Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Air Raid
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Air Raid - Night of the Axe (2012)

[Obrazek: R-4296890-1540712269-3785.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Treason 01:01
2.Night of the Axe 04:35
3.The Lost City 04:08
4.Highway Legion 03:49
5.Dying Man 06:11
6.Raiders of Hell 04:44
7.Call of the Warlock 04:31
8.Reminiscence 01:49
9.Riding Out 03:54
10.A Blade in the Dark 05:27

rok wydania: 2012
gatunek: traditional heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Michalis Rinakakis  - śpiew
Johan Karlsson - gitara
Andreas Johansson - gitara
Robin Utbult - gitara basowa
David Hermansson - perkusja
oraz
Nicko Di Marino - instrumenty klawiszowe

AIR RAID powstał w Goteborgu w roku 2009 na fali odrodzenia zainteresowania w Szwecji klasycznym metalem lat 80tych z inicjatywy Andreasa Johanssona i Johana Karlssona. Wokalistą został Michalis Rinakakis, znany ze swoich indywidualnych projektów pod nazwą EVENT HORIZON X. Grupa zadebiutowała w grudniu 2012 w barwach wytwórni Stormspell Records.

W odróżnieniu od takich grup jak KATANA czy STEELWING ta grupa nie jest kolejnym neotradycyjnym bandem korzystającym z turbodoładowania nowoczesnej techniki nagraniowej i z mdłym banalnym repertuarem.
Jest to faktycznie zespół kultywujący styl heavy metalu lat 80 tych w formie, treści i brzmieniu czerpiący w znaczniej mierze z dokonań szwedzkiego OVERDRIVE (Highway Legion) z tamtych czasów oraz IRON MAIDEN, z pewnym dodatkiem stylu amerykańskiego w rycerskich melodiach i manierze skądinąd bardzo ekspresyjnego wokalisty. Rinakakis ma wrodzony dar do wysokich ekstatycznych zaśpiewów, których nie nadużywa, jest dramatyczny gdy trzeba i łagodny, jeśli zaistnieje taka konieczność. To słychać chociażby w dynamicznym, znakomicie poprowadzonym The Lost City. Mocny atak dwóch gitar w szybkich numerach w rodzaju Night of the Axe czy Riding Outjest często porywający, tym bardziej, że wsparty świetnymi pojedynkami obu gitarzystów. Bardzo dobry jest wolniejszy, dostojnie poprowadzony Dying Man w type rycerskim, gdzie słychać echa IRON MAIDEN z "Piece of Mind"  oraz chociażby wczesnego amerykańskiego OMEN. Bojowe chórki, bitewny klimat riffy czasów NWOBHM i wyborny, po części barbarzyński śpiew to ozdoba Raiders of Hell, a jeśli szukać ponownie szwedzko-amerykańskich stopów to jest to pewnie poprowadzonym gitarowo szybkim Call of the Warlock, gdzie OMEN z czasów Kimballa jest jasno rozpoznawalny.
Natomiast z pewnością ukłonem w stronę "czystego" IRON MAIDEN jest znakomity galopujący epicki A Blade in the Dark bliski epoce "Poweslave". Jest to najlepszy numer na płycie i to jest nieco smutne, bo wzorowanie się to jedno, a ostateczny wkład własny to drugie. Utwory AIR RAID na tym LP są bardzo dobre, jednak nie wywołują w słuchaczu natychmiastowej potrzeby chwycenia za miecz czy topór. Tego ostatecznego szlifu w melodiach tu jednak trochę brakuje.

Sola  zagrane na tym albumie są znakomite, ściśle osadzone w tradycji lat 80tych, słychać też obaj gitarzyści potrafią znacznie więcej, tylko z lekka się wstrzymują przed wirtuozerią by zachować ramy konwencji. Rytm nabija kompetentna sekcja rytmiczna, starająca się nie zagłuszać samych gitarzystów. Produkcja jest stylizowana na sound z lat 80tych,  niespecjalnie ostra. Pewnym odstępstwem jest niezbyt głośna perkusja, co jest na plus bo nie zakłóca odbioru godnych szacunku popisów wokalnych Rinakakisa. W ten sposób grupa nie daje się zepchnąć do podzbioru przerysowanych brzmieniowo produkcji STEELWING czy KATANA.
Jest to oldschoolowy heavy metal bardzo szczery i prawdziwy, a przekaz jest autentyczny, i z dbałością o styl i klimat lat 80 tych.
Bardzo dobra muzyka, cenna w dobie zalewu neotradycyjnej tandety ze Szwecji.

ocena: 8,3/10

new 24.08. 2018
Air Raid - Point Of Impact (2014)

[Obrazek: R-6371164-1417594756-6476.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Bound to Destroy 03:51
2.Madness 04:22
3.Victim of the Night 05:07
4.Wildfire 03:26
5.Flying Fortress 03:02
6.Vengeance 04:34
7.The Fire Within 05:01
8.We Got the Force 05:31

rok wydania: 2014
gatunek: traditional heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Arthur W Andersson  - śpiew
Johan Karlsson - gitara
Andreas Johansson - gitara, instrumenty klawiszowe
Robin Utbult - gitara basowa
David Hermansson - perkusja

W roku 2013 z zespołem pożegnał się wokalista Michalis Rinakakis i jego miejsce zajął w 2014 nowy na metalowej scenie Arthur W Andersson. Grupa zmieniła także wytwórnię i drugi LP ukazał się nakładem High Roller Records, a także w Japonii (Spiritual Beast).

Grupa nic nie straciła ze swoich walorów, a nowy wokalista okazał się godnym następcą Rinakaisa. AIR RAID gra swoje, gra tradycyjny heavy metal osadzony w latach 80tych, melodyjny i zarazem mocny, jak na gatunek jaki obrali przystało.
Album otwiera znakomity dynamiczny Bound to Destroy, mocno i melodyjnie atakują w Madness ze znakomitymi solowymi zagrywkami gitarzystów, słychać tu także jakimi możliwościami głosowymi dysponuje Andersson. Od czytego śpiewu do krzyku jest bezbłędny i znakomicie panuje nad potężnymi przecież, ostrymi gitarami.
Victim of the Night to prawdziwy metalowy killer o epickim zabarwieniu i zachwyca tu melodia oraz bardzo misterna robota gitarowa, czemu warto się dokładniej przysłuchać. Następnie dewastują w zdecydowanie rozegranym zwartym i bardzo dynamicznym Wildfire, a instrumentalny Flying Fortress na pewno nie można nazwać wypełniaczem. Vengeance to prawdziwa niemal speed metalowa żyleta w heroicznym stylu, gdzie czeka się z napięciem co będzie w refrenie. A ten jest kapitalny i wspaniale zaśpiewany z ornamentacjami w tle. Potem solo, najlepsze na całej płycie! Można śmiało stwierdzić, że gitarzyści grają tu jeszcze lepsze sola niż na "Night of the Axe". Zresztą ten duet w tym czasie zasługiwał na miano jednego z najlepszych na szwedzkiej scenie tradycyjnego heavy metalu. The Fire Within nawiązuje do rycerskich utworów granych przez zespoły szwedzkie w latach 80tych, przy czym nie tylko OVERDRIVE. Jest tu mniej agresywnej narracji, więcej podejścia zabarwione go epickim rockiem, choć oczywiście gitary w pełni zachowują swoją moc.
A na zakończenie utwór pod znamiennym tytułem We Got the Force. Tak jest siła, jest moc i atrakcyjna melodia, wręcz porywająca w najszybszych momentach i ten świetny numer doskonale podsumowuje cały album.

Trzeba podkreślić wyborną, po prostu wyborną produkcję. Mocny, wgniatający w ziemię bas, wspaniale ustawiona perkusja oraz sound gitar klasyczny dla XX wieku. Jednocześnie wszystko jest bardzo klarowne, rozgraniczone, każdy instrument słychać bardzo dokładnie, a razem komponuje się to w jedną, brzmieniowo wybuchową całość. Mało który zespół grający tradycyjny heavy metal uzyskał takie soczyste brzmienie bez dźwiękowego brudu, no może chyba tylko RAM i WOLF.
Po raz kolejny AIR RAID udowadnia swoją czołową pozycję na szwedzkiej scenie tradycyjnego heavy metalu, i szerzej mówiąc ogólnoeuropejskiej.
Arthura W Anderssona można usłyszeć tylko na tej jednej płycie. W roku 2016 opuścił on zespół, podobnie  zresztą jak rok wcześniej Johan Karlsson i kolejna płyta została nagrana już w odmiennym składzie.

ocena: 9,8/10

new 28.05.2019
Air Raid - Across The Line (2017)

[Obrazek: R-10927682-1506675038-5756.jpeg.jpg]


tracklista:
1.Hold the Flame 04:04
2.Line of Danger 04:31
3.Aiming for the Sky 03:53
4.Cold as Ice 04:23
5.Entering the Zone Zero 02:47
6.Hell and Back 04:26
7.Northern Light 04:35
8.Raid or Die 04:05
9.Black Dawn 04:54

rok wydania: 2017
gatunek: traditional heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Fredrik Werner - śpiew
Magnus Mild - gitara
Andreas Johansson - gitara
Robin Utbult - gitara basowa
David Hermansson - perkusja

Jak się gra znakomity heavy metal to dziejowe burze związane z upadkiem sceny neotradycyjnego heavy metalu pozostają  z boku. Faktem jest jednak, że AIR RAID musiał uporać się z problemem pozyskania nowego wokalisty po odejściu Arthura W Anderssona w 2016, oraz drugiego gitarzysty, gdy pożegnał kolegów Johan Karlsson. Jego zastąpił Magnus Mild, a frontmanem został w 2017 prawie nieznany Fredrik Werner. Ten skład nagrał trzeci LP zespołu, wydany przez High Roller Records, wytwórnię poważną która zawsze wie co robi.

Tym razem także zaufała właściwej grupie, grającej muzykę, która niby to już przestała specjalnie kogoś interesować... AIR RAID nie może przestać interesować fanów klasycznego heavy metalu siejąc takie zniszczenie jak na tej płycie. Zwarte, nasycone gitarowym mięsem kompozycje mają fantastyczne klasyczne melodie bez wchodzenia na obszary grania rycerskiego, dynamika i rytmika jest fenomenalna, a wrzucane jakby od niechcenia neoklasyczne wtrącenia dodają dodatkowego smaku. Tu jest po prostu killer za killerem, a przy gitarowej robocie w Aiming for the Sky po prostu szczęka opada ze zdumienia. Fantastyczne! Moc tych numerów z przyjemnie ryczącymi gitarami jest przeogromna, Co za potęga w zbudowanym na neoklasycznym fundamencie typu STORMWIND. Piękna heavy metalowa elegancja to Northern Light, doprawdy klasowy pod tym względem monumentalny, a zarazem zwiewny i potoczysty utwór. I do końca nadal same killery, przy czym Black Dawn jest wolniejszy, i nieco mroczny zgodnie z tytułem.
No do czego by się tu przyczepić? Może do tego, że Cold as Ice jest nieco słabszy od pozostałych i "tylko" bardzo dobry. no tak, "tylko".

Tu o nowych członkach zespołu. Co jest wart Milld to słychać w kapitalnych dialogach i pojedynkach z Andreasem (instrumentalny Entering the Zone Zero!), i ogólnie to sola oraz riffowe natarcia są godne najwyższego uznania. Taka wirtuozeria neoklasyczna w niby prostym klasycznym heavy metalu? Szacunek! A Fredrik Werner? Arcymistrz z metalowym zadziorem w głosie. Jak powinien brzmieć heavy metalowy wokalista? Posłuchajcie Wernera. Dewastator! Co za zgrana po raz kolejny nowa ekipa AIR RAID, co za wyborne, nie przerysowane true classic brzmienie, ostre i drapieżne, a zarazem głębokie i bardzo przyjemne dla ucha. No tak, to mastering Patricka W. Engela, więc o czym my tu mówimy. Mistrzostwo po prostu.
Ten album potwierdza jedną podstawową rzecz. To, że AIR RAID jest najlepszym szwedzkim zespołem grającym tradycyjny heavy metal w dobie obecnej.


ocena: 9,8/10

new 29.06.2019
Air Raid - Fatal Encounter (2023)

[Obrazek: 1102169.jpg?5326]

tracklista:
1.Thunderblood 04:55
2.Lionheart 05:10
3.In Solitude 04:23
4.See the Light (Trazy cover) 03:14
5.Sinfonia 01:13
6.Edge of a Dream 05:09
7.Let the Kingdom Burn 05:36
8.One by One 03:57
9.Pegasus Fantasy (Make-Up cover) 03:51

rok wydania: 2023
gatunek: traditional heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Fredrik Werner - śpiew
Magnus Mild - gitara
Andreas Johansson - gitara
Jan Ekberg - gitara basowa
William Seidl - perkusja

Chyba niektórzy tracili już nadzieję, że wspaniały neotradycyjny AIR RAID da jeszcze o sobie znać nową płytą. Długo było cicho, mimo że nowa sekcja rytmiczna ze znanym również ze STORMHOLD Janem Ekbergiem ugruntowała się w zespole już w roku 2019. Tymczasem, bez większego rozgłosu i medialnego szumu, AIR RAID w końcu lutego ponownie nakładem High Roller Records wydany został LP "Fatal Encounter".

Trudno sobie wyobrazić bardziej oldschoolową płytę. Klasyczna w opcji grafiki okładka z lat 80tych, winylowa długość poniżej 40 minut, dwa covery... Encyklopedyczny pod tym względem przykład NWOTHM.
Covery jak to covery, krótki instrumentalny Sinfonia i pozostaje sześć nowych kompozycji. Rozpoczyna Thunderblood, którym grupa ten album promowała i jest bardzo dobrze, chwytliwie w refrenie i tak bardzo tradycyjnie. Fredrik Werner w doskonałej formie i rozlegle nim operuje, cieszy także zaangażowanie gitarzystów i zgranie sekcji rytmicznej. Bardzo dobry numer, choć może bez takiej metalowej siły rażenia jak nagrania z poprzedniej płyty. Gwałtowny atak obu gitarzystów i ekstatyczny okrzyk Wernera na początku to już jednak klasa wyżej i jest to kapitalny heroiczny numer. Porywający i z doprawdy dumną, przepiękną melodią! Grzmiące litaury Seidla oznajmiają rozpoczęcie gitarowego pojedynku Milda i Johansssona i tu jest czego posłuchać. To są czarodzieje, gdy grają swoje wspólne solowe popisy. Wolnej, spokojniej, nieco refleksyjnie toczy się In Solitude. No, takiego pierwszego solo to ja się tu po prostu nie spodziewałem... Klimat Edge of a Dream jest wyśmienity pomimo szybkiego tempa i ta niewymuszona epicka przebojowość refrenu jest zniewalająca, a pogłębia wrażenie fantastycznie zaśpiewany wolniejszy fragment. Dramatyzm heroiczny narasta w kolejnym,  pełnym epickości Let the Kingdom Burn, gdzie słychać dalekie echa BLACK SABBATH Martin Era, a część instrumentalna jest przepełniona pomysłami i zróżnicowanymi motywami. One by One. Coś niesamowitego jak oni tu odtworzyli wszystko, co do melodyjnego metalu wprowadził w swoim czasie Yngwie Malmsteen. Winda w przeszłość! Te ozdobniki, te ornamentacje neoklasyczne, po prostu ultra eleganckie!
I jeszcze słowo o coverach. Dobrane z niezwykłym wyczuciem. AIR RAID przypomina zupełnie nieznany szwedzki zespół heavy metalowy TRAZY, który na kasecie demo wydał tylko dwa utwory, w tym przecudowny dynamiczny i ultra melodyjny See the Light i do tej pory można go było posłuchać tylko na kompilacji "Rock of Sweden Volume 1" z roku 1989. I wykonany po japońsku power JRockowego MAKE-UP Pegasus Fantasy. Klasa!

Wokalnie wyżyny umiejętności Fredrika, gitarowo zespołowa dewastacja Magnusa i Andreasa, demolujący gęsty bas Jana i fenomenalne wprowadzenie do zespołu wyśmienitego, a przecież dotąd bliżej nieznanego perkusisty Williama. Do tego mastering Mistrza Patricka W. Engela oddający ducha soundu lat 80tych, z jednoczesnym wykorzystaniem osiągnięć współczesnej techniki nagraniowej.
Wielki to zespół był i nadal jest wielki. Dzięki takim właśnie grupom triumfuje NWOTHM. Chwała!


ocena: 9,8/10

new 26.02.2023