Drużyna Spolszczenia
Human Factor - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183)
+--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186)
+---- Dział: H (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=194)
+---- Wątek: Human Factor (/showthread.php?tid=1667)



Human Factor - Memorius - 21.06.2018

Human Factor - Unleashed (2004)

[Obrazek: R-6156744-1531301874-5589.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Sky Warning 04:31
2. Inside Hell 03:53
3. Human Factor 04:45
4. We Are More 05:17
5. Fire 03:58
6. Be The Hero 04:04
7. Living In Darkness 03:23
8. Time Traveller I 05:17
9. Time Traveller II 04:34
10. See The Light 04:12
11. Faster 04:20

Rok wydania: 2004
Gatunek: Power Metal
Kraj: Chile

Skład zespołu:
Dan Elbelman - śpiew
Ghee-Yeh (Guillermo Olivares) - gitara
Soledad Genúa - gitara
Rodrigo Espinoza - perkusja
Cristián Rozas - bas

HUMAN FACTOR, gdy powstał w roku 2002 określony został jako zespół "All Stars", zresztą w odniesieniu do sceny chilijskiej jak najbardziej słusznie, bo znaleźli się w nim zarówno członkowie BLODEN-WEDD, jak WITCHBLADE i BEWITCHED. Dan Elbelman jako wokalista i wirtuoz gitary Guillermo Olivares, czyli Ghee-Yeh stanowili jego trzon i oczekiwania w związku z tym projektem były spore.Pierwszy album pojawił się po dwóch latach nakładem własnym w listopadzie, co jak na zespół gwiazd może się wydawać okresem długim. Trzeba jednak pamiętać, że równolegle jego członkowie pracowali w macierzystych zespołach i one również wydawały lub miały zamiar wydać w tym czasie swoje płyty.
Nie bardzo wiadomo, czemu to wyszło tak, jak wyszło. Tygiel power metalowy mało przemyślanych kompozycji z tego wyszedł.

Elbelman śpiewa znakomicie wysokim głosem, z super udanymi górkami Ghee-Yeh wyczynia te swoje cuda na gitarze, sekcja rytmiczna z Rodrigo Espinoza jako perkusistą wyborna. A jednak grają jakiś wydumany power metal o cechach progresywnych, zdecydowanie naśladujący progresywny power metal amerykański taki spod znaku SYMPHONY X, bo jest tu energia ogromna i rycząca gitara Olivaresa nieustannie eksploduje jak beczka nitrogliceryny. Tyle, że to wykorzystanie techniki użytkowej do wykonania numerów, gdzie można fascynować się każda kolejną sekundą, ale gdy ten numer milknie, prawie nic z tego głowie nie zostaje. Tam gdzie jest bardziej neoklasycznie, to melodie nie wychodzą poza bardzo liniowy typowy schemat ("Inside Hell"), melodic power w melodiach również niewyrazisty i w dziwny sposób przechodzący od stylu HELLOWEEN do ultra speedowego power bez wyraźnego uzasadnienia ("Human Factor", "We Are More"). W "Be The Hero" zwalniają i jest ponadto nieco ciężej i tu coś by było z tego kawałka, ale po co te kombinacje zaciemniające obraz niezłej melodii. Olivares nie musi nikomu na siłę udowadniać, że jest czarodziejem gitary, a tu niestety można odnieść wrażenie, że to próbuje robić. Inna rzecz Elbelman, którego muzyczna przeszłość, jeśli chodzi o poziom artystyczny, była co najmniej kontrowersyjna. Tu jest fantastycznie rozkrzyczany, tyle że mógłby produkować się w bardziej przyjaznych dla ucha kompozycjach. Tytuły "Time Traveller I" i "Time Traveller II" dają nadzieję na jakiś dwuutworowy obszar płyty, wynoszący ją ponad poziom średniaka, ale poza kapitalnymi szarżami basu w "I" i morderczym progresywnym shredem Ghee-Yeh w "II", nie ma tu nic wyjątkowego w kategorii sprawnie zagranego, aczkolwiek mało pomysłowego progressive power, przy czym to faktycznie power. HUMAN FACTOR jest wyładowany powerem i to nie jest "power" pod flagą, którego występują liczne niemrawe zespoły z USA, szczególnie te z lat 90tych.  Co z tego, gdy najbardziej melodyjna kompozycja "See The Light" jest po prostu w sensie melodii tylko dobra, a aranżacyjnie absolutnie przeładowana.

Niesamowita technicznie wysokoenergetyczna maszyna z tego HUMAN FACTOR na tym albumie. Szczęka czasem opada. To na plus i podnosi ocenę, patrząc obiektywnie.
Niestety, to jakby za mało. Coś tu nie zagrało, nie udało się stworzyć atrakcyjnego repertuaru i tym bardziej żal, bo wykonanie jest kapitalne. Również produkcja bardzo dobra, wyjątkowo staranna i stylizowana na brzmienie progressive power z USA z przełomu stuleci z dosyć ostrą perkusją i nie za ciężkimi, ale mimo to ryczącymi gdy trzeba gitarami.
Coś nie zagrało i dla Elbelmana, który jednak bardziej obracał się w klimatach jasno wyrażonych melodii i po nagraniu tego LP opuścił zespół ponownie, koncentrując się na BLODEN-WEDD. Na drugiej płycie HUMAN FACTOR "Behind the Dark" z 2006 zaśpiewał Ives Gullé, po czym zespół przeszedł kolejne zmiany i został rozwiązany, a jego członkowie wrócili do macierzystych formacji.

Ci, którzy liczyli na HUMAN FACTOR jako wypadkową stylów grup, z których pochodzili muzycy go tworzący, przeliczyli się. Ponownie sprawdza się to, że nie zawsze gwiazdy połączone w jedną konstelację świecą jaśniej.
W tym wypadku - nie.


Ocena: 7/10

3.07.2010