Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Runelord
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Runelord - A Message From The Past (2018)

[Obrazek: R-12196891-1530267022-6089.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Bloodline of the Berserk 04:29
2.Purified Hatred 03:54
3.The Wisdom of Steel 03:42
4.Heathen Religion 05:07
5.War All Against All 04:02
6.Valkyries Eternal Winter 04:55
7.Valhalla Within 05:28
8.Terror in the Dungeons 04:11
9.A Message from the Past 03:41
10.Beyond the Epos 05:45

Rok wydania: 2018
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja

skład zespołu:
Gieorgij Peiczew - śpiew
Cederick Forsberg (Ced) - gitara, gitara basowa, perkusja


Tak, to kolejne muzyczne wcielenie i kolejny projekt Ceda,  a płyta wydana została w kwietniu przez Stormspell Records.
Nie do końca nowy materiał, bo muzyka zawarta na tym LP powstawała w latach 2016-2017. Tym razem Ced zabrał się za heavy power metal będący mixem tego, co grano w USA w latach 80tych i tego co prezentują zespoły szkoły niemieckiej, powiedzmy z GRAVE DIGGER czy wczesnym REBELLION na czele. Jako wokalistę Ced zaprosił ponownie Peiczewa, który tak wybornie spisał się na drugim albumie kultowego BLAZON STONE Forsberga - "No Sign Of Glory" w roku 2015. Partie wokalne Peiczew dogrywał w studio w Burgas w Bułgarii.

Ced jest świetnym multiinstrumentalistą, a także wybornym kompozytorem, jednak ten album mnie nie przekonuje. Szerokie horyzonty muzyczne Ceda nie zawsze owocują muzyką tak znakomitą jak w BLAZON STONE. Granie w stylu RUNNING WILD to jedno, a rycerski power heavy to jednak zupełnie inna stylistyka, wymagająca nie tylko umiejętności, ale i wyczucia stylu oraz stworzenia klimatu. Technicznie bezbłędnie odegrane numery na tym albumie pozostawiają zdecydowany niedosyt właśnie w zakresie klimatu, faktycznej epickości i budowania napięcia. Owszem dużo się tu dzieje, Ced gra wspaniałe sola na idealnie wyeksponowanej gitarze, tworzy sam potężną sekcję rytmiczną, zabrakło jednak atrakcyjności w melodiach. Takich, jakie zaprezentował  w tym roku chociażby JUDICATOR. Chwilami można odnieść wrażenie, że dzieje się tu za dużo, brak czasu na przetrawienie różnorodności, bojowe chórki są przeciętne i nie ma tej klasycznej potoczystości. Wyróżnia się potężny, brutalny War All Against All i niewiele ponadto. Najlepszy, niszczący riff to ten z Valkyries Eternal Winter i tu aż się prosiło o taki refren, przy którym chciałoby się dobyć miecza lub topora. Fatalny refren zepsuł zupełnie znakomicie się zapowiadający Terror in the Dungeons. Refreny w gruncie rzeczy ogólnie toporne topornością niemiecką i szkoda, że to jakby gorsza wersja grania LONEWOLF, a momentami, jak w Heathen Religion słychać zdecydowanie METALIUM w średniej dyspozycji. Gdyby album był wypełniony takimi motywami jak w Beyond the Epos, gdzie jest nieco tego, czego oczekuje się po rycerskim power heavy, byłoby może bardzo dobrze.

Gieorgij Peiczew zaprezentował się z innej strony niż w BLAZON STONE i zrobił, co do niego należy. Udany występ. Chwilami wyciąga tu więcej rycerskiego metalu, niż wynika z samej muzyki.
Wyborna klarowna produkcja, wyborne wykonanie, ale niewiele ponadto.
Kolejny, tym razem tylko dobry popis możliwości Ceda i raczej czekam na następny album BLAZON STONE.


ocena: 7,3/10


new 6.07.2018
Runelord - The Battle Of Greatness (2018)

[Obrazek: R-13096186-1547991507-4245.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Worthy Valhalla 03:45
2.Temple of Vitalism 05:42
3.Nidhuggs Curse 04:41
4.Heimdall the Wizard 04:23
5.Salvation Aggression 04:57
6.Cunning Man 03:26
7.Lightning-sword Bearer 03:56
8.Frampärk Champions 03:21
9.Age of Necromancy 05:09
10.Deathrune 05:53

Rok wydania: 2018
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja

skład zespołu:
Gieorgij Peiczew - śpiew
Cederick Forsberg (Ced) - gitara, gitara basowa, perkusja


W grudniu 2018 Ced zaprezentował drugi album RUNELORD, z materiałem nieco nowszym i ponownie z Pieczewem jako wokalistą.

Album ten ma wszystkie zalety i wady płyty poprzedniej. Doskonała gra Ceda na wszystkich instrumentach, solidne (choć nie wszystkie) wokale Pieczewa, klasyczna realizacja, przypominająca brzmienie ROCKA ROLLAS.
Jednocześnie muzyka nieco bardziej formalnie uporządkowana, nieprzeładowana pomysłami w obrębie każdej z kompozycji, które są nieco mniej agresywne, mniej dynamiczne i bardziej poukładane niż poprzednio. Tyle że to wszystko mimo ogólnej solidności sprawia wrażenie twórczości zrobionej nieco pośpiesznie, takiej masówki Ceda, wskazującej na to, że on płytę potrafi nagrać w tydzień, ale pozostając na poziomie rzemiosła. Rzecz jasna w takim rycerskim heavy/power Forsberg przygotował album, jaki nieraz inne zespoły tworzą latami z efektem podobnym, ale nie chodzi przecież o masową produkcję metalu, który po jednym czy dwóch przesłuchaniach przechodzi do historii. Tu w zasadzie nic nie jest godne pomnika ani ze spiżu, ani z granitu i to taki trochę ładnie pokolorowany gips, do tego raczej pusty w środku. Nie sądzę, by zestaw tych kompozycji był jakimś zestawem odrzutów z ROCKA ROLLAS, bo to nie ten styl kompozycji, ale zdecydowanie jest wrażenie taśmowej produkcji muzyki, stosowania wzorów wypróbowanych i jednej sztancy, wybijającej talary prawdziwe (true), ale  o małej sile nabywczej. Jest to miecz i sława i bojowy heroizm, ale niespecjalnie to porywa, niezbyt zachęca do chwycenia za topór. Taki trochę JAG PANZER z ostatniej płyty tu wyszedł, z miękkim podbrzuszem, poprawny w melodiach, ale ze spiłowanymi pazurami i kłami (Nidhuggs Curse, Frampärk Champions).
Z całego tego zestawu pewne większe emocje budzi chyba tylko trochę bardziej barbarzyński Salvation Aggression, przy czy tu akurat Peiczew wokalnie nie błyszczy, oraz typowy rycerski wolniejszy heavy epic metalowy Cunning Man. Niezbyt ciekawe są tu gang chórki, zrobione bez polotu i może czasem by lepiej było, gdyby z tego Ced tu zrezygnował.
Taką kwintesencją tego albumu w pigułce jest umieszczony na końcu sławiący metal Deathrune.
No ja bym nie bardzo chciał, żeby takie kompozycje szły w pierwszym szeregu pochodu sławiącego Heavy Metal.

Ogólnie można odnieść wrażenie, że Ced wydał ten album, żeby zamknąć niezbyt udany rozdział pod tytułem RUNELORD, przed ponownym rozpoczęciem przygody z ROCKA ROLLAS. Ogólnie, muzyczne potknięcie Cedericka Forsberga.



ocena: 6,5/10

new 20.09.2019
Runelord - Doomsday Script (2022)

[Obrazek: 1095181.jpg?4958]

tracklista:
1.Armed for Danger 05:17
2.Humunculus Beast Man 04:41
3.Time to Temper 05:37
4.Doomsday Script 03:09
5.Golden Chamber 05:39
6.Holy Heathen Legion 04:42
7.Hels Mental Slave 04:41
8.Corrupt Midgård 05:57
9.Bliss for Metalheads 04:56
10.Runelord 06:49

Rok wydania: 2022
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja

skład zespołu:
Gieorgij Peiczew - śpiew
Cederick Forsberg (Ced) - gitara, gitara basowa, perkusja

Jak się okazuje, historia napisana w roku 2016 przez Fredrika Holma to Trylogia i także do trzeciej części Ced przygotował muzykę, i to już w latach 2018-2019. Zaśpiewał ponownie Gieorgij Peiczew. Album został wydany dopiero teraz, po czterech latach od pojawienia się pierwszych dwóch części i można powiedzieć, że historia RUNELORD została ostatecznie zakończona.
Płyta ukazała się, jak poprzednio, nakładem wytwórni Stormspell Records z San Jose w Kalifornii, w grudniu.

Teoretycznie kontynuacja muzyczna i opener Armed for Danger niczym nie zaskakuje. Mocne power metalowe riffy, nieco pędu, jak to w RUNELORD, heroiczne wokale Peiczewa, epickie zwolnienia... Realny heavy/power jest w rytmicznym Humunculus Beast Man i ten dynamiczny numer jest jednym z najlepszych spośród tego, co do tej pory RUNELORD zaprezentował. Pewnie dlatego, że jest to proste i czytelne. Przy okazji, udane solo gitarowe Ceda i dobre budowanie mrocznego klimatu w drugiej części w pewnym momencie. Udane są wolniejsze, posępne partie w Time to Temper, ogólnie jednak trzeba powiedzieć, że Peiczew jest w takiej sobie dyspozycji i trochę chropawo, i topornie mu te wokale wychodzą na tej płycie, i w pewnym stopniu niweczy wysiłki Ceda, który jak zwykle gra znakomicie na wszystkich instrumentach - a w Time to Temper zagrał jeszcze jedno wyborne solo. No tak, najlepsze są te fragmenty, gdy Peiczew nie śpiewa i tak się to prezentuje w Doomsday Script, który jako numer tytułowy jest nad wyraz przeciętny i można go odnieść do nieco chaotycznej stylistyki poprzedniego albumu. Ten chaos w melodiach i aranżacjach jest mocno słyszalny także w Golden Chamber i tu pewnie tylko te główne ataki gitarowe Ceda zasługują na większą uwagę. Dobre to jest i tylko dobre w przewidywalnym i nieco ogranym motywie przewodnim Holy Heathen Legion i mamy solidny heavy/power heroiczny podobnie, jak w przypadku podobnego Corrupt Midgård, ale już Hels Mental Slave po raz kolejny przekombinowany z tym motywem rycerskiego folk i to nie jest udana kompozycja, ponadto jedna z gorzej zaśpiewanych przez Peiczewa.
Bliss for Metalheads jest dobry, aczkolwiek ponownie podobny do wcześniejszych utworów w średnio szybkich tempach, tyle że ograna melodia jest na tyle fajna, że się o tej wtórności tu specjalnie myśli. Dominuje przyjemnie rycząca gitara Ceda i dobrze. Runelord na zakończenie ma zapewne stanowić ostateczne zwieńczenie całej Trylogii. Jest wolniej, jest nieco bardziej barbarzyńsko, jest bojowo, ale może coś bardziej monumentalnego by się chciało usłyszeć. Ogólnie, ta część historii nieco lepsza niż druga, ale i tak najlepsze wrażenie pozostawia po sobie "A Message from the Past".

Oczywiście mix i mastering Ceda jest bardzo dobry, zresztą niczym nie odbiega od tego soundu poprzednich albumów.
Rycerski heavy power nie musi być toporny, tu w  RUNELORD w pewnej mierze niestety taki jest. Dużo się dzieje, za dużo jak na wymogi heavy/power i czasem jest mało czytelne w głównych ideach kompozycyjnych. To jednak inny gatunek niż classic heavy epic. RUNELORD jest zapewne projektem już zamkniętym, ale specjalnie nie ma czego żałować. Ced ma inne znacznie lepsze pomysły i zespoły. Na nich się powinien skoncentrować i to zresztą z powodzeniem robi od jakiegoś czasu.


ocena: 7/10

new 17.12.2022

Podziękowania dla wytwórni Stormspell Records za udostępnienie tego albumu.