Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Victorius (UK)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Victorius - Rise From The Flames (2020)

[Obrazek: a3798348652_16.jpg]

tracklista:
1.Breaking Down the Walls 06:17
2.Silver Bullet 04:50
3.Chains of Insanity 05:08
4.To the Death 06:51
5.Bleed for Me 08:49
6.Prepare to Rock 06:24
7.Who We Are 06:40
8.Rise from the Flames 09:13

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
John "Snake" Brandon - śpiew, gitara
Stewart Kennedy - gitara
John Gibbons - gitara basowa
Ryan Shepherd - perkusja

Szkocki VICTORIUS z Dundee ma historię dosyć bogatą, bo powstał w roku 2006, w latach 2008-20111 działał pod nazwą PARIAH i został w 2011 rozwiązany. W roku 2016 muzycy postanowili spróbować jeszcze raz i w niemal oryginalnym składzie reaktywowali się pod nazwą VICTORIUS, trochę mało oryginalną, skoro działa popularny VICTORIUS z Niemiec.
W październiku 2020 nakładem własnym grupa przedstawiła album "Rise From The Flames" nawiązujący tym tytułem do pierwszego demo z roku 2006, a zawierająca, obok starszych kompozycji, także nowe, przy czym część z nich zaprezentowana już została w roku 2018  w wersji digital w pięcioutworowym "To The Death".

VICTORIUS gra tradycyjny heavy metal, tradycyjny tym bardziej, że w bardzo dużej mierze wzorowany na stylu IRON MAIDEN. To słychać w wykorzystaniu bardzo rozpoznawalnym maidenowskich riffów i motywów, oraz niekiedy w aranżacjach i układach długich kompozycji, a te tutaj przeważają. Z drugiej strony jednak nie jest to grupa wprost dążąca do pełnego naśladowania słynnej ekipy z Londynu i pod tym względem nie można jej porównywać do MONUMENT (UK), czy portugalskiego ATTIC DEMONS.
Stawianie na utwory długie jest ryzykowne, bo trzeba mieć w nich coś do powiedzenia przez całe osiem czy dziewięć minut.
Tu w najdłuższym Rise from the Flames jest taka sobie melodia główna i taki sobie, bardzo przeciętny refren. Jest także poetycka partia instrumentalna, dobrze odegrana, ale jednak zbytnio napominająca Rime of the Ancient Mariner. Bleed for Me też coś oczywiście przypomina, ale w tym przypadku nie można się oprzeć urokowi wybornej melodii i doskonale wyrażonemu dramatyzmowi. Doprawdy moc brytyjskiego classic metalu jest tu ogromna. Klasa! Znakomite solo gitarowe to dodatkowy, znaczący atut. Tam, gdzie maidenowskie ornamentacje gitarowe są udane, jak w Prepare to Rock, to dosyć ogranych brytyjskich melodii rock/metalowych słucha się dobrze (choć to "łoołoooo" jest tu nieco nachalne...). Podobnie w szybkim, potoczystym i zadziornym Who We Are. Jest i energia i zdecydowanie. Bardzo dobrze!
Album mógłby uzyskać wyższą ocenę, ale początek jest dosyć nieporadny w postaci Breaking Down the Walls i Silver Bullet, i te numery w porównaniu z pozostałymi nie wypadają specjalnie interesująco, choć w tym drugim drzemie jednak pewien potencjał stylistyki NWOBHM. Ten potencjał NWOBHM jest najlepiej wyrażony w bardzo zgrabnym i bujającym Chains of Insanity i mało brytyjskich grup gra z taką elegancją w takich średnio szybkich tempach. Och, pierwsze solo po raz kolejny wyborne, szkoda tylko, że takie krótkie!
To the Death! Absolutne zniszczenie! Co za żywiołowe odświeżenie klasycznych riffów, kapitalny duet gitarowy, moc melodii i autentyczny heavy metalowy pazur! Brawo! Ponadto najlepsze wokale "Snake" Brandona na całej płycie. Tym razem część instrumentalna została rozwiązana wyjątkowo ciekawie, w zupełnie innym tempie niż piorunujący atak w zwrotkach i refrenach.
John "Snake" Brandon to solidny wokalista, może o zasięgu głosu niezbyt dużym i barwie niczym się nie wyróżniającej, ale przynajmniej nie próbuje naśladować żadnego z wokalistów IRON MAIDEN nie mając ku temu predyspozycji. Gitarzyści jako duet są zgrani wybornie. Jest to jeden z ciekawszych duetów na scenie brytyjskiej jaki się ujawnił w ostatnich latach. Wysokiej klasy sola świadczą też o dużych umiejętnościach technicznych. Sekcja rytmiczna bardzo dobra, ba, basista John Gibbons szarżuje nieraz z ogromną fantazją, a perkusista Ryan Shepherd jest dynamiczny i pomysłowy w obszarach tradycyjnego pojmowania roli perkusji w heavy metalu.

Produkcja jest dobra. Trochę te gitary płaskie, ale to tak już w UK te produkcje własne wyglądają. Za to należy bardzo pochwalić realizację sekcji rytmicznej. Bas doskonały, a perkusja wyjątkowo wyrazista.
Tak... Jeszcze jeden zespół z terytorium IRON MAIDEN. Tak, ale bardzo dobry i do tego ze Szkocji!


ocena: 8,3/10

new 18.10.2020