Damnation Angels - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: D (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=190) +---- Wątek: Damnation Angels (/showthread.php?tid=1446) |
Damnation Angels - Memorius - 19.06.2018 Damnation Angels - Bringer of Light (2012) Tracklista: 1. Ad Finem 02:12 2. The Longest Day Of My Life 10:01 3. Reborn 04:20 4. I Hope 06:05 5. Acerbus Inceptum (Pt. I) 02:24 6. Someone Else (Pt. II) 05:51 7. Bringer Of Light (Pt. III) 05:28 8. Shadow Symphony (Pt. IV) 05:58 9. No Leaf Clover 05:21 10. Pride (The Warrior’s Way) 09:46 Rok wydania: 2012 Gatunek: Symphonic Power Metal Kraj: Wielka Brytania Skład zespołu: Per Fredrik "Pellek" Asly - śpiew Will Graney - gitara Dawn Trigg - instrumenty klawiszowe Stephen Averill - bas John Graney - perkusja Coś drgnęło w brytyjskim power metalu w roku 2012 i obok ASCENSION debiutuje także DAMNATION ANGELS istniejący od roku 2006. Ta grupa z Doncaster nie miała szczęścia do wokalistów z Anglii i ostatecznie na tej pozycji w grupie znalazł się młody norweski wokalista i multiinstrumentalista Per Fredrik "Pellek" Asly. Album podobnie jak w przypadku ASCENSION ujrzał światło dzienne w marcu za sprawą wytwórni japońskiej (Radtone Music) i pewnie też kolejnych power metalowych debiutów z Albionu trzeba będzie wypatrywać najpierw w Kraju Godzilli.
DAMNATION ANGELS gra symfoniczny power, a za orkiestracje odpowiedzialny jest Will Graney i klawiszowiec Dawn Trigg. To trudny i wymagający podgatunek power metalu zdominowany przez finezyjne i eleganckie zespoły z Włoch czy Francji. Instrumentalny wstęp "Ad Finem" jest symfoniczny i jeszcze jednak o niczym nie przesądza, ale po nim zespół wytacza najcięższe działa i prezentuje najdłuższy na płycie "The Longest Day Of My Life". Jest inaczej, nie ma smoków i rycerzy, nie ma odgłosów bitew i burzy. Jest doskonały wokal Asly we wszystkich rejestrach, jest melancholijny refleksyjny klimat i dominacja orkiestracji i planów dalszych nad gitarą. Piękny motyw klawiszowy prowadzi ten utwór i brzmi to pięknie, bo sound jest zachwycający po prostu. Niesamowita głębia i klarowność, fantastyczne ustawienie sekcji rytmicznej oraz moc gitary gdy ta dochodzi do głosu. No i ten Norweg śpiewający z taką żarliwością, dramatyzmem i patosem. Spokojne wyważone tempo bez natarć i galopad, a przecież czuje się energetyczność tej muzyki. No i klimat. Niepokój ubrany w znakomite melodie jak w "Reborn" mrocznym i łagodnym jednocześnie czy też szybszym, pulsującym gitarą "I Hope" z kolejnym porywającym a zarazem prostym motywem klawiszowym. Wycyzelowany emocjami "Acerbus Inceptum" na głos i orkiestrę to preludium do czteroczęściowej centralnej kompozycji, gdzie częścią drugą jest wspaniały song "Someone Else" z przecudownym poruszającym i wzruszającym refrenem. Z jakim uczuciem to śpiewa Per Fredrik "Pellek" Asly... z jakim uczuciem. Część trzecia to ostrzejszy tylko w na wstępie folkowo rycerskim motywem "Bringer Of Light" z akcentującą cały czas gitarą i potoczystym refrenem przypominającym te najbardziej killerskie z płyt female fronted gothic/power metalowych grup. I wreszcie na koniec czwarta część to znów malowany emocjami i nostalgicznym smutkiem oraz klawiszami "Shadow Symphony", tym razem utrzymany w równomiernym umiarkowanym tempie i wzbogacony posępnymi mocniejszymi fragmentami i chórami. "No Leaf Clover" ma najbardziej smutne elegijne rozpoczęcie potem wśród symfonicznych aranżacji i ozdobników nabiera cech przebojowego gothic heavy w niezwykle eleganckiej formie i po raz kolejny porywa łagodnym monumentalizmem. Na koniec DAMNATION ANGELS wprawia w zdumienie niesamowitym "Pride (The Warrior’s Way)" epickim, dostojnym a równocześnie bardzo chwytliwym i filmowym w stylu orkiestracji. Wspaniały byłby z tego soundtrack do filmu, zdecydowanie tak. Zdumiewający debiut zespołu, o którym zapewne nikt poza lokalną grupą fanów w Anglii nie słyszał. Symfoniczne malowanie emocjami, prawdziwymi emocjami bez progresywności, neoklasyki i wirtuozerii na siłę. W pewnym sensie nowa jakość w tym podgatunku. DAMNATION ANGELS ma swój własny styl i nie musi stawać do pojedynku porównań z ADAGIO czy RHAPSODY. Cudowny album z poetyckim nastrojowym symfonicznym power metalem. Ocena: 10/10 8.03.2012 RE: Damnation Angels - Memorius - 23.08.2019 Damnation Angels - The Valiant Fire (2015)
Tracklista: 1. Finding Requiem 07:04 2. Icarus Syndrome 05:26 3. This Is Who We Are 05:16 4. The Frontiersman 09:26 5. Closure 06:38 6. The Passing 05:42 7. Everlasting 07:36 8. The Fire Inside 08:37 9. Under an Ancient Sun 08:54 Rok wydania: 2015 Gatunek: symphonic heavy Metal Kraj: Wielka Brytania Skład zespołu: Per Fredrik "Pellek" Asly - śpiew Will Graney - gitara,gitara akustyczna,gitara basowa, instrumenty klawiszowe, orkiestracje John Graney - perkusja Fenomenalny debiut i co dalej? Jest rok 2015 i Massacre Records wydaje drugi album DAMNATIONS ANGELS.
Czy zespół, który stworzył arcydzieło może jeszcze osiągnąć więcej... Może stworzyć drugie arcydzieło. Cudowny, zadziwiający fenomenalnie skrojony z gitar i elementów klawiszowych o symfonicznym charakterze jest poruszający do głębi Finding Requiem, jest niesamowity w tym pełnym melancholijnego klimatu dramatyzmie. Per Fredrik Åsly jako Pellek może i trochę za dużo tych swoich digital propozycji umieszcza w sieci, ale tu jako wokalista jest dewastujący i potwierdza, że pochwały ode mnie pod jego adresem przy okazji debiutu DAMNATION ANGELS nie były przypadkowe. Niesamowita skala, niesamowita barwa głosu! Podróż do wnętrza umysłu, w jaką zabiera ten zespół, jest tak samo monumentalna jak frapująca. Jest frapująca mnogością muzycznych odniesień, jak w znakomitym, opartym o gothic metalowy fundament Icarus Syndrome. Zniewalające tą swoboda i tą precyzją. Zniewalające... Po prostu przeskakują samych siebie w romantycznej melancholii This Is Who We Are. Tu genialne plany klawiszowe uzupełniają historie śpiewaną przez Pelleka, tu solo jest wspaniałe, a część symfoniczna skromna i urzekająca. DAMNATION ANGELS potrafi zrobić z pozoru prostych rzeczy niesamowity muzyczny patos, patos przy tym autentyczny. Pod tym względem Will Graney jest kompozytorem genialnym. To słychać w wyciszonym songu The Frontiersman. To, co tu można usłyszeć, te emocje i te pojedyncze muśnięcia muzycznym pędzlem, to prawdziwy geniusz. To jest poruszające do łez, jest epickie do granic epickości, a przy tym takie łagodne. Te delikatne folkowe akcenty w części "cinema" instrumentalnej są magiczne, po prostu są magiczne! Tak, magia. Magia smutnego w tym epickim heroizmie Closure, ta melodyjna posępność uzyskana bardziej dzięki tym wysmakowanym orkiestracjom niż gitarze. Każdy chyba widzi oczami duszy coś innego, gdy usłyszy wstęp symfoniczny do The Passing, a potem Per Fredrik "Pellek" Asly opowiada swoją historię. Coś pięknego... Nieustannie, hipnotycznie przykuwają uwagę, trzymają w napięciu, jak w Everlasting z cudownym planem drugim, którego chce się więcej i więcej oraz w instrumentalnym The Fire Inside, gdzie grają poruszającą arcymistrzowsko skonstruowaną muzykę. I na koniec, niestety tak, to już koniec, Under an Ancient Sun. Zdumiewający, wzruszający majstersztyk melodii, epiki, i emocji w jednym. Bogactwo formy i treści. Ten album od strony inżynierii dźwięku, przygotował Scott Atkins, który chyba pozostaje trochę twórcą niedocenionym. Tu w swoim studio Grindstone Studio w Suffolk zrobił zapierające dech w piersiach układy planów klawiszowych, orkiestracji, kapitalną sekcję rytmiczną z robiącym niesamowite wrażenie basem, no i ustawił Pelleka tak, że on zawsze jest w centrum wydarzeń, nawet wtedy, gdy nagle któryś akcent muzyczny jest znacznie głośniejszy i zwracający na siebie uwagę. Arcydzieło brzmienia, arcydzieło masteringu. Arcydzieło. Po prostu muzyczne arcydzieło, w gatunku, gdzie tak wiele słabej muzyki przyćmiło jego sens. Dziś skład DAMNATION ANGELS jest już inny, nie ma już w nim Pelleka i nie ma na razie nowej płyty. Ale może kiedyś... A jeśli nawet nie, to ten band z Doncaster wykuł swój granitowy pomnik w metalowej muzyce i nic, powtarzam nic i nigdy nie zdoła go już zburzyć. ocena: 10/10 new 23.08.2019 RE: Damnation Angels - Memorius - 03.06.2020 Damnation Angels - Fiber of Our Being (2020)
Tracklista:
1. More Than Human 04:43
2. Railrunner 06:35
3. Fiber of Our Being 04:58
4. Our Last Light 04:13
5. Rewrite The Future 05:40
6. Fractured Amygdala 05:21
7. Greed and Extinction 06:34
8. Remnants of a Dying Star 12:59
9. A Sum of Our Parts 04:16
Rok wydania: 2020
Gatunek: symphonic melodic heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Ignacio Rodríguez - śpiew
Will Graney - gitary, instrumenty klawiszowe, orkiestracje
Nic Southwood - gitara basowa John Graney - perkusja
Po pięciu latach nowa, trzecia płyta DAMNATION ANGELS, wspaniałego brytyjskiego bandu Willa i Johna Graney. Tym razem bez Pelleka i z nowym basistą. Oficjalna premiera zapowiedziana jest na 31 lipca, ale mogliśmy się doczekać i dzięki pomocy Willa mogę przedstawić recenzję tego albumu już teraz.
Po pierwsze. Ignacio Rodríguez. Ten argentyński wokalista i gitarzysta metalowy w Europie nie jest specjalnie znany, ale po wydaniu tego albumu jego rozpoznawalność i popularność na pewno bardzo wzrośnie. Co tu dużo mówić - kapitalny pełen rockowego żaru i feelingu głos i fantastyczny występ Ignacio we wszystkich kompozycjach na tej płycie. Ciepły, mocny głos i duży zasięg i co najważniejsze - pełne zrozumienie stylu muzycznego braci Graney. Po drugie. A po drugie wszystko pozostałe. Openery są zazwyczaj mocnym punktem każdego albumu, a ten opener More Than Human jest po prostu kapitalny. Niby to jest prosty kawałek, niby rock metalowy w zamyśle, ale po prostu genialnie zostało to zrobione, rewelacyjnie, z taką gracją, że chyba tylko CORNERSTONE mi na myśl tu przychodzi dla porównania. Railrunner rozpoczyna się sentymentalnie i romantycznie i wspaniale rozkwita w monumentalny sposób w pełnym dumnej mocy refrenie. Wspaniałe, potężne i rozległe wokale Ignatio, wspaniałe! Miarowy i spokojnie rozegrany tytułowy Fiber of Our Being, otoczony jest magiczną aurą wynikającą z pięknej melodii i klawiszowych ornamentacji i dosłownie dewastuje w refrenie zagranym mocniej. Co za refren, co za refren... Magia i Moc! Tacy łagodni, tacy romantyczni w poetyckim songu Our Last Light i tacy symfonicznie majestatyczni w nowocześniej zaaranżowanym Rewrite The Future, a przy tym jakie to przebojowe i nośne! A za chwilę jeszcze raz w tym samy stylu, choć bardziej nostalgicznie i z elementami gothic Fractured Amygdala. I znowu song poruszający, zwłaszcza w tych wolniejszych partiach. Klimat budują niezwykły cały czas, ale ten z pełnego dramatyzmu i gwałtownych natarć poszczególnych instrumentów Greed and Extinction jest szczególny. Jest tu i melodic power, i romantyczny heavy classic, i zdecydowanie przedstawione tło symfoniczne. Proporcje wyważone idealnie!Kolos Remnants of a Dying Star to Próba Ognia i jak zazwyczaj to bywa został umieszczony pod koniec płyty. Rozwija się powoli, od symfonicznego wstępu, potem teatralne rockowe wokale Ignatio, chóry wspierające i w miarowym tempie, lekko progresywnie się ta historia rozwija, rozkwita w refrenie przecudownej urody, który zaczyna swoją melodią dominować nad całością. Wyborne! Rytmika po prostu hipnotyczna w części instrumentalnej. I łagodne wyciszenie na koniec w delikatnym A Sum of Our Parts... Tradycyjnie produkcja wyśmienita, z doskonale zorganizowanymi w przestrzeni planami dalszymi. Wzorcowe ustawienie Ignatio na planie pierwszym, klarowne brzmienie instrumentów, wyrazista, ale odpowiednio stonowana sekcja rytmiczna. Bardzo przyjemny sound gitary w w solach, a te Will Graney gra piękne, piękne po prostu. Klimat i elegancja wykonania, porywające melodie, połączenie tradycji ze współczesnością i to coś, co wyróżnia geniusz kompozytorski. Kiedyś tym czymś niezwykłym czarował właśnie CORNERSTONE, teraz jeszcze większą magię roztacza DAMNATION ANGELS. Fenomenalna płyta tej ekipy po raz trzeci! ocena: 10/10 new 3.06.2020 przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości Willa Graney'a (DAMNATION ANGELS) |