Drużyna Spolszczenia
Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: SAGA „DESTINY” (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=56)
+--- Dział: Korzenie Zła (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=180)
+--- Wątek: Korzenie Zła - wrażenia i opinie (/showthread.php?tid=1093)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Dota - 17.05.2024

(17.05.2024, 12:41:44)VIBES napisał(a):
(17.05.2024, 11:27:01)Tituf napisał(a): PS: Skończyłeś Korzenie?
Dzięki.

Tak, skończyłem.

Co do innych zakończeń Korzeni, nie doszukałem się niestety.

Będziesz miał powód, żeby wrócić za jakiś czas i zagrać jeszcze raz :>


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Morgoth - 05.07.2024

Po niezłej ocenie Imperium Popiołów czas na trochę narzekania, natomiast w dobrej wierze, licząc że to pomoże przy następnych projektach, o ile jeszcze jakichś się doczekamy.  OK
Modyfikacja od instalacji sprawiała problemy. Przede wszystkim żeby ją odpalić należy edytować jej nazwę w pliku, co jest zaskakujące tym bardziej że na rozwiązanie natknąłem się w poście sprzed 1,5 roku w którym ktoś napotkał dokładnie ten sam problem i do teraz nie został on naprawiony.
Podczas gry niestety też nie było dobrze, w pewnym momencie zauważyłem że w różnych miejscach pojawiają się randomowe obiekty, a istniejące potrafią się przesunąć, i tak na przykład jeden z orków nagle znajdował się za połową kamienia pustego w środku, Fortuno postanowił że nudzi mu się stanie na warcie i przywołał stos książek, a klatka która powinna więzić pewną osobę w zadaniu „moja żona wiedźma” postanowiła się przewrócić i częściowo wpaść pod tekstury.
Rozgrywki mi to na szczęście nie zablokowało, ale już na przykład wspomnianą wyżej żonę musiałem marvinem przesuwać na ogień, z którego zeskakiwała bez zamknięcia w klatce.
Jeszcze jeden błąd który mi się przypomniał w trakcie pisania – książka w podziemiach wieży mgieł zespawnowała się pod podłogą - tutaj też musiałem użyć marvina żeby w ogóle kontynuować rozgrywkę.
Fabularnie było bardzo spójnie, w tej konkretnej części miałem wrażenie że dziennik był wyjątkowo mało użyteczny, czułem się bardziej jakby to był taki zbiór przemyśleń bohatera do którego czasem coś na szybko zapisze albo wcale tego nie zrobi, a ja jako gracz mający 20 innych aktywnych zadań na koniec nie mam pojęcia co powinienem zrobić.
Tak dla przykładu Diana zaprosiła mnie na nocne tańce, ja byłem średnio zainteresowany, a tu się okazało że bez tego nie ruszę questa, a w dzienniku nawet wzmianki.
Natomiast poza tymi uwagami, ponownie fabuła bardzo ciekawie się rozwija, powolna eliminacja bandytów, usunięcie tyrana czy przywrócenie farmie świetności to rzeczy które na pewno będę dobrze wspominał.
Nie pasowało mi tylko do beziego to dziwaczne pozbycie się żony farmera. Bohater nagle uznał że farmer będąc nieszczęśliwym, nie może po prostu żony zostawić (jak zrobił to na przykład Bilgot) tylko trzeba się jej koniecznie pozbyć w dosyć brutalny sposób?
Podsumowując - być może któryś z zainstalowanych pluginów spowodował błędy z teksturami więc nie biorę tego pod uwagę w ocenie, ale warto wiedzieć że coś takiego może się wydarzyć. Bawiłem się bardzo dobrze, ale musiałem wyjątkowo dużo „łatać”  Cool


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Dota - 05.07.2024

(05.07.2024, 00:48:02)Morgoth napisał(a): Podczas gry niestety też nie było dobrze, w pewnym momencie zauważyłem że w różnych miejscach pojawiają się randomowe obiekty, a istniejące potrafią się przesunąć, i tak na przykład jeden z orków nagle znajdował się za połową kamienia pustego w środku, Fortuno postanowił że nudzi mu się stanie na warcie i przywołał stos książek, a klatka która powinna więzić pewną osobę w zadaniu „moja żona wiedźma” postanowiła się przewrócić i częściowo wpaść pod tekstury.
Rozgrywki mi to na szczęście nie zablokowało, ale już na przykład wspomnianą wyżej żonę musiałem marvinem przesuwać na ogień, z którego zeskakiwała bez zamknięcia w klatce.

To brzmi tak absurdalnie, że aż ciężko w to uwierzyć. Grałem kiedyś w Korzenie, nie skończyłem, ale z 75% gry przeszedłem i nic takiego mi się nie działo. Nie bardzo się na tym znam, ale czy to może być wina Unionów? Swego czasu jak grałem w jakiegoś moda, to miałem buga, że postać, która smażyła mięso nagle wydropiła z 50 patelni i pamiętam, że Simen pisał, że to bug Uniona.


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Morgoth - 05.07.2024

Ja się na tym niestety nie znam na tyle żeby powiedzieć z czego to mogło wynikać, ale zaznaczyłem pod koniec że nie zdziwiłbym się gdyby tak faktycznie było, chociaż w żadnej innej części nie zdarzyło mi się nic podobnego (z tymi samymi pluginami).


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Erwin - 05.07.2024

(05.07.2024, 00:48:02)Morgoth napisał(a): Podczas gry niestety też nie było dobrze, w pewnym momencie zauważyłem że w różnych miejscach pojawiają się randomowe obiekty, a istniejące potrafią się przesunąć, i tak na przykład jeden z orków nagle znajdował się za połową kamienia pustego w środku, Fortuno postanowił że nudzi mu się stanie na warcie i przywołał stos książek, a klatka która powinna więzić pewną osobę w zadaniu „moja żona wiedźma” postanowiła się przewrócić i częściowo wpaść pod tekstury.
Rozgrywki mi to na szczęście nie zablokowało, ale już na przykład wspomnianą wyżej żonę musiałem marvinem przesuwać na ogień, z którego zeskakiwała bez zamknięcia w klatce.

Myślałem, że Gothic nie jest już w stanie mnie niczym zaskoczyć, ale czegoś takiego nigdy nie widziałem i nawet o czymś takim nie słyszałem, żeby ktoś miał problemy z przemieszczeniami obiektów typu vob.


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - N1kX - 05.07.2024

To ze względu na świat gry zostanie naprawiony (już naprawiony) w przyszłości aktualizacji.


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Simon - 07.07.2024

(05.07.2024, 08:51:48)Erwin napisał(a):
(05.07.2024, 00:48:02)Morgoth napisał(a): Podczas gry niestety też nie było dobrze, w pewnym momencie zauważyłem że w różnych miejscach pojawiają się randomowe obiekty, a istniejące potrafią się przesunąć, i tak na przykład jeden z orków nagle znajdował się za połową kamienia pustego w środku, Fortuno postanowił że nudzi mu się stanie na warcie i przywołał stos książek, a klatka która powinna więzić pewną osobę w zadaniu „moja żona wiedźma” postanowiła się przewrócić i częściowo wpaść pod tekstury.
Rozgrywki mi to na szczęście nie zablokowało, ale już na przykład wspomnianą wyżej żonę musiałem marvinem przesuwać na ogień, z którego zeskakiwała bez zamknięcia w klatce.

Myślałem, że Gothic nie jest już w stanie mnie niczym zaskoczyć, ale czegoś takiego nigdy nie widziałem i nawet o czymś takim nie słyszałem, żeby ktoś miał problemy z przemieszczeniami obiektów typu vob.

W sumie pasowałoby do błędu, gdzie jeden z krzyżyków do kopania skarbów mi znikł.


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Dota - 11.07.2024

O kurwa, dobrze, że zapisuję na bieżąco na 3-4 slotach i co jakiś czas na innym. Kliknąłem 'zapisz grę' na pierwszym slocie i dostałem crasha, pierwszy raz w ciągu 20+ godzin grania w Korzenie. Włączam z powrotem grę, patrzę i pierwszy zapis nadpisał mi się ostatnim zapisem z listy. Dosłownie w miejsce pierwszego slota sklonował mi się zapis z ostatniego slota łącznie z jego nazwą. Całe szczęście mam inny zapis sprzed 10 minut gry, więc nie ma dużej straty, ale pierwszy raz mi się takie jaja wydarzyły. Gothic nigdy nie przestaje zaskakiwać.


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Erwin - 11.07.2024

Piąte podejście ukończone, więc wrzucam statystyki dla potomności.
Wersja testowa 1.1.1


[Obrazek: 1QFfhAr.jpg]


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Dota - 11.07.2024

Udało mi się odpowiedzieć na zagadki Micheasza. Trochę zabawy z tym było.
Najpierw zrobiłem sobie screeny wszystkich dialogów i odpowiedzi, i wkleiłem je do Painta, żeby widzieć wszystko w tym samym czasie i móc sobie w spokoju pomyśleć. xD No i tak sobie posiedziałem z 15 minut i rozwiązałem wszystko. A przynajmniej tak mi się wydawało. xD
No to włączyłem grę, zacząłem odpowiadać i przy pierwszym podejściu dostałem 750 expa, ale wiedziałem, że nie mam wszystkiego dobrze, bo wynikało to z dialogów. No to zacząłem kombinować, co jest źle i przy drugim podejściu zmieniłem dobrą odpowiedź na złą i już wiedziałem, że tamta pierwsza była dobra, bo nie dostałem expa. Mało tego, założyłem, że najprawdopodobniej z 5 na 6 dobrych odpowiedzi zrobiły mi się 4. Kminiłem dalej przez jakiś czas, co jest w takim razie źle, ale totalnie wydawało mi się, że każda odpowiedź musi być dobrze. Zacząłem coś próbować zmieniać, ale żadna z tych zmian mi się nie podobała i ostatecznie drogą eliminacji doszedłem do tego, na które pytanie odpowiedziałem źle. Przyznam szczerze, że gdyby to było oskryptowane tak, że reakcja Micheasza na 5 poprawnych odpowiedzi byłaby taka sama jak na 4 i mniej, to bym się chyba z tym dalej męczył.
Teraz, już po rozwiązaniu zagadek w 100% dobrze i chwili przemyśleń stwierdzam, że jedno pytanie ma PRAWIE dwie odpowiedzi poprawne i dlatego tak długo zajęło mi dojście do tego, co jest źle. xd Poniżej spoiler, o które pytanie konkretnie chodziło.

Generalnie jakbym nie był taki niecierpliwy, to pewnie bym doszedł do rozwiązania w logiczny sposób, no ale już trudno. Ważne, że się udało. xd

Ogólnie zagadki mi się podobały. Nie były jakieś pojebanie trudne, ale do większości odpowiedzi doszedłem w sumie bardzo szybko, więc fajnie to zostało przemyślane. Poza tym jednym pytaniem, co źle je cały czas odpowiadałem, to jeszcze jedno wydawało mi się na początku mega odklejone i niemożliwe do rozszyfrowania, ale po chwili kombinowania przyszło mi coś do głowy i okazało się to ostatecznie dobrą przekminą. Aczkolwiek jak robiłem drugie podejście w grze, to było to pierwsze pytanie, na które zmieniłem odpowiedź z dobrej na złą, bo kompletnie nie byłem pewny tego, co wymyśliłem. xd

Ale ściana tekstu wyszła. Pony


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Torpedo - 11.07.2024

Kolejny bardzo fajny modzik. Fabuła była bardzo wciągająca. Ciekawie zostało wyjaśnione dlaczego w Dolinie Przodków znowu pojawiły się tabliczki. Rozwinięcie wątków z poprzednich części również na plus. Cały czas chciało się odkrywać kolejne tajemnice historii. Gdzieś natknąłem się na forum, że jest jakieś dodatkowe zakończenie, ale chyba nie udało mi się go odkryć. Gra zakończyła się praktycznie zaraz po pokonaniu tego wielkiego cieniostwora. Struktura zadań bardziej podobała mi się w Przebudzeniu, tzn. tam nie było tak dużo długich wielowątkowych questów, no i w Korzeniach miałem wrażenie, że dziennik nie jest aż tak przydatny (choć to nie przeszkadzało to aż tak, bo nauczyłem się co ważniejsze rzeczy zapisywać w zeszycie). Mimo tych długich zadań większość czasu zazębiało się to w miarę ok i naturalnie, choć było kilka momentów gdzie się zaciąłem. Jednym z nich było zadanie "Siła strachu" gdzie nie wpadłem na to, żeby wypić cydr i trochę czasu straciłem na bezcelowym błądzeniu po obozie. Było też kilka znienawidzonych przeze mnie zadań w stylu "Gdzie jest Dobar" gdzie trzeba było przeszukiwać całą mapę i o ile zadanie z szukaniem Gepardów dostałem w miarę wcześnie i jakoś przy okazji ich szukałem, co fajnie wyszło, ale za to ostatni quest z szukaniem grup Jarkendarczyków, gdzie cała mapa była już wcześniej przeze mnie wyczyszczona był strasznie męczący. Zagadki od Micheasza bardzo mi się podobały, ale te w świątyni już mniej. Po prostu jakoś nie trafiły w mój gust, bardziej podobały mi się pytania Barthosa z Epilogu.
Co do balansu na początku brakowało mi pieniędzy, ale szczerze mówiąc to bardzo szybko znalazłem sobie źródełko dochodu sprzedając Fortuno skręty i kowalowi bronie, a potem jak już mogłem jednemu z myśliwych sprzedawać unikatowe bronie to miałem aż za dużo złota do końca gry. W porównaniu z poprzednimi częściami było też zauważalnie trudniej na początku, ale rozwiązałem ten problem zwojami. Postać robiłem pod zręczność (tak samo jak w Epilogu i Przebudzeniu) i grało się dobrze, na plus to, że w końcu jakiś pancerz pod zręczność był dostępny.
Błędów nie miałem jakoś dużo, kilka razy gra się wywaliła do pulpitu, pojawiły się na mnie tekstury innych pancerzy, ale generalnie nic strasznego. Irytował mnie tylko jeden bug, który był w Przebudzeniu, że czasami mimo posiadania wymaganych przedmiotów do ukończenia zadania to nie mogłem zainicjować dialogu. Rozwiązaniem było wyrzucenie przedmiotów i ponowne ich podniesienie.

Na koniec wrzucę mój osobisty ranking Waszych modyfikacji, które przeszedłem (Przeznaczenia nie uwzględniam, bo przechodziłem to lata temu i mało co pamiętam).
Klasztor 2 > Klasztor > Przebudzenie > Epilog > Korzenie Zła

Korzenie niby są u mnie ostatnie, ale to nie znaczy, że są złe. Po prostu nie przypadły mi aż tak do gustu. Myślę że duży wpływ miała na to Dolina Przodków, której nigdy nie byłem dużym fanem.


RE: Korzenie Zła - wrażenia i opinie - Dota - 16.07.2024

Ukończyłem Korzenie zła po 30 godzinach i 4 minutach według gothicowego licznika, aczkolwiek obstawiam, że jest to mało miarodajne. Realnie ze wczytywaniem gier na pewno tego czasu wyszłoby więcej. Recka będzie zawierała spoilery. Nie bardzo chce mi się przebierać i chować wybrane fragmenty pod bbcodem, więc niniejszym pada ostrzeżenie dla tych, co jeszcze nie grali, że spoilery będą obecne.
Statystyki dla ciekawskich:
Muszę nadmienić, że co najmniej dwa razy w grze miałem buga i mi się dodały jakieś atrybuty na stałe. Raz cofałem się w zapisie, a raz niwelowałem ten błąd kodami, ale niewykluczone, że gra mi jeszcze coś dodała, co kompletnie przegapiłem. Porównując jednak ze statami Erwina, które wrzucił parę dni temu, to wydaje mi się, że nawet jeśli coś mi tam dopisało po drodze, to w niewielkiej ilości.
Zacznę może od fabuły. Koncepcja na zdbulowanie Bezimiennego przez fluktuacje czasowe jest bardzo ciekawa. Zastanawiałem się po Przebudzeniu, jaki trik wykorzystacie, żeby znowu Bezimiennego ukraść z Esmeradly i przyznam szczerze, że ten motyw był sprytny. Dzięki temu gracz nie odnosi wrażenia, iż naciągane jest przyzywanie w kółko tego Bezimiennego na siłę, bo trzeba ratować świat. Solidny plusik za przekminę.
Historia główna nie była na pewno zła, ale mnie jakoś nie porwała szczerze mówiąc. Momentami robiąc te wszystkie, warto zaznaczyć, ciekawe misje poboczne trochę się zapominało o głównym zadaniu. Bardziej podobała mi fabuła w Epilogu czy Przebudzeniu, bo była bardziej wyraziście nakreślona, ale Korzenie nadrabiają to zdecydowanie jakością wcześniej wymienionych zadań pobocznych i gameplayem samym w sobie, który przyrównując do Przebudzenia (które ogrywałem w miarę niedawno - rok temu xD) jest moim zdaniem dużo płynniejszy. Zadania same się jakoś rozwiązują i nie ma potrzeby szukania rozwiązania na siłę. Kończąc jeden wątek, otwiera nam się naturalnie kontynuacja następnego. Nie miałem chyba za bardzo sytuacji, żebym jakoś utknął i nie wiedział co robić dalej. No może nie licząc tej akcji z cydrem, bo totalnie nie rozkminiłem, jak odblokować tego questa, ale na szczęście w nowej wersji będzie to nieco uproszczone, co mnie bardzo cieszy. Misje poboczne były, tak jak pisałem, właściwie wszystkie dość ciekawe i przede wszystkim czuć było, że działania bohatera mają wpływ na sytuację w dolinie. Cytując czyjąś wypowiedź (chyba Erwin to napisał), mega przyjemnie się obserwowało, jak wszystko małymi kroczkami wraca do normy. Z rzeczy, które mi się niespecjalnie podobały, to sama końcówka moda, czyli szukanie i rypanina z tymi Jarkendarczykami. Wydaje się to próbą wydłużenia gry nieco na siłę. Podobne odczucie miałem w ostatniej lokacji w Klasztorze 1. Na szczęście te oddziały nie są jakoś pochowane po mapie i w miarę łatwo je znaleźć, więc nie ma tragedii.
Z innych rzeczy do ponarzekania jeśli chodzi o gameplay, to ilość FPS w Wieżach Mgieł. Padaka. Na szczęście po raz kolejny, problem zostanie rozwiązany w następnym patchu, za co propsy. Z rzeczy wartych odnotowania, to rozgrywka jest skonstruowana tak, że chyba pierwszy raz w życiu miałem okazję używać broni wymagającej many. Co prawda przy poprzednim podejściu, którego nie ukończyłem xd, bo tym razem dotarłem to tych broni zbyt późno, ale i tak fajna sprawa, bo zawsze miałem wrażenie, że one są bezużyteczne. Skoro już o porównaniu moich obydwu rozgrywek mowa, to na pochwalenie zasługuje też to, że misje można wykonywać w zupełnie innej kolejności, a gra i tak zaprowadzi Cię koniec końców do tego samego punktu. Jak na to, jak liniowe są questy same w sobie, jest to bardzo dobry sposób na sprawienie, że rozgrywka sama w sobie liniowa się nie wydaje. Podobnie było już w Przebudzeniu, ale tam miałem dużo większe w problemy z ciągnięciem fabuły do przodu. Wielokrotnie zdarzało mi się latać po NPC szukając dialogu kontynuującego przygodę, co w Korzeniach mi się chyba nie zdarzyło ani razu. Wracając do liniowości, to natrafiłem na dwa mini zadanka, które mają różne zakończenie w zależności od wyboru gracza. Może było ich więcej, ale ich nie odkryłem albo nie pamiętam. Chodzi o pomoc dla Slayera i Sawneya. Pomogłem temu pierwszemu, a temu drugiemu kazałem spadać na drzewo. xd Z perspektywy moralnej wydaje się to być dobrym wyborem, co gra też subtelnie sugerowała poprzez dialogi. Ciekawy jestem, czy inne decyzje w przypadku tych dwóch person wpływają jakkolwiek na cokolwiek. Przy drugim podejściu pewnie zagram na odwrót, żeby to sprawdzić.
Kończąc wątek zadań, to nie mam chyba jakiegoś faworyta do bycia najlepsiejszym questem moda. Zdecydowanie na pochwałę zasługuje quest z zagadkami od Micheasza, o którym pisałem już we wcześniejszym poście (klik), więc nie będę się powtarzał. Jedyną rzeczą, którą olałem świadomie, to te zagadki w świątyni, bo wydawały mi się za bardzo przewalone. Może przy drugim podejściu do moda spróbuję do nich usiąść przynajmniej na chwilę.
Odnośnie dialogów, to muszę przyznać, że jest to chyba pierwsza produkcja, gdzie tak przypadł mi do gustu humor. Przede wszystkim miałem momentami centralnie niezłą polewę przed monitorem. Nie pamiętam teraz już większości tych żartów, ale zdecydowanie najbardziej mi się podobało, jak Baron chciał, żeby Bezi odnalazł w Obozie Myśliwych szpiega Serpentesa, na co Bezi (parafrazuję):
- Mam chodzić po obozie i pytać każdego po kolei, czy jest szpiegiem?
- Nie. Mam epicki plan. - mówi Baron i zaczyna tłumaczyć na czym on ma polegać, na co Bezi pyta:
- A co, jeśli to nie zadziała?
- Wtedy będziesz chodzić po obozie i pytać każdego po kolei. XDDDD
Podoba mi się ten dystans, bo to bardzo często jest zarzutem do waszych modyfikacji, że trzeba chodzić i szukać dialogu u losowego NPC. :D Generalnie warto zwrócić uwagę, że Korzenie Zła wplatają humor bardzo umiejętnie, bo jak ma być poważnie, to jest poważnie, ale są też chwile z jajem, które jednak nie psują ogólnej immersji. Swego czasu oglądałem wiele anime i bardzo często miałem z jakimiś seriami taki problem, że pomimo interesującej fabuły i poważnego podejścia do problemów bohaterów, autorzy na siłę wciskali jakieś debilne żarty, czasami w kulminacyjnych momentach, co totalnie nie pozwalało się wciągnąć w historię. W Korzeniach czegoś takiego nie czuć.
Kilka słów o balansie. Poprzeczka poziomu starć jest momentami dość wysoko zawieszona, ale nie było ani razu sytuacji, żebym jakoś specjalnie płakał, więc myślę, że wyszło jak zwykle bardzo dobrze. Ze złotem myślę, że też podobna sytuacja, co w przypadku poprzednich produkcji. Na początku bieda do potęgi, a pewnym momencie komora maszyny losującej staje się pusta, następuję zwolnienie blokady i hajsu jest aż nadto do końca gry. Muszę jednak przyznać, że po części sam jestem sobie winny takiemu stanu rzeczy, bo w przypadku każdego moda za każdym razem gram zbyt oszczędnie i maltretuję się z jakąś potyczką, żeby przyoszczędzić 300 sztuk złota na jakimś zwoju, a potem kończę grę z 30 tysiącami w kieszeni. Po prostu klasyk moich rozgrywek. xd
Co do ukrytych Listów Gończych, to znalazłem sam dwa i to jeszcze przy poprzednim podejściu. Reszty nawet nie próbowałem szukać, tylko sprawdziłem na forum, gdzie one są. I dobrze, bo za chuja bym tego nie znalazł. Nigdy nie byłem fanem eksploracji na siłę. List Titufa jest zdecydowanie najbardziej hardcorowy. Wiśnia miał mega dobry pomysł, chyba najciekawszy, bo ja tam na tę wieżę właziłem i przy pierwszym podejściu do moda i przy drugim, i tego nie zauważyłem. xD Lewkoo miał taki, że się to dało znaleźć, jak ktoś tą drabinę zauważył, bo się już leciało z eksploracją do końca, ale też niełatwa do znalezienia lokacja, bo w Przeznaczeniu jej nie było, nie? Memorius i Michał jako jedyni zachowali trochę łagodności. :>
Jak już o znajdźkach mowa, to grałem z wtyczką ItemLocator, która mi podświetlała przedmioty, żeby było łatwiej wyłapywać jakieś niedoróbki i gdyby nie ta wtyczka, to tych fragmentów klucza Hipolita bym za Chiny nie znalazł i pominąłbym dwie dobre misje. Swoją drogą, to nie wiedziałem, że Midlas jest takim sadystą. Pojebana była ta akcja z przysmażaniem Kartaginy, nawet jeśli było wiadomo, że ona sama jest totalnie pojebana. xD
Co do grafiki, to nie ma co dużo gadać. Tekstury pancerzy czy broni były w porządku. Sama Dolina Przodków jak zwykle brzydka, aczkolwiek trzeba przyznać, że zmiany wprowadzone od Przeznaczenia mega na plus. Dodatkowo bardzo fajnie były one wytłumaczone fabularnie.
Podsumowując - Korzenie Zła są, wydaje mi się, moim ulubionym ze wszystkich modów, które ograłem z tej serii. I to nawet pomimo tej niedowalonej Doliny Przodków, co samo w sobie o czymś świadczy. Jakbym miał uszeregować modziki od tych co mi się najbardziej podobały, do tych co najmniej, tak jak mój poprzednik, to kolejność byłaby taka: Korzenie Zła > Epilog > Przeznaczenie > Przebudzenie. Z tego co się orientuję, to jest to chyba dość kontrowersyjna opinia, bo według większości Przebudzenie było najlepsze, ale mi się szczerze najmniej podobało.
Na pewno zagram w tego moda drugi raz, cholera wie kiedy, ale kiedyś na pewno. xD To by chyba było wszystko, co miałem do powiedzenia, a przynajmniej wszystko, co w tej chwili przychodzi mi do głowy.
Pozdrawiam, Docia Pony