Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Immortal Guardian
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Immortal Guardian - Age of Revolution (2018)

[Obrazek: R-12608621-1538515097-6644.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Excitare 00:58
2.Zephon 05:12
3.Aeolian 03:31
4.Trail of Tears 05:17
5.Never to Return 06:44
6.Stardust 05:50
7.Hunters 04:39
8.Fall 05:47
9.State of Emergency 04:59
10.Awake 05:33

rok wydania: 2018
gatunek: progressive power metal
Kraj: USA

skład zespołu:
Carlos Zema - śpiew
Gabriel Guardiola - gitara, instrumenty klawiszowe
Thad Stevens - gitara basowa
Cody Gilliland - perkusja


IMMORTAL GUARDIAN to grupa z Teksasu, która powstała jeszcze w roku 2008, ale znana była tylko na lokalnej podziemnej scenie San Antonio. Zdecydowanie coś drgnęło w roku 2013, gdy do zespołu dołączył znany brazylijski wokalista Carlos Zema (HEAVEN'S GUARDIAN, VOUGAN). Pojawiły się dwie pierwsze EP i w końcu band zwrócił uwagę amerykańskiej wytwórni M-Theory Audio, która wydała debiutancki LP "Age of Revolution" we wrześniu 2018.

IMMORTAL GUARDIAN określa swoją muzykę jako "super metal" i coś w tym chyba jest, bo płytę wypełniają wysokoenergetyczne, skomplikowane w konstrukcji, masywne i melodyjne kompozycje power metalowe o wyraźnym odcieniu progresywnym. Progresywność nie wykluczyła w przypadku Amerykanów melodyjności i nie brakuje tu soczystych świeżych melodii w Zephon czy szybkich Aeolian i Hunters. Kompozycje są bogato zaaranżowane, zawierają mnóstwo treści muzycznej, nieraz bardzo ciekawie zestawionej. Partie typowo power metalowe przeplatają się z łagodniejszymi w typie power rocka, dużo tu walczących o pierwszeństwo z gitarą klawiszy, no i wokalnie Zema rozegrał to wybornie. Czasem bywa brutalny, czasem klasycznie heavy metalowy wnosząc się nieraz w wyższe rejestry, a czasem śpiewa refreny w niemal popowym stylu i wszystko doskonale pasuje do muzyki. Moim zdaniem to życiowy występ Zemy i nigdy dotąd nie dostał szansy być tak różnorodnym i nieprzewidywalnym.
Trail of Tears zaskakuje znakomitym nietypowym niemetalowym wstępem, a następnie tym mocarnym melodyjnym natarciem wspartym brutalnymi chórkami, jakim czaruje DIVINEFIRE. To ta sama monumentalna drapieżność i ten numer dewastuje. W Never to Return wykorzystują elementy speed metalu i neoklasyki ostatecznie budując atrakcyjny melodic metalowy numer w zdecydowanie europejskim stylu, z partią instrumentalną godną SYMPHONY X czy ARTENSION. State of Emergency to niesamowity popis Zemy w ostrym, rwanym power metalu na neoklasycznym fundamencie i tu rzeczywiście potwierdzają, że grają "super metal".W klasycznym power metalu są zdecydowani i prą do przodu w Stardust z rozległymi wokalami Zemy i agresywną gitarą Gabriela Guardioli, który jest bardzo sprawnym i kreatywnym gitarzystą oraz klawiszowcem, wyraźnie zafascynowanym stylem gry Kuprija. Sekcja rytmiczna jest niezwykle dynamiczna i słychać, że Cody Gilliland jest nie tylko bardzo szybki, ale i ma głowę na karku. Nieco łagodnieją w emocjonalnym songu Fall z elementami balladowymi na wstępie i podniosłym dramatyzmem w rozwinięciu, a zakończenie jest chyba oparte o folklor Indiań z Ameryki Północnej. Album kończy się dosyć spokojnym utworem w stylu melodic power metal Awake lekko wyciszającym wrażenie niesamowitej energetyki płynącej z tego albumu.

Całość ma bardzo dobre brzmienie, dosyć nowoczesne, wyostrzone w wielu elementach, jednak jest to słuszny celowy zabieg. Jest także dużo głębi, podkreślający panujący tu instrumentalny przepych.
Bogata muzycznie płyta, stworzona przez inteligentny zespół, który wie, że power metal niejedno ma imię.

Ocena: 8,8/10

new 29.09.2018
Immortal Guardian - Psychosomatic (2021)

[Obrazek: a1992987713_16.jpg]

tracklista:
1.Psychosomatic 05:33
2.Read Between the Lines 06:01
3.Lockdown 04:12
4.Phobia 06:13
5.Clocks 05:12
6.Self-isolation 00:39
7.Goodbye to Farewells 05:50
8.Candlelight 05:24
9.Find a Reason 07:00
10.New Day Rising 05:56

rok wydania: 2021
gatunek: progressive neoclassical power metal
Kraj: USA

skład zespołu:
Carlos Zema - śpiew
Gabriel Guardiola - gitara, instrumenty klawiszowe
Joshua Lopez - gitara basowa
Justin Piedimonte - perkusja

W lutym 2021 przewidywana jest premiera drugiej płyty IMMORTAL GUARDIAN, jednego z najciekawszych i oryginalnych zespołów amerykańskich, które pojawiły się w ostatnich latach. Album wydany zostanie przez M-Theory Audio z Las Vegas, gdzie jak widać (czy słychać) poza kasynami popularyzuje się także dobrą muzykę. No, w końcu przecież IMMORTAL GUARDIAN gra "Super Metal".

Ten album jest miejscami faktycznie zadziwiający i to słychać już od samego początku. Opener Psychosomatic rozpoczyna jak semi progresywny numer z orientalnym motywem przewodnim, takim dosyć już ogranym, ale w drugiej części jest fenomenalna partia instrumentalna w stylu neoklasycznym i ten drugi motyw jest potem wykorzystany jako główny i to jest po prostu fantastycznie zrobione! Przepiękne! Co za delikatna gitarowa maestria! Neoklasyczne motywy w lekko progresywnych aranżacjach są na tej płycie wyborne w połączeniu z elementami melodic power w takich kompozycjach jak Read Between the Lines, a jednocześnie jest tu także ten pierwiastek umiarkowanej brutalności w stylu modern. Te mocne, cięte riffy gitarowe w stylu NOVERIA i EVERGREY! Potrafią zagrać bardzo rozlegle, z rozmachem, numery pełne dramatyzmu i ekspresji, jak porywający Lockdown czy niesamowity, pełen żaru Goodbye to Farewells, a Clocks jest po prostu zdumiewający. Ja tu nawet słyszę "rosyjską duszę" i rosyjski szanson w metalowej oprawie. Kapitalne po prostu!
Nie unikają jednak i nawiązań do debiutu w pulsującym gitarą i wtórującymi jej klawiszami Phobia z zaskakująco łagodnym refrenem i tu modern metal spinany jest tymi refrenami w jedną bardzo frapującą całość. Melancholia i smutek jest osią spokojnie się toczącego Candlelight, po części onirycznego, ale i pozbawionego cech minimalizmu. To jest bogate formalne, zmienne, płynnie przechodzące od jednego motywu do kolejnego. Cudowne rockowe solo zagrał tu lider. Wzruszają, czasem naprawdę wzruszają. Delikatne pianino rozpoczyna Find a Reason, a potem aktorskie wokale Zema w poetyckiej scenerii małej kafejki z przyciemnionymi światłami. To jest tak zrobione, że Zema jest tu cały czas na planie pierwszym, a cała reszta to dodatkowe oświetlenie, które subtelnie uwypukla jedynego aktora na małej scenie. W przerwie, gdy Zema popija kawę, gra Guardiola, gra pięknie neoklasyczne, wysublimowane motywy gitarowe.
New Day Rising ogniskuje w sobie wszystko to, co grupa chciała na tej płycie muzycznie przekazać słuchaczom. Może tylko element neoklasyczny ustępuje miejsca większemu nastawieniu na tradycyjne pojmowanie melodii w metalu progresywnym.
Zema jest kapitalny i wspaniały. To był zawsze jeden z najlepszych brazylijskich wokalistów, nigdy nie zawiódł, tu jednak jest niezwykle elastyczny, zmienny, emocjonalny, buduje głosem klimat od melancholijnego i refleksyjnego po brutalny i drapieżny miejscami. Nowa sekcja rytmiczna gra dynamicznie i kreatywnie, a Gabriel Guardiola przygotował nie tylko ekscytujący zestaw kompozycji, ale i zadbał o pełne inwencji, zapadające w pamięć sola gitarowe.
Może się także z pewnością podobać realizacja brzmienia. Klarowny sound w kilku planach z nastawieniem na ekspozycję gitary i instrumentów klawiszowych, przy jednocześnie lekko cofniętej sekcji rytmicznej. I Zema na planie pierwszym, który jest cały czas absolutnie doskonale słyszalny, nawet w czasie gitarowych nawałnic Guardioli.

Jest to nieco inna płyta niż poprzednia, mniej modern, mniej eksperymentalna, jednak to wyborne połączenie składników progresywnych z doskonałymi melodiami i neoklasyką jest po prostu urzekające. Niesamowita, niespotykana oryginalność! Już teraz można powiedzieć, że ten album to przyszłoroczna ścisła czołówka melodyjnego metalu roku 2021.


ocena: 9,8/10

new 20.12.2020

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni M-Theory Audio


Immortal Guardian - Unite and Conquer (2023)

[Obrazek: 1170009.jpg?5514]

tracklista:
1.Ozona 04:43
2.Echoes 04:49
3.Roots Run Deep 05:20
4.Perfect Person 04:06
5.Divided We Fall 06:16
6.Lost in the Darkness 04:37
7.Southern Rain 03:57
8.Unite and Conquer 06:03
9.Un dia a la vez 02:39
10.Rise of the Phoenix 05:51

rok wydania: 2023
gatunek: progressive melodic power metal
Kraj: USA

skład zespołu:
Carlos Zema - śpiew
Gabriel Guardiola - gitara, instrumenty klawiszowe
Joshua Lopez - gitara basowa
Justin Piedimonte - perkusja

27 października 2023 po raz trzeci nowy album przedstawi IMMORTAL GUARDIAN. Wydawcą jest jak poprzednio  wytwórnia M-Theory Audio z Las Vegas.

Ten zespół do tej pory zadziwiał i to zadziwiał pozytywnie. Tym razem także zadziwia, ale na początku tej płyty zdecydowanie obniżeniem poziomu kompozycji. Ozona to taki melodyjny progressive power metal, gdzie ta progresywność jest bardzo powszednia przy przeciętnej melodii z jakimiś tylko dalekimi echami neoklasycznymi, jakby chcieli powiedzieć, że tak o tym pamiętają, ale się tym już teraz specjalnie nie przejmują i nie interesują, czy to dobrze wyszło. Potem jest jeszcze gorzej, bo refreny z Echoes są  fatalne i niesamowicie już ograne przez innych i są do tego zbyt kontrastujące z melodią zwrotek, o zupełnie innym klimacie i muzycznej wymowie. Progresywność tak, ale takie zestawienia zupełnie do siebie nie pasujących motywów - już nie. I Carlos Zema jakiś taki niepotrzebnie dramatyczny, niepotrzebnie rozkrzyczany, nachalny w narracji... To się dobrze nie prezentuje. A może po prostu to wszystko ma maskować przeciętność tych melodii, jakie tu w opcji melodic power zostały przygotowane? Szybkie solo i kilka ostrzejszych zagrywek nie jest w stanie tego nadrobić w Roots Run Deep i może tylko określona przebojowość melodii Perfect Person i udane ozdobniki gitarowe Gabriela Guardiola ratują Perfect Person. Ta nieprzewidywalna progresywność jest jednak tym razem w wykonaniu IMMORTAL GUIARDIAN niejednokrotnie irytująca. Akurat w Perfect Person nie jest, w spokojniejszym i nastrojowym, ale nadal power metalowym Divided We Fall także nie, choć tu wokalnie jest bardzo przeciętnie i tak strona wokalna tego typu kompozycja nie powinna wyglądać. Znowu tyle krzyku, tyle zbędnego zgiełku i nawet fałszów... W Lost in the Darkness miłym akcentem jest łagodniejszy niż można by oczekiwać wokalny występ Vicky Psarakis (ex extreme metalowy kanadyjski THE AGONIST) w utworze z dobrą melodią, no bo przynajmniej wyrazistą w takim rockowym i dramatycznym stylu. Co jednak nie znaczy, że mamy tu do czynienia z czymś wybitnym. Takich utworów jest na power i melodic heavy płytach ostatnio bardzo dużo, przy czym bardziej przyjaznych dla słuchacza mainstreamowego. IMMORTAL GUARDIAN niby takiego słuchacza próbuje przyciągnąć, ale za mało w tym komercyjnego wyrachowania. Nadal tego próbują w słabym Southern Rain, słabym jako melodic heavy metal. Niespodziewanie tytułowy Unite and Conquer brzmi jak brazylijski melodic power bardzo przeciętnych lotów i to jest naprawdę brazylijska druga liga. Carlos Gustavo Alves Zema to bardzo dobry wokalista, ale to nie jest jednak Edu Falaschi. Skromny, poetycki Un dia a la vez z pianinem i tłem symfonicznym jest przyjemnym wyciszeniem po tym rozgardiaszu w większości poprzednich kompozycji, ale to tylko przerywnik i przychodzi zbyt późno. Rise of the Phoenix w znacznym stopniu do niego muzycznie nawiązuje w zdecydowanie mocniejszej power metalowej formie, ale to znowu taki okraszony progresją brazylijski power metal i chyba w takich klimatach lepiej posłuchać ALMAH, choć sama melodia jest dosyć udana, a część instrumentalna najlepsza na płycie.

Brzmienie jest przeciętne, dużo mniej interesujące niż na płycie poprzedniej, gdzie ostre ustawienie gitary, nieco sucha perkusja i modern klawisze tworzyły właściwy klimat. Tu jest to drażniące i męczące. Nie wszystko musi się zawsze udawać. Na tej trzeciej płycie IMMORTAL GUARDIAN udało się bardzo niewiele i grupa tym razem nie potwierdziła swoich niezwykłych możliwości.


ocena: 6/10

new 14.09.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni M-Theory Audio