Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Forged In Black
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Forged In Black  - Descent of the Serpent (2019)

[Obrazek: R-13344467-1552460546-1185.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Seek No Evil 03:20
2.One in the Chamber 06:09
3.Shadowcasters 04:33
4.Descent of the Serpent 06:02
5.One Last Sign 05:30
6.Palm of Silver 04:49
7.Aphelion Tormentor 05:21
8.Vendetta 06:05
9.When Hell Is Done 06:19

rok wydania: 2019
gatunek: heavy/power/thrash metal
Kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Chris Storozynski - śpiew
Andy Songhurst - gitara
Chris Bone - gitara
Kieron Rochester - gitara basowa
Kevin Rochester - perkusja

Od czasu, gdy FORGED IN BLACK  w roku 2016 opuścił gitarzysta Tim Chandler grupa z Southend-on-Sea zaczęła grać mniej thrashowo, a bardziej power metalowo, zachowując jednak przy tym swój specyficzny patetyczny styl przekazu.
W marcu zespół zaprezentował drugi swój album, przy czym po pewnych roszadach wrócił do składu pierwotny perkusista Kevin Rochester, a Chris Storozynski śpiewa znacznie pewniej i... głośniej niż w poprzednich latach.

Oznaką "nowego" jest na pewno power metalowy Seek No Evil, "starego" zaś One in the Chamber, ale zawsze dobrze jest posłuchać mieszanki HEATHEN z 1990 roku i CYCLONE TEMPLE, choć oczywiście tego ostatniego, decydującego o dewastacji szlifu tu brakuje. Ciekawie prezentuje się Shadowcasters, gdzie brytyjskie pojmowanie heavy/power przenika się z posępnością CANDLEMASS i na pewno udany jest również surowy i ponury, z większą dawką thrashu Descent of the Serpent. Ekipa zdecydowanie celuje w mroczną epickość, szkoda jednak, że dodatkowe ryki wokalne zastępują tu większą instrumentalną dawkę Mroku. Pewne zagrania, wzięte z muzyki neoklasycznej są interesujące, jednak ogólnie chociażby sola nie wzbudzają szczególnych emocji. Schematyzm i jeszcze raz schematyzm.
Niedobrze, że Storozynski wchodzi w manierę Messiaha, jak w dramatycznym, niezbyt szybkim One Last Sign. Messiahem nie jest, a jak słychać ma potencjał by śpiewać epicko we własnym stylu. Mrok, mrok, mrok.... Z dawką psychodelii w Palm of Silver, ale też rysem, i to wyraźnym, KING DIAMOND, a to w powiązaniu z czysto thrashowymi riffami gdy wchodzi wokal komponuje się tak sobie. Niedobrze wychodzą na wchodzeniu na terytorium ABSTRACT ALGEBRA w Aphelion Tormentor i ten numer męczy i nudzi, może poza łagodniejszym refrenem, przyjemnym, ale godnym innej oprawy.  Vendetta rozpoczyna się trochę doomowo i zachodzi obawa, że poniosą porażkę na tym polu, ale jakoś w porę zaczynają grać mieszankę szarego stalowego thrashu i heavy, oczywiście ponurego i w jakimś tam stopniu dramatycznego. Na zakończenie coś na kształt posępnej ballady, songu o cecha epickich When Hell Is Done, opowiedzianego przez minstrela w typowej dla stylu brytyjskiego manierze. Tu akurat Storozynski nikogo nie naśladuje i słucha się go z przyjemnością.

Sympatycznie brzmią te ostre, a zarazem dosyć ciężkie gitary, perkusja już aż tak dobrze się nie prezentuje, jako zbyt słaba do tych gitar. Za to Stozynski ustawiony wybornie z przodu, choć można było się tego spodziewać znając ich wcześniejsze nagrania.
Tak do końca nie bardzo wiadomo, czy mieli na tym LP przestraszyć czy zgnieść mocą. Ogólnie nie zdołali zrobić ani jednego, ani drugiego. Zestaw dobrych, sprawnie zagranych kompozycji wskazujących na postęp w rozwoju zespołu, który jednak nadal pozostaje gdzieś na dalszym planie sceny brytyjskiej w tym gatunku, jaki tu prezentują.


ocena: 7,2/10

new 5.03.2019
Forged In Black  - Lightning in the Ashes (2023)

[Obrazek: 1130535.jpg?0751]

tracklista:
1.Be One With Fire 03:30
2.Lightning in the Ashes 03:24
3.Dusk Breather 04:29
4.Dark Lord Requiem 04:02
5.War Torn Skull 04:42
6.Chains of the Damned 04:06
7.Building a Beast 04:06
8.Brother's Keeper 05:21
9.Hellucinator 04:01
10.Detonation Ritual 04:32

rok wydania: 2023
gatunek: progressive heavy metal
Kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Chris Storozynski - śpiew
Andy Songhurst - gitara
Chris Bone - gitara
Kieron Rochester - gitara basowa
Kevin Rochester - perkusja


Ponownie w ramach kontraktu z hiszpańską wytwórnią Fighter Records brytyjska ekipa FORGED IN BLACK 20 czerwca zaprezentuje swoją kolejną płytę "Lightning in the Ashes".

Ten solidny, zorientowany na granie około thrashowe zespół nagle postanowił zostać ekipą grającą metal ambitny, czyli w tym konkretnym przypadku progresywny. Problem jednak w tym, że zupełnie nie mają tu pojęcia jak to zrobić, by było to przynajmniej przyzwoite. By grać dobry metal progresywny, trzeba mieć pewną wizję popartą umiejętnościami technicznymi, pozwalającymi tworzyć kompozycje wielowątkowe, inspirowane różnymi gatunkami muzycznymi, pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ktoś musi być przy tym charyzmatyczny, by przykuć uwagę słuchacza. Chris Storozynski jest po prostu niezłym wokalistą z obszarów heavy/thrashowych, tylko niezłym, i w progresywnym stylu interpretacji nie ma nic do zaoferowania, poza podwyższonym głosem na granicy psychodelicznej histerii, która przez pięć pierwszych minut jest do zniesienia, ale później już nie.
Jeśli chodzi o instrumentalistów, to gitarzyści coś umiarkowane interesującego w riffach pokazują tylko wtedy, gdy grają prosty, dynamiczny heavy/thrash, a to się dzieje może ze trzy razy na marginesie ogólnego instrumentalnego chaosu, podsycanego przez sekcję rytmiczną, która z zapałem, ale bez pojęcia o tym jak to ma wyglądać próbuje dokładać tu swoją artystyczną progresywną cegiełkę.
Jest tu dziesięć utworów i żaden nie wyróżnia się melodią rozpoznawalną i akceptowalną, a refreny, na które grupa często kładzie wręcz nadmierny nacisk, wskazują na zupełny brak zrozumienia, czym w około progresywnym graniu jest refren. Ogólnie dużo tu źle rozumianej psychodelii i budowania atmosfery... no, właśnie nie bardzo wiadomo do końca jakiej.
Inne brytyjskie zespoły wykorzystujące melodyjny thrash jako fundament swoje muzyki, takie jak SAVAGE MESIAH i PRIMITAI potrafiły znaleźć inną drogę, gdy uznały, że dotychczasowa formuła się wyczerpała. Grupa z Southend-on-Sea tej drogi w 2023 roku nie znalazła. Ciężko ten album dosłuchać do końca bez frustracji i zniecierpliwienia.

Rada dla FORGED IN BLACK - nie należy się brać za coś, o czym się nie ma pojęcia.


ocena: 2,5/10

new 3.05.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fighter Records