28.06.2018, 14:06:36
Wardrum - Spadework (2011)
Tracklista:
1. The Meaning Of Forever 04:44
2. Crest Of the Wave 04:00
3. In Dependence 05:46
4. Yesterday 04:33
5. Circle Of Hate 04:17
6. Spadework 07:30
7. Turn About 04:08
8. Soultrip 05:38
9. Inner God 04:16
10. Last Neverland 06:47
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Progressive Power Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Piero Leporale - śpiew
Kosta Vreto - gitara
Kostas Skandalis - bas
Stergios Kourou - perkusja
Ocena: 9.7/10
21.04.2011
Tracklista:
1. The Meaning Of Forever 04:44
2. Crest Of the Wave 04:00
3. In Dependence 05:46
4. Yesterday 04:33
5. Circle Of Hate 04:17
6. Spadework 07:30
7. Turn About 04:08
8. Soultrip 05:38
9. Inner God 04:16
10. Last Neverland 06:47
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Progressive Power Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Piero Leporale - śpiew
Kosta Vreto - gitara
Kostas Skandalis - bas
Stergios Kourou - perkusja
Grupa ta została sformowana przez perkusistę Kourou w roku 2010 i trzeba przyznać, że zebrał on imponujący skład. Leporale to doświadczony wokalista, występujący już na scenach metalowych w latach 80-tych, a także znany ze współpracy z Uli Jon Rothem. Pozostali muzycy wstępują razem w progressive power metalowym HORIZON'S END.
No i jest tu Kosta Vreto, jedna z największych gitarowych nadziei Grecji.
Ten album jest oczywiście debiutem tego zespołu i zawiera premierowy materiał, częściowo inspirowany twórczością HORIZON'S END, a wydany został w kwietniu przez Steel Gallery Records.
No i jest tu Kosta Vreto, jedna z największych gitarowych nadziei Grecji.
Ten album jest oczywiście debiutem tego zespołu i zawiera premierowy materiał, częściowo inspirowany twórczością HORIZON'S END, a wydany został w kwietniu przez Steel Gallery Records.
Więcej tu jednak melodyjnego power metalu opartego o znakomite specyficzne i rozpoznawalne riffowanie Vreto i z wysuniętym wokalem Leporale.
W tych utworach, gdzie odchodzą od progresji prezentują zarówno dumny, epicki styl, swoisty dla Grecji, jak w pełnym emocji "Spadework". Jaki znakomity melodic power, zbudowany na ekscytujących, ale prostych riffach, jak w kapitalnym "The Meaning Of Forever", gdzie grecki duch metalu polatuje ku niebu i podobnie skonstruowanym "In Dependence". "Soultrip" świetnie uzupełnia ten rodzaj utworów i tu najwięcej tej pełnej przestrzeni wśród gęstych riffów. Taki melodic power utwór jak "Crest Of the Wave", z takim refrenem mógł powstać jedynie w Grecji. Perfekcja. Progresywnego łamania nie ma tym LP wiele i mocniej jest to zaakcentowane tylko w dostojnie, na ogół galopującym, wzniosłym "Circle Of Hate". Wyczucie i zdecydowanie, z jakim to jest rozegrane w umiarkowanym tempie godne podziwu. Sporo śpiewu wysokiego, dramatycznego i pełnego zaangażowania i na dobrą sprawę to Leporale wyrasta tu na postać centralną. Vreto jest skromny, ale jak się już zaprezentuje w solo, to jest jasne, czemu został okrzyknięty "guitar hero". Tak jak on w Grecji nikt nie gra po prostu. Pięknie gra - z duszą, a o tym, że to wyborny, pełny inwencji technik nie ma potrzeby szerzej mówić. Jego styl jest bardzo osobisty, on nie wypluwa setek dźwięków na sekundę, to granie skierowane do wewnątrz, pełne niuansów i wypowiedź bardzo osobista. Idealnie wpasowany w ten melancholijny styl zespołu. Gdy bierze do ręki gitarę akustyczną w "Turn About", przenosi słuchacza od razu na ciepłe, słoneczne greckie wyspy i ten utwór z wykorzystaniem instrumentów smyczkowych taki jest delikatny i tak grecki. Bardzo grecki i bardzo wzruszający. Poruszają te kompozycje, także gdy są mocniejsze i elektryczne i chyba w żadnej tak się niesamowicie wokal nie uzupełnia z pulsująca gitarą jak w "Inner God". "Last Neverland" nie ma tak dużej siły oddziaływania, mimo epickiego wymiaru. Może dlatego, że refren jest mało wyrazisty, za to część instrumentalna jest fantastycznie poprowadzona gitarą.
Jedna kompozycja tu do tej układanki nie pasuje. Melodic prog "Yesterday" to nie jest dobry pomysł na ten album. I tu jednak warto posłuchać, jak gra Vreto i jak współpracuje basem i perkusją.
Sekcja rytmiczna skromnie na całej płycie robi co do niej należy, nie przesadzając z nawałnicą dźwięków, dosyć głośna, ale starająca się nie zagłuszać ani wokalu, ani gitary.
Napędza jednak wszystko jak należy i brawa za grę rozważną.
Brzmienie dosyć lekkie, ostre i z tą nutką greckiej surowości, która zawsze była atutem takich epickich płyt.
Co tu dużo mówić, kolejny majstersztyk z Grecji, gdzie każdy nowo pojawiający się zespół power metalowy trzeba brać na poważnie. WARDRUM szczególnie. Godny kontynuator najlepszych greckich power metalowych tradycji.
Porywający album.
W tych utworach, gdzie odchodzą od progresji prezentują zarówno dumny, epicki styl, swoisty dla Grecji, jak w pełnym emocji "Spadework". Jaki znakomity melodic power, zbudowany na ekscytujących, ale prostych riffach, jak w kapitalnym "The Meaning Of Forever", gdzie grecki duch metalu polatuje ku niebu i podobnie skonstruowanym "In Dependence". "Soultrip" świetnie uzupełnia ten rodzaj utworów i tu najwięcej tej pełnej przestrzeni wśród gęstych riffów. Taki melodic power utwór jak "Crest Of the Wave", z takim refrenem mógł powstać jedynie w Grecji. Perfekcja. Progresywnego łamania nie ma tym LP wiele i mocniej jest to zaakcentowane tylko w dostojnie, na ogół galopującym, wzniosłym "Circle Of Hate". Wyczucie i zdecydowanie, z jakim to jest rozegrane w umiarkowanym tempie godne podziwu. Sporo śpiewu wysokiego, dramatycznego i pełnego zaangażowania i na dobrą sprawę to Leporale wyrasta tu na postać centralną. Vreto jest skromny, ale jak się już zaprezentuje w solo, to jest jasne, czemu został okrzyknięty "guitar hero". Tak jak on w Grecji nikt nie gra po prostu. Pięknie gra - z duszą, a o tym, że to wyborny, pełny inwencji technik nie ma potrzeby szerzej mówić. Jego styl jest bardzo osobisty, on nie wypluwa setek dźwięków na sekundę, to granie skierowane do wewnątrz, pełne niuansów i wypowiedź bardzo osobista. Idealnie wpasowany w ten melancholijny styl zespołu. Gdy bierze do ręki gitarę akustyczną w "Turn About", przenosi słuchacza od razu na ciepłe, słoneczne greckie wyspy i ten utwór z wykorzystaniem instrumentów smyczkowych taki jest delikatny i tak grecki. Bardzo grecki i bardzo wzruszający. Poruszają te kompozycje, także gdy są mocniejsze i elektryczne i chyba w żadnej tak się niesamowicie wokal nie uzupełnia z pulsująca gitarą jak w "Inner God". "Last Neverland" nie ma tak dużej siły oddziaływania, mimo epickiego wymiaru. Może dlatego, że refren jest mało wyrazisty, za to część instrumentalna jest fantastycznie poprowadzona gitarą.
Jedna kompozycja tu do tej układanki nie pasuje. Melodic prog "Yesterday" to nie jest dobry pomysł na ten album. I tu jednak warto posłuchać, jak gra Vreto i jak współpracuje basem i perkusją.
Sekcja rytmiczna skromnie na całej płycie robi co do niej należy, nie przesadzając z nawałnicą dźwięków, dosyć głośna, ale starająca się nie zagłuszać ani wokalu, ani gitary.
Napędza jednak wszystko jak należy i brawa za grę rozważną.
Brzmienie dosyć lekkie, ostre i z tą nutką greckiej surowości, która zawsze była atutem takich epickich płyt.
Co tu dużo mówić, kolejny majstersztyk z Grecji, gdzie każdy nowo pojawiający się zespół power metalowy trzeba brać na poważnie. WARDRUM szczególnie. Godny kontynuator najlepszych greckich power metalowych tradycji.
Porywający album.
Ocena: 9.7/10
21.04.2011