Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: The Inner Me
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
The Inner Me - Rosabelle Believe (2024)

[Obrazek: 1226047.jpg?4633]

tracklista:
1.Immigration 04:56
2.I Am Magic 05:05
3.Far Away from Light 06:02
4.Dime Show 05:26
5.Metamorphosis 04:23
6.Vaudeville 04:24
7.Milkcan Escape 04:41
8.How I Conquered the East 04:05
9.Margie Box 04:19
10.Deathpunch 05:01
11.Rosabelle Believe 06:29
12.Epilogue (Rosie, sweet Rosabel) 01:48

rok wydania: 2024
gatunek: melodic heavy metal
kraj: Austria

skład zespołu:
David Stawa - śpiew
Reinhard Müller - gitara, perkusja, programowanie
Daniel Tallamassl - gitara basowa

Jest to grupa austriacka z Laa an der Thaya, wydała ten album w marcu 2024 nakładem własnym i przedstawia tu heavy metalowy koncept o życiu i śmierci słynnego iluzjonisty, znanego jako Harry Houdini.

Jak to można pokazać, grając tradycyjny melodyjny heavy metal bez popadania w progresywne meandry, udziwnienia i stylową nieczytelność?
Tak, jak to zrobił ten zespół właśnie. Zdumiewająca, melodyjna muzyka tak samo chwytliwa i przebojowa, jak i wzruszająca i podniosła. Tak, wzruszająca, bo song balladowy Far Away from Light jest jako chwytający za serce po prostu fenomenalny. Zresztą, fenomenalny jest tu i we wszystkich pozostałych kompozycjach David Stawa. Kapitalny rockowy głos! To już słychać, gdy się ten zadzior pojawia w wybornym Immigration, a zaraz potem w absolutnie niszczącym melodic heavy metalowym I am Magic. Co za feeling, co za nośność! A podobno już wszystko w takim graniu powiedziano... I dynamit i heavy metalowy melodyjny pęd w Dime Show i łagodniej, ale przecież i tak mocno w smutnym Metamorphosis, a potem ten gejzer w refrenie Vaudeville. Fantastycznie to zostało zrobione! Umiejętnie budują klimat w Milkcan Escape i znowu ten sam styl ekspozycji refrenu, co w poprzedniej kompozycji i to ma wiele wspólnego z pomp rockiem i MAGNUM. Tak niewinnie się zaczyna How I Conquered the East, a potem dewastujący atak classic metalowy z kolejną ultra nośną melodią. Płynie, sunie, zachwyca! I jakby tego było mało, to zaraz potem kolejny dynamiczny killer Margie Box i po raz kolejny zniszczenie! Deathpunch jest bardziej teatralny, momentami po prostu heavy/power metalowy, i w takiej tradycji austriackiej, jaką reprezentował CRIMSON CULT. Finał czyli Rosabelle Believe jest łagodny, nostalgiczny i po raz drugi, po Far Away from Light, ubarwiony głosem żeńskim. Ładne to, jednak jakby zbyt pastelowe przez długi czas. Czeka się na majestatyczne zwieńczenie i niemal się o to ocierają, lecz tylko ocierają...

Wyśmienite brzmienie to jeszcze jeden atut tego albumu. Kapitalna selektywność, wspaniałe brzmienie gitary w solach. Godny najwyższego szacunku śpiew Davida Stawa.
Należą się też wielkie brawa dla Reinharda Müllera za solówki na tym albumie. Po prostu trzeba posłuchać, co on tu zagrał i jak to zagrał! Mistrz!
Piękny, ujmujący, melodyjny heavy metal w tradycji "The Crimson Idol". A takie porównanie coś znaczy.


ocena: 9,6/10

new 8.04.2024