Elegy - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: E (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=191) +---- Wątek: Elegy (/showthread.php?tid=1532) |
Elegy - Memorius - 20.06.2018 Elegy - A Voice Will Call (2009) Tracklista: 1. Elegy 05:18 2. Priory 04:37 3. Esoteric Visions 03:20 4. The Black Rider 05:33 5. Time Distilled 02:52 6. Forsake Not 03:22 7. Impure 03:42 8. Ad Nauseum 04:36 9. Sacred 04:23 10. A Voice Will Call 05:01 Rok wydania: 2009 Gatunek: extreme melodic metal Kraj: Afryka Południowa Skład: Nathan Wilson - śpiew, gitara Shay Kallie - gitara Kevin Webber - bas Daniel Wilson - perkusja Afryka Południowa na metalowej mapie tego kontynentu wygląda najsolidniej, przy czym raczej w ciężkich gatunkach, przede wszystkim różnych odmianach core. Tym większym zaskoczeniem jest debiut młodej wiekiem i stażem formacji ELEGY. Wzięli się za gatunek trudny i hermetyczny, jakim jest power metal z harsh wokalami zaliczany teraz często do melodic death metalu. Dominacja Skandynawii, a w zasadzie Finlandii jest tu niemal niepodważalna, ale już tym jednym albumem panowie z drugiej półkuli wskoczyli do czołówki.
W czym tkwi sukces? Przede wszystkim w umiejętnym wykorzystaniu w tej muzyce innych motywów niż tylko te, jakie się pojawiają w utworach CHILDREN OF BODOM czy KALMAH. ELEGY zrezygnował z nowoczesności rozwiązań aranżacyjnych i nowomodnych trendów w melodiach, na rzecz wprowadzenia motywów classic metalu i power metalu w rycerskiej i epickiej odmianie oraz ataku gitarzysty solowego w stylu zespołów brytyjskich ubiegłego stulecia. Do tego robi on to z takim zaangażowaniem, wdziękiem i wyczuciem konwencji, że tej muzyki warto posłuchać dla tego nawet składnika. Energia, z jaką to wszystko jest zrobione niesamowita, a perkusista gra z prędkością światła. Wokalnie też bez zarzutu - harsh przyjemny bez wrzasku, nic na siłę i bez nadmiaru jadowitości i przechodzenia w black metalowe skrzeczenie. Od czasu do czasu przejście do przybrudzonych, ale klasycznych heavy wokali, bardzo dobre, płynne i tu też wokalista radzi sobie bez problemu. Tracklista to killer za killerem, hit na hicie i fontanna świeżych lub odświeżonych pomysłów. ”Elegy” po symfonicznym epickim dostojnym wstępie przechodzi w mocny numer w średnim tempie z wyraźnymi nawiązaniami do wczesnego PARADISE LOST, także w zagrywkach gitarowych. „Priory” szybki, masywny i ostry, a „Esoteric Visions” skoczniejszy, w rycersko folkowych klimatach. „The Black Rider” to znów zrobiony epicko wstęp do kompozycji opowiedzianej gitarą i rozpędzającej się w bardzo ciekawej melodii. „Time Distilled” to jedyny słabszy moment na tym LP, najkrótszy i być może bardzo wczesny numer ELEGY, bo jakoś nie ma tu ducha pozostałych nagrań. „Forsake Not” najbardziej przypomina nagrania skandynawskich tuzów i niczym nie odbiega od najlepszych wzorów. „Impure” rozpoznawalny i zapadający w pamięć poprzez kapitalne ataki gitarzysty wygrywającego od czasu do czasu prosty i w tej prostocie genialny motyw gitarowy na pierwszym planie. ”Ad Nauseum” to znów nieco epickości i grania pod melodic death metal i jest to kompozycja mocniejsza jeszcze brzmieniowo od pozostałych. „Sacred” to RUNNING WILD w mieszance z melodią w stylu KALMAH i super energetyczny popis powerowej jazdy w części drugiej. Na koniec jeszcze bardzo dobry „A Voice Will Call”, gdzie może melodia nie jest aż tak atrakcyjna, ale instrumentaliści dali z siebie wszystko. Znakomita płyta, zachęcająca do penetrowania mało znanych, egzotycznych rejonów metalowej mapy. W tym roku klasycy gatunku z Finlandii zrobili sobie przerwę. Zaatakowała Afryka i Amerykanie z DESTROY DESTROY DESTROY. W tym pojedynku wygrywa ELEGY, chociaż i DDD pokazał wysoki, bardzo wysoki poziom. W listopadzie zespół zmienił z przyczyn prawnych nazwę na RIDDARE AV KODEN i mówi się o reedycji tego albumu w zremasterowanej wersji już pod nową nazwą. Jeden z najlepszych debiutów roku 2009 i mam nadzieję, że wypłyną na szersze wody, bo są tego warci. Ocena: 9.5/10 12.10.2009 |