Jikuu Kaizoku Seven Seas - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Artykuły (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=129) +--- Wątek: Jikuu Kaizoku Seven Seas (/showthread.php?tid=1233) |
Jikuu Kaizoku Seven Seas - Memorius - 15.06.2018 Japonia to kraj przebogaty w zespoły, grające melodic power metal, niestety poziom, jaki te zespoły reprezentują jest na ogół słaby. Czołówka z GALNERYUS na czele jest bardzo daleko z przodu, a zdecydowana większość pozostałych zespołów to egzotyczne dla słuchacza spoza Japonii głębokie i mało znane zaplecze, o którym wspomina się czasem przy okazji zabawnych okładek, inspirowanych anime i mangą.
Wśród tej rzeszy zazwyczaj na wpół amatorskich grup, wydających swoje CD własnym sumptem dzięki możliwościom współczesnej techniki nagraniowej trafiają się jednak i zespoły warte uwagi, zarówno ze względu na poziom kompozycji, jak i wykonania, często niesłusznie ignorowane w powodzi napływającej z Japonii muzycznej tandety.
Takim zespołem był pochodzący z Tokio SEVEN SEAS, znany również pod pełną nazwą JIKUU KAIZOKU SEVEN SEAS. Grupa w mieszanym składzie damsko męskim powstała w 2004 w zestawieniu
Keiichi "Marshal K" - śpiew
Yousuke - gitara
Eita - gitara
Tatsuya - bas
Gachinikofu - perkusja
Jako zespół drugiego rzutu, zdołali na początek wydać w 2005 roku własnym sumptem EP Seven Seas, zawierającą cztery nagrania, pochodzące z pierwszych sesji nagraniowych, utrwalonych też na demo z 2004 roku.
Już w roku następnym pojawił się pierwszy LP zespołu Dreams.
Przyjemne intro jest wstępem do opowieści, którą rozpoczyna fantastyczny Endless Journey.
Dynamit w gitarach i znakomity wokal wsparty doskonałą melodią. Powtórkę doskonałego melodic power metalowego grania mamy w Find Out a Fire, numerze nieco wolniejszym, ale o niezwykle bujającej motoryce. Świetne wykonanie, także pod względem wokalnym. Do tego kunsztowne, finezyjne sola gitarowe.
Phantom także bardzo interesujący, jednak zrobiony w refrenach mocno pod ściśle japońskie gusta. Nightmare zawiera niezwykle ciekawy motyw przewodni i jeden z najbardziej chwytliwych refrenów na tym LP, a całość zawiera sporą dawkę neoklasycznego grania. Znów ukłony dla gitarzystów. Chasing Light szybszy i podobny do nagrań BALLFLARE - także dobry numer, ale bez siły przebicia poprzednich. Za to nieco dziwnie rozpoczynający się Rain of Memories to następny rewelacyjny utwór - tym razem zdecydowanie pod GALNERYUS.
Na części wydania jest też utwór z EP Fly to the Heaven - tu mamy z kolei zdecydowanie zagrania pod AZRAEL... czyli pod HELLOWEEN. Powerowy charakter zmiękcza znakomity melodic metalowy refren - sola po prostu najwyższej klasy.
Qutro zamykające album jest niejako powtórzeniem intro Space Time Pirates.
Ocena 9/10 i jest to płyta niemal kompletna w swojej klasie pod każdym względem.
W roku 2007 ukazał się najpierw LP Confusion... i coś tu już nie zagrało jak należy.
Płyta jest krótka i jakby nieco w pośpiechu przygotowana. She i następny po nim Replica to bardzo miłe kompozycje melodic metalowe, trochę, co ciekawe, pod SONATA ARCTICA, ale nie wychodzą poza dobry poziom - tym razem także, jeśli chodzi o wykonanie.
Zgrabny Paradox jest już nieco ciekawszy, ma też domieszkę neoklasycznego grania, a udane sola podnoszą tu znacznie ocenę. Red Eyes tylko dobry, mimo jasnego, wpadającego w ucho refrenu. The Pirates' Flag mimo bardzo obiecującego tytułu, to tylko sympatyczny utwór melodic metalowy zagrany szybko, co nieco stwarza wrażenie powerka. The Wind of Tomorrow to blada kopia nagrań GALNERYUS z tego okresu, za lekko zagrana i ze zbędnymi, popowymi złagodzeniami.
Płyta miła w odsłuchu... na raz lub dwa i 6,8/10 najwyżej.
W tym momencie grupa już pogrzebała szanse na rywalizowanie z czołówką.
W Japonii album przeszedł bez większego echa .
W tym samym roku w grudniu zespół zaprezentował jeszcze jeden, krótki LP Parallel World.
W pierwszym z utworów Toroi słychać zdecydowanie granie pod GALNERYUS, jest dużo mniej tej przesadnej cukierkowości, jaką się charakteryzował poprzedni album. Numer lekko podbarwiony symfonicznym tłem wypada bardzo okazale. Inside utrzymuje poziom, choć jest bardziej przebojowy. Wracają znakomite sola gitarowe, jakich brakowało poprzednio.
Glory Days uzbrojony w ciekawy riff i doskonały refren to mocna broń i atut - powerowy, dynamiczny numer. Parallel World, jak na tytułowy przystało, doskonały i zagrany z maestrią oraz lekkością - solo fantastyczne, a sam pomysł na melodię najlepszy na płycie. Lost prostszy, rytmiczny i zmuszający do przytupywania. Kolejny znakomity, wpadający w ucho refren. Sky łagodnie zamyka ten nastrojowy album, ale nie pozbawiony energii.
Bardzo dobre brzmienie, znakomity wokal i wyborne wykonanie.
Bez porównania do poprzednika . 9/10
Ten LP ma jedna tylko wadę - jest po prostu za krótki.
Ostatnim albumem tego zespołu okazał się Imagination z listopada 2008 roku.
Najnowsza płyta znowu jakby nieco lżejszego kalibru. Dominują prostsze, przebojowe, dynamiczne melodie, co słychać w Feel i Calling z bardzo łagodnymi chwytliwymi refrenami.
United zdecydowanie celuje w japońskie listy przebojów. Sweet Rose podobnie - w sumie melodic metal grany z lekko powerową fantazją. Podobnie Seasons, gdzie w łagodniejszej formie wykorzystane zostały patenty z debiutu.
Typowy produkt japoński, ugrzeczniony, miły w odsłuchu i także tym razem bardzo dobrze wykonany. Kaze Wataru Kizuna, który zamyka ten album, jest tego zdecydowanym przykładem.
Płyta na 7,7/10 do odprężającego odsłuchu, ale do najlepszych nagrań zespołu sporo brak.
Kilka wybornych solówek gitarowych i klarowne brzmienie to dodatkowe plusy.
Od 2008 nowym perkusistą został Aki-dolich XXIII, jednak niebawem zastąpił go Kyosatan .
Zespół zapowiadał na rok 2009 kolejną płytę, jednak gdy w maju 2009 odszedł Kyosatan, grupa najpierw działalność zawiesiła, a następnie ogłosiła że się rozwiązuje.
SEVEN SEAS w swoim image nawiązywał do stylistyki VK, był też mocno zakorzeniony w japońskiej tradycji grania melodyjnego metalu. Zespół ten jednak grał znacznie lepiej niż się wizualnie prezentował, choć naturalnie nigdy nie pretendował do zakotwiczenia się w czołówce japońskiej.
|