Alkateya - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: A (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=187) +---- Wątek: Alkateya (/showthread.php?tid=1266) |
Alkateya - Memorius - 16.06.2018 Alkateya - Lycantrophy (2006) Tracklista: 1. Believe My Eyes 05:16 2. Let It Break 04:14 3. Insanity 03:35 4. Red Line 03:00 5. Feeling 07:57 6. The Sinless Sinner 04:36 7. Death Messiah 07:41 8. Street Survivor(s) 07:57 9. Lycanthropy 06:29 Rok wydania: 2006 Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal Kraj: Portugalia skład zespołu: João Pinto - śpiew Nuno "El Cid" Duarte - gitara Alex "Turbo" Domingues - gitara Paulo Rui - bas Manuel Animal - perkusja ALKATEYA to zespół bardzo zasłużony dla rozwoju portugalskiej sceny heavy power metalowej, choć w zasadzie przez wszystkie lata istnienia pozostający w podziemiu. Założony w roku 1986 przez 20 lat nie wydał żadnej płyty i tylko co jakiś czas pojawiały się nagrania demo. Ten gatunek, jaki reprezentowali, w Portugalii, opanowanej przez metal klimatu, grało mało zespołów, małe też było zainteresowanie rodzimymi grupami z tego kręgu.
Dopiero w ostatnim okresie istnienia ten band zdołał zaprezentować swój oficjalny debiut, na który złożyły się kompozycje nowe, wcześniej niepublikowane. Muzykę ALKATEYA można określić jako skrzyżowanie heavy metalu, power metalu i hard rocka, bo ten rockowy element jest tu mocno uwidoczniony w charakterze melodii. Zespół przedstawia kompozycje proste w znacznej mierze w duchu metalu lat 80-tych z wykorzystaniem dosyć ciężkich gitar i gęstego podkładu sekcji rytmicznej. W pewnym stopniu można odnieść to wszystko do mocniej zagranego hard'n'heavy, tyle że niestety brak tu dynamiki. Ten zespół gra bardzo sprawnie proste rzeczy, osadzone w tradycji metalu ubiegłego stulecia, ale to jest jakieś wyprane z energii. Takie odczucia wywołuje i rytmiczny "Believe My Eyes" i "Let It Break" z zadziwiającym wykorzystaniem riffów wczesnego BLACK SABBATH i niemieckiego, pubowego metalu do stworzenia kompozycji w zamyśle chwytliwej, a w efekcie zupełnie nijakiej. Nie potrafią się konkretnie na coś zdecydować w żadnej niemal kompozycji, mieszając bez ładu i składu amerykańskie granie rycerskie i toporny niemiecki heavy power z rockiem w "Insanity" czy "The Sinless Sinner", a IRON MAIDEN kopiując w źle rozegranym w drugiej części instrumentalnym "Red line". "Feeling" znów przypomina nagrania grup, próbujących łączyć heavy metal z rockiem w latach 90-tych w Niemczech. Zupełnie dobry jest wokalista, najlepiej wypada w tych fragmentach łagodnych i wyciszonych, których na tym albumie nie brak, ale są one upchane zbyt często w nieprzemyślany sposób. Te utwory są długie, ale poza składaniem tam z różnych klocków, raczej powszechnie znanych riffów nie są w stanie wiele zaoferować. Ciekawe arabskie rozpoczęcie "Death Messiah" to tylko dobry początek kolejnego, mocno średniego melodyjnego heavy power w stylu niemieckim i tu zasługuje na uwagę jeszcze tylko bardzo dobry motyw gitarowy, jaki się przewija tu od czasu do czasu przy okazji refrenu. Natomiast wokal w tej akurat kompozycji jest fatalny. "Street Survivor(s)" jest to ich styl w pigułce i w zasadzie ograniczając się tylko do tej kompozycji można sobie wyrobić zdanie o całości tego albumu. Kilka wokali, kilka zmieniających się motywów, jakaś opowieść, momentami budząca zainteresowanie, które rozmywa się po chwili w potoku pozbawionego pomysłu grania zmetalizowanego rocka. Na koniec w "Lycanthropy" i orkiestra symfoniczna i pianino, próba stworzenia klimatu, a metal pojawia się niemal w połowie dopiero i to taki zwykły speed heavy power metal znów w niemieckim stylu z "ooo ooo ooo" i już do końca tak pozostaje. Przyjemne brzmienie. Głębokie i ciepłe są te gitary a bas mocny i wraz z perkusją tu mruczy i huczy. Niestety muzycznie ten album jest nieporadnym zlepkiem cudzych pomysłów, ubranym w pozory własnej interpretacji. To nie jest dobra płyta. Zespół w roku następnym po jej wydaniu został rozwiązany, a część jego członków założyła grupę GARGULA, która jednak do tej pory nie zdołała zaznaczyć swojej obecności żadnym albumem. Ocena: 5.3/10 6.08.2008 |