Killing Machine - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: K (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=197) +---- Wątek: Killing Machine (/showthread.php?tid=1719) |
Killing Machine - Memorius - 23.06.2018 Killing Machine - Metalmorphosis (2006) Tracklista: 1. Killing Machine 04:04 2. Scarred Beyond the Black 04:25 3. Fatal Chances 04:15 4. Praise the Day 03:26 5. In for the Kill 04:35 6. Redemption from Genocide 05:51 7. Loup Garou 03:58 8. In the Storm 03:36 9. What Makes You God? 03:48 10. Burn in the Wind 04:00 Rok wydania: 2006 Gatunek: Heavy/Power Metal Kraj: USA Skład zespołu: James Rivera - śpiew Peter Scheithauer - gitara Juan Garcia - gitara Dave Ellefson - bas Jimmy DeGrasso - perkusja Ten zespół został założony z inicjatywy gitarzysty Petera Scheithauera, który swojego czasu współpracował z byłym wokalistą ANTHRAX, Belladonna.
Początkowo skład był inny, równie ciekawy, ale ten, jaki pojawił się na tym LP z Rivera, Garcia i Ellefsonem zdecydowanie powinien zagwarantować dobrą zabawę i moc przeżyć. Tymczasem tak jednak nie jest. Płytę wydała wytwórnia Mausoleum, znana z wyszukiwania różnych talentów, także i w przeszłości, ale również z inwestycji mało trafionych. Czy ten album jest wart uwagi czy nie, to kwestia sporna. Znane nazwiska zawsze przyciągają, tyle że w tym przypadku to zespół Scheithauera i jego kompozycje, wykonane przez pozostałych i tylko. W pewnym sensie otrzymaliśmy coś na kształt amerykańskiego Painkillera, co bardzo dobrze słychać w "Killing Machine". Nawet ten początek jest niezły i dalej też to się prezentuje nieźle, o ile te piski Rivera są do przebrnięcia dla słuchacza. Zadziwiające solo gitarowe, zresztą niejedyne podobne na tym LP, stanowiące mieszankę shredu i kakofonii. Z pewnością bardzo to oryginalne. Póki grają szybko jest nieźle, jednak gdy zaczynają tworzyć melodic heavy w średnim tempie, w jakim zazwyczaj toczą się utwory o tytułach "Steel Metal" lub "Heavy Metal Forever", jest to już karykatura. Tu taką jest "Loup Garou". Jest jednak nieco melodii, której trudno doszukać się w "Scarred Beyond the Black" pełnym chaotycznych wokali, uzupełnianych wrzaskami i topornym tłuczeniem sekcji rytmicznej. Chwilami wraca chęć słuchać tego wszystkiego, gdy jest energiczniej w tradycyjnym dla US Power "Praise the Day" czy też w próbach painkillerowych w "In for the Kill". Nie są to kompozycje wysokich lotów, ale przynajmniej wyrażają pewną prostą myśl zawartą w tytułach. Dno zespół osiąga w "Redemption from Genocide", który do połowy jest nudną balladą, a potem próbą Mroku w lekko progresywnym stylu i z dodatkiem nowoczesnych rozwiązań. Solo gitarowe ohydne. Kto ma chęć dotrwać do końca, usłyszy jeszcze kilka bezładnych niezbyt długich kompozycji w rodzaju "What Makes You God?" czy "Burn in the Wind", gdzie najlepsze są wybuchy na początku. Przy okazji tej ostatniej trzeba jasno powiedzieć, że refreny na tej płycie w żadnym stopniu nie wynikają z melodii głównych... No, może ze dwa razy. Niebezpieczna płyta, bo wielka energia i żwawość wykonania maskuje zupełny brak pomysłów na sensowne kompozycje. Co gorsza, wydaje się, że to jest dobrze zagrane. Wystarczy jednak posłuchać jeszcze kilka razy i okazuje się, że wcale nie. Sztuczne granie heavy power w amerykańskiej odmianie, gdzie chyba tylko Ellefson jakoś nie musi się wstydzić. Prymitywne rozgrywanie heavy power, choć brzmieniowo to jest zrobione starannie. Ostre są te gitary i mocne te blachy. Wszystko to warte lepszych kompozycji, tych jednak nie ma. Potem jakoś ten zespół po raz kolejny się zagubił, jako skonstruowany z przypadkowych elementów. Muzycy wrócili do swoich codziennych metalowych zajęć. I dobrze. Ocena: 4.2/10 3.03.2008 |