Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Energema
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Energema - The Lion's Forces (2016)

[Obrazek: R-8711305-1467123827-2282.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Cair Paravel 01:06
2.Eternity 04:53
3.The Lion's Forces 04:34
4.Aslan's Call 04:08
5.Deep Magic from the Dawn of Time 04:27
6.The Wood Between the Worlds 03:57
7.Gog & Magog 05:55
8.Fallen of an Empire 04:48
9.Ancient Rebellion 05:54

rok wydania: 2016
gatunek: power metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
Alejandro Pinzón - śpiew
Nicolás Waldo - gitara
Andrés Parada - gitara
Daniel Pinzón - gitara basowa
oraz
Mauricio Landinez - perkusja


Gdy po 2012 projekt VORPAL NOMAD przeszedł do historii kolumbijski Guitar Hero Nicolás Waldo po kilku latach nawiązał ponownie współpracę z muzykami z tej grupy w nowym zespole ENERGEMA. Grupa sformowała się w roku 2015 w Bogocie, bez perkusisty i na pierwszym albumie zagrał muzyk sesyjny Mauricio Landinez. Album ten został wydany przez rumuńską wytwórnię Sleaszy Rider Records, w czerwcu 2016 roku, co zapoczątkowało długotrwałą współpracę z wytwórniami z Europy Wschodniej.

ENERGEMA zaproponowął power metal w odmianie europejskiej w szybkich tempach, przy czym bez jakiegoś szczególnego wzorowania się czy to na Niemcach, czy Szwedach, czy Włochach. Gwoździem programu są tu oczywiście pirotechniczne popisy solowe Waldo, choć i drugi gitarzysta Andrés Parada dzielnie mu sekunduje, podobnie jak wcześniej w VORPAL NOMAD. Kompozycje są lepsze niż te w poprzedniej grupie i jest tu na tej płycie kilka kompozycji zdecydowanie wartych uwagi z pięknym killerem w dumnym heroicznym stylu Aslan's Call. Wyborny refren, doskonałe zagrywki gitarzystów i jedne z najlepszych występów wokalnych Alejandro Pinzón, pewnie dlatego, że nie nadużywa wysokich zaśpiewów, jak niezbyt udanym Gog & Magog stylizowanym na epicki folk power, ale bez większego powodzenia. I do tego ultra dynamiczne akcenty neoklasyczne! Eternity jest po prostu dobry jako typowy melodic power, na pewno przewyższa go tytułowy The Lion's Forces, rozpoczynający się od odgłosów bitewnych i rozwijający się jako speed/power z dumnymi melodiami zwrotek i refrenu. Pojedynek gitarzystów porywający, fenomenalny i na najwyższym światowym poziomie.
Gwałtowne power metalowe ataki ustępują miejsca romantycznej poetyce w balladowym songu i ciepłej barwie Deep Magic from the Dawn of Time i jest piękna gustowna kompozycja nasycona latynoskim żarem, utrzymywanym jednak w ryzach przez cały czas. Potem dobry, melodyjny i mniej energiczny The Wood Between the Worlds bardziej w kategorii melodic heavy metal i tylko zwiewne ornamentacje gitarowe w tle przypominają, że gra tu wybitny gitarzysta, bo całość jest prosta i bezpretensjonalna. Interesująco zarysowane są elementy "ancient oriental" w zagranym w wolniejszym tempie epickim Fallen of an Empire i jest to bardzo udana kompozycja przypominająca utwory zespołów włoskich i hiszpańskich, ale bez planu klawiszowego. Do szybszego, klasycznie power metalowego grania wracają w rycerskim Ancient Rebellion, kompozycji masywnej z dużą rolą mocnej perkusji, ale równocześnie jest to utwór bardzo zwiewny i tu wysokie partie wokalne Alejandro są wyjątkowo udane.

Bardzo dobre melodie, popisowe partie gitarzystów i fenomenalny shred Nicolása Waldo, pełna zaangażowania gra perkusisty, wiele wysokiej klasy partii wokalnych, interesujący bas.
Grupa nagrała ten album w Bogocie, siłami własnymi wykonała mix i mastering pod wodzą Nicolása Waldo i jest pod tym względem także bardzo dobrze. Wyrazisty, umiarkowanie mocny sound.
Bardzo dobry debiut ekipy, która wyrosła w sumie na gruzach przeciętnego raczej VORPAL NOMAD.


ocena: 8,5/10

new 8.09.2021
Energema - World of Zionix (2017)

[Obrazek: R-11426588-1516124296-4890.jpeg.jpg]

tracklista:
1.At the Gates of Justice Sun (Overture) 00:57
2.World of Zionix 04:17
3.The Z Cyphers 04:24
4.Aren 05:31
5.Angel Dust 06:02
6.Teris 03:59
7.March of Varnir 04:19
8.Blue Fire Torch 03:45
9.The Hermit of Telvan 03:23
10.Fire of Creation 11:30

rok wydania: 2017/2018
gatunek: power metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
Alejandro Pinzón - śpiew
Nicolás Waldo - gitara
Andrés Parada - gitara
Daniel Pinzón - gitara basowa
Leandro Arias - perkusja


W końcu listopada 2017 Sleazy Rider Records wydał drugi album ENERGEMA, jednak tylko w wersji digital zapewne z powodów technicznych i organizacyjnych. Wersja CD została zaprezentowana w styczniu 2018. Na tym albumie zagrał nowy członek zespołu perkusista Leandro Arias.

Epicki, bardzo epicki jest początek tej płyty i wybornie grają heroiczny power metal w tytułowym World of Zionix z dosyć drapieżnym i odważnym wokalem Alejandro Pinzón oraz wysokoenergetycznymi wspólnymi popisami obu gitarzystów. Jest mocniej i ciężej niż na debiucie i generalnie po tej linii idą cały czas. Mocny power metal w lekko mrocznej oprawie to dumny w refrenie The Z Cyphers. Piękne popisy Waldo, piękne duety z Parada. Zresztą podobnie jak w instrumentalnym Blue Fire Torch.
Jest tu także pewna ilość metalu bliższemu classic heavy w udanym, rytmicznym i spokojnym Aren, gdzie melodia jest zbyt oryginalna, ale całość prezentuje się bardzo dobrze w tym rysie heroicznym. Jest także poetycki utkany z łagodnych dźwięków song Angel Dust, jednak średnio udany i dłużący się także w takich sobie partiach wokalnych i gitary klasycznej. The Hermit of Telvan to także przewaga gitar akustycznych w niezłej pieśni barda... Teris choć krótki, nasycony jest realnym power metalem w manierze włoskiej, ze skocznymi ornamentacjami gitarowymi i może tylko melodia refrenu trochę tu rozczarowuje. Słuchowiskowe, bojowe wprowadzenie do March of Varnir zwiastuje kolejną porcję heroiczengo metalu i taki on jest, gwałtowny, nerwowy w riffach, pełen heroicznej desperacji i patosu, a riffy tym razem w znacznej mierze odpowiadają stylistyce USPM, tyle że w pełnym wdzięku południowo europejskim stylu, co uwypukla zwiewne solo Waldo.
Całość zamyka kolos Fire of Creation, gdzie epicka opowieść jest delikatna we wstępie, narasta w dramatycznym rozwinięciu pełnych wysokich zaśpiewów i drobnych gitarowych wartości, choć trochę tu miejscami gubią zasadniczy, dobry wątek melodii i w końcu rozczarowująco się to toczy w dalszych częściach, choć jest kilka ekscytujących, głównie giatrowych momentów. Ogólnie napuszone niepotrzebnie i przekombinowane granie z przewlekłymi sporymi fragmentami. Ten niezbyt udany utwór mocno rzutuje na ocenę całości tego albumu, który przecież jest badzo dobrze wyprodukowany i zagrany na wysokim poziomie technicznym.

Zagrany w tym składzie po raz ostatni, bo w roku 2018 poza Ariasem wszyscy pozostali członkowie grupy ją opuścili.
Waldo szybko się jednak zebrał nowy skład i podpisał długofalowy kontrakt z moskiewską wytwórnią Metalism Records, która wydała kolejne albumy ENERGEMA.


ocena: 7,5/10

new 8.09.2021
Energema - Eternal War (2018)

[Obrazek: R-12478079-1536079452-1184.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Calling the Heroes (Overture) 01:22
2.Sands of Time 03:36
3.Eternal War 04:02
4.Wings of the Wind 04:51
5.The Mystery of the Seven Princes 01:07
6.The Golden Eagle 04:25
7.The Circle of Fire 05:17
8.Persida and the Red Dragon 05:09
9.The King of Glory 05:32
10.The Hidden Book 04:50

rok wydania: 2018
gatunek: power metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
David Solano - śpiew
Nicolás Waldo - gitara, instrumenty klawiszowe
Jeff Castro - gitara
Camilo Duarte - gitara basowa
Leandro Arias - perkusja


W roku 2018 Waldo zreformował ENERGEMA niemal całkowicie i nie już ani Pinzónów, ani Parada. Muzycy, którzy ich zastąpili, w tym wokalista David Camilo Solano, to postacie nowe i nawet na scenie kolumbijskiej do tej pory nieznane. Grupa uzyskała jednak kontrakt z moskiewską wytwórnią Metalism Records, która na początku listopada wydała trzeci album ekipy z Bogoty.

ENERGEMA stylu nie zmienił i nadal jest to power metal energiczny i heroiczny i w taki klimat wprowadza symfoniczne, podniosłe intro Calling the Heroes. Szybki kunsztownie odegrany Sands of Time w opcji melodii z bardzo dobrym refrenem pokazuje od razu jedno. David Solano może i ma przebłyski dobrego śpiewu w stylu lekko operowym, ogólnie jednak korzystając  z wyższych rejestrów jest płaski i nieprzekonujący. Jeff Castro jest solidnym gitarzystą, ale rytmicznym, bo duety i pojedynki z Waldo na tej płycie to rzadkość. Trzeba jednak przyznać, że sam Waldo robi wszystko, by brzmiało to energicznie i wirtuozersko i chyba wkłada w grę więcej kunsztu i finezji niż na płycie poprzedniej (instrumentalny The Hidden Book !). To słychać też w dynamicznym, o tempach zbliżonych do speed/power, rycerskim Wings of the Wind i nieco wolniejszym The Circle of Fire. Tu elementy heroiczne zbudowane są na fundamentach neoklasycznych z ornamentacjami orientalnymi. Ciekawe, całościowo zbliża się do stylistyki szwedzkich grup neoclassical power... Z kolei The Golden Eagle za specjalnie udany uznać trudno i jeśli to także taki bardziej szwedzki styl, to co najwyżej na poziomie REINXEED i nawet gitara Waldo jest tu słabsza.
Tytułowy Eternal War jako wolniejszy, bardziej classic heavy, numer jest bardzo dobry, z zapadającą w pamięć melodią i tym razem bardzo udanymi partiami wokalnymi we wszystkich rejestrach. Persida and the Red Dragon jest skoczny, rytmiczny i w stylu fantasy power, gdzie przeplata się twarda rytmika niemiecka z łagodną otoczką melodii włoskich wyrosłych z tradycji RHAPSODY. I nie jest źle, ale do ekscytacji daleko. Do ekscytacji daleko także w przypadku nudnawego, wolnego songu epickiego o balladowym charakterze The King of Glory, gdzie trochę, ale tylko trochę, wnosi dramatyczne solo gitarowe lidera.

Niszczące gitarowe popisy Waldo to sól i ozdoba tego albumu. Poza tym wykonanie jest po prostu poprawne i dobre, natomiast brzmienie może się podobać. Poza ustawieniem perkusji, która jest głucha, a blachy brzmią jakby były nagrywane za betonową ścianą. Dzięki dobrej promocji ze strony wytwórni, ENERGEMA stała się grupą popularną w Rosji, a kontrakt został przedłużony. Skład jednak ponownie się nie utrzymał.


ocena: 7,5/10

new 10.09.2021
Energema - Magician Force (2019)

[Obrazek: R-13670637-1558701338-1048.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Manoah's Prayer 00:49
2.My Destiny 03:36
3.Sunset of a Seventh Day 05:27
4.Samson's Vengeance 04:27
5.The Riddle 04:03
6.We Raise 04:31
7.Dangerous Temptation 05:13
8.Bed of Thorns 05:48
9.Deliverance 02:12

rok wydania: 2019
gatunek: power metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
Arley Gómez - śpiew
Nicolás Waldo - gitara, instrumenty klawiszowe
Jeff Castro - gitara
Camilo Duarte - gitara basowa
Julián VillWolfs - perkusja


Wkrótce po wydaniu "Eternal War" drogi Davida Solano i ENERGEMA rozeszły się. Zastąpił go Arley Gómez z progressive metalowego bandu ALTERED SYMMETRY. Odszedł także perkusista Leandro Arias. Jego z kolei zastąpił bliżej do tej pory nieznany Julián Becerra (Julián VillWolfs). W nowym składzie ekipa Waldo wydała nakładem Metalism Records w maju 2019 kolejną płytę.

ENERGEMA podąża drogą melodyjnego heroicznego power metalu z udanym startem Gómeza, który jest taką nieco słabszą kopią Kiske w wyższych rejestrach, ale w średnich radzi sobie bardzo dobrze i to słychać w dynamicznym My Destiny, gdzie Waldo oczywiście niszczy wirtuozerią gitarową, a do tego prowadzi dialog sam ze sobą przy użyciu instrumentów klawiszowych. Bojowy, niemiecki melodic power i do tego bardzo dobry! Dużo dumnych rycerskich melodii jest na tej płycie, bez nadmiaru ciężkości, z dobrym planem klawiszowym, jest także ten klimat, który powinien cechować taką muzykę i pełen wdzięku jest Sunset of a Seventh Day. I Waldo rządzi... Trzeba także przyznać, że pozyskany perkusista Julián VillWolfs gra bardzo ciekawie i posiada naprawdę spore umiejętności techniczne. Do niego należy początek The Riddle pełen łagodnego heroizmu i fantastycznych ozdobników gitarowych Waldo. Śmielej wykorzystane zostały elementy neoklasyczne (Samson's Vengeance), choć trochę szkoda, że głównie w partiach klawiszowych i potem się to lekko w tej kategorii rozmywa. Można to było jednak bardziej rozwinąć i uwypuklić, sprawiedliwie jednak trzeba przyznać, że fragment instrumentalny jest niemal brawurowy. Nieco wolniej i nieco romantycznie grają w Dangerous Temptation i jeśli to ma być taki przebój w bardziej radiowym stylu, to jest zdecydowanie udany. Uroczysty, spokojnie i elegancko prowadzony, jak należy inkrustowany klawiszami i gitarą. No i nie wychodzą w tej melodyjności poza zasadniczą heroiczną konwencję tej płyty. Balladowy song z gitarą akustyczną jest dobry, lepszy niż ten z płyty poprzedniej, dobrze z emocjami zaśpiewał to także Arley, jednak ogólna konkluzja jest taka, że ENERGEMA to jednak lepiej prezentuje się w klasycznym power metalu. Na koniec Waldo żegna się ze słuchaczami akustyczną miniaturą Deliverance.

Wyborne partie Waldo, także klawiszowe, solidne melodie, choć może niespecjalnie oryginalne, to atuty tego albumu. Płyta bez słabych punktów, wyważona w proporcjach gatunkowych i o bardzo klarownym brzmieniu. Świetny sound gitar, dosyć głębokich i miękkich, atrakcyjny sound klawiszy, perkusja wyrazista i doskonale słyszalna.

Wartościowy album z klasycznym power metalem w europejskiej odmianie, pokazujący, że ENERGEMA i przede wszystkim jego lider Waldo mają nadal pomysł na atrakcyjne granie w obrębie tego gatunku.


ocena: 8,2/10

new 11.09.2021
Energema - The King of the Giants (2020)

[Obrazek: R-15524824-1593002350-9827.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Valley of Elah 01:05
2.The King of the Giants 04:42
3.The Last Hero 04:11
4.War of Nephilims 04:35
5.The Golden Throne 04:43
6.Wishes of Glory 04:14
7.Time of Faith 03:53
8.Tears of an Angel 03:22
9.Goliath 05:01

rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
Arley Gómez - śpiew
Nicolás Waldo - gitara, instrumenty klawiszowe
Jeff Castro - gitara
Camilo Duarte - gitara basowa
Julián VillWolfs - perkusja

Na początku sierpnia 2020 roku Metalism Records wydaje piąty album ENERGEMA, nagrany w tym samym składzie co poprzedni.

Płyta to niezbyt długa, może dlatego, że kompozycje są krótkie i zwarte. Zachowawczy to power metal, ale skoro ta obrana od początku epicka melodyjna formuła pozwoliła odnieść pewien sukces, to dlaczego nie iść dalej tą samą drogą? Z drugiej strony jednak siła ENERGEMA poza kunsztem gitarowym Waldo, uwypuklonym tu w instrumentalnym Goliath, tkwiła  w zapadających w pamięć melodiach kompozycji szybszych i bardziej dynamicznych. Tu takich kompozycji także nie brakuje, ale o prawdziwe killery trudno. Taki niezdecydowany w melodii jest teoretycznie bojowy The King of the Giants oraz Time of Faith  i ponadto wokalnie nie tylko te kompozycje jakoś nie przekonują... Gorsza forma Arley'a, zdecydowanie gorsza niż poprzednio.
Dobrze prezentuje się pod względem kompozycyjnym zrobiony w niemieckim stylu The Last Hero, natomiast zgiełk bitewny w War of Nephilims prowadzi do bardziej nowocześnie zaaranżowanego rozwinięcia w mieszanym z power/thrashem stylu helloweenowskim, raczej mało przekonującym. Mało tym razem zachwycających pasaży klawiszowych Waldo, którego gitarowa robota jest oczywiście jak zwykle na poziomie Gutar Hero. Arley Gómez... Niestety zepsuł mocno wokalnie zamaszysty i zagrany z dużą werwą The Golden Throne, no i jakie tu są zachwiania, bo z kolei zadziorny i elegancki zarazem Time of Faith jest zaśpiewany bez zarzutu. Balladowy song romantyczna - epicki Tears of an Angel średni, w melodii bardzo już ograny.
Zachowawczo, z dużym udziałem już kiedyś wykorzystanych pomysłów na melodie. Tak to się ogólnie prezentuje.

Coś nie poszło też do końca jak należy z produkcją. Mastering jest nie najlepszy, gitary jakieś takie chropawe, a klawisze bez mocy  nawet na planie pierwszym. Spory krok w tył w stosunku do tego co można było usłyszeć na poprzednim albumie. Chęci na pewno były, ale całościowo to wyszło raczej poniżej oczekiwań i tak trochę tym razem amatorsko. Pozostaje mieć nadzieję, ze planowany na wrzesień 2021 nowy LP "Promised Land" okaże się bardziej interesujący.


ocena: 7/10

new 14.09.2020
Energema - Promised Land (2021)

[Obrazek: R-19993960-1629924832-6857.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Rise of Ramses II (Overture) 01:02
2.The Eyes of Pharaoh 04:35
3.Promised Land 04:30
4.The Burning Bush 07:02
5.Foreign Reign 04:42
6.Secret Spells 04:26
7.River of Blood 04:55
8.Exodus 02:49
9.Crossing the Sea (Epilogue) 01:23

rok wydania: 2021
gatunek: power metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
Arley Gómez - śpiew
Nicolás Waldo - gitara, instrumenty klawiszowe
Jeff Castro - gitara
Camilo Duarte - gitara basowa
Julián VillWolfs - perkusja

We wrześniu Metalism Records przedstawił szósty album ENERGEMA.

Tym razem grupa przedstawia konceptualny LP poświęcony Mojżeszowi i ucieczce Żydów z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Temat nie nowy, w power metalu wykorzystany już chociażby przez SIGNUM REGIS ("Exodus" 2013).
Opowiedziana tu historia jest wzbogacona o klawiszowe pasaże Waldo, jednak szczególnego heroizmu tu nie ma, podobnie jak wrażenia uczestniczenia w pełnym rozmachu spektaklu w stylu "cinema". To zapewne wynika z braku planu symfonicznego, choć zgrabne intro The Rise of Ramses II daje na to pewne nadzieje. Zasadnicze otwarcie w postaci The Eyes of Pharaoh jest bardzo dobre, przypomina pewne kompozycje MAGIC KINGDOM i dynamiczny power metal z elementami neoklasycznymi może się podobać. Także te klawisze przypominające styl Lorda z DEEP PURPLE i dialogi tego instrumentu z gitarą. Tu jednak ważna uwaga. Owszem Arley miejscami jest znakomity, ale ogólnie utrzymywanie się przeważnie w wysokich rejestrach przywodzi na myśl raczej HELLOWEEN niż power metal epicki, no chyba, że chodziło o upodobnienie się do wzniosłego śpiewu wokalistów amerykańskich bandów christian metalowych. Z drugiej strony helloweeenowa melodia tytułowego Promised Land pewne rzeczy wymusza. Trochę to ogólnie nie przekonuje, rzecz jasna poza fenomenalnymi popisami gitarowymi Waldo. Potem tempo siada i The Burning Bush to raczej pastelowy, ale i napompowany podniosłym nastrojem utwór z wykorzystaniem ornamentacji "staroegipskich". Ożywia się ta opowieść w dynamicznym, dramatycznym i żywiołowo odegranym, ba brawurowo nawet Foreign Reign i tu jest epicki power metal na wysokich obrotach. I znowu te świetne dialogi klawiszy z gitarą. Secret Spells jest już dużo słabszy, to powszedni power metal przypominający niektóre przeciętne grupy niemieckie. Ten dramatyzm powinien w miarę upływu czasu narastać, tymczasem River of Blood w dosyć wolnym tempie, raczej usypia, niż wprowadza jakiś klimat. I wreszcie Exodus, faktycznie poza narracją, kompozycja instrumentalna oparta gównie o klawiszowe natarcie i za ten pomysł brawa dla Waldo. Dawno nie słyszałem tak zdecydowanie zagranego numeru, gdzie ten instrument, a nie gitara prowadzi całość do szczęśliwego zakończenia.

Wyborny Waldo, nieco kontrowersyjny Gomez, solidna robota reszty zespołu. Brzmieniowo chyba zbyt szorstko miejscami, plany dalsze słabo zarysowane, a przecież zazwyczaj bardzo dobre. Największa wartość dodana do stylu ENERGEMA to te kunsztowne partie klawiszy i ich zdumiewające miejscami powiązanie z gitarą solową.
Ogólnie dobre jako melodic power metal, ale jako poważny koncept jednak po części rozczarowuje.


ocena: 7,5/10

new 22.09.2021