06.05.2024, 12:57:04
Steel Warrior - Army of the Time (2002)
tracklista:
1.Beyond the Twilight Hills 01:51
2.Army of the Time 05:17
3.Guardians of the Desert Sea 05:32
4.Spell of Witches' World 05:10
5.Power Metal 05:05
6.Divine Wind of Sho 05:56
7.The First Warrior 06:29
8.When We Were Kings 07:47
9.Your Majesty's Return 05:51
10.Farewell Ride 03:37
rok wydania: 2002
gatunek: power metal
kraj: Brazylia
skład zespołu:
Andre Fabian Mees Tulipano - śpiew, gitara
Boon Yu - gitara
Anderson Agostinho - gitara basowa
Culver Yu - perkusja
Paulo César Winter - instrumenty klawiszowe
Zespół ten, założony w roku 1996, a mający w swoim składzie dwóch muzyków pochodzących z Hongkongu, debiutował dosyć szybko, w 1999 albumem "Vision From the Mistland", wydanym początkowo nakładem własnym, a w rok później z inną okładką przez wiodącą krajową wytwórnię Hellion Records. Był to zbiór raczej przeciętnych, nieco mdłych także ze względu na kiepską produkcję kompozycji power metalowych, przypominających nagrania ekip włoskich, ale bez klawiszy. Coś trzeba było zmienić aby zaistnieć i na kolejnej płycie, wydanej także przez Hellion w sierpniu 2002 STEEL WARRIOR zagrał zupełnie inaczej.
Tym razem bardzo wzmocniono brzmienie, dodano mnóstwo energicznych motywów i heroicznych refrenów, podkręcono tempa i STEEL WARRIOR pokazał się jako ekipa power metalowej sceny niemieckiej, ze szczególnym wskazaniem na STORMWARRIOR. To jest power metal zdecydowany i atrakcyjny jako bojowy i epicki. Andre Fabian śpiewa jak prawdziwy wojownik i o klasę lepiej, niż na debiucie, a duet gitarowy z Boon Yu wielokrotnie bardzo przyjemnie rozdziera na strzępy, w teutońskim, ale w brazylijski sposób oszlifowanym stylu. Speed power wychodzi im bardzo dobrze w Divine Wind of Sho i tytułowym Army of the Time, ale te najlepsze rzeczy pojawiają się nieco później, ale już na pewno w akustycznie rozpoczynającym się Guardians of the Desert Sea. Potęga refrenu, misterne zagrywki gitarowe - tak, ten zespół w pełni do siebie przekonuje takim power metalem. Bardzo dużo jest STORMWARRIOR w twardo galopującym Spell of Witches' World z dumną melodią. Teutońsko jest w wolniejszym i mniej ciekawym z epickiej strony Power Metal, ale to takie bardziej standardowe sławienie metalowej muzyki jako takiej. Instrumentalna partia zrobiona w manierze RUNNING WILD i wyszło to bardzo dobrze. Jako Brazylijczycy nie mogli sobie odmówić nieco bardziej rozbudowanych kompozycji, ale heroicznie prowadzą The First Warrior z nadspodziewanie wysokiej klasy refrenem, biorąc pod uwagę fakt, że nieco to wszystko rozwadniają i na początku i w partiach instrumentalnych. Nieco wytchnienia od nieustannych power metalowych ataków daje gustowny początek z gitarami akustycznymi w When We Were Kings, a i potem jest to dostojny, poetycki heavy metal z zaznaczonym planem symfonicznym. No i ten wspaniały, niezapomniany refren, jeden z najpiękniejszych dumnych refrenów w historii metalu, majstersztyk, który uwiecznił ten zespół z Itajaí. Absolutna Moc! I ultra szybko atakują w znakomitym, bojowym Your Majesty's Return i znowu są jak STORMWARRIOR w najlepszej dyspozycji. Farewell Ride w tej samej kategorii jest po prostu dobrym wyrażeniem niemieckiego stylu dynamicznego power metalu w szerszym rozumieniu i z echami GAMMA RAY.
Znakomicie zgrana ekipa i jeśli kogoś jakoś tu dodatkowo wyróżnić, to perkusistę Culver Yu. W tych najszybszych partiach robi nieraz niesamowite rzeczy, grając niestrudzenie z ogromną prędkością. Brzmienie jest absolutnie niemieckie i odtworzone perfekcyjnie, choć album był realizowany całkowicie Brazylii.
Potem jakoś nieoczekiwanie kariera zespołu stanęła w miejscu. W roku 2008 STEEL WARRIOR przedstawił jeszcze LP "Legends", ale poza solidnym wykonaniem nie było tu niż ciekawego w tym teutońskim graniu power metalu. Grupa istnieje nadal, ale nic nowego już nie nagrała.
Pamiętajmy o refrenie z When We Were Kings. Esencja epickiego heavy metalu!
ocena: 9/10
new 6.05.2024