Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Pectora
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Pectora - Twilight Knights (2024)

[Obrazek: 1202906.jpg?2038]

tracklista:
1.A Celestial Signal 01:40
2.Twilight Knights 06:44
3.Cold Void 05:10
4.Victory in Defeat 04:34
5.Cosmic Menace 06:12
6.Children of the Atom 05:57
7.Where Everything Begins 06:03
8.A Race Through the Dark 04:34
9.On Forlorn Wings 08:55

rok wydania: 2024
gatunek: heavy metal
kraj: Dania

skład zespołu:
Philip Butler - śpiew
Søren Weiss Kristiansen - gitara
Morten S. Nielsen - gitara
Gustav Solberg - gitara basowa
Nicolas Kraunsøe Frandsen - perkusja

Istniejący od roku 2011 duński PECTORA wydał do tej pory jeden album "Untaken" w 2019, z heavy metalem zabarwionym power i w stylu ostatniego LP niemieckiego DESTILLERY.
Od tego czasu jednak w ekipie zmienił się wokalista, którym od roku 2020 jest Brytyjczyk Philip Butler, powiązany z Danią już wcześniej jako frontman nieistniejącego już speed/heavy/power bandu ENCRYPTED. Pojawił się również w 2023 nowy basista Gustav Solberg i ten przebudowany skład nagrał drugi album, który zostanie wydany nakładem własnym zespołu 5 kwietnia 2024.

Tym razem PECTORA kieruje się na obszary klasycznego heroicznego NWOTHM i przedstawia zestaw kompozycji, gdzie spotyka się niemiecka i amerykańska estetyka tego podgatunku.
Jest zarazem twardo i melodyjnie, z dużym naciskiem na wokal Butlera. Bo ja wiem, jakoś mnie ten wokalista nie przekonuje w takiej konwencji ryczących gitar. Trudno jednak dorównać komuś takiemu jak Kenneth Jacobsen z pierwszego składu PECTORA, to był śpiewak światowego formatu. Tu dużo dobrego robią gitarzyści, brawurowo rozgrywają w epickich partiach taki sobie w pierwszej części tytułowy Twilight Knights. Trochę chaosu się wdziera w posępny w założeniu Cold Void, za to instrumentalnie i pod względem bojowej dumnej melodii Victory in Defeat jest znakomity. Gdyby to jeszcze zostało lepiej zaśpiewane... Cosmic Menace to pewna niespodzianka, bo raczej przypomina kompozycje z pierwszej płyty i ma w sobie pewne elementy heavy/power i groove i jeszcze raz ta gitarowa precyzja zachwyca, ale Butler jest niestety fatalny w tym co tu robi. Potem nieco speedowego grania heavy w kilku miejscach, mało udanego ogólnie, Children of the Atom. Interesująco się prezentują brytyjskiego pochodzenia riffy w manierze BLACK SABBATH Martn Era w Where Everything Begins i sporo wydobyto klimatu epickiego, ale w takiej mroczniejszej odmianie. To jest chyba jednym z głównych celów zespołu, bo w A Race Through the Dark zwalniają do epic heavy doom metalowych temp i nawet się ta budowa nastroju udaje, gdy się nie za bardzo słucha Butlera... No i na pewno pięknie brzmi wstęp gitarowy do najdłuższego On Forlorn Wings i może po raz pierwszy ten wysoki głos frontmana brzmi tu autentycznie i jest jakoś dopasowany. Potem to wszystko nieco nabiera mocy i tempa, jednak nie na tyle, żeby jakoś przykuć uwagę mocniej, poza pewnymi fragmentami instrumentalnymi, ponownie z gitarzystami w roli głównej.

Solidna produkcja z wyrazistym ustawieniem wszystkich instrumentów jest bardzo dobra, ale mix wysuwający wokal na plan pierwszy, na dłuższą metę nie do zniesienia.
Może to i surowe co powiem, ale kompetentni instrumentaliści mają tu wokalistę, który zupełnie nie nadaje się do wykonywania tego gatunku metalu. Może ma on inne talenty, ale talentu do śpiewania epickiego, rycerskiego heavy metalu tradycyjnego, niestety nie ma.


ocena: 6,5/10

new 4.04.2024

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości zespołu PECTORA