Drużyna Spolszczenia
Denigrate - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: NOWOŚCI PŁYTOWE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=258)
+--- Dział: NOWOŚCI - RECENZJE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=259)
+--- Wątek: Denigrate (/showthread.php?tid=1482)



Denigrate - Memorius - 19.06.2018

Denigrate - Dismal Euphoria (2003)

[Obrazek: R-955052-1480782283-3973.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Introducing Dismal Euphoria 00:31
2. The Romance 05:10
3. Forgiveness 04:47
4. Exit the Lake Suicide 04:12
5. Dreaming 05:26
6. Despair of Tomorrow 06:02
7. Kiss, Wound, Gone 04:36
8. Guardian (of the Bitter Sea) 05:04
9. Bleed 04:49
10. Everything Counts 03:39
11. Tonight 04:25

Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy/Gothic Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Mikko Huvinen - śpiew
Seppo Nummela - gitara
Timo Collin - gitara
Pekka Pyrhönen - bas
Tim Toivanen - perkusja
Tea Dickman i Veijo Laine - instrumenty klawiszowe

Ten zespół pochodzi z Finlandii, a swój styl bardzo trafnie zdefiniował na myspace jako Finnish melodic and melancholic metal with aggressive elements.
Właściwie nic dodać nic ująć, bo to określenie idealnie pasuje do muzyki, jaką prezentowali. Piszę w czasie przeszłym, bo aktualnie jej status jest niejasny. Zespół został założony w 1996 i wiele lat pozostawał na scenie podziemnej, nagrywając dema i single, których ukazało się 5 w latach 1998-2003. Najlepsze kompozycje zebrane zostały na jedynym ich LP "Dismal Euphoria" z 2003 w końcu kwietniai w zasadzie od tego czasu zespół już aktywności nie przejawia. Album zostały wydany przez Warner Records, jednak kontrakt na dalsze albumy został zerwany z przyczyn pozamuzycznych. Członkami zespołu byli muzycy znani na fińskiej scenie metalowej, w tym wokalista Mikko Huvinen, gitarzysta Seppo Nummela. Obecnie grają oni w innych zespołach, a basista Pekka Pyrhönen w power metalowym TACERE. Aktualnie raczej nie przewiduje się jego reaktywacji, chociaż w roku 2008 pojawiły się informacje, jakoby szykowany był nowy materiał i poszukiwany wokalista, bowiem Mikko Huvinen grupę definitywnie opuścił w roku 2006.
Grupa w początkach XXI wieku wiele koncertowała, zresztą zdobyła w Finlandii sporą popularność za sprawą utworu "Mombasa", covera Taiska, wykorzystanego w popularnym fińskim filmie. Także cover THE MISFIST "London Dungeon", umieszczony na singlu "Everything Counts" (Warner), pilotującym album, cieszył się dużym powodzeniem.

Zawartość tego albumu jest dokładnie taka, jak zespół przedstawił się na Myspace.
Całość poparta mocnym, ciężkim brzmieniem gitar, potężną perkusją i basem oraz bardzo dobrym brzmieniem, umiejscowionym pomiędzy typowym gothic metalem, a klasycznym heavy. Instrumenty klawiszowe, zagrane przez zaproszonych muzyków sesyjnych, mają znaczenie drugorzędne, budują klimat w tle, podobnie jak słyszalne w kilku utworach orkiestracje. Mikko Huvinen śpiewa w sposób dla siebie charakterystyczny - to bardzo delikatnie w "gotyckim fińskim" stylu, to znów w manierze typowej dla klasycznego heavy metalu, aż po momenty bardzo ostre, przy czym tych ostatnich wiele nie ma.
Płytę po intro rozpoczyna romantyczny heavy metal w postaci "The Romance" z typowym dla fińskiego gitarowego gothic metalu riffowaniem i tempem gitar. Jest to jeden z łagodniejszych utworów na płycie i jeden z najprostszych, bo już następny "Forgiveness" ma zarówno momenty łagodne, melancholijne, jak i mocne, gitarowe fragmenty, a całość okraszona bogatymi ozdobnikami w tle. W "Exit the Lake Suicide" mamy podkręcenie tempa i wielką swobodę wykonania, od czasu do czasu też dla kontrastu dużo ostrzejszy wokal. Zwraca uwagę doskonałe solo w wykonaniu Nummela. W "Dreaming" jest ciężko, wolno, melancholijnie, mamy też melorecytację i dawkę mroku w rozsądnych ilościach. "Despair of Tomorrow" robi największe wrażenie, o ile tak można mówić w przypadku niezwykle wyrównanego albumu. Potężne akordy kontrastują z delikatnymi partiami z wokalem, a z całego, świetnie poukładanego utworu emanuje metalowa siła. "Kiss, Wound, Gone" jest najbardziej standardowym, fińskim gothic utworem na tym LP, ma jednak kilka mocniejszych fragmentów, które nadają mu atrakcyjności. "Guardian (of the Bitter Sea)" oparty jest o pięknie rozwiązany, główny motyw gitarowy, nie ma też większych odniesień do gothic metalu w samej swojej strukturze. Tu także znakomite solo gitarowe. "Bleed" jest ostrzejszy w tradycji dark heavy metalu, wypełniony uporczywie powracającymi riffami. Tu też Mikko Huvinen pokazuje wszystkie swoje wokalne umiejętności w bardzo urozmaicony sposób. "Everything Counts" jest szybszy, melodyjny i bardzo przebojowy, co nie dziwi, bo pochodzi z promocyjnego singla. Pozostaje jednak w kręgu stylistycznym całej płyty. W tym miejscu album powinien się skończyć, a ja powinienem dać za tą zjawiskową, melancholijną, melodyjną i ciężką muzykę dać 10/10. Niestety, mamy jeszcze zupełnie niepotrzebnie trywialny gothic numer "Tonight". Dobry, ale na tej płycie kompozycyjnie odstaje.

Wielka nieznana perła fińskiego metalowego grania.
Pozostaje coś uszczknąć z oceny. Niechaj będzie...

Ocena: 9.5/10

24.10.2009


RE: Denigrate - Memorius - 24.04.2022

Denigrate - Blackguard (2022)

[Obrazek: MTMtNDI3Ni5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Sonata del Diavlo 07:43
2. The Fear and the Fever 06:06
3. Rara Avis 06:21
4. Aureole 07:14
5. Perfida 06:04
6. The Dead Saluting 07:20

Rok wydania: 2022
Gatunek: Gothic/Doom Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Galzi Kallio - śpiew
Seppo Nummela - gitara
Pekka Pyrhönen - bas
Tim Toivanen - perkusja

W kwietniu 2022 Inverse Records wydała trzeci album niezwykle rzadko nagrywającej grupy DENIGRATE. Tym razem z nowym wokalistą i innymi pomysłami muzycznymi niż siedem lat temu.

Elegancki smutek, dostojna melancholia. Może inaczej niż na wspaniałym "Dismal Euphoria", ale na pewno pięknie... Jak wiele tu zależy od Galzi Kallio, który przecież w DEAD SHAPE FIGURE jest zdecydowanie brutalny i modern... Tu to jest rasowy, klasowy, wyrazisty i przekonujący wokalista w klasycznej manierze gothic czy może doom/gothic, bo przecież mocne partie growlowe to silna strona tego albumu. Tyle w tym klasyki gatunkowej, bezpiecznej, a przez to jakże atrakcyjnej w czasach, gdy heavy/gothic jako gatunek wymiera, rozpływa się w pseudo progresywności... I dlatego taki piękny, taki poruszający jest Sonata del Diavlo. Te nawiązania do SATURNUS, do PARADISE LOST są po prostu zniewalające. Słychać je w nokturnowym, ale nie dołującym, spokojnie toczącym się The Fear and the Fever, słychać także czysty gothic rock i elementy symfoniczne, dyskretnie budujące dalszy, ale doskonale słyszalny plan.
W przeciwieństwie do "Hollowpoint" z 2015 DENIGRATE gra na tym albumie metal i nie powtarza błędu PARADISE LOST, jaki Brytyjczycy popełnili po "Host". Rara Avis to potwierdza i przejście od lekko progresywnego motywu wstępnego do czystego heavy/gothic jest oczywiste i naturalne. Natomiast surowa partia na styku doom, death i gothic jest na pewno pewnym zaskoczeniem. Jednak Finowie zawsze byli na stykach tych gatunków mistrzami i tu także to jest zrobione mistrzowsko. To solo gitarowe... Co za kunszt, co za kunszt w tej następującej tu potem surowości... Elegancki smutek, dostojna melancholia... Pewnie, że można mówić o jakiejś tam dawce rozwiązań progresywnych w Aureole, ale przecież równie dobrze można to co tu grają odnieść do SISTERS OF MERCY, czy LACRIMAS PROFUNDERE... Jeśli takie są wzory, to wybrano je z wielkim smakiem i nawet gdy się uzna tę kompozycję za nieco mniej atrakcyjną pod względem samej melodii, to wykonanie jest znakomite i z postawieniem Galzi Kallio na miejscu pierwszym. Aktorsko to wyszło!
Elegancki smutek, dostojna melancholia... Apogeum, czy może drugie Apogeum w Perfida i tu mieszanie, przenikanie się partii jakże łagodnych i mocnych na granicy z doom/death to majstersztyk. Sporo w tym nieustępliwości MOURNING BELOVETH. Takie albumy rzadko kiedy mają jasno wyrażony finał i zazwyczaj pozostają w jakiś sposób niedopowiedziane. Jeśli jednak szukać łagodnie dramatycznego zwieńczenia, to The Dead Saluting ma te elementy w stosownej dawce, ma jednak także dużo, może nawet za dużo, brutalności i to takiej najsłabszej na całej płycie.

Dobrze to brzmi, może bez technicznych fajerwerków w soundzie poszczególnych instrumentów, ale mix i mastering jest bardzo wyważony i w przemyślany sposób zbalansowany.
Wiele tu padło nazw zespołów spoza Finlandii, ale przecież tak naprawdę to jest korzenna fińska muzyka melancholii.
Polecam, zdecydowanie polecam.


ocena: 9/10

new 24.04.2022



RE: Denigrate - SteelHammer - 21.11.2024

Denigrate - To the Goddess Unknown (2024)

[Obrazek: 1281133.jpg?3432]

Tracklista:
1. Crystal Rest 06:25     
2. The Ethics of Loss 06:50    
3. Under Ether 03:25    
4. The Apparition of One 07:14        
5. One Who Holds the Balance 05:56
6. Sesame and Lilies 06:57    
7. In the Light 06:48     
8. Semidiapente 05:11


Rok wydania: 2024
Gatunek: Gothic/Doom/Death Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Galzi Kallio - śpiew
Seppo Nummela - gitara
Teemu Riekki - gitara
Pekka Pyrhönen - bas
Tim Toivanen - perkusja


DENIGRATE tym razem bardzo szybko nagrało swój kolejny album i nie trzeba było czekać wielu długich lat. Do zespołu dołączył nowy gitarzysta, Teemu Riekki, który znany jest z projektów death metalowych. Wydania czwartego albumu podjęła się ponownie fińska wytwórnia Inverse Records, z premierą zaplanowaną na 29 listopada 2024 roku.

To jest nieco inne DENIGRATE niż w 2022 roku, chociaż gothic metalowy fundament jest taki sam. Tym razem więcej jest tutaj doom death metalu, ciężkiego i klimatycznego, dusznego i chłodnego niczym cmentarna, granitowa płyta. Może nie jest to muzyka tak wspaniale, jak Blackguard, ale i tutaj są znakomite hity oparte na tuzach gatunku jak MOURNING BELOVETH czy SATURNUS, jak rewelacyjny, nostalgiczny Sesame and Lilies. Jest gothic, jest doom, jest death, a jednak jest inaczej, mroczniej...
Album rozpoczyna się znakomicie zrealizowanym w klimacie gothic i doom Crystal Rest, tęsknym, z cudownie melodyjnymi wybrzmiewaniami gitary, ciepłymi jak te z SATURNUS czy może nawet ANATHEMA z czasów Serenad. Partie gotyckie typowe dla Finów i DENIGRATE, te jak zwykle są bez zarzutu, podobnie jak wykonanie. Chociaż jest brutalniej, ciężej i Galzi Kallio nie oszczędza słuchacza swoim głębokim growlem. Piękny wstęp, łączący w sobie wszystko, co najlepsze w muzyce klimatu. Równie cudowny jest The Ethics of Loss, w którym jest zdecydowanie więcej gothic z delikatnymi aranżacjami symfonicznymi, które tworzą magiczną atmosferę nostalgii i tęsknoty. I ten refren... Odległy, delikatny i kruchy, Kallio w tych osobistych momentach pokazuje swój ogromny talent i kontrastująca partia doom death została wpleciona znakomicie.
Under Ether to romantyczny w melodii gothic metal z melodią i aranżacjami podobnymi do tych z HEAVENWOOD i LACRIMAS PROFUNDERE i to jest w swojej przebojowości nawet interesujące, chociaż ta kompozycja nieco odstaje. Co tu powiedzieć o najdłuższym The Apparition of One, poza tym, że jest genialny w swojej nośnej melancholii ubranej w fiński gothic metal, wynikający z najlepszych tradycji gatunku? I rozdarty Galzi Kallio. Majstersztyk. Cudowny jest również gotycki In The Light z pięknym planem symfonicznym, a zakończenie Semidiapente to kolejne piękne nawiązanie do LACRIMAS PROFUNDERE i BLACK SUN AEON. Świetne nakładki wokalne w refrenie, gdzie melodia nie ginie.
Najsłabszy utwór wskazać łatwo i to jest One Who Holds The Balance, gdzie tej osoby trzymającej balans zabrakło i jak w NOVEMBERS' DOOM, wahadło odbiło w stronę death metalowej brutalności. Nawet jako death metal wypada to co najwyżej przeciętnie, a takie rzeczy przecież można było zagrać ciekawiej, co pokazało nie tylko Amerykanie, ale i przecież rodzimy DEPRESSED MODE.

Mix i mastering jest bardziej selektywny i dopracowany niż to było w 2022 roku. Sharp and clear z rozdzierającymi gitarami, punktującym basem i głęboką, syczącą perkusją. Znakomita realizacja i dla gatunku wzorowa.
A wykonanie? Znów na mistrzowskim poziomie, ze świetnymi, klimatycznymi solami gitarowymi i przerywnikami, które pojawiają się w idealnych momentach jako chwila oddechu i potrzebnej kontemplacji. Może niektóre motywy można było lepiej wykorzystać i dłużej, ale jako całość ten album, mimo że delikatnie cięższy, jest równie czarujący, a chwilami nawet bardziej, niż Blackguard.
Kolejne arcydzieło od mistrzów klimatu DENIGRATE!


Ocena: 9/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Inverse Records.