Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Scanner
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Scanner - Hypertrace (1988)

[Obrazek: R-3310334-1379123899-8434.jpeg.jpg]

tracklista: (CD)
1.Warp 7 04:27
2.Terrion 04:53
3.Across the Universe 03:52
4.Locked Out 06:23
5.R.M.U. 05:46
6.Grapes of Fear 03:58
7.Retaliation Positive 04:25
8.Killing Fields 04:23
9.Wizard Force 04:25

rok wydania: 1988
gatunek: power metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Michael Knoblich - śpiew
Tom Sopha - gitara
Axel Julius  - gitara
Martin Bork - gitara basowa
Wolfgang Kolorz - perkusja

SCANNER. Największa sensacja i największa porażka niemieckiej sceny power metalowej.
Ekipa z Gelsenkirchen działająca początkowo jako LIONS BREED w roku 1986 zmieniła nazwę na SCANNER i nagrała album "Hypertrace", wydany przez Noise Records, który wstrząsnął metalowym światkiem.

O ile lat wyprzedzili epokę? Co najmniej o debiut IRON SAVIOR, więc można mówić o dekadzie.
"Kosmiczny" futurystyczny power metal z niesamowitą dawką melodii i kapitalnych niezapomnianych refrenów, jak ten z Terrion, jak ten z Across the Universe, ale przecież nie tylko... Jest jeszcze ten nieśmiertelny, morderczy w swej melodyjnej mocy refren z R.M.U. No i ta końcówka Killing Fields. IRON SAVIOR nie miał ani jednego takiego numeru...
Knoblich zaśpiewał wprost niesamowicie operując głosem wysokim, zarazem drapieżnym i jakby cybernetycznym, tworząc niezwykłą atmosferę, której już nigdy się nie udało nikomu powtórzyć. Specyficzna produkcja, wykorzystanie śmiałych jak ten czas nowinek z wykorzystaniem samplerów elektronicznych jak w Across the Universe potęguje kapitalny futurystyczny klimat tego albumu. Ustawienie perkusji jest godne podziwu jak na możliwości produkcyjne Ciąg na bramkę gitarzystów w szybkich numerach, takich jak Warp 7, R.M.U.,Grapes of Fear jest zdumiewający, a jednocześnie jakie to lekkie i zwiewne jak galaktyczna burza. Sola? Trudno wybrać najlepsze z najlepszych. Chórki? Wyborne, pierwsza klasa no i słychać tu Ralfa Scheepersa, wówczas jeszcze znanego tylko z TYRAN PACE. Kto by pomyślał, że robiący chórki w SCANNER stanie się dwie dekady później jednym z Pierwszych Metalowych Gardeł Świata?
Bonusowym dla wersji CD jest tu Wizard Force. Rzadko się zdarza by grupa  miała na taką okazję taki potężny killer. Realnie trudno sobie wyobrazić ten LP bez Wizard Force, może nawet najbardziej zadziornego numeru z całej płyty.

Sama s-f historia jaka została opowiedziana na "Hypertrace" to może nie jest Asimov czy Silverberg, ale przecież to tylko pretekst do zaprezentowania jednej z najbardziej ekscytujących wizji power metalu w skali światowej. To, jak potoczyły się potem losy SCANNER, który przecież istnieje do dziś na głębokim zapleczu niemieckiej sceny powermetalowej, to już zupełnie inna historia. Ale tak naprawdę SCANNER napisał swoją historię nieśmiertelnym albumem "Hypertrace".


ocena: 10/10

new 14.10.2018
Scanner - Terminal Earth (1989)

[Obrazek: R-3283861-1323888911.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Law 04:17
2.Not Alone 03:52
3.Wonder 04:07
4.Buy or Die 04:59
5.Telemania 04:36
6.Touch the Light 05:02
7.Terminal Earth 03:51
8.From the Dust of Ages 09:25
9.The Challenge 04:35
10.L.A.D.Y. 04:35

rok wydania: 1989
gatunek: power metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Michael Knoblich - śpiew
Tom Sopha - gitara
Axel Julius  - gitara
Martin Bork - gitara basowa
Wolfgang Kolorz - perkusja


Michael Knoblich odszedł ze SCANNER jeszcze w roku 1988, w znacznej mierze z powodów zdrowotnych i w zasadzie na metalowej scenie niemieckie już nic nie zdziałał. Chorwat Željko Topalović, czyli S.L. Coe, zaśpiewał raz w ANGEL DUST i na tym jego przygoda w tym zespole się skończyła. Rozpoczęła za to w SCANNER.
W 1989 SCANNER przedstawił swój drugi LP "Terminal Earth" wydany przez Noise Records i ponownie obracający się w tematyce S-F, jednak stylistycznie była muzyka zupełnie inna niż w roku 1988.

Być może była to pierwsza w Niemczech płyta z jasno wyrażonym "nowoczesnym" power metalem w mocniejszej odmianie, o zdecydowanie brzmiących gitarach, grzmiącej sekcji rytmicznej i w danej klasie znakomitymi wokalami Coe. Coe przechodzi tu od śpiewu ostrego po ekstatyczne okrzyki i wysokie zaśpiewy, co mocno przypominało estetykę wokalną USPM. Z całą pewnością Sopha i Julius ubarwiają te kompozycje ciekawymi, ciętymi lub bardziej rozbudowanymi solami i pod względem wykonania SCANNER po raz drugi spisał się doskonale.
Jest jednak jedno bardzo wielkie ale...
Ta płyta ma zupełnie bezbarwne melodie, które pod względem chwytliwości, nośności zapadania w pamięć, w tym miałkich refrenów, to siermiężny i toporny heavy/power  lat 80tych odnoszący się do mniej komercyjnego, nie powiązanego z radiowym heavy/rock metalem obszaru niemieckiego metalu. Jedna kompozycja po drugiej przemyka i jeśli sobie uzmysłowić jak brzmiała poprzednia, to mogą być z tym kłopoty. Rzadko się zdarzało w tamtym czasie, by album był tak stylowo monolityczny, a równocześnie ten monolit nie emanował niczym, co by mogło naruszyć jego strukturę... Może tylko tytułowy Terminal Earth, który stanowi słabszą, zdecydowanie słabszą wersję stylu z debiutu. Na koniec dosyć nudny, bardziej "radiowy" song L.A.D.Y.

Bez wątpienia estetyka i styl aranżacji miał ogromne wpływy na power metal niemiecki następnych lat do końca XX wieku, ale dla fanów "starego" SCANNER ta płyta była wielkim rozczarowaniem. Coe odszedł wkrótce potem, a o zespole ucichło na wiele lat. Pojawił się ponownie w roku 1994 z polskim wokalistą Leszkiem Szpigielem (z poznańskiego WOLF SPIDER), ale dwie nagrane z nim w latach 1995-1996 płyty nie przyniosły sukcesu.
Nie przyniosły sukcesu także i późniejsze albumy... Grupa istnieje nadal, a Axel Julius jest jej jedynym oryginalnym członkiem.


ocena: 6,9/10

new 9.08.2020
Scanner - The Cosmic Race (2024)

[Obrazek: ODYtNTM0MS5qcGVn.jpeg]
tracklista:
1.The Earth Song 05:32
2.Face the Fight 05:10
3.Warriors of the Light 05:07
4.Dance of the Dead 04:49
5.Scanner's Law 04:13
6.A New Horizon 05:41
7.Farewell to the Sun 05:38
8.Space Battalion 06:46
9.The Last and First in Line 04:46

rok wydania: 2024
gatunek: power metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Efthimios Ioannidis - śpiew
Axel Julius  - gitara
Jörn Bettentrup - gitara basowa
Boris Frenkel - perkusja


Legendarny SCANNER wciąż żyje i nagrywa. Co prawda ostatnia ich płyta pochodzi z roku 2015, ale tę dzieliło od poprzedniej, z Lisą Croft, trzynaście lat, więc tym razem uwinęli się szybciej.
Album "The Cosmic Race" ukaże się 12 stycznia 2024 nakładem greckiej wytwórni Rock of Angels Records, a związki z Grecją są tu głębsze, bo od 2003 wokalistą jest Grek Efthimios Ioannidis.

Całość materiału przygotował odwieczny lider Axel Julius i tym razem SCANNER wraca do kosmicznej SF epickiej opowieści o losach ludzkości w przyszłości, osadzonej zresztą w mini uniwersum stworzonym przez zespół jeszcze za czasów "Hypertrace". Od tego czasu minęło jednak tak wiele lat i tak bardzo SCANNER się zmienił.
Grupa oferuje niemiecki, melodyjny power metal głównego nurtu, gdzieś z obszarów wczesnego IRON SAVIOR i to słychać w konstrukcjach poszczególnych kompozycji. Zwrotki zazwyczaj spokojniej muzycznie opowiadają historię, refreny są wyraziste, nad wyraz chwytliwe jak na to, co oferował SCANNER przez ostatnie trzydzieści lat i opener The Earth Song to najlepszy utwór, jaki zespół przedstawił od wydania "Terminal Earth". Renesansu SCANNER jednak nie ma. Jest na pewno bardzo dobra forma wokalna Ioannidisa, jest na pewno interesująca gra Juliusa, szczególnie w solach o sporym ładunku rozpoznawalnych, powtarzalnych motywów, jest także znakomita realizacja Maxa Mortona, który z takim klasycznym power metalem w opcji masteringu miał do czynienia chyba po raz pierwszy i zrobił to nad wyraz profesjonalnie. Czytelne, przyjemne dla ucha brzmienie dopełnia tu selektywność poszczególnych instrumentów w ramach mixu Juliusa i to także jest sound ogólnie przywodzący na myśl te pierwsze albumy IRON SAVIOR. Choć to koncept SF, to nie ma tutaj jakże często irytujących futurystycznych synthów i podobnych rzeczy i wszystko opiera się na solidnym brzmieniu sekcji rytmicznej, pozbawionej brutalności gitarze i dobrze ustawionym w przestrzeni głosie Efthimiosa Ioannidisa.
Renesansu SCANNER w pełnym wymiarze jednak nie ma, bo nie starczyło Juliusowi inwencji twórczej na zaimplementowanie w tych utworach większej porcji realnie chwytliwych refrenów, które są w ogólnej masie niezłe, ale nieco naiwne w tych dosyć ogranych motywach. Nie są złe, ale przecież ten z Face the Fight, jako tu jeden, wcale nie jest jakiś rewelacyjny. Takie jakby mroczniejsze fragmenty (jak w Dance of the Dead) rozmywają się w nudnawej i rozwlekłej pseudo epice, a balladowo - epicki A New Horizon, stanowiący tu centralny punkt fabularny, poza kilkoma miejscami ma niedużą heroiczną siłę oddziaływania. Tak bardziej bojowo prezentuje się Space Battalion i to wyszło więcej niż dobrze, choć jak na power metal, to mało naporu, a jak już jest, to ma on co ciekawe power/thrashowe podłoże. I co ciekawsze, jest tu partia w manierze helleńskiego epic metalu i to obok utworu The Earth Song jest najlepszy fragment płyty.
Finał w postaci The Last and First in Line jest z kolei bardzo skromny i do tego niemal na granicy melodic progressive metalu.

Tak więc renesansu SCANNER nie ma, ale jest i tak najlepsza od czasów fantastycznego debiutu płyta i to się liczy najbardziej. Mało oryginalna i mało wnosząca do power metalu muzyka, ale fanów zespołu i niemieckiej estetyki gatunku powinna ucieszyć, choć generalnie jakiejś rewelacji nie ma.


ocena: 7/10

new 13.11.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rock of Angels Records