Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Calico Jack
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Calico Jack - Isla De La Muerte (2023)

[Obrazek: calico-jack-isla-de-la-muerte.jpg]

tracklista:
1. Broadside Attack 07:24
2. Isla de la Muerte 10:32
3. Bad Fortune 05:02
4. Antigua 06:25
5. Three Cheers to the Shanty Man 04:30
6. Marauder 04:37
7. Queen Anne's Revenge 06:08
8. Haul Away Joe 03:31
9. Sandokan 15:47

rok wydania: 2023
gatunek: extreme folk/pirate power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Giò (Giovanni Casini) - śpiew
Melo (Carmelo Intelisano)  - gitara
Toto ( Antonio Caputo) - gitara
Giggi (Luigi Panarello) - gitara basowa
Caps (Paolo Caputo) - perkusja
Dave (Davide Grassi) - skrzypce


Ten zespół z Mediolanu debiutował w roku 2019 albumem "Calico Jack" i zaprezentował wówczas taki mix elektrycznego grania tawernowego i szantów w pirackiej atmosferze. Stricte power metalowego grania było tam bardzo niewiele. Tym razem zespół zapowiedział album znacznie cięższy, a jego premiera odbędzie się 30 czerwca nakładem turyńskiej wytwórni Rockshots Records.

Tak szczerze mówiąc, to ten LP mogłaby wydać także będąca częścią tej firmy wytwórnia Extreme Metal Music, bo ta muzyka jest w dużej mierze ekstremalna. Głos wokalisty ciężki, chrapliwy jak po wypiciu beczki rumu i bardzo dobrze wpasowany w naprawdę mocne gitary. Sekcja rytmiczna głośna i mięsista, a ustawienie skrzypiec zdecydowane i one nie pogrywają tu gdzieś z kąta tawerny, tylko na równi z mocą gitary, gdy ta gra sola. Te opowieści są barwne, rozbudowane i grupa nie żałuje czasu, by je rozciągać, często właśnie przy pomocy skrzypiec najbardziej tu folkowych. Ostro, power metalowo rozgrywają zasadniczą część Broadside Attack, przypominając brutalniejszy ALESTORM. Brutalniejszy, bo tak naprawdę to oni tu na tej płycie to grają melodyjny extreme metal z pewnymi elementami death/power skandynawskiego, klasycznego gothenburg metalu, na który gitarzyści sobie od czasu do czasu pozwalają i jest to bardzo fajnie wplecione.
Nad wyraz interesujący jest zrobiony w stylu barwnego horroru przygodowego Isla de la muerte. Dużo się tu dzieje, jest nawet i speed metalowo, i trochę progresywnie, i thrashowo w konstrukcji. Coś nietypowego i nieoczekiwanego. Groźny i surowy Bad Fortune o bardziej klasycznej power/folkowej budowie z nutą RUNNING WILD łagodzą drugoplanowe tym razem skrzypce. Antigua dość długo rozpoczyna się od iberyjskich rytmów i motywów generowanych przez gitarę akustyczną, a potem częściowo po hiszpańsku i jest to frapująca kompozycja, bujająca, szczera w przekazie i ładnie wiąże kilka różnych wątków melodycznych, także niemetalowego pochodzenia. Trochę oddechu od ciężkiego grania w skocznym tawernowym i jest dobrze, ale raczej powszednio i ten numer specjalnie startu do podobnych od ALESTORM nie ma. Za to Marauder, pełen melodyjnego dramatyzmu, szybki, zdecydowanie power metalowy jest bardzo dobry i trzyma do końca w napięciu. Świetny refren wyrasta tu dosyć nieoczekiwanie. Queen Anne's Revenge to taki utwór, który pewnie w licznych momentach przypadłby do gustu także miłośnikom symfonicznego melodic black i zagrany został w bardzo dobrym rytmie. Za to Haul Away Joe to taki sinister pirate metal, który nie każdy zespół potrafi zagrać z gracją, ale CALICO JACK akurat to potrafi.
Na koniec piętnaście minut niemal filmowej przygody w Sandokan. A Sandokan to taki dobry pirat z Malajów i pewne akcenty orientalne tu są, a wszystko zaczyna się od skrzypiec i sitaru jak sądzę... Trochę za długo się to jednak zaczyna i ostre wejście gitar przyjmuje się z pewną ulgą... Bajka to nie jest, więc grają ostro i extreme na miejscu pierwszym, tylko że za bardzo to rozciągają w czasie i muzycznej treści, na ten kwadrans to tutaj nie ma.

Soczyste, wyraziste brzmienie stworzył Mistrz Mattia Stancioiu. Bardzo trafny sound każdego instrumentu z osobna i jako całość.
Żadnych szantów. Metal! No i co najważniejsze, coś oryginalnego, a miejscami nawet nowatorskiego w ramach rozciągliwego pojęcia extreme melodic metal.


ocena: 8/10

new 29.06.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rockshots Records