Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Viperine
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Viperine - The Predator Awakens (2004)

[Obrazek: R-5502882-1494526242-4440.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Like a Viper 03:30
2. Obsession 02:43
3. No Longer Kinsmen 04:04
4. Heartblood 04:09
5. Fire, Wind and Rain 04:09
6. Pure Evil 03:32
7. Principles 03:24
8. Payback 03:03
9. Reptiles 04:12
10. Prelude to the Hunter 01:11
11. I am the Hunter 04:04

Rok wydania: 2004
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Hussni Mörsare - śpiew
Payre Kankanranta - gitara
Erik Tornberg - bas
Matt Buffalo - perkusja

Gdy po nagraniu pierwszej płyty zespołu WINTERLONG rozeszły się drogi Thorbjörna Englunda i reszty składu, trzech byłych członków tego zespołu założyło VIPERINE i tak narodził się jeden z najbardziej koszmarnych power metalowych bandów ze Szwecji. Grupa w 2004 wydała nakładem własnym w lipcu 2004 jedyny swój (na szczęście) album "The Predator Awakens" stanowiący w sferze muzycznej karykaturalne połączenie stylów STEEL ARTTACK, ZONATA i niemieckiego metalu z piwnych pubów.

Płyta zawiera dziesięć kompozycji utrzymanych w szybkim tempie i zbudowanych na niemożliwych do zapamiętania melodiach okraszonych "męskim drapieżnym" śpiewem Hussni Mörsare, który tu jako wokalista skompromitował się doszczętnie. To co prezentuje można usłyszeć w pubach, gdy gość po antałku piwa dorwie się do mikrofonu przygrywającej biesiadnikom kapeli.
Utwory są koszmarne, bezstylowe i zdradzają zupełny brak umiejętności kompozytorskich, sięgając dna w true hymnie "Reptiles" stanowiącym obrazę dla uszu tak fana MANOWAR jak i niemieckiego classic metalu. W ogólnym chaosie i hałasie zanikają resztki melodii  doszczętnie rozpływających się w mętnym, topornym brzmieniu z przesterowanym basem i rzężącą gitarą, dostrojoną do barwy głosu śpiewaka.
Przed absolutną kompromitacją ratuje ten album dobra, ciekawa gra perkusisty, czasem słyszalnego w ogólnej powodzi hałasu oraz znakomite, po prostu znakomite sola gitarzysty Payre Kankanranta. Finezyjne, urozmaicone sola, każde inne i każde zaskakujące maestrią i swobodą wykonania. Tak na dobrą sprawę tylko oczekiwanie na kolejne gitarowe solówki pozwala wytrzymać ten album do końca. Zastanawia jednak, dlaczego poza solówkami dostosowuje się on do ogólnego poziomu, jaki tu jest prezentowany.
Koszmarek, jednak jedyny, jaki ten zespół spłodził.

Kankanranta przeniósł się do Belgii, aby grać w innym zespole, zaś obowiązki gitarzysty przejął Mörsare. Jakiś czas zespół jeszcze oficjalnie funkcjonował, po czym został rozwiązany z pożytkiem dla wizerunku szwedzkiego power metalu.

Ocena: 3/10

16.05.2008