Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Tyga Myra
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tyga Myra - Deliverance (1986)

[Obrazek: R-2618522-1293546546.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Deliverance (Last Rites) 05:44
2.Lightning Never Strikes Twice 04:29
3.Right Through the Night 05:59
4.Ain't Got Long to Go 02:50
5.Rodeo 03:58
6.Never Givin' Up 04:24
7.Dead Zone 04:07
8.Future Vision 03:49

rok wydania: 1986
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Mike Jurgens - śpiew
Teggi - gitara
Randy Lingham - gitara basowa
Steve Dean - perkusja


TYGA MYRA został założony w Worcester w roku 1984 i uzyskał kontrakt płytowy z Ebony Records, dzięki któremu zdołał zaprezentować w roku 1986 swój pierwszy i jedyny album.

Grupa przedstawiła mocne riffowo kompozycje z krzykliwym wokalem Mike Jurgensa, które po części można odnieść do kształtującego się amerykańskiego heavy/power, a po części do estetyki NWOBHM, choć tu są ostrożni i nie epatują tym nadmiernie, chyba zdając sobie sprawę z tego, że moda na to już w roku 1986 przeminęła. Atak, metalowy atak, przy tym dosyć melodyjny to Deliverance i ta kompozycja jest wyjątkowo reprezentatywna dla stylu zespołu. Jest w ich graniu także nieco mroku takiego, jaki generowały zespoły z obszaru muzycznego Newcastle w Lightning Never Strikes Twice i tu trochę słabo brzmi to wokalnie. Wybornie grają zwarty, potoczysty i szybki Ain't Got Long to Go i to prawdziwy heavy/power metal w swej pierwotnej formie. Także rycząca gitara w przesyconym rokendrolem  brawurowym Rodeo jest warta oklasków i jest tu siła najlepszych zawadiackich numerów SAXON z lat 80tych. Partia instrumentalna na końcu przypomina z kolei styl IRON MAIDEN. Długie wybrzmiewania, łagodniejszy styl muzycznej wypowiedzi, niemal rockowy to Right Through the Night i tu starają się zadowolić szersze grono fanów melodyjnego elektrycznego grania, tyle że sama melodia jest mało atrakcyjna, a numer jak na radiową prezentację za długi. W Never Givin' Up brakuje po prostu dobrej, nieschematycznej melodii classic metalowej. Gniewnie chórki wnoszą niewiele choć jest to element tu nieco przykuwający uwagę. Za to niszczą w potężnym surowym jak RAVEN Dead Zone w tempach speedowych i tu ponure riffowanie Teggi robi wrażenie prawie jak w nagraniach SATAN. I na koniec melodyjny, twardy i oparty na prostych riffach Future Vision, choć nieco naiwny dobrze kończy ten album w żywych rytmach tradycyjnego brytyjskiego heavy metalu.

Bez wątpienia najmocniejszym punktem zespołu jest wyśmienity gitarzysta Teggi, który przewinął się także w składzie SAVAGE i jego techniczne zaawansowanie ujawnia się w ognistych, pełnych autentycznej pasji solówkach, we wszystkich praktycznie utworach. Mistrzowski popis dał w Dead Zone!
Jak większość, no może poza RANKELSON albumów z Ebony w końcowym okresie działalności także i ten cierpi na niedostatki produkcyjne. Trochę to suche, a ciężar i głębia bardzo by dodały uroku i wyrazistości tym udanym kompozycjom. Kolejna umiarkowanie tylko udana robota Darryla Johnstona jako inżyniera dźwięku.

W roku 1986 wytwórnia Ebony chyliła się już ku upadkowi i jest to jedna z ostatnich płyt, jakie wydała. Słabe wsparcie i promocja zespołu spowodowały, że TYGA MYRA nie przetrwał i niebawem został rozwiązany. Jest to jeden z nielicznych albumów z brytyjskim tradycyjnym heavy metalem z lat 80tych, który nigdy nie został wydany na CD, przynajmniej oficjalnie.
Mike Jurgens jako Embo pojawił się jeszcze w sformowanym w roku 1987 thrash metalowym WRECKAGE, ale grupa ta poza kilkoma demo w latach 80tych niczego więcej nei nagrała o rozpadła się w 1991.


ocena: 7,8/10

new 1.11.2021