Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Cruel Force
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cruel Force - Dawn of the Axe (2023)

[Obrazek: 1146592.jpg?2150]

Tracklista:
1. Azrael's Dawn 01:38       
2. At the Dawn of the Axe 04:11       
3. Night of Thunder 03:46       
4. Death Rides the Sky 03:44       
5. Devil's Dungeon 06:25       
6. Watchtower of Abra 01:17     
7. Across the Styx 06:00       
8. Power Surge 03:53       
9. Realm of Sands 07:08

Rok wydania: 2023
Gatunek: Heavy/Speed Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Carnivore - śpiew
Slaughter - gitara
Spider - bas
GG Alex - perkusja


CRUEL FORCE na niemieckiej scenie istnieje od 2008 roku i grało germański thrash metal niezbyt wysokich lotów, poprawny technicznie na albumach z 2010 i 2011 roku, pozostając w głębokim, niemieckim zapleczu. 
W 2012 roku zespół się rozpadł i niespodziewanie reaktywował się w 2022 roku, prezentując nową płytę 18 sierpnia w wersji digital, a 22 września w wersji CD nakładem amerykańskiej wytwórni Shadow Kingdom Records.

Ponownie jest to teutońskie granie jaskiniowe w duchu Endless Pain KREATOR i wczesnych nagrań SLAYER w At the Dawn of the Axe. To granie bardzo odtwórcze, bezpieczne, bez niespodzianek, gdzie jest prędkość, ale trudno mówić o polocie czy muzyce wyróżniającej ich na tle konkurencji, której jest dużo, szczególnie wykonanej poprawnie.
W tej stylistyce nie jest łatwo się wybić nie tylko z powodu konkurencji, która trzyma niemal ten sam poziom, ale i ograniczeń, jakie narzuca ta konwencja i wiele zespołów boi się wprowadzać jakieś modyfikacje, które nadały by temu więcej polotu, jak chociażby nowozelandzki STALKER czy kanadyjski SOLICITOR. Takich grup jest mało i CRUEL FORCE się do nich nie zalicza. Carnivore może i ma tutaj swoje życiowe partie, ale to za mało, aby mówić tutaj o przełomie. Podobnie jest z grą Slaughtera, który gra niezłe sola i teutońskie riffy przy udziale mocnej i dobrej sekcji rytmicznej, ale to nie jest poziom hamburskiego IRON ANGEL, do którego nawiązań nie brakuje w Death Rides the Sky na fundamencie SLAYER. Devil's Dungeon to ponownie poprawne granie w stylu sąsiadującego z nimi STALLION i tutaj głównie na wyróżnienie zasługuje gęsta perkusja.
Końcówka tego LP jest zdecydowanie słabsza, głównie przez schematyczność i monotonię i Across the Styx, jak i Realm of Sands niczym się nie wyróżniają i to tradycyjne, niestety często bardzo powierzchowne, kopiowanie Endless Pain i poza kurzem niewiele jest tutaj ciekawego, a same utwory pomiędzy sobą nie za bardzo się różnią. Zdecydowanie lepiej wypada umiejscowiony pomiędzy nimi Power Surge, tradycyjny i poprawny, ale z bardzo dobrym, szybkim i czytelnym solem gitarowym. Całościowo, to w tym roku LUCIFUGE miało więcej do powiedzenia w tym konkretnym stylu, nawet jeśli wyszła im muzyka znacznie cięższa.

Za produkcję odpowiada Marco Brinkmann i zrobił, co do niego należało, nadając temu wszystkiemu sound lat 80., ze wszystkimi jego wadami. Nie można robić mu zarzutu, bo to tak miało brzmieć.
CRUEL FORCE nagrało najlepszy LP w swojej karierze, ale to tylko kolejna poprawna, mocno już wytarta kopia Endless Pain.


Ocena: 7/10

SteelHammer

Podziękowania dla wytwórni Shadow Kingdom Records za udostępnienie materiałów do recenzji.