Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Tragedian
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tragedian - Dreamscape (2008)

[Obrazek: R-5410381-1392663512-6695.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Tartarus 01:26
2.The Eternal Fight 04:04
3.Turn Back Time 04:25
4.Immortality 03:36
5.Dreamscape 03:38
6.Broken Dream 04:39
7.New Promise Land 03:33
8.Napoleon 03:53
9.Trials of Fire 05:19
10.Conquerors 03:52
11.Conquerors (orchestral version) 07:28

rok wydania: 2008
gatunek: power metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Timo Behrens - śpiew
Gabriel Palermo - gitara, gitara basowa
Lennart Medebach - perkusja
Ingo Salzmann - instrumenty klawiszowe


TRAGEDIAN to zespół stworzony przez amerykańskiego gitarzystę o włoskich korzeniach Gabriela Palermo w ... Niemczech.
Palermo był wcześniej jednym ze współzałożycieli STORMWARRIOR i zagrał na basie jako Hammerlord na EP "Spikes and Leather" w 2001, jednak w 2002 zdecydował się na stworzenie TRAGEDIAN. Kariera zespołu rozwijała się bardzo wolno i dopiero we wrześniu 2008, zasadniczo nakładem własnym (dystrybutor - Music For Mail) grupa przedstawiła swój pierwszy album "Dreamscape".

TRAGEDIAN gra tu melodyjny power fantasy metal, stanowiący mix typowego stylu niemieckiego podbarwionego speed graniem i stylu włoskiego flower power, z wykorzystaniem planu klawiszowego, po części o para symfonicznym charakterze. Te kompozycje trudno uznać i za oryginalne i za jakoś szczególnie przykuwające melodiami i dwa pierwsze utwory - The Eternal Fight i Turn Back Time to typowe gatunkowe średniaki, gdzie w drugim większą uwagę przykuwa tylko klawiszowe solo Marcusa Teske z RED CIRCUIT. Zwraca także uwagę fatalny wokal Timo Behrensa, po prostu fatalny i amatorski, psujący ogólne wrażenie nie tylko w tych kompozycjach, ale i w większości innych.
Muzycznie lepiej prezentuje się szybki i realnie rycerski Immortality, tyle że refren jest tu bardzo trywialny i zwrotek słucha się zdecydowanie lepiej. Ogónym problem na tym albumie poza zazwyczaj nieciekawymi melodiami (Dreamscape) jest brak zachowania równowagi pomiędzy dynamicznymi, typowo niemieckimi zagrywkami gitarowymi z arsenału BRAINSTORM, a partiami klawiszowymi prowadzonymi często w planie równoległym w stylu włoskim. Jakoś się to zazwyczaj nie zazębia i uzupełnia jak należy tylko w wyjątkowych przypadkach. Próby bardziej epickiego grania w nieco wolniejszych tempach to miernej jakości Trials of Fire z ciężką gitarą imitującą tworzenie mrocznego klimatu. Dopiero na koniec zagrali nieco lepszy, po prostu dobry klasyczny niemiecki power metal heroiczny w Conquerors , dosyć toporny topornością GRAVE DIGGER.
Bardzo słaby jest romantyczny, semi balladowy Broken Dream, a do tego lider zagrał tu fatalne, fałszywie pobrzmiewające solo. Równie zupełnie nieudany jest bardziej radiowo nastawiony New Promise Land o cechach vintage power rocka. Czasem gubią się kompletnie, jak w przypominającym chwilami nieudany pastisz RUNNING WILD Napoleon. Po prostu absolutnie amatorskie granie, a melodia beznadziejna.

Mix i mastering to dzieło Uwe Lulisa (w tym czasie w REBELLION) i jest to zrobione dobrze, przy czym Lulis zrobił co mógł, by plany klawiszowe jakoś czytelnie i czasem mu się to udało, a najlepiej w orchestral version Conquerors i ta zasadniczo bonusowa kompozycja jest najlepsza na płycie. Orkiestracje są autorstwa Malte Rathke, który zresztą wykonał je także do utworów z  płyty REBELLION "Arise" z roku 2009. Może gdyby ta muzyka była taka całościowo jak ta wersja, to album można by zaliczyć do udanych.
Niestety tak nie jest. Jest album nieciekawy i w znacznej mierze nieprzemyślany kompozycyjnie. Palermo nie zrezygnował jednak z dalszej działalności TRAGEDIAN, tworząc jednak niebawem zupełnie nowy skład.


ocena: 5,1/10

new 29.10.2020
Tragedian - Decimation (2013)

[Obrazek: R-6890101-1428854825-1941.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Decimation 02:45
2.Escape 04:32
3.Forever 03:38
4.United 04:27
5.Destiny 04:19
6.Inner Silence 03:48
7.As One 02:44
8.Crying in the Rain 04:44
9.Shadows of My Past 03:54
10.Reach for the Sky 03:47

rok wydania: 2013
gatunek: power metal
kraj: Niemcy/Włochy

skład zespołu:
Val Shieldon - śpiew
Gabriel Palermo - gitara
Steve Vawamas - gitara basowa
Max Polon - perkusja
Daniele Bisi - instrumenty klawiszowe


Po wydaniu  w roku 2008 pierwszej płyty TRAGEDIAN Gabriel Palermo do prac nad następną zebrał zupełnie nowy skład, tym razem złożony poza perkusistą wyłącznie z muzyków włoskich. Jako wokalista pojawił się w nim Val Shieldon (ex ORACLE SUN, SIGMA). W ekipie znalazł się znakomity basista Steve Vawamas oraz Daniele Bisi  (Dany All) klawiszowiec i wokalista FOGALORD. Prace nad nowym LP trwały dosyć długo i płyta ukazała się ostatecznie w sierpniu 2013 nakładem wytwórni niemieckiej IceWarrior Records.

Stylistycznie ta płyta łączy stosunkowo mocne riffy gitarowe Palermo z klasycznymi dla włoskiego fantasy flower power  klawiszami  i wysokimi wokalami Vala Sheldona. Nie można odmówić epickości i heroicznego klimatu Escape i jest to znakomite otwarcie zagrane w umiarkowanym tempie. Jest na tej płycie także dużo grania całkowicie wynikającego tylko ze stylistyki włoskiej i niezłe, ale niczym się nie wyróżniające kompozycje takie jak Reach for the Sky, United czy Destiny (słabiutki refren, słabiutki) to niemal kalka z KALEDON i podobnych grup z Italii. As One ostry w gitarze jest nieudany jako próba zbliżenia do obszarów RHAPSODY i tylko solo gitarowe zasługuje tu na uwagę. Słabo także w takim heroicznym fantasy power metalu wypada bezbarwny Shadows of My Past.
Łagodniejsze, bardziej nastrojowe utwory takie jak Forever czy też Inner Silence, mają charakter bardziej klasycznego metalu i są  niezłe muzycznie, ale Val Sheldon chyba trochę za bardzo tu kombinuje progresywnie z wokalną interpretacją i gatunkowo się wydaje to raczej nieokreślone. Na pewno najlepszy spośród takich utworów jest tu poetycki song Crying in the Rain z ażurowym planem drugim tworzonym przez instrumenty klawiszowe i gitarę. Także Shieldon chyba się tu w końcu odnalazł w swojej stylistyce bardziej emocjonalnego, aktorskiego śpiewu.

Partie basu Vawamasa jak zwykle wyborne, zaskakuje także przemyślana dynamiczna perkusja Polona, a klawiszy Bisi po prostu chciałoby się tu usłyszeć jeszcze więcej. Val Shieldon chyba jednak poniżej oczekiwań, a gitarowa robota lidera solidna, ale bez szczególnego błysku. Brzmienie jest znakomite z doskonale wymodelowanym planem klawiszowym, klarowne i czytelne dla każdego instrumentu, a autorem mixu i masteringu jest Uwe Lulis.
Dobrej klasy wykonanie i realizacja nie idą jednak po raz kolejny w parze z samymi kompozycjami, wtórnymi i mało chwytliwymi.


ocena: 6,7/10

new 22.11.2020
Tragedian - Unholy Divine (2017)

[Obrazek: R-11623975-1519589348-6258.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Devil Calls You 05:07
2.Dullahan 03:42
3.Revelation 13:18 03:35
4.Over the Edge 05:14
5.Fly Away 05:00
6.Shadow of the Moon 03:58
7.Spectres 04:31
8.Chasing a Dream 04:09
9.Vision's Divine 03:57
10.Casting Shadows 05:22
11.Destined Land 04:19

rok wydania: 2017
gatunek: power metal
kraj: Niemcy/Włochy

skład zespołu:
Alex Blank - śpiew
Gabriel Palermo - gitara
Dirk Seifert - gitara basowa
Nicolò Bernini - perkusja
Daniele Bisi - instrumenty klawiszowe
oraz
Marc Schönberg - instrumenty klawiszowe (4 i 8)

Po wydaniu "Decimation" Palermo ponownie rozpoczął budowanie składu niemal od nowa i poza Bisi pozyskał innych muzyków, w tym wokalistę i basistę z mało znanego niemieckiego power metalowego RAPID ANGEL oraz perkusistę FOGALORD. Warto nadmienić, że Dirk Seifert w latach 2007-2009 występował w PARAGON i zagrał na albumie "Screenslaves". Nowa, ponownie niemiecko-włoska ekipa nagrała trzeci album jako TRAGEDIAN, wydany przez IceWarrior Records w listopadzie 2017 roku.

Ponownie melodyjny heroiczny speed/power metal z klawiszami to zasadnicza treść tej płyty. Ponownie gitara ostrzejsza niż zazwyczaj w przypadku grup włoskich, ponownie dosyć masywny plan klawiszowy, który oczywiście nie zawodzi i jest tu najbardziej interesujący. Niestety Alex Blank to wokalista przeciętny, o małym zasięgu głosu i nieciekawej barwie, śpiewający w dużej mierze siłowo i czasem po prostu ginie w ogólnym natłoku gitarowych ataków i klawiszowych pasaży.
Kompozycyjnie jest tak sobie. Trudno uznać za ciekawe ograne motywy power fantasy The Devil Calls You czy też wolniejszego, bardziej uroczystego Over the Edge, gdzie romantyczne, podniosłe solo gitarowe zagrał gościnnie Kai Hansen. To, co bardziej rycerskie też już było i znowu jakieś takie skojarzenia z KALEDON w bardzo średniej formie pojawiają się w przypadku Dullahan, Revelation 13:18 i wielu następnych utworów. Te speedowe tempa nic tu nie wnoszą, no i może byłoby to lepsze, gdy wokal był lepszy. Cóż, Blank kładzie te numery na łopatki poniekąd nawet fałszowaniem w najbardziej nieoczekiwanych momentach.Trochę lepiej to wygląda w pompatycznym i heroicznym Fly Away, który jako jeden z nielicznych ma zdecydowaną, wyrazistą melodię i dobrze dobrany epicki flower power refren. Jednak już podobnie skonstruowany Shadow of the Moon jest po prostu słaby. Potem to wszystko zaczyna być do siebie podobne i monotonne jako suma kompozycji i nic tu nie wnosi schematyczny Spectres, Chasing a Dream z bardzo marną melodią główną, szybki i nadmiernie nachalny w epatowaniu niby power metalową mocą Vision's Divine. No i ciężko się słucha Blanka i jednak Val Shieldon to było wokalnie co najmniej dwie klasy wyżej. Casting Shadows nieco bardziej przykuwa uwagę solem klawiszowym Boba Katsionisa i dodatkowym wokalem pobocznym Andreasa Babuschkina  z PARAGON, ale tylko tym. I jak zaczęli, tak skończyli Destined Land, bezbarwnym power metalem w zamyśle heroicznym, a faktycznie nudnym.

Jednym uchem wlatuje, drugim wylatuje, bo trudno tu coś zapamiętać... Przeciętny, rzemieślniczy power metal w manierze włoskiej, zagrany sprawnie, zaśpiewany co najmniej kontrowersyjnie i tylko w kwestii produkcji trudno mieć zastrzeżenia do soczystego, klarownego soundu stworzonego tu przez Włochów z FOGALORD.
Cytując Szekspira - "Wiele hałasu o nic".


ocena: 6/10

new 25.11.2020
Tragedian - Seven Dimensions (2021)

[Obrazek: 616262ed-c03c-4aac-adc1-8ca349aaab74.jpg]

tracklista:
1.Rising Rage 04:19
2.Aloneless 04:03
3.Out of the Dark 03:42
4.Darkest of My Days 03:42
5.Bringer of Dreams 05:35
6.Crying in the Rain 04:48
7.Enlightened 05:01
8.Forevermore 04:13
9.Destiny 04:19
10.Para Siempre (Forever) 03:37
11.The Journey 04:32
12.Forces of the Light 06:35
13.Crying in the Rain (duet version) 04:49 (bonus)
14.Forces of the Light (radio edit version) 04:50 (bonus)

rok wydania: 2021
gatunek: power metal
kraj: International (Niemcy/Włochy/Wenezuela)

skład zespołu:
Joan Pabón - śpiew
Gabriel Palermo - gitara
David Wieczorek - gitara basowa
Nicolò Bernini - perkusja
Denis Scheither - instrumenty klawiszowe, pianino



Normą jest, że TRAGEDIAN to za każdym razem niemal zupełnie inny skład. Nowa ekipa Gabriela Palermo to Bernini jako perkusista z dawnego składu i nie ma już drugiego członka FOGALORD Daniele Bisi. Teraz klawisze przejął Denis Scheither, który w dawnych czasach występował w ETERNAL REIGN. David Wieczorek to oczywiście Lightning Blade ze STORMWARRIOR i po raz pierwszy Hammerlord spotkał się w studio z Lightning Blaze. No i największa zagadka - wokalista Joan Pabón z Wenezueli, o którym poza ojczystym krajem chyba nikt dotąd nie słyszał. Teraz nowy TRAGEDIAN debiutuje w barwach Pride & Joy Music nowym albumem, którego premiera jest przewidziana na 29 stycznia 2021.

W przeszłości to bywało bardzo różnie. I kompozycyjnie i wokalnie.
Tym razem TRAGEDIAN to zupełnie odnowiona formuła, zupełnie inne podejście do melodyjnego power metalu, mocno oddalone od sztampowego fantasy flower power w stylu włoskim. Jest dynamicznie, jest stosunkowo nowocześnie, w nurcie głównym melodyjnego power metalu, gdzie pojawiają się i głos żeński i diametralne zmiany nastroju oraz dobrze pojęta różnorodność kompozycji. No i wreszcie po tylu latach właściwy człowiek na pozycji wokalisty, bo Joan Pabón śpiewa po prostu bardzo dobrze. Spory zasięg, przyjemna barwa, ponadto umie oddać emocje w sposób szczery i naturalny, a tu w tych utworach jest to bardzo potrzebne. Ma okazję wykazać się mocniejszym, heroicznym śpiewem w dynamicznych i autentycznie porywających energią i melodią Rising Rage i jeszcze lepszym dumnym rycerskim Aloneless. Klasa kompozycyjna i wykonawcza, także jeśli chodzi o plan klawiszowy, bo Denis Scheither tworzy nie gorszy niż poprzednio Bisi. Energia, energia, niemal jakby się słuchało SINBREED z dawnych lat! I jeszcze raz w potężnie napędzanym perkusją rytmicznym i potoczystym Darkest of My Days ze speedowymi atakami w zwrotkach. Jest iberyjskie ciepło i dramaturgia w bardzo dobrym melodic power metalowym Enlightened i tu także ukazują się dodatkowe walory głosowe frontmana. Trochę mniej interesujący jest pod względem melodii głownej jest Forevermore, ale refren bardzo dobry, a ogólna aranżacja jest jedną z najbardziej bogatych na tej płycie. W jakims stopniu muzyczną kontynuacją tego stylu jest Destiny, tu jednak melodia jest dumna, pełna dostojeństwa i zagrano to nieco wolniej i z większym ładunkiem emocji. Melodia zwrotek jest fenomenalna w klimacie epic! Jest tu także niezły, trochę bardziej rockowo radiowy Out of the Dark, a w dosyć typowym melodyjnym power metalu latyno Para Siempre (Forever) Pabón ma okazję zaśpiewać w ojczystym języki. Jest także klimat zadumy w bardzo ładnym poetyckim wstępie do Bringer of Dreams kompozycji przypominającej dokonania LORDS OF BLACK. Pięknie w oprawie mocy power metalowej. I jeszcze więcej klimatu w prowadzonym przez pianino songu Crying in the Rain, Urocza kompozycja, wysmakowana w detalach i muzycznych ozdobnikach i rewelacyjnie nabierają barw i siły i emocji.
I rozmach, i melodia i doskonale oddany klimat fantasy power to The Journey i te szybsze partie są tu wybornie zrobione. Bardzo to odległe od typowego stylu włoskiego, chociażby. I wreszcie w Forces of the Light gościnnie Zakk Stevens w kompozycji na miarę jego talentu i melodyjncych progresywnych dokonań. Tak nieco inaczej niż w innych utworach tutaj, nieco festiwalowo, czy może hymnowo w refrenach. Na pewno podniosły refleksyjny nastrój stoi tu na miejswcu pierwszym.

Ogólne wykonanie jak najbardziej wysokiej klasy, choć moim zdaniem nie wszystkie sola Palermo są jednakowo dobrze obmyślane i zagrane. Kilka razy można by oczekiwać większej inwencji.
Sound jest fenomenalny. Owszem, zawsze płyty TRAGEDIAN brzmiały dobrze, ale tu Mistrz Eike Oliver Freese odpalił po prostu petardę z głęboką masywną gitarą i grzmiącą, kapitalną w blachach perkusją. Plany dalsze zmiksowane perfekcyjnie, wokalista idealnie słyszalny. No i bas niesłychanie ekspresyjny w brzmieniu! Wspaniała robota w opcji zarówno mixu jak i masteringu. 
TRAGEDIAN w końcu uporał się z demonami przeszłości, uwolnił od sztampy smoków i rycerzy z obszarów KALEDON i nagrał płytę zdecydowanie godną uwagi, nasyconą kompozycjami wartościowymi i w wielu momentach zachwycającymi.


ocena: 8,8/10

new 25.11.2020

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pride & Joy Music
Tragedian - Masters of Illusions (2023)

[Obrazek: 1114947.jpeg?0917]

tracklista:
1.Into the Light 04:08
2.lluminate 03:52
3.Eternal 04:53
4.Against the Storm 03:52
5.The Chance 04:09
6.Escaping Shadows 03:42
7.Exodo 05:09
8.Emotions 05:28
9.Freedom 05:21
10.Obscured Dreams 04:34

rok wydania: 2023
gatunek: melodic speed/power metal
kraj: International (Niemcy/Włochy/Wenezuela)

skład zespołu:
Joan Pabón - śpiew
Gabriel Palermo - gitara
David Wieczorek - gitara basowa
Nicolò Bernini - perkusja
Denis Scheither - instrumenty klawiszowe

Miałem pewne obawy, czy ten tak obiecujący skład z poprzedniej płyty się utrzyma i czy przypadkiem TRAGEDIAN nie pojawi się w składzie Palermo plus zupełnie nowi muzycy. Jednak nie, ekipa z 2021 wydaje  24 marca 2023 nakładem Pride & Joy Music kolejny album, piąty już w dorobku grupy.

Speedowy melodic power metal to ostatnio zjawisko dosyć rzadkie. TRAGEDIAN tym razem wypełnia tę lukę i z taką energią i aranżacyjnym przepychem to oni jeszcze nie grali nigdy. To power metal pełen zgiełku, formalnie bardzo bogaty, tryskający pomysłami i brawurowymi zagrywkami instrumentalistów, no i jest ten wspaniały Joan Pabón, tak pewny siebie, tak trzymający to wszystko w garści głosem od początku do końca. Na samym początku nawet nieco przytłaczają w Into the Light tym aranżacyjnym wodotryskiem na dużej szybkości, jednak jaki kapitalny dumny refren się tu pojawia i jaki pełen wykwintnej elegancji dialog gitary i klawiszy! Czasem może tylko sola Palermo są nie do końca takie, jakie by się chciało usłyszeć, ale może po prostu należy traktować je jako nieszablonowe.
Refreny są na tej płycie dewastujące. Takie w heroicznym duchu i nie zawsze wynikające wprost z głównej melodii. Ten z lluminate jeszcze może nie jest aż tak porywający, potem jednak absolutnie zachwycają w dumnym rycerskim Eternal i Joan jest tu po prostu Królem. Mistrzowsko się spisał na świetnym latino power metalowym Exodo! Epicki śpiew dominuje na ostrym i niesamowicie chwytliwym Against the Storm i tych killerów jest tu mnóstwo. Heroiczny The Chance jest poruszająco romantyczny i cieplejszy w klimacie od innych utworów i po prostu w refrenie rozkwita... Jeszcze jeden dialog gitary i klawiszy, jeszcze jeden piękny fragment...  Jeszcze łagodniej jest w refleksyjnym i na swój sposób uroczystym Emotions. Po prostu piękne. Znowu ostrzej prą do przodu w majestatycznym w melodii, fantastycznym Escaping Shadows oraz w bojowym rycerskim Freedom i tu trudno sobie wyobrazić bardziej dopasowany, a przy tym zdradzający wpływy HELLOWEEN refren.
Tak ładnie, spokojnie i balladowo kończą ten album refleksyjnym songiem Obscured Dreams i tak żarliwie śpiewa tu doskonały wenezuelski wokalista Joan Pabón.

Cichym, ale przecież doskonale słyszalnym bohaterem jest na tym LP Denis Scheither. Zwiewne, gustowne, dopieszczone w szczegółach plany i pasaże klawiszowe, godne najlepszych symfonicznych albumów. Podobnie jak dwa lata temu sound jest doskonały. Zachwyca mix, tak bardzo przestrzenny z uwypukleniem planu drugiego oraz brzmienie instrumentów, przy czym klawiszowe są wycyzelowane w najdrobniejszych szczegółach. Brawa dla Nicolò Bernini za mastering!
Ciekawe czy w tym roku pojawi się jeszcze jakiś album ze speed/power metalem na tak wysokim poziomie? Bo "Master of Illusions" jest znakomity i bardzo wysoko stawia poprzeczkę.
Płyta absolutnie obowiązkowa dla fanów gatunku i najlepsze dzieło ekipy pana Palermo.


ocena: 9,4/10

new 9.03.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pride & Joy Music