Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Perc3ption
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Perc3ption - Art in Extreme Situations (2023)

[Obrazek: 1124099.jpg?1322]

Tracklista:
1. Silence of God 04:44     
2. The Gathering Storm 05:08     
3. Young Voice of Holocaust 08:06     
4. A Beautiful Ride 03:38     
5. Bitter Lamentations 07:23     
6. Dissident Words 05:53     
7. Throughout 04:41     
8. My Way to Serve 07:47     
9. The Starry Night 12:55

Rok wydania: 2023
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Brazylia

Skład:
Kleber Ramalho - śpiew
Rick Leite - gitara
Glauco Barros - gitara
Wellington Consoli - bas
Alessandro Kelvin - perkusja


PERC3PTION istnieje już ponad 16 lat na scenie brazylijskiej i po debiucie, wydanym przez uznane Voice Music, zespół znalazł się raczej na obrzeżach sceny. Debiut z 2013 roku to była muzyka bardzo bliska twórczości SONATA ARCTICA, najbardziej jednak było słychać ANGRA i ALMAH, ale to najprawdopodobniej za sprawą Edu Falaschi, który był jednym z producentów.
Album w swojej kategorii był może i dobry, ale niewyróżniający się na tle sceny brazylijskiej i wymierzony raczej w najbardziej zatwardziałych fanów ANGRA.
Drugi LP grupa wydała nakładem własnym w 2016 roku, z nowym i debiutującym wokalistą Dan Figueiredo, który zaśpiewał progressive heavy/power metalowy repertuar bardzo dobrze, ale to znów nie było nic ponad to, co prezentowała sobą ANGRA czy DARK AVENGER. O zespole znów ucichło, zaczęły się poszukiwania nowego głosu. W 2017 roku dołącza bliżej nieznany Kleber Ramalho, który w GLORY OPERA nie miał szansy się wykazać, a nowym perkusistą w 2019 roku został Alessandro Kelvin, znany obecnie ze współpracy z Mariusem Danielsenem.
16 marca 2023 roku w wersji digital, a miesiąc później w wersji CD, zespół wydaje trzeci album nakładem własnym.

PERC3PTION tym razem zagrało coś innego i inspiracje ANGRA poszły do kosza i trudno tutaj mówić o muzyce stricte progressive, co najwyżej progressive w formie realizacji dalszych planów. Jeśli dopatrywać się DARK AVENGER, to może tylko w formie bardzo subtelnych orkiestracji, budujących klimat. Może nie tak bardzo jak JUDICATOR, ale pewnym podobieństw można się doszukać, podobnie z debiutem NOVERIA.
Grupa postawiła na heavy power amerykański w ciężarze i realizacji, ale bardzo bliski Europie w formie ekspozycji melodii, co już słychać w Silence of God i The Gathering Storm, w których słychać inspiracje BEJELIT i NEONFLY w pięknych, poruszających, delikatnych i zapadających w pamięć refrenach. Kleber Ramalho okazuje się znakomitym wokalistą i w tych gładkich, ciepłych momentach jest niesamowity. Zaangażowanie, żar, który porusza serce słuchacza, harmonia, idealne uzupełnienie jego głosu przez melodie i jak je eksponuje jest godne podziwu. Tak jak PASTORE w 2017 roku nagrał raczej bezbarwny LP, na których melodie zostały wypchnięte przez zapędy progressive, tak tutaj równowaga została zachowana, nawet z większym naciskiem na heavy power bardziej melodyjny. To album bardzo wokalny, liryczny i zespół tym razem postawił właśnie na Ramalho, a sami instrumentaliści skoncentrowali się na idealnej współpracy i jego zaprezentowaniu. Wspaniale gra tutaj sekcja rytmiczna, subtelna, ale wygrywająca swoja rzeczy i współpraca Leite/Barros również jest warta odnotowania, kiedy tworzą scenę. Silence of God to idealny pokaz, jak czarują tutaj przez większość płyty i rockowe zakończenie jest poruszające.
Siłą tego LP są właśnie delikatne refreny i jak delikatnie używane są środki progressive bez zaburzania struktury, niepotrzebnych łamańców czy zbędnej egzaltacji, która zabija melodię. Young Voice of Holocaust jest tego idealnym przykładem. A Beautiful Ride to znakomite kontrasty, płynne przejścia i aż szkoda, że refren jest tak krótki. Refleksyjny heavy power najwyższej próby i skromnym, ale bardzo melodyjnym solem.
Bitter Lamentations to już surowizna USA w charakterystycznym, brazylijskim stylu i grupa działa tutaj jak dobrze naoliwiona maszyna. Masywna sekcja rytmiczna, ściana gitar i Ramalho... Ramalho... Bez niego ten album bez wątpienia nie byłby tak pasjonujący i wciągający. Rewelacyjny jest Throughout, subtelnymi klawiszami przypominający EVERGREY i TRAGODIA, ale bardzo szybko przeradza się w zmasowany power thrash metalowy atak. Każdy utwór ma swoją historię i czymś się wyróżnia, nie ma tutaj nawet mowy o zlewaniu się wszystkiego i trudności w odróżnieniu od siebie poszczególnych kompozycji. Co najważniejsze, mimo delikatnych zapędów thrash metalowych i niemal 60 minut, w żaden sposób album nie męczy i nie przytłacza swoim ciężarem. Może to zasługa refrenów, wsparta absolutnie bezbłędnym brzmieniem Adaira Daufembacha? Selektywność na poziomie HIBRIA z Moving Ground, z głębokimi, ale nieprzytłaczającymi gitarami i bardzo ciepłym basem. I typowo brazylijską dla stylistyki heavy power made in USA perkusją. Arcydzieło.
My Way to Serve to bezbłędnie poprowadzony heavy power z ciekawymi zwrotami i zmianami klimatu, ale 13 minut z The Starry Night przestrzenią i dalszymi planami przypomina najlepsze czasy PURE INC, MASTERPLAN w swojej masywności i konsekwencji, a delikatnością może nawet zeszłoroczny SOLE SYNDICATE i delikatne refreny są równie chwytliwe, co u Szwedów.. Wspaniale jest tutaj nakreślony klimat, znakomicie wplecione orkiestracje, piękna basowa partia i znów czarodziej Ramalho... I znakomicie wygrywający melodie Leite i Barros z pełną wyczucia sekcją rytmiczną.
Zastrzeżenia budzi jedynie power thrashowy Dissident Words, w którym grają znacznie agresywniej, zbliżając się do melodic death metalu sceny Gothenburga. Refren może i dobry w tej kategorii, ale zwortki są znacznie mniej atrakcyjne. Wrażenie tutaj bez wątpienia robi bardzo ostra praca sekcji rytmicznej, ale niewiele z tego niestety wynika. Taki błąd jednak można wybaczyć, ponieważ to po części wynika z konwencji przyjętej przez grupę i kraju pochodzenia, ale i chęci pokazania czegoś więcej. Gdyby jednak tak wyglądał cały album, to można by było go rozpatrywać co najwyżej w kategorii szwedzkiej poprawności.

Na zakończenie wystarczy powiedzieć, że nie ma tu zbyt wiele do dodania. PERC3PTION wyrwało się spod jarzma ANGRA i został zagrany album ambitny i poruszający, bezbłędnie wyprodukowany i zagrany wzorowo.
Kleber Ramalho jest tutaj połową sukcesu, drugą twórcy materiału i pozostali muzycy. Tworzą tutaj całość, jedność i ta współpraca sprawia, że to album dla wielu grup nieosiągalny.
Po poprzednich LP nie obiecywałem sobie wiele, ale zespół zmiażdżył z nawiązką. Można dopatrywać się pewnych drobnych błędów, ale przy takiej jakości materiale to nie ma za bardzo sensu. Pozostaje trzymać kciuki za kontynuację stylu tutaj obranego i bez zmian składu. Bez wątpienia Kleber Ramalho to odkrycie 2023 roku. Tak jak nowe wcielenie PERC3PTION.


Ocena: 9.2/10

SteelHammer