Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Saints'n'Sinners
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Saints'n'Sinners - Saints'n'Sinners (2013)

[Obrazek: Ny05OTAyLmpwZWc.jpeg]

tracklista:
1.Renegade Lawmakers 04:03
2.Max Schreck 05:54
3.One for the Road 04:48
4.Lost Horizons 06:20
5.Doomsday Dreaming 04:59
6.One Glorious Night 06:02
7.Psycho Mansion 04:38
8.Snake Eyes 04:30
9.Seven Years in Hell 04:55
10.Saints 'n' Sinners 05:51

rok wydania: 2013
gatunek: power metal
kraj: Turcja

skład zespołu:
Mehmet Kaya - śpiew
Deniz Tuncer - gitara
Egemen Doğruöz  - gitara
Erhan Sazlı - gitara basowa
Doğan Rekkalı - perkusja
Melih Yüzer - instrumenty klawiszowe


Ta grupa ze Stambułu była pierwszym z prawdziwego zdarzenia zespołem power metalowym w Turcji, jednak zanim cokolwiek nagrała w swej sięgającej roku 2002 historii, przechodziła przez lata nieustanną karuzelę zmian osobowych. W końcu lider Deniz Tuncer zebrał na tyle obiecujący i stabilny skład, że SAINTS 'N' SINNERS był gotowy w końcu wejść do studia i nagrać swój pierwszy album, wydany pod szyldem niezależnej wytwórni DMS Müzik na początku lutego 2013 roku.

Trudno wyobrazić sobie zespół równie mało oryginalny, a jednocześnie wprost nikogo nie kopiujący. Są tu w tym ich melodyjnym, granym w szybkich tempach power metalu wpływy niemieckie, szwedzkie, a nawet amerykańskie, odnoszące się do powerowo potraktowanego rock metalu stadionowego z USA w utworze Psycho Mansion. Całość instrumentalnie trzyma mocno w garści sprawny gitarzysta Deniz Tuncer, choć w kwestii solówek ma do powiedzenia niezbyt wiele i te są słabszym elementem większości utworów. Czasem znakomicie startują riffowo, jak w Renegade Lawmakers, ale nie można być jednocześnie w Niemczech, Szwecji i ... Anglii, bo tu są słyszalne wpływy chociażby BLAZE BAYLEY. Mehmet Kaya to dobry wokalista, taki operujący głosem nieraz podchodzącym pod Kiske, ale takiego już nieco starszego i bez wchodzenia w obszar ultradźwięków. Melodie zwrotek są zazwyczaj lepsze niż refrenów, gdzie jakoś ani razu Turcy nie są w stanie zachwycić i tak na dobrą sprawę może także z tego powodu tych kompozycji słucha się z pewną przyjemnością, ale bardzo szybko zapomina. Pewnie Max Schreck będzie najbardziej reprezentatywnym przykładem. Sporo z tej muzyki zbudowano na bardzo już ogranych riffach (One for the Road, Snake Eyes, czy też tytułowy Saints 'n' Sinners) i cytaty są nieraz aż nadto rozpoznawalne. Jest także dłuższy, balladowy song Lost Horizons, taki po prostu dobry, gdzie się trudno do czegoś przyczepić, ale i niczym nie porusza. Coś z maniery szwedzkiej mocno przebija w mocniejszym Doomsday Dreaming, coś z HELLOWEEN w One Glorious Night. Najbardziej wyrazisty jest Seven Years in Hell i paradoksalnie zrobiony pod HELLOWEEN z Derisem jest bardziej potoczysty i chwytliwy niż inspiracja. Też w końcu jest naprawdę solidny refren, no i zgrabna partia romantyczna. Taki hit umiarkowany, a może nawet bardziej niż umiarkowany!

Plusem jest bardzo dobra produkcja i czysty, selektywny sound bez nadmiaru ciężaru, ale z mięsistymi gitarami. Mix i mastering wykonał Max Morton i Ukrainiec jest po raz kolejny w wysokiej formie jak inżynier dźwięku. Wtórnych zespołów jest mnóstwo, jednak wiele z nich poza wtórnością, niczego nie potrafi zaoferować. Turcy się bronią na pewno entuzjazmem, zgraniem i ciekawym, naprawdę ciekawym wokalistą Mehmetem Kaya.
Nic za tym albumem nie poszło, poza kolejną serią zmian osobowych i przez lata niczego nie nagrali. Jednak w kwietniu 2022 ma się ukazać drugi album "Rise of the Alchemist" i ponownie usłyszymy na nim Mehmeta.


ocena: 7/10

new 5.04.2022
Saints'n'Sinners - Rise of the Alchemist (2022)

[Obrazek: 1023844.jpg?1716]

tracklista:
1.As Above So Below 05:42
2.Sign of Things to Come 05:24
3.Sacred Ground 06:32
4.Saviour of the Damned 04:56
5.Dreamer 04:17
6.Death Comes in Winter 07:43
7.Queen of the Nile 05:23
8.Ivory Tower 05:28
9.Rise of the Alchemist 11:45
10.Catch 22 04:40

rok wydania: 2022
gatunek: power metal
kraj: Turcja

skład zespołu:
Mehmet Kaya - śpiew
Deniz Tuncer - gitara
Kivanç Kaytanli  - gitara, instrumenty klawiszowe
Berkan Çakmak - gitara basowa
Doğan Rekkalı - perkusja
oraz
Max Morton - instrumenty klawiszowe

Problemy techniczne związane z wydaniem wersji CD albumu "Rise of the Alchemist" już za Turkami i płyta została zaprezentowana w tej wersji 8 czerwca. Wielu uważało, że SAINTS'N'SINNERS to nieco egzotyczny zespół jednej płyty, zwłaszcza że milczeli ponad dziewięć lat. Powrócili jednak w nieco odmiennym składzie, ale oczywiście z Mehmetem i Denizem nadal w roli głównej.

Nie można po prostu nie zauważyć, że w końcu ktoś po latach zbliżył się do świetnego środkowego okresu stylu EDGUY i na pewno wpływy muzyki Sammeta są tu mocno zarysowane, także w gustownych aranżacjach para symfonicznych, zbliżonych miejscami do AVANTASIA. Co więcej, umieszczenie kolosa tytułowego Rise of the Alchemist także przypomina konstrukcje albumów EDGUY, gdzie takie kompozycje były na porządku dziennym. Tyle, że akurat ten utwór o pewnych cechach epickiego power metalu sprawia bardziej wrażenie w opcji koncepcji późnych utworów IRON MAIDEN, oczywiście bez zapożyczania tu muzycznych pomysłów Brytyjczyków. Dobre, starannie przygotowane, ale to chyba nie jest takie granie, w którym Turcy wypadają najkorzystniej. Wystarczy posłuchać As Above So Below i tu sieją zniszczenie, rozkręcają się od tajemniczej symfoniki do soczystego, wysokoenergetycznego power metalu z niezwykle nośnym refrenem. I tu jedna z najważniejszych konkluzji - Mehmet Kaya jest na tym LP po prostu fantastyczny. Jasne, on się bardzo wyróżniał już w 2013, ale tu słychać jakie poczynił postępy, jak rozwinął swoje możliwości. Po prostu słucha się z mieszaniną zdumienia i podziwu. Lekka drapieżność, swobodne wchodzenie w nieco wyższe rejestry, aktorski przekaz -  po prostu klasa światowa!
Niewymuszona, radosna przebojowość tych kompozycji przypomina tę zabawę EDGUY z wiadomych albumów. Lekkość, fanfarowość wsparta przez klawisze i ogromny luz to mocne strony takich utworów jak Sign of Things to Come, Ivory Tower, Saviour of the Damned (tu coś HELLOWEEN) z pełnymi werwy rozpoznawalnymi refrenami w niemieckim stylu melodic power. I jeszcze ładnie bujający, na swój sposób heroiczny, Death Comes in Winter z ostrzejszym wokalem i małym ukłonem w kierunku melodic folk power.
Ten zespół zrobił jeszcze jedno. Wyzbył się pewnego rodzaju tremy debiutanta i zagrał z polotem i bez żadnych kompleksów, z pewnością siebie prezentując piękne, nieraz złożone aranżacje przeplatające gitary i klawisze. Odpowiedzialny za nie Kivanç Kaytanli i Max Morton grają rzeczy proste, ale stylowe i idealnie dopasowane, a przy tym zdecydowanie wpadające w ucho. Kompletną dewastacją jest zagrany w wolniejszym tempie Sacred Ground z trochę innego power metalowego obszaru i tu się kłania późny BRAINSTORM, ale takich fenomenalnych refrenów jak tutaj to BRAINSTORM nie miał. Turcy pokazują także jak się nagrywa bardzo dobrą, nie nazbyt sentymentalną metalową balladę i naprawdę Dreamer jest udanym przerywnikiem pomiędzy dominującymi power metalowymi galopadami. Tajemniczy, spokojny, poetycki jest także początek Queen of the Nile kompozycji ze zgrabnie wbudowanymi  akcentami "ancient" i poza podejściem EDGUY słychać tu także nawet BLACK SABBATH Martin Era z potężnymi wokalami Mehmeta i wybornym refrenem, takim powiedzmy w znacznym stopniu wyrastającym z tradycji brytyjskiej. Jest to utwór najbardziej wyrażający traditional heavy metal na tym albumie. Tak gustownie, łagodnie, ale przecież w pełni metalowo, kończą ten album numerem Catch 22 i świetny refren, melodyjny, przebojowy w stylu AOR jest tu osią i sensem tej kompozycji.

Mix i mastering wykonał Max Morton. Talent Maksyma w tym zakresie nie podlega żadnej dyskusji. To wypolerowana i wycyzelowana w najdrobniejszych detalach produkcja, gdzie każdy instrument jest potraktowany z najwyższą uwagą, a czytelność jest krystaliczna. Do tego Mehmet został tak ustawiony, że niby nie jest nadmiernie wysunięty do przodu, ale doskonale słyszalny i górujący nas wszystkim przez cały czas.
Godzina muzyki, wspaniały Mehmet, nieprawdopodobny Sacred Ground, wyborny sound i dużo, dużo więcej na drugiej płycie SAINTS'N'SINNERS, którą szczerze polecam.


ocena: 9/10

new 10.06.2022