Drużyna Spolszczenia
Messiah's Kiss - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183)
+--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186)
+---- Dział: M (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=199)
+---- Wątek: Messiah's Kiss (/showthread.php?tid=1790)



Messiah's Kiss - Memorius - 23.06.2018

Messiah's Kiss - Prayer For The Dying (2002)

[Obrazek: R-5121762-1525504619-2160.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Rising 01:05
2. Light In The Black 03:28
3. Reign Of Fire 04:31
4. Dream Evil 03:45
5. Blood, Sweat & Tears 03:12
6. Thunderball 04:04
7. Prayer For The Dying 03:14
8. Night Comes Down 05:08
9. Mortal Sin 04:04
10. Final Warning 05:08
11. Pride & Glory 03:41
12. Blood Of The Kings 07:24

Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Mike Tirelli - śpiew
Georg Kraft - gitara
Alexander Hitz - gitara
Wayne Banks - bas
Eckhard Ostra - perkusja


Zespół, choć niemiecki z umiejscowienia geograficznego, faktycznie międzynarodowy, bo w składzie Amerykanin Tirelli oraz brytyjski basista. Poprzednio znany był jako REPRESSION i po pewnej przerwie w działalności reaktywował się jako MESSIAH'S KISS gdy do składu dołączył Mike Tirelli. Debiut tej ekipy został wydany przez Steamhammer w sierpniu 2002 roku.

To, że zespół wywodzi się z różnych muzycznych metalowych kultur też słychać, a wypadkowa to klasyczny heavy metal bez udziwnień i nowoczesności, za to z ogromną dawką melodii.
Ten pierwszy album to krążek godny polecenia dla zwolenników tradycyjnego heavy metalu. Bardzo dobry (choć jeszcze nie tak zapadający w pamięć ) wokal Tirelli, dwie mocne, głębokie gitary Krafta i Hiltza, pełne energii kompozycje. Na jakość kompozycji należy zwrócić szczególną uwagę, bo niby to wszystko już było... ale jednak takich utworów "Light In The Black", "Reign Of Fire" czy "Dream Evil" słucha się z największą przyjemnością. Metal klasyczny, ale nie toporny. Naturalnie takich numerów jest tu znacznie więcej. Celowo wymieniłem te pierwsze, bo to one wprowadzają nas w ten fajny klimat albumu. Szkoda tylko, że w drugiej części upchano trzy słabsze utwory "Mortal Sin", "Final Warning" i "Pride & Glory". Niepotrzebnie. Krótszy album by aż tak wiele nie stracił, gdyby ich nie było.
Pewne znużenie tymi kawałkami rozprasza umieszczony na końcu najdłuższy i najbardziej epicki "Blood Of The Kings" w tradycji speed power, godny najwyższych pochwał i zachwytów.
Ten LP to muzyka z pogranicza klasycznego metalu amerykańskiego i europejskiego szkoły niemieckiej i zdecydowanie powinien zadowolić gusta zwolenników obu podgatunków.
Słuchając debiutu tego zespołu mam nieodparte wrażenie, że zaczynali z bardzo ciężkiego pułapu. Ta płyta kipi niesamowitą, muzyczną heavy powerową energią. Riffy z "Light In The Black" masakryczne, thrashowe odniesienia w "Reign Of Fire" wybijające się, a ponury i kroczący "Dream Evil" zaskakuje wokalami. Na tej płycie miesza się amerykańska siła i heavy podejście z niemiecką precyzyjną maszyną do zabijania i brytyjskim wyczuciem melodii. Można wprost wychwycić pewne wpływy, nawet RUNNING WILD w "Blood, Sweat & Tears", gdzie mamy klasyczny heavy power w łagodniejszej odmianie. Kto woli ostrzejszy wygar, ma tytułowy "Prayer For The Dying" pochodzący jeszcze z repertuaru REPRESSION, a komu pasuje niemiecka melodyjna kwadratowość, uzna za co najmniej bardzo dobry "Thunderball".

Ogólnie płyta nie jest tak jednorodna, jak można by ocenić przy pobieżnym zapoznaniu. Przedstawiając ten LP, wcześniej napisałem, że nie jest jeszcze "ten" Tirelli z 2007, ale jest to już Tirelli bardzo dobrze wpasowany w styl tego albumu, Tirelli drapieżny, rozkrzyczany i śpiewający pewnie swoje.
Album nie tryska niezwykłymi solami gitarowymi ani zaskakującymi aranżacjami czy innymi popisami. Nie o to tu chodzi. Ma być metal i jest metal.


Ocena: 8.5/10


23.04.2008


RE: Messiah's Kiss - Memorius - 23.06.2018

Messiah's Kiss - Metal (2004)

[Obrazek: R-5119862-1403113658-1209.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Execrate 01:15
2. Uncaging Rebellion 03:57
3. Believer 02:52
4. Metal 'Til We Die 03:16
5. Fight or Fall 03:44
6. Holy Waters 04:28
7. Angels 04:08
8. Hell or Victory 05:23
9. Tears in the Rain 05:22
10. Run and Hide 03:01
11. Road to Exxtasy 03:56
12. Blackhawk 04:35
13. The Edge of Eternity 06:50
14. Dog Idols 01:50

Rok wydania: 2004
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Mike Tirelli - śpiew
Georg Kraft - gitara
Alexander Hitz - gitara
Wayne Banks - bas
Eckhard Ostra - perkusja


Drugi album tej międzynarodowej formacji z siedzibą w Niemczech nosi tytuł "Metal" i metal zawiera. Dokładnie mówiąc, heavy metal w klasycznej formie, melodyjny i z elementami power.
Wytwórnia Steamhammer wydała gow końcu kwietnia 2004 roku.

Jest to album stylistycznie podobny do poprzedniego, ale niestety w pewnych aspektach mu ustępuje. Najważniejszym mankamentem jest brzmienie, które tym razem jest dużo gorsze niż poprzednio. Jest gorsze we wszystkich aspektach. Tirelli brzmi matowo, gitary jakieś bez mocy i głębi, sekcja rytmiczna często za bardzo schowana lub przeciwnie - za głośna w stosunku do reszty. Najjaśniejszym punktem jest ustawienie basu, który ogólnie pełni tym razem istotną rolę.

Nie najciekawiej się to też rozpoczyna utworem "Uncaging Rebellion", bez pomysłu i bardzo standardowym niemieckim heavy metalem. Krótki "Believer" znacznie lepszy, zwarty, ma nośny refren. Także Tirelli wypada dużo lepiej. Pełna rehabilitacja w fantastycznym metalowym hymnie "Metal 'Til We Die", utrzymanym w manowarowym średnim tempie oraz w znacznie szybszym, okraszonym ciężkimi atakami gitarowymi "Fight or Fall" z refrenem żywo przypominającym refreny RIOT z czasów DiMeo. Wciąż jednak zespół nie potrafi za prezentować równego materiału, bo rozpoczynający się potężną perkusją i warkoczącym basem, ponury heavy powerowy i niemal mechanicznie odegrany jest jednak w sumie mało ciekawy.
Gdy wracają do bardziej melodyjnego grania, niemal z pogranicza hard rocka i metalu w Angel od razu słucha się tego z wielką przyjemnością. Tirelli ujawnia swój talent do śpiewania takich kawałków, których w HOLY MOTHER nie miał okazji wykonywać. Klasyczne rycerskie heavy metalowe granie to "Hell or Victory" z elementami speed metalu lat 80tych. Tu jest ostrzej i gitarzyści dają z siebie dużo więcej niż w tych lżejszych kawałkach. Utwór zawiera też łagodną część instrumentalną i słychać, że także w takich rejonach radzą sobie znakomicie. Melodyjne sola, nieskomplikowane i bardzo płynne to cecha nie tylko tej kompozycji. "Tears in the Rain" jest przekombinowany i nie pasuje na ten album. Rockowe, klimatyczne na granicy progresywnego granie to raczej nie to czego oczekują słuchacze tego albumu. Prosty, melodyjny "Run and Hide" z zadziornym wokalem, bardzo fajny i łączy w sobie cechy brytyjskiego hard rocka i amerykańskiego stadionowego heavy/glam metalu. Końcówka albumu niezmiernie udana. "Road to Exxtasy" to zagrany z dużą energią numer w klasycznej brytyjskiej tradycji z godnym uwagi refrenem i solem Krafta. Sporo w tym wszystkim tej radości grania zespołów NWOBHM z pierwszej fali. "Blackhawk" to znów wejście sekcji rytmicznej, wolne tempo, ostre gitary i epickie podejście do tematu z echami MANOWAR w wykorzystaniu epickich true metalowych środków wyrazu.
Podobnie jak na albumie pierwszym tak i tym razem na koniec zespół prezentuje utwór najdłuższy, najbardziej rozbudowany - "The Edge of Eternity". Epicki utwór z echami muzyki celtyckiej o poważniejszym wydźwięku niż większość kompozycji z tego albumu. I tu mamy łagodne rozpoczęcie, mamy też mnóstwo nawiązań - zarówno do MANOWAR, jak i do JUDAS PRIEST i jedynie tym razem Tirelli lekko zawodzi. Śpiewa dobrze, ale jakoś nie może wydobyć tu tej dodatkowej epickiej głębi. Na przykładzie tej kompozycji można wytknąć jasno błędy produkcyjne. Mocna sekcja rytmiczna, a gitary brzmią sucho i płasko. Końcówka w postaci "Dog Idols" oczywiście przerażająca.

Pod względem doboru kompozycji i ich wykonania "Metal" nie ustępuje "Prayer For The Dying ". Jest to udana kontynuacja obranego wcześniej stylu. Jednak niedostatki produkcyjne powodują, że płytę należy ocenić nieco niżej niż debiut.


Ocena: 8/10

23.04.2008


RE: Messiah's Kiss - Memorius - 15.10.2018

Messiah's Kiss - Dragonheart (2007)

[Obrazek: R-5390151-1392172429-9188.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Ancient Cries 04:00
2. Babylon 03:42
3. Where The Falcons Cry 03:24
4. Dragonheart 04:22
5. Thunders Of The Night 03:47
6. Steelrider 03:02
7. City Of Angels 05:17
8. Nocturnal 03:10
9. Northern Nights 04:22
10. Open Fire 03:45
11. The Ivory Gates 06:41

Rok wydania: 2007
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Mick Tirelli - śpiew
Georg Kraft - gitara
Wayne Banks - bas
Eckhard Ostra - perkusja


Jest to trzeci album tej międzynarodowej formacji z siedzibą w Niemczech z amerykańskim wokalistą Mickiem Tirelli. Jego poważna choroba i długotrwałe z nią zmagania zatrzymały dalszą karierę tej grupy, zatrzymały jednak w momencie gdy zdołali nagrać i wydać swój najlepszy album. Płyta została nagrana w uszczuplonym składzie, gdyż po odejściu drugiego gitarzysty Alexandra Hitza Kraft nagrał sam wszystkie partie gitarowe.
Tym razem MESSIAH'S KISS zaprezentował muzykę w pełni tego słowa tradycyjną, opartą o sztywne kanony grania lat 80tych i zdominowaną przez wyśmienity wokal Tirelli. Jeśli wcześniej w HOLY MOTHER, czy też częściowo na dwóch pierwszych płytach MESSIAH'S KISS można był mieć do niego zastrzeżenia, to tym razem dał kapitalny popis, stanowiący w połowie o wartości tej płyty.
Muzycznie mamy tu mix grania europejskiego i amerykańskiego z ciężką gitarą i prostą sekcją rytmiczną. Wyraziste melodie, średnio szybkie tempa i zamaszyste refreny z chórkami wspierającymi Tirellego to sens i treść tej płyty. "The Ancient Cries" i "Babylon" już na początku ustawiają oczekiwania bardzo wysoko tym bardziej że epicki pierwiastek w tej drugiej kompozycji rozbudza mocno apetyt na takie dalsze utwory.
Jest też i dużo zmetalizowanego hard rocka i melodic metalu ("Falcons Cry"), gdzie Tirelli radzi sobie fantastycznie łącząc cechy wokalu Coverdale i Dio. Metalowy atak powraca w "Dragonheart", przypominającym kompozycje z płyty Metal i bliższy heavy power.
Piękne wokalne zakończenie ma ta kompozycja, i Tirelli umiejętnie tu wplata stylistykę bluesowo-soulową. Klasyczny kroczący w średnim tempie JUDAS PRIEST "Thunders Of The Night" złagodzony jest melodyjnym hymnowym refrenem i doprawdy melodie na tym albumie są może niezbyt oryginalne, ale dobrane idealnie. Na podkreślenie też zasługuje solowa robota Krafta. Ostrzej i bardziej powerowo znów w painkillerowym "Steelrider", w "City Of Angels" znów bardzo dużo WHITESNAKE w żarliwym śpiewie do epickiej kompozycji wzmocnionej potężną przelewającą się perkusją. "Nocturnal" pokazuje, jak można zrobić porywający klasyczny heavy numer wyjęty z lat 80tych, a jednocześnie brzmiący bardzo nowocześnie. Jeśli komuś było mało epickości, to jest nią przesiąknięty "Northern Nights", brzmiący dumnie i dostojnie, mimo ze zagrany jest dosyć szybko.
"Open Fire" trochę mi nie pasuje do całości, jako kawałek w stylu hard'n'heavy z domieszką amerykańskiego stadionowego metalu, dobry ładnie zaśpiewany, ale jakby poza pomysłem tej płyty.
Podobnie jak na poprzednich płytach zespołu album zamyka epicki, rozbudowany "The Ivory Gates", początkowo bardzo spokojny, ale rozkręcający się z każdą sekundą do dynamicznego heavy power. Miażdżące riffy w części środkowej i przepiękny, wzruszający fragment akustyczny, no i panujący nad wszystkim niepodzielnie Tirelli.
Wspaniałe zakończenie płyty. Płyty tradycyjnej, także w brzmieniu, odwołującej się do cytatów i zapożyczeń, ale emanującej swobodą i lekkością.
Niezwykle kompetentne i staranne wykonanie instrumentalne i demolujący wszelkie obiekty nieustanny popis Tirelli, który przeniósł tu do heavy metalu niemetalowe chwyty wokalne.
Jedna z lepszych płyt z klasycznym heavy metalem XXI wieku.

W roku 2008 u Tirellego zdiagnozowano raka i musiał poddać się długotrwałemu trudnemu leczeniu. Tym razem ta walka zakończyła się zwycięsko i Tirelli powrócił do śpiewania w MESSIAH'S KISS i nie tylko tam. Długa przerwa w działalności grupy nie wpłynęła jednak na nią dobrze i LP "Get Your Bull Out!" wydany w 2014 przez Masscare Records okazał się zbiorem błahych kompozycji hard rockowych nastawionych na amerykańskiego odbiorcę glamu.
Płyta sukcesu nie odniosła i od tego czasu zespół milczy.


Ocena: 9,8/10

new 15.10.2018