Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Transcending Mortality
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Transcending Mortality - The Last Horizon (2006)

[Obrazek: R-6984593-1431006723-6327.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Beyond Remembrance 09:12
2. Into The Light 04:21
3. The Spiral 05:46
4. Veil Of Midnight 06:51
5. Twilight 08:04
6. The Dawn Of Defeat 08:05
7. Last Horizon 09:57

Rok wydania: 2006
Gatunek: progressive melodic power metal
Kraj: Australia

Skład zespołu:
Mike Zoias - śpiew, instrumenty klawiszowe
Jonathan Talan - gitara
Chris Griffin - bas
Matthew Shriffer - perkusja

Wokalista, klawiszowiec i kompozytor Mike Zoias to postać dosyć znana na lokalnej scenie australijskiej. Współpracował z Lordem Grose oraz ze Stu Marshallem, a w latach 2004-2009 kierował własnym zespołem, TRANSCENDING MORTALITY. Grupa nagrała tylko jeden LP, wydała go nakładem własnym w listopadzie 2006, po czym zaszły w niej duże zmiany składu i ostatecznie Zoias zespół rozwiązał.

Choć zespół zaliczany jest do nurtu progresywnego, ta progresywność ogranicza się w zasadzie do pewnej zmienności temp riffów gitarowych.
Innej, większej złożoności nie ma, a klawisze mają znaczenie marginalne. Kompozycje są długie, wręcz za długie w stosunku do tego, co mają w nich do zaprezentowania, tym bardziej, że fragmenty instrumentalne nie zaskakują ani dobrymi solami gitarowymi, ani interesującymi rozwiązaniami. Melodie niezłe, jednak spamiętać coś trudno. Jest i monotonnie i nudnawo, zarówno gdy grają nieco pod DUNGEON, trochę pod PEGAZUS, jak i wtedy, gdy słyszalne są odniesienia do skandynawskiego czy niemieckiego melodyjnego metalu.
Najlepiej chyba wypada krótszy "Into The Light' w typowym dla euro power metalu stylu z galopującym riffem głównym. Sporo średnich temp na tym LP, lekkie thrashowe naleciałości również słyszalne. Wokalista może budzić kontrowersje, jego dosyć wysoki głos ma barwę specyficzną, a sposób śpiewania dosyć nietypowy. Mnie taka maniera nie przeszkadza, bo takie nieco "udramatyzowane" wokale nawet lubię. Brzmienie zdominowane jest przez ostro brzmiącą gitarę i w zasadzie tylko, a produkcja jest bardzo sterylna, co na dłuższą metę zaczyna męczyć.
Typowy produkt australijski - czyli wypadkowa różnych stylów z całego świata. Gdyby było w tym więcej atrakcyjnych melodii, z których Australijczycy słyną, mogłoby być dobrze, a tak niestety jest tylko przeciętnie. Przeciętnie prezentuje się sekcja rytmiczna, przeciętne są sola gitarowe i ta ogólna przeciętność daje się tu we znaki cały czas. Największym problemem jest jednak brak energii, bo to granie jest jej zupełnie pozbawione. Thrashowe zagrywki rażą sztampowością, zaś zmiany tempa, wprowadzane od czasu do czasu, prowadzą w zasadzie donikąd.
Jeśli ta sterylność, chłodny klimat, jaki tu dominuje, były zastosowane z pełnym rozmysłem, to niestety Zoias z tym przedobrzył. Zostawiony na koniec najdłuższy "Last Horizon" jest tu najbardziej charakterystycznym przykładem.

Album tak naprawdę chyba nie jest skierowany do nikogo, bo to, co tu ma być progresywne, jest zrobione nieudolnie, a poszukiwacze melodii i powerowej mocy wynudzą się podobnie.


Ocena: 5/10

2.03.2010