Mean Streak - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: M (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=199) +---- Wątek: Mean Streak (/showthread.php?tid=1782) |
Mean Streak - Memorius - 23.06.2018 Mean Streak - Metal Slave (2009) Tracklista: 1. Whom The Gods Love Die Young 04:47 2. Battle Within 03:34 3. Eyes Of A Stranger 04:01 4. The Seventh Sign 05:02 5. Raise Your Hands 04:37 6. Rock City 03:58 7. Sin City Lights 04:51 8. Carved In Stone 04:43 9. Metal Slave 04:20 10. Sinners And Saints 03:42 Rok wydania: 2009 Gatunek: Traditional Heavy Metal Kraj: Szwecja Skład zespołu: Andy LaGuerin - śpiew David Andersson - gitara Patrik Gardberg - gitara Peter Anderson - bas, śpiew Jonas Kallsback - perkusja W Szwecji co jakiś czas, a ostatnio coraz częściej, zaczynają się pojawiać zespoły, które próbują grać "łatwy heavy metal". Trochę brytyjskich i niemieckich patentów sprzed 25 lat, coś z tradycji szwedzkiej sceny lat 80-tych, hard rockowa chwytliwość refrenów i krystalicznie czysta produkcja.
MEAN STREAK to przykład encyklopedyczny na swojej pierwszej płycie wydanej przez Black Lodge Records. To, co grają, jest po prostu nieinteresujące, tym bardziej że w tym przypadku poziom wykonania nie wykracza poza solidne rzemiosło, a wokalista jest ogniwem niezbyt mocnym.
Co z tego, że w "Whom The Gods Love Die Young" są dobre sola gitarowe, skoro melodia, wahająca się pomiędzy gatunkami melodic power i traditional heavy metal, jest już tak wyświechtana, że ilość odniesień, jaka przychodzi na myśl, jest przytłaczająca. W rycersko brzmiącym "Battle Within" poza tradycyjnym "ooo ooo" i króciutką basową szarżą nic się nie dzieje i chyba lepiej posłuchać RAM czy WOLF. To nie jest złe granie, ale to jest przystosowane do niedużych wymagań świeżych fanów metalu - "łatwy heavy metal", pozornie agresywny, pozornie bojowy i pozornie tradycyjny. Ileż można produkować takich kompozycji, jak zagrany w średnio szybkim tempie i motoryce zaczerpniętej z Painkillera "Eyes Of A Stranger". No jest to zespół pozbawiony zupełnie własnej tożsamości i to słychać w nudnym, zrobionym pod US heavy power "The Seventh Sign" z refrenem zupełnie bez pomysłu na cokolwiek i bębnami, jakie można było usłyszeć w Take On The World" JUDAS PRIEST. Część instrumentalna to dobre, a nawet bardzo dobre solo gitarowe i ten gitarzysta chyba się jednak marnuje tu trochę. "Raise Your Hands" to zapewne koncertowy wymiatacz, nie brzmi źle w przeciwieństwie do przeraźliwie nudnego heavy grania w "Rock City" z refrenem, jakie się grało na stadionach USA już jedno pokolenie muzyczne wcześniej. Nudzą w średnim tempie w "Sin City Lights" i to także próba odnowienia heavy metalowej koncepcji rock/metalu z lat 80-tych, zagrana ostrzej. Tu wokalista śpiewa wyżej, niby nieźle, ale manierycznie i drażniąco w ostatecznym rozrachunku. "Carved In Stone" to znów podjazdy pod niemiecki melodic power metal z obszarów HELLOWEEN i GAMMA RAY z próbami zamaskowania tego ostrym brzmieniem. Jest jeszcze pod koniec przegląd heavy metalowego tygodnia w postaci "Metal Slave" i sławienie metalu tu jest podane w prosty strawny dla nieobytego słuchacza sposób. Niewolnikiem Metalu MEAN STREAK zostać jest trudno. To produkt z supermarketu, jak STEELWING, który wystartował nieco później. Znakomicie opakowany produkt, bo brzmienie jest kapitalne. Kręcenia pokrętłami i suwakami na stołach mikserskich było pewnie dużo, ale opłaciło się. Nowoczesny/tradycyjny "sharp sound", krystaliczne i klarowne. Mistrzowska robota Fredrika Nordströma i Thomasa "Plec" Johanssona. Duszy w tej muzyce nie ma jednak żadnej. Od siebie też nic. Wtórne, ograne i jest to muzyka, która nie zachęca, aby do niej wracać. Ocena: 5.2/10 18.10.2009 RE: Mean Streak - Memorius - 22.07.2018 Mean Streak - Declaration of War (2011)
Tracklista:
1. Declaration of War 03:47
2. In for the Kill 03:02
3. Crimson Sky 05:21
4. The End of the Rainbow 04:05
5. As You Sow You Shall Reap 04:03
6. No Man's Land 04:47
7. Brother till the End 03:54
8. Sons of Metal 03:46
9. Sign in the Sky 03:35
10. History of Lies 03:28
11. The Oblation 06:41
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Andy LaGuerin - śpiew
David Andersson - gitara
Patrik Gardberg - gitara
Peter Anderson - bas, śpiew
Jonas Kallsback - perkusja
Albo grupie MEAN STREAK podobało się to, co robi, albo podobało się jednak komuś innemu, bo pojawiła się i druga płyta tego zespołu. Ponownie wydawcą jest Black Lodge Records, a album ukazał się w końcu stycznia 2011.
Ani na krok nie zmienili swojej filozofii czerpania od wszystkich i po trochę i nie wyciągnęli żadnych wniosków z tego, co umiejscowiło ich na dalekim zapleczu szwedzkiego heavy metalowego grania. Przegląd światowego metalu rozpoczyna Declaration of War w stylu GRAVE DIGGER, odegrany całkiem dobrze, jednak, co oczywiste, Andy LaGuerin niszczy ogólne wrażenie wymuszonym wokalem w wysokich rejestrach. Brzmi to po prostu fatalnie. W ten sposób zupełnie zdewastowany został No Man's Land z motywem orientalnym, gdzie dodatkowo przygotowanie refrenu trwało zapewne dwie minuty. Całkowity brak talentu kompozytorskiego... Gdzieś tam jakieś kościelne klawisze mają chyba niby robić pod KING DIAMOND może w Crimson Sky, choć potem bardziej wygląda to na BLACK SABBATH z Martinem, ale Andy Martinem nie jest i wychodzi to w sumie średnio, no i wszystko pada przy okazji "łoooooooo" w refrenie. Sporo tu nijakiej classic metalowej szarzyzny stylizowanej na lata 80-te ze stadionowymi, nieudanymi refrenami, jak In for the Kill, The End of the Rainbow, Sign in the Sky. W tej grupie trochę lepiej prezentuje się Brother till the End w stylu DREAM EVIL z kapitalnymi przejściami gitarowymi, ale już Sons of Metal, bardziej pod FIREWIND jest zawstydzająco słaby.
Patrik Gardberg to oczywiście bardzo dobry gitarzysta, David Andersson dotrzymuje mu kroku, ale na nic zdają się fantazyjne sola i pojedynki, gdy po prostu kompozycje są do bólu wtórne i nijakie. Czasem nawet kompromitujące, jak niby surowy i ponury As You Sow You Shall Reap.
Co do The Oblation. To chyba naprawdę miało być coś pod KING DIAMOND. Te ekstatyczne wycie LaGuerina... Może i mniej tym razem tej błyszczącej folii i tworzywa sztucznego imitującego skórę, ale to nadal zbiór cudzych pomysłów odegranych lepiej lub gorzej, z nieciekawą sekcją rytmiczną i na ogół źle śpiewającym wokalistą. Można też odnieść wrażenie, że tym razem mniej grzebano przy obróbce całości i wszystko brzmi bardziej naturalnie, aczkolwiek wcale nie znaczy to, że lepiej. Duet Fredrik Nordström i "Plec" Johansson pewnie jakieś wnioski wyciągnął tym razem, ale zasadnicza linia jest taka sama jak w roku 2009. Ogólnie, to nadal taki STEELWING tyle, że bez mainstreamowej chwytliwości, jaką STEELWING od czasu do czasu pokazuje. Ocena: 5,7/10 new 22.07.2018 RE: Mean Streak - Memorius - 07.05.2019 Mean Streak - Trial by Fire (2013)
Tracklista:
1. We Are One 04:22
2. Shine On 03:55
3. Thunderbolt 03:18
4. A Heartbeat Away 04:01 5. Bad Blood 05:13
6. Cast Away 03:39
7. Hangman's Daughter 03:51
8. Into the Night 03:46
9. Let Love Rain 04:38
10. Tunnel Vision 04:13
11. Saints Are Falling 05:04
12.Trial by Fire 04:04 Rok wydania: 2013 Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Andy LaGuerin - śpiew
David Andersson - gitara
Thomas "PLEC" Johansson - gitara
Peter Anderson - bas, śpiew
Jonas Kallsback - perkusja
W roku 2012 MEAN STREAK zaprosił do składu zajmującego się do tej pory mixem i masteringiem Thomasa "PLEC" Johanssona (w miejsce gitarzysty Patrika Gardberga) i zdecydował się na Próbę Ognia na nowym LP "Trial By Fire" wydanym w czerwcu 2013 przez Black Lodge Records.
Ogień nie był zanadto gorący i taki trochę na niby, jak w sumie wszystko w przypadku MEAN STREAK. Na samym początku grupa podgrzewa atmosferę bardzo dobrym energicznym classic heavy metalowym w stylu wymiataczy DREAM EVIL, ale nadzieja na solidny heavy metalowy szybko pryska, bo okazuje się, że MEAN STREAK uświadomił sobie istnienie melodic heavy metalu - hard rocka - AOR szwedzkiego lat 80 tych i tu kieruje swoje muzyczne kroki. Potężne bębny zwiastują nadejście nowego EUROPE i podobnych rzeczy w rozległym songu z kręgu rock arena Shine On z obowiązkowym "łoołoo", a zaraz potem teoretycznie zadziornego potworka rock/metalowego Thunderbolt, przypominającego to co najgorsze w takim graniu ze Szwecji w latach 80tych. Pozostają w tych klimatach w A Heartbeat Away, rockerze z chórkami rewelersów i paskudnym bezsensownym solo gitarowym. Potem straszą małe dzieci ponurymi riffami w Bad Blood, jednocześnie zanudzając dorosłych bezradnym płaskim refrenem. W Cast Away gość Sebastian Freij pięknie rozgrywa partię smyczkową, Andy LaGuerin śpiewa fantastycznie delikatnym głosem, przypomina się w tej przecudnej smutnej delikatnej opowieści wszystko, co najlepsze w utkanym z melancholii rocku z przeszłości... I ta akustyczna gitara... Wszystko razem to coś z BUDGIE coś z LED ZEPPELIN i takie to nieuchwytne i jak promień światła. Naprawdę przepiękne to jest... Niestety, zaraz trzeba wracać do codzienności rzemieślniczej muzyki, sztucznie pompowanej stadionową werwą w Hangman's Daughter i bezsensownych solówek i pseudo ozdobników. Into the Night jest lepszy, nawet dobry jako taki melodyjny heavy metal z oznakami energicznie zagranego AOR i refren jest tu godny zapamiętania podobnie jak współdziałanie klawiszy i gitar. Co z tego, gdy dobre wrażenie psuje kolejny atak na pozycje EUROPE w marnym Let Love Rain i jeszcze gorszym Tunnel Vision. Nostalgiczny Saints Are Falling zaczyna się obiecująco, ale szybko ginie w tuzinkowym refrenie, który już gdzieś się kiedyś pojawił chyba w Szwecji ze dwadzieścia lat wcześniej (w każdym razie nic nowego). Ostateczna próba to Trial By Fire na zakończenie i tak jak zaczynali, tak nieźle kończą energicznym heavy metalem w stylu, powiedzmy szwedzkiego OVERDRIVE, a szukając bliżej czasów współczesnych - w stylu RAM. No wreszcie jakieś wysokoenergetyczne solo gitarowe na koniec! Fajne krzykliwe wokale Andy LaGuerina! To wszystko jest jednak za mało by uznać, że MEAN STREAK coś w końcu zdziałał w heavy metalu. Fenomenalny Cast Away i dwa encyklopedyczne classic metalowe wymiatacze to naprawdę za mało. Nie ma ta grupa talentu do tworzenia atrakcyjnego repertuaru nawet po pewnym zwrocie stylistycznym... O Thomasie "PLEC" Johanssonie trudno coś powiedzieć jako o gitarzyście MEAN STREAK, ale jako inżynier dźwięku spisał się rewelacyjnie po raz kolejny i wiele zespołów może pozazdrościć kapitalnego soundu (ta perkusja! Ta gitara akustyczna! Te basy głębokie!), jaki został tu stworzony. To, co drażniło gdy grali bardziej korzenny heavy metal, tutaj, w bardziej AOR rock arena graniu sprawdza się, bo AOR lubi wypieszczone produkcje. Cast Away musi zostać ocalony dla potomnych, reszta niekoniecznie. W roku 2017 MEAN STREAK pojawił się jeszcze raz albumem "Blind Faith", tym razem jako grupa grająca melodyjny hard rock/AOR o radiowej orientacji. ocena: 5,5/10 new 7.05.2019 RE: Mean Streak - Memorius - 18.07.2020 Mean Streak - Eye Of The Storm (2020)
tracklista:
1.Last Nail in the Coffin 04:01
2.From the Cradle to the Grave 04:40
3.Heavy Metal Rampage 04:34
4.Sacred Ground 05:04
5.Dying Day 04:56
6.Judas Falling 05:02
7.1000 Years 05:08
8.Stand My Ground 04:04
9.Eye of the Storm 04:32
10.Break the Limit 04:09
11.Pandemonium 04:04
rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Andy La Guerin - śpiew, gitara
Julian V Eriksson - gitara
Peter Andersson - gitara basowa
Fredrik Sköld - perkusja
W roku 2020 MEAN STREAK wraca z nieco cięższą muzyką, oscylującą w obszarach melodic, traditional heavy metal i o różnych inspiracjach. Nowa płyta została wydana w lipcu przez niemiecką wytwórnię El Puerto Records.
Te melodie noszą w sobie pierwiastki rozpoznawalne i już w pewnych motywach Last Nail in the Coffin słychać Ozzy Osbourne' a (także w 1000 Years). Dla fanów nostalgicznych wycieczek w nowocześniejszej oprawie brzmieniowej jest tu sporo do posłuchania, brak jednak zdecydowanego przeboju, hita, czy jak kto woli killera. Bardzo sprawne technicznie granie z wybornymi wokalami i tu trzeba powiedzieć, że ten zespół wyróżnia właśnie tym razem śpiew Andy La Guerina, a jego wysokie partie są nieraz najwyższej światowej klasy. O samych utworach tego jednak powiedzieć nie można. Trochę stylizacji na taki heavy metal amerykański podszyty lekką nutą mroku w From the Cradle to the Grave, kilka razy później także można odnieść podobne wrażenia. Słabe jest stadionowe arena metal granie w stylu chociazby RATT Heavy Metal Rampage, a heroiczny classic metalowy Stand My Ground po prostu dobry w tych miarowych tempach i dostojnych dumnych refrenach.
To, co szybsze i bardziej potoczyste, prezentuje się lepiej i choć power metal w Sacred Ground i w Eye of the Storm jest markowany, ale zgrabnie, w stylu RIOT, i te numery są udane.
Pozytywnie zaskakuje także metalowy łagodny song Dying Day o nostalgicznym, refleksyjnym charakterze i ma on w części instrumentalnej pewne cechy najstarszego RAINBOW z Dio oraz jeden z riiffów przewodnich jest bardzo "kashmirowy". Bardzo ładne solo zostało tu zagrane, po części w duecie. Trzymają taki klimat także w Judas Falling i brawa dla gitarzystów za te płaczące gitary. Trochę ten numer potem się amerykańsko trywializuje i może szkoda tej atmosfery z początku. Czemu grupa wchodzi na tereny niemieckiego classic heavy z linii ACCEPT i U.D.O. w Break the Limit? Doprawdy niepotrzebnie. Te same nudne miarowe tempa i żywcem wyjęte z albumów U.D.O. refreny z krzyczanymi chórkami. W sumie do tej samej kategorii można odnieść i końcowy Pandemonium, tyle że to bardziej coś na kształt WHITE WIZZARD, gdy grali bardziej przebojowo oraz akcentów stylu Dirkschneidera.
Na pewno obok wokalisty na wyróżnienie zasługuje wyjątkowo udany występ gitarzysty Juliana V Erikssona, który dołączył do zespołu w roku 2018. Naprawdę realnie dużo tu wnosi swoją grą. Dobry występ także drugiego debiutanta- perkusisty Fredrika Skölda. Mocne brzmienie ogólne przypomina styl masteringu typowy dla USA, tradycyjny, gdzie bas dudni, perkusja syczy blachami, a gitary gniotą w umiarkowany sposób. Bardzo dobre jest również ustawienie głosu La Guerina w muzycznej przestrzeni.
Nie do końca spójny zestaw klasycznych metalowych kompozycji, ale wykonanych bardzo solidnie i z przekonaniem.
ocena: 7,3/10
new 18.07.2020 |