Ian Gillan - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: I (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=195) +---- Wątek: Ian Gillan (/showthread.php?tid=1673) |
Ian Gillan - Memorius - 21.06.2018 Ian Gillan - Toolbox (1991) Tracklista: 1. "Hang Me Out to Dry" (4:02) 2. "Toolbox" (4:15) 3. "Dirty Dog" (4:10) 4. "Candy Horizon" (4:15) 5. "Don't Hold Me Back" (4:36) 6. "Pictures of Hell' (3:55) 7. "Dancing Nylon Shirt, Pt. 1" (3:38) 8. "Bed of Nails" (4:24) 9. "Gassed Up" (3:05) 10. "Everything I Need" (3:48) 11. "Dancing Nylon Shirt, Pt. 2" (3:02) Rok wydania: 1991 Gatunek: Hard rock/heavy metal Kraj: Wielka Brytania Skład zespołu: Ian Gilan - śpiew Steve Morris - gitara Brett Bloomfield - bas Leonard Haze- perkusja Ian Gillan po ponownym opuszczeniu DEEP PURPLE w maju 1989 roku oczywiście nie zaprzestał kontynuowania muzycznej kariery. Nagrywał i koncertował, proponując jednak muzykę lżejszego kalibru - rocka, nieco funku, nieco muzycznej zabawy. W roku 1991 zebrał jednak zupełnie nowy skład i zaszył się w swoim studio, aby nagrać płytę, która przez wielu uważana jest za jego największe muzyczne dokonanie poza DEEP PURPLE. Dobrał skład złożony z muzyków w metalowych kręgach może mało znanych, ale zdecydowanie rozumiejących, o co tym razem Gillanowi chodzi.
A tym razem Ian zdecydował się zaprezentować muzykę prostą, melodyjną, z żartobliwymi tekstami, ale zdecydowanie ukierunkowaną na słuchacza hard rocka i melodyjnego metalu. Bez orkiestry, bez niemetalowych instrumentów, łamańców i instrumentalnego rozpasania. W dobie coraz większej brutalizacji i nastawienia na ciężar w metalowym graniu zaproponował muzykę pełną luzu i polotu, chwilami może nawet nadmiernie luzacką w stosunku do oczekiwań wobec takiego sławnego wokalisty, może czasem słabsza pod względem kompozycyjnym, ale niezwykle wciągającą i przynoszą radość ze słuchania. Gillan zupełnie zrezygnował z rozbudowywania i rozciągania utworów, żaden z nich nie trwa dłużej niż nieco ponad cztery minuty, żaden tez nie zawiera rozdmuchanych części instrumentalnych wzbogaconych o akcenty muzyczne spoza metalu i rocka. Nie ma tu też klawiszy, jest to bowiem płyta fajnej prostej sekcji rytmicznej, energicznego, ale prostego riffowania i Gillana, jako nieco niesfornego chłopca, przy czy śpiewającego wybornie tym razem. Bez przeciągania, bez nadmiernego frazowania, wycia do Księżyca, patosu i napinki. Większość utworów została napisanych we współpracy z gitarzystą Morrisem, jednak duch Gillana jako głównego twórcy nad tym wszystkim unosi się cały czas. Jest tu coś z lżejszych mniej napuszonych kompozycji DEEP PURPLE z różnego okresu, coś z czasów grupy GILLAN i IAN GILLAN BAND. Gillan ponadto zdecydowanie tym razem pozostał na brytyjskim terytorium, oparł się modnym w tym czasie trendom amerykanizacji swojej muzyki, także w sferze zapożyczeń od rosnącego w siłę nurtu grunge. Dał za to dużo bujającego zmetalizowanego rokendola jak w kapitalnym Bed Of Nails, jednej z najbardziej rozbujanych kompozycji, jakie stworzył. Z rozbujaniem i taką rockową dyskoteką może nieco przesadził w Dancing Nylon Shirt, ale jak można nie zachwycić się prostym, a genialnie wbudowanym jako oś główną motywem gitarowym z Gassed Up. Aktywnie, agresywnie, melodyjnie i z jajem jest też w Dirty Dog, i w Toolbox, a w Pictures Of Hell dokłada jeszcze taką szczyptę malowanego purpurowymi barwami metalu w powerowej stylistyce, podobnie w świetnie poprowadzonym głosem Candy Horizon z delikatniejszym refrenem. Do mniej udanych utworów należy tu zagrany przez innego gitarzystę Westa numer Hang Me Out To Dry, taki za mało chuligański i luzacki jak na tę płytę, za to pięknie brzmi utkany z ażurowych dźwięków pół balladowy Don't Hold Me Back z mocną sekcją rytmiczną. Płyty słucha się tym przyjemniej, że realizacja brzmienia jest po prostu wzorcowa. Ustawienie głośnej perkusji i głębokiego basu do niezbyt ciężkiej gitary i wpasowane w to wszystko głosu Gillana zasługuje na ogromne brawa. Płyta odbiła się szerokim echem, przyćmiła nawet skądinąd bardzo dobry LP DEEP PURPLE z Turnerem z poprzedniego roku, a Gillana niezmiernie chwalono i za pomysł i za wyborną formę wokalną. Ze swoim nowym zespołem Gillan zawitał także do Polski w roku 1991 i miałem okazję zobaczyć go w Warszawie na żywo z tymi muzykami i w tym repertuarze i trzeba przyznać, że wypadło to znakomicie, a zabawa była przednia. Tymczasem w DEEP PURPLE zwolniło się ponownie miejsce wokalisty i względy marketingowe skłoniły Iana Gillana do powrotu do Purpurowych. Nagrywana w składzie z "Toolbox" druga płyta nigdy się nie ukazała, a wokalistę można było usłyszeć już w 1993 roku na LP DEEP PURPLE "The Battle Rages On".
Ocena: 8.5/10 12.12.2007 |