pomysły na tradycyjne granie.



Ocena: 8.7/10

20.01.2011
Skanners - Temptation (2019)

[Obrazek: R-13561642-1556546303-8000.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. In Flammen 666 02:59
2. Rays in the Darkness 03:10
3. Rolling in the Fire 04:11
4. Cut My Heart 05:33
5. Demons of Tomorrow 04:34
6. The Eye 04:59
7. Lost in Paradise 03:53
8. The Letter 04:43
9. Back to the Past 05:13
10. Pray with My Angel 04:12
11.Always Remember 04:48

Rok wydania: 2019
Gatunek: Heavy/Power Metal/ Melodic Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Claudio Pisoni - śpiew
Fabio Tenca - gitara
Walther Unterhauser - gitara
Tomas Valentini - gitara basowa
Davide Odorizz- perkusja


SKANNERS przypomniał o sobie po ośmiu latach milczenia albumem "Temptaion" wydanym w marcu przez Blasphemous Records z Włoch.

Niestety jest to słaba płyta, a co najwyżej mocno przeciętna. Otwiera ją dynamiczny i nowocześnie zaaranżowany, i w sumie dobry heavy/power metalowy In Flammen, potem jest jednak dużo gorzej.
Tradycyjne melodyjny heavy metal w Rays in the Darkness, Cut My Heart, The Letter to nieciekawe, tuzinkowe granie bez historii, jakiego we Włoszech  produkuje się rocznie mnóstwo. Bardzo dobry przykład na to, to łagodniejszy The Eye. Jest także pewne ukierunkowanie na hard'n'heavy/hair metal  w Rolling in the Fire, ale to tak miałkie granie z wyeksploatowaną do cna linią melodyczną,  że aż dziwi, iż grupa wzięła się za wałkowanie takich muzycznych tematów. Utwory o bardziej heavy/power metalowej strukturze, jak dynamiczny gitarowo Demons of Tomorrow i Back to the Past są płaskie i pozbawione dobrych refrenów, bo te, które są to najwyżej jakiś gitarowo dociążony hard rock. Jeśli najlepszy na tym albumie jest przebojowy w jakimś stopniu Lost in Paradise w stylu SINNER, to doprawdy kondycja SKANNERS nie jest najlepsza. Jeśli zaś pogodzić się rock/metalowym stylem tego albumu, to na pewne wyróżnienie zasługuje co najwyżej refren z Pray with My Angel, ale zaledwie z oceną dobrą.
Całość zamyka pretensjonalna ballada metalowa w radiowym stylu Always Remember.

Trudno powiedzieć co się stało z tym zespołem. Nowa sekcja rytmiczna jest przeciętna. Rozdzierający niegdyś na strzępy, finezyjni gitarzyści Tenca i Unterhauser tutaj nie istnieją,  a Claudio Pisoni śpiewa po prostu słabo, głosem zmęczonym i bez wiary. Album ma także przeciętne brzmienie, wygładzone i spłaszczone, dalekie od tego co można było usłyszeć w roku 2011.
Metalowe powroty bywają lepsze i gorsze, a czasem niesamowite. W przypadku SKANNERS nie wyszło, nad czym bardzo ubolewam.


ocena: 4,5/10

new 22.05.2019