Drużyna Spolszczenia
Dark Forest - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183)
+--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186)
+---- Dział: D (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=190)
+---- Wątek: Dark Forest (/showthread.php?tid=1453)



Dark Forest - Memorius - 19.06.2018

Dark Forest - Dawn of Infinity (2011)

[Obrazek: R-3582544-1399586085-4628.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Hourglass 05:35
2. Lightyears On 04:21
3. The Green Knight 05:11
4. Seize the Day 04:29
5. The Tor 07:33
6. Through a Glass Darkly 05:20
7. The Stars My Destination 05:17
8. Under the Greenwood Tree 04:16
9. Black Delta 05:00
10. A Deadly Premonition 05:26

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal/Power metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Will Lowry-Scott - śpiew
Jim Lees - gitara
Christian Horton - gitara
Paul Thompson - bas
Adam Sidaway - perkusja

Istniejący od roku 2002 DARK FOREST rozpędzał się dosyć długo, zanim w roku 2009 zadebiutował albumem "Dark Forest". Była to płyta taka sobie, zniszczona w zasadzie przez fatalny wokal Christiana Hortona, który nieco wcześniej na krótko pojawił się też w jednym z efemerycznych składów CLOVEN HOOF. Na tym nowym albumie, wydanym w październiku przez Cruz del Sur Music Horton już na szczęście nie śpiewa, bowiem w 2009 pozyskany został wokalista Will Lowry-Scott, do tej pory bez metalowej historii własnej. Śpiewa nieco lepiej niż Horton w kompozycjach z pogranicza tradycyjnego heavy metalu i power metalu, przy czym tę granicę wytycza raczej energia wykonania niż autentyczna power metalowa stylistyka.

DARK FOREST pozostaje wierny swojemu stylowi lekko folkowemu, lekko rycerskiemu i epicko-bojowemu. Brzmienie nie jest zbyt ciężkie, gitary lekko bzyczą i są rozmieszczone na jednym poziomie z sekcją rytmiczną, gdzie nieźle pogrywa perkusista Sidaway. Horton uwolniony od wokalnych wyczynów gra sporo bardzo dobrych solówek wspierany w tym przez drugiego gitarzystę Jim Leesa tyle, że te kompozycje są pod każdym względem dosyć przeciętne. W większości pogodne i melodyjne jak "Hourglass" czy lekko maidenowski "Through a Glass Darkly".
Epicki bojowy duch jest stylizowany na zmetalizowane pieśni zamkowe ("Lightyears On" czy też "The Green Knight" oraz "Under the Greenwood Tree") szkoda tylko, że zbyt często się tu pojawia niepotrzebnie tradycyjny "łooooo" i nieco psuje średniowieczny charakter tego grania.
Will Lowry-Scott jest bardem o głosie starszego pokolenia bardów, a jego styl jest mocno egzaltowany i teatralny. Czasem to się może podobać, jednak częściej irytuje. Tym bardziej, że jednak nie jest to wokalista pierwszoligowy i śpiewa niejednokrotnie z dużym wysiłkiem. Słychać to tam, gdzie jest sporo partii wysokich, jak w "Seize the Day".
Ogólnie jest jednak epicko, bojowo i rycersko i ten ich średniowieczy heavy/power fragmentami może się podobać jak długi i wolniejszy, dostojny i na swój sposób monumentalny i surowy "The Tor". W "The Stars My Destination" odchodzą od stylu dominującego na tym LP i grają bardziej tradycyjny heavy metal, stając się zupełnie bezbarwnymi jednak. "Black Delta" ma najlepsze zagrywki gitarowe i choć prosty, pełni tu rolę umiarkowanego killera. Tylko wokalnie Will Lowry-Scott się tu zupełnie nie sprawdza...
Jeden raz, na koniec w "A Deadly Premonition" powiewa prawdziwym heavy/power metalem w amerykańskim, rycerskim stylu lat 80-tych i ten numer jest wart wszystkich pozostałych. Ma też coś w sobie z tych miarowych, bojowych kawałków RUNNING WILD i szkoda, że grupa nie zaprezentowała tu więcej takich mocnych, twardych ale bardzo melodyjnych i prawdziwe epickich numerów spod znaku miecza i topora.

Jest to w sumie dobra płyta. Ponownie, jak debiut - instrumentalnie lepsza niż wokalnie, ponadto bardziej stylistycznie zróżnicowana. W kwestii brzmienia nie zaszkodziłoby głębsze i bardziej miękkie brzmienie gitar, bo sound ogólnie lekko męczy uszy.
Nie jest źle i jeśli się pogodzi z manierą wokalną Lowry-Scotta, to mamy przyzwoity album z odrobiną dosyć przyjemnego battle folka w tle.


Ocena: 7/10

10.10.2011


RE: Dark Forest - Memorius - 08.08.2019

Dark Forest - Dark Forest (2009)

[Obrazek: R-2106232-1298639663.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Battle of Badon Hill 04:08
2. Pipes of Pan 04:10
3. The Wizard of Alderley Edge 04:02
4. Dyed in Crimson 03:57
5. Excalibur 08:26
6. Hollow Hills 04:27
7. Fear Dearg 03:41
8. The Wrekin Giant 07:38
9. Fight for Metal 03:55
10.Dark Forest 05:05

Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy Metal/Power metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Christian Horton - śpiew, gitara
Jim Lees - gitara
Bill Clough - gitara basowa
Adam Sidaway - perkusja

Jest to pierwszy album formacji z Dudley, kierowanej przez Christiana Hortona, który zaliczył także niedługi epizod w legendarnym CLOVEN HOOF w latach 2008-2009. Płyta zostałą wydana przez niemiecką wytwórnię Eyes like Snow w końcu stycznia 2009 roku.

Grupa ta gra heavy metal osadzony w tradycji brytyjskiej, gdzieś tam z echami największych klasyków (słychać IRON MAIDEN w otwierającym The Battle of Badon Hill), ogólnie jednak z pewnymi inklinacjami power metalowymi, nawiązującymi do stylistyki POWER QUEST, zwłaszcza w formie przekazu heroicznego, melodyjnego metalu.
Od razu na wstępie trzeba zaznaczyć, że ten LP jest kompletnie zdewastowany przez fatalny wokal, a raczej miauczenie Hortona, przerywane od czasu do czasu przeraźliwymi wysokimi zaśpiewami, które być może jakoś uszłyby w wypadku USPM z lat 80-tych, ale tutaj pasują jak pięść do nosa. Gdy się z tym trochę oswoić, wyciszyć percepcję tych wokalnych popisów, to sama muzyka nie jest zła, a gitarowa robota bardzo solidna. Jest energia, jest pomysł na dobre riffy tworzące dobre melodie, a nawet bardzo dobre, jak w Pipes of Pan, gdzie zagrał gościnnie słynny założyciel WITCHFINDER GENERAL, Phil Cope. Ta kompozycja jest odległa od stylu jego macierzystego zespołu i to atrakcyjny, dynamiczny i potoczysty heavy metal. Czasem jest to zgrabnie podbarwione celtyckim folklorem jak w udanym The Wizard of Alderley Edge oraz Fight For Metal lub ma formę czegoś w rodzaju opowieści barda w The Wrekin Giant, lecz jaki bard (Horton) taka opowieść, choć w folkowych motywach bardzo dobra.
Gdy pojawiają się elementy neoklasyczne, to już tak dobrze nie jest, bo sola w stylu neoklasycznym w Dyed in Crimson są fatalne i ogólnie jakoś na tle tych mocnych heavy/power metalowych riffów w tej kompozycji, to te piskliwe sola nie bardzo pasują. Nadrabia i to bardzo, mocny i realnie epicki Excalibur i tu muzycznie jest doskonale i nawet Horton usiłuje się do tego dostosować bardziej wyważonym i brutalniejszym wokalem. Na temat Excalibura było już kilka kompozycji, ta wydaje się jedną z lepszych i ciekawszych w formie. Dobrą serię kontynuuje bardzo melodyjny i łagodniejszy epicki Hollow Hills, którego słucha się tym lepiej, że jest instrumentalny. Gdy DARK FOREST gra agresywniej, ciężej i w stylu heavy/power, to niszcząco brzmią gitary w świetnej mocarnej melodii Fear Dearg i doprawdy mało który zespół brytyjski gra z taką energią. Na zakończenie w pełni archetypowy song barda w stylu BLIND GUARDIAN, sztandarowy, bo zatytułowany Dark Forest. Wszystkie wady i wszystkie zalety poprzednich kompozycji...
Produkcja jest raczej przeciętna i o ile bas brzmi dobrze, a perkusja nieźle, to już gitary, szczególnie w solówkach, zrealizowane są bardzo amatorsko. Wokal także jest wciśnięty między gitary, co nie jest złe, zważywszy na jego wartość, ale ogólnie jest to chyba niezamierzony błąd inżyniera dźwięku.

Czasem można przymknąć oko i ucho na słabego wokalistę. Tu jednak bardzo dobra muzyka została zdeprecjonowana przez wokal zbyt słaby i zbyt amatorski jak na ogólny poziom zespołu. Horton chyba zdał sobie z tego sprawę (szkoda, że tak późno) i na kolejnej płycie zaśpiewał już ktoś inny.


ocena: 6,4/10

new 8.08.2019



RE: Dark Forest - Memorius - 30.10.2019

Dark Forest - The Awakening (2014)

[Obrazek: R-5679584-1399731201-6206.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Awakening 07:15
2. Sacred Signs 05:19
3. Penda's Fen 05:26
4. Turning of the Tide 06:30
5. Rise like Lions 04:40
6. Immortal Remains 06:16
7. Secret Commonwealth 05:48
8. The Last Season 04:35
9. Sons of England 07:49

Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Josh Winnard - śpiew
Patrick Jenkins - gitara
Christian Horton - gitara
Paul Thompson - bas
Adam Sidaway - perkusja

Jest to trzeci album DARK FOREST wydany w lutym 2014 przez Cruz del Sur Music i po raz trzeci nastąpiła tu zmiana wokalisty. Tym razem jest nim Josh Winnard, który dołączył w roku 2012.

DARK FORST gra na tej płycie "arturiański" heavy metal, jeśli nie w samej treści, to w formie na pewno. Folk rycerskie motywy muzyczne są typowe i niczym nie zaskakują, jednak w poszczególne kompozycje są wplecione umiejętnie i nie ma wrażenia grania tu folk metalu. Głębokie i dosyć masywne gitary nadają tu ton, przy czym Horton ma tu innego już gitarzystę - rytmicznego Patricka Jenkinsa i ta współpraca układa się jak należy.
Nie jest to muzyka szczególnie odkrywcza i oryginalna, ale w obszarze konwencji epickich opowieści rycerskich spełnia kryteria dobrego grania heavy metalu. Tak, raczej heavy classic niż power, bo stylu power tym razem jest mniej, galopady nie stanowią istoty kompozycji, a całość dosyć mocno jest osadzona w tradycji brytyjskiej, sięgającej czasów chociażby TREDEGAR. Oczywiście, brzmi to znacznie nowocześniej, a Josh Winnard jest pierwszym wokalistą DARK FOREST, który nie psuje obrazu muzycznego całości. No, może tylko zupełnie niepotrzebnie wchodzi w te najwyższe rejestry, gdzie idzie mu raczej średnio...
Najdłuższe kompozycje (The Awakening, Turning of the Tide, Immortal Remains) zawierają sporo solowego grania gitarzystów, ale poza tym motywy są powtarzalne i nie dzieje się w nich zbyt wiele. Zresztą, są one dosyć łagodne w przekazie, i można by nazwać je nawet w jakimś sensie poetyckimi, choć bard nie wykazuje się tu szczególną inwencją.
Najlepiej z tej puli prezentuje się Sons of England, żywszy, posuwany do przodu energiczniejszymi i bojowymi zagrywkami gitarzystów i z niezłym refrenem heroicznym, niepotrzebnie tylko tak wysoko zaśpiewanym.
Te krótsze utwory są po prostu nieco opartym na hard rocku melodyjnym heavy metalem, bez głębszej historii i bardzo prostym. Tak się prezentuje Sacred Signs, Penda's Fen, gdzie tego rycerskiego grania także nieco słychać, a także Rise like Lions.
A najlepszy jest heavy metalowo bujający Secret Commonwealth, gdzie zaśpiewał Winnard i jest nieco tego jasnego, słonecznego metalu POWER QUEST, gdy grali tam Włosi.

DARK FOERST nagrał po raz drugi dobrą płytę, ale wydaje się, że na bardzo dobrą to jednak tej ekipy nie stać.


ocena: 7/10

new 30.10.2019



RE: Dark Forest - Memorius - 02.11.2019

Dark Forest - Beyond the Veil (2016)

[Obrazek: R-9008921-1473186801-5244.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. On the Edge of Twilight 07:00
2. Where the Arrow Falls 05:35
3. Autumn's Crown 05:34
4. Blackthorn 05:04
5. Lunantishee 01:07
6. The Wild Hunt 06:56
7. Earthbound 07:29
8. The Undying Flame 06:22
9. Mên-an-Tol 06:24
10.Beyond the Veil 04:47
11.Ellylldan 00:58
12.The Lore of the Land 13:39

Rok wydania: 2016
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Josh Winnard - śpiew
Patrick Jenkins - gitara
Christian Horton - gitara
Paul Thompson - bas
Adam Sidaway - perkusja


W sierpniu 2016 Cruz del Sur Music wydaje czwartą płytę DARK FOREST i drugą z Joshem Winnardem jako wokalistą.

Josh śpiewa jeszcze lepiej niż poprzednio i co ciekawe, do lepszych kompozycji. DARK FOREST odnalazł tu chyba swoją najwłaściwszą drogę i tym razem ten ich spokojnie rozgrywany rycerski i zarazem można by rzec przeniknięty "duchem Robin Hooda"  heavy metal jest do siebie przekonujący. Granie nie siłowe, ciepłe w brzmieniu i przekazie i rozbudowane w sam raz, by nie zanudzić powtarzalnością, to On the Edge of Twilight, a już na pewno niezwykle udany i zwiewny w swej epickości Where the Arrow Falls, z bardzo ładnymi quasi folkowymi gitarowymi ornamentacjami i inkrustacjami. Bardziej przygoda leśna niż rycerska, ale słucha się tego bardzo dobrze. Autumn's Crown to jakby stylistyczna kontynuacja utworu poprzedniego, choć w opcji melodii i aranżacji jest nieco mniej udana.
W zasadzie stawiają tu utwory dłuższe, ale przecież także w zwartym, dynamicznym Blackthorn grają bardzo dobry heavy metal. Łagodny, ale w sumie niepozbawiony pewnej wewnętrznej siły. Te dłuższe mają w sobie oczywiście więcej treści i bardzo ciekawa jest opowieść w The Wild Hunt, ze znakomicie wydobytym dramatyzmem, galopującymi power metalowo gitarami i jakimiś odniesieniami do eleganckiej i pełnej dumy narracji FALCONER. Rzadko się zdarza, by grupy brytyjskie aż tak mocno przykuwały uwagę w takich kompozycjach, no może SELLSWORD na debiucie. W pewnym momencie akustyczne wyciszenie, potem świetne epickie solo. Tak, mało kto tak gra w szarej brytyjskiej metalowej rzeczywistości. To odnosi się także do szlachetnie opowiedzianej historii w pełnym słonecznych i podniosłych zarazem motywów Earthbound, z pełną pasji i ekspresji grą gitarzystów w partiach szybkich oraz patosu w wolniejszych. A po nim jeszcze lepszy The Undying Flame, zbudowany w znacznej mierze na tych niby folkowych bojowych motywach i z bardzo tym razem rozległymi wokalami. Jeśli chodzi o inspirowanie się celtycką spuścizną muzyczną, to została ona do maksimum wykorzystana w rozbudowanej instrumentalnej kompozycji Mên-an-Tol i jest to zrobione w bardzo umiejętny sposób.
Trochę gorzej się prezentuje utwór tytułowy Beyond the Vei, ogólnie dobry, ale nie ma tu tego klimatu baśniowo-leśnego, który urzeka i emanuje z wielu innych utworów na tej płycie.
Bardzo odważnie DARK FOREST zmierzył się z konstrukcją heroicznego kolosa The Lore of the Land. Akcenty rozłożone zostały znakomicie. Akustyczny początek z opowieścią barda jest ciekawy i elegancki, nastrój generuje się sam, klimat magicznej łagodnej historii emanuje zewsząd i jest utrzymany w drugiej już znacznie mocniej zagranej części. A potem Christian Horton i Patrick Jenkins biorą sprawy we własne ręce i otrzymujemy kawał dobrego, solowego grania.

Należy zdecydowanie podkreślić godne szacunku zgranie całego zespołu. Tu naprawdę każdy wie, co ma robić.
Ciepły sound gitar, głośna perkusja (ale nie zanadto głośna), głęboki bas, bardzo dobre ustawienie głosu Josha Winnarda w lekko wysuniętym planie własnym. Do takiego delikatnego, epickiego, heroicznego grania sound dobrany znakomicie. Wydawało się, że tej grupy nie stać na nagranie płyty bardzo dobrej.
A jednak!


ocena: 8,3/10

new 2.11.2019



RE: Dark Forest - Memorius - 25.04.2020

Dark Forest - Oak, Ash & Thorn (2020)

[Obrazek: R-15156108-1587402445-8653.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Ælfscýne 01:25
2. Wayfarer's Eve 05:24
3. The Midnight Folk 05:10
4. Relics 05:55
5. Avalon Rising 07:15
6. Oak, Ash & Thorn 11:55
7. The Woodlander 04:43
8. Eadric's Return 07:23
9. Heart of the Rose 03:35

Rok wydania: 2020
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Josh Winnard - śpiew
Patrick Jenkins - gitara
Christian Horton - gitara, gitara basowa
Adam Sidaway - perkusja


Epickiego heavy metalu z folkowymi akcentami z Lasu Sherwood w wykonaniu DARK FOREST ciąg dalszy. Płyta ukazała się w kwietniu 2020 nakładem Cruz del Sur Music. Tym razem zespół zaprezentował się w składzie czteroosobowym, bez basisty Paula Thomposna, który odszedł w roku 2018, a partie gitary basowej wykonał lider Christian Horton.

Ładne, klimatyczne intro Ælfscýne, gustowny instrumentalny folk/traditional heavy rycerski  Heart of the Rose na zakończenie. A pomiędzy nimi dużo epickiego grania metalu ze sporymi inklinacjami do folk zamkowych opowieści barda z FALCONER, aczkolwiek brytyjsko jest, anglosasko zdecydowanie. Zresztą, ponownie bardziej czuć las niż zamek i jakoś to odróżnia DARK FOREST od ekip włoskich, chociażby i wydaje się być bardziej wysublimowane. W Wayfarer's Eve i The Midnight Folk średnie tempa, swoista ciepła dostojność i co najmniej bardzo dobre inkrustacje gitarowe do spokojnie rozgrywanych motywów głównych.
Jest także trochę bardziej, powiedzmy sentymentalnego heavy metalu brytyjskiego w tradycji zdecydowanie nowszej niż lata 80te i tu mamy solidny, melodyjny i lekko radiowy z metalowego radio Relics. Taki numer z Drugiej NWOBHM.
Dłuższe formy zawsze DARK FOREST wychodziły bardzo dobrze lub dobrze i tym razem także są dwa rozbudowane utwory w tej kategorii. Avalon Rising galopuje łagodnie i okraszony został wdzięcznym nieskomplikowanym, melodyjnym refrenem. Zgrabna i na swój sposób bezpretensjonalna kompozycja. Sporo tu także finezyjnych partii gitarowych, które występują również w Eadric's Return i można nawet powiedzieć, że stanowią one istotę tej zapewne najbardziej epickiej kompozycji. Jakieś echa IRON MAIDEN, zdecydowane przywiązanie do wyspiarskiej tradycji rycerskiego przekazu. Doskonały to numer! Jest duch Miecza! Wybornie wykorzystują celtycką tradycję w The Woodlander i to kolejny wybitny utwór z tej płyty, zagrany z ogromnym wyczuciem w umiarkowanym tempie. Trochę w tym CELTIC LEGACY, coś z DARE i pewnie inne porównania się także nasuwają.
Osią i centralnym punktem ciężkości jest nieodzowny kolos Oak, Ash & Thorn, tytułowy i w znacznej mierze decydujący o ogólnym obrazie muzycznym tej płyty. To dwanaście minut chwilami lekko mrocznego grania heavy/folk/epic z bardzo dobrze opowiedzianą historią. Te gitary przypominają w stylu riffowania WAYLANDER z tych mniej agresywnych kompozycji, rozwija się to wszystko bardzo ciekawie i gustownie jest przetykane łagodnymi, typowymi folk ornamentacjami. Prosta, czytelna melodia główna nie jest zbyt oryginalna, ale ten bard opowiada wszystko w bardzo przekonujący sposób. Las Sherwood... Dark Forest. Fajne, dobrze zagrane.

Gdyby mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do wykonania, to może tylko  Josh Winnard wypada nieco słabiej niż w roku 2016. Jakby brakowało mu w pewnych momentach mocy potrzebnej do ustawienia się ponad dosyć mocnym soundem gitar i głośnej perkusji. Ogólnie jednak i jego występ, i wszystkich instrumentalistów trzeba ocenić jako bardzo dobry. Dodatkowo kilka świetnych dynamicznych partii perkusji Sidaway'a i wiele pięknych wysmakowanych i bardzo czytelnych solówek.
Sama produkcja dopieszczona, lekko pastelowa, pełna odcieni w poszczególnych kompozycjach, miła dla ucha, bez silenia się na jakąkolwiek surowość klasycznej epiki metalowej.
Godna polecenia, najlepsza jak do tej pory propozycja ekipy  Hortona  z Dudley.


ocena: 8,8/10

new 25.04.2020