Drużyna Spolszczenia
Nitrogods - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: NOWOŚCI PŁYTOWE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=258)
+--- Dział: NOWOŚCI - RECENZJE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=259)
+--- Wątek: Nitrogods (/showthread.php?tid=1842)



Nitrogods - Memorius - 24.06.2018

Nitrogods - Nitrogods (2012)

[Obrazek: R-4347322-1431263383-2040.jpeg.jpg]

Tracklista:
01 Black Car Driving Man 2:57
02 Demolition Inc. 3:53
03 At Least I'm Drunk 3:58
04 Gasoline 3:04
05 Whiskey Wonderland 3:58
06 Licence To Play Loud 4:06
07 Lipsynch Stars 3:18
08 The Devil Dealt The Deck 3:59
09 Rifle Down 4:11
10 Riptide 3:28
11 Wasted In Berlin 2:28
12 Zombietrain 4:07

Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy Metal/Rock'n'Roll
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Claus "Oimel" Larcher - śpiew, bas
Henny Wolter - gitara
Klaus Sperling - perkusja


Skóry, motory, brody, tatuaże, piwo i rock'n'roll.
Kilmisterowski rock/metal wiecznie żywy i tym razem na warsztat wzięli go znani niemieccy muzycy Henny Wolter i Klaus Sperling występujący w PRIMAL FEAR chociażby oraz na metalowej scenie nie znany raczej Claus "Oimel" Larcher, brodacz słusznej postury obdarzony głosem pana Lemmy'ego.

Jest to debiut tej grupy, owoc sympatycznych sesji nagraniowych, w których uczestniczył zresztą także Eddie "Fast" Clarke dawny gitarzysta MOTORHEAD oraz Dan McCafferty, wokalista niezniszczalnego brytyjskiego NAZARETH. Obu można usłyszeć w dwóch kompozycjach.
Gdyby szukać analogii muzycznych poza MOTORHEAD, choć tu zdecydowanie jest najbliżej to gdzieś pojawiają się wyraźne echa ZZ TOP ("Whiskey Wonderland" z harmonijką zaśpiewany przez McCafferty'ego czy rytmiczny "Lipsynch Stars") czy też ROSE TATTOO, przy czym jednak bez tej charakterystycznej gitarowej bujającej transowości tych pierwszych i żartobliwego ognia drugich. "Nitrogods" to płyta bez speedmanii, aczkolwiek kilmisterowska w tych bardziej uśrednionych rokendrolowych tempach ("Black Car Driving Man", "Licence To Play Loud","Riptide"). Wykorzystano tu również ten lekko mrocznawy rockowy klimat kompozycji Kilmistera w "Demolition Inc." oraz powolnym kołyszącym "The Devil Dealt The Deck". Na pewno wyróżnia się melodyjny męski barowy song "At Least I'm Drunk". Hołdem dla kultowego, a już nieco zapomnianego STATUS QUO jest z kolei "Rifle Down" idealnie oddający styl tej ekipy, zwłaszcza w stylu zagrywek gitarowych. Tak się aż "Rain" przypomina... W "Wasted In Berlin" "Fast" Eddie prowadzi wszystko staromotorheadowską gitarą i to taki mały klasyk w ramach połączonych sił. Tu w NITROGODS by się Clarke jako drugi gitarzysta przydał na stałe.

Huczy, mruczy, buczy - motorheadowski sound, absolutnie motorheadowski sound, zresztą bardzo staranna produkcja bez niedbałego brudku dźwiękowego, jaki na albumach naśladowców MOTORHEAD jest bardzo często spotykany.
Rozegrane to zostało z niesamowitą pewnością siebie i z niewymuszoną swobodą. Wyborne wokale, klasyczne dla wymienionych zespołów sola w wykonaniu Woltera, mocne basy i bojowa perkusja Sperlinga. Bez wygłupów, bez błazenady. Konkretnie w każdym kawałku, z których kilka zdecydowanie robi tu za killery. Kto lubi MOTORHEAD, motocyklowy rock/metal ogólnie może liczyć na mnóstwo udanej zabawy przy swoich ulubionych rytmach i melodiach.


Ocena: 8,5/10

12.06.2012


RE: Nitrogods - Memorius - 26.07.2021

Nitrogods - Rats & Rumours (2014)

[Obrazek: R-7696325-1446924746-2503.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Rats & Rumours 03:10
2. Got Pride 03:13
3. Irish Honey 03:57
4. Automobile 03:37
5. Damn Right (They Call It Rock'n'Roll) 03:43
6. Nothing But Trouble 03:12
7. Back Home 03:56
8. Dirty Old Man 02:28
9. Ramblin' Broke 03:40
10. BMW 02:26
11 Lite Bite 02:04
12 Nitrogods 03:07
13. Whiskey Supernova 03:28

Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy Metal/Rock'n'Roll
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Claus "Oimel" Larcher - śpiew, bas
Henny Wolter - gitara
Klaus Sperling - perkusja

A druga płyta NITROGODS  pojawiła się w październiku 2014 ponownie za sprawą Steamhammer.

I znowu motorhead'owa jazda w stylu Kilmistera i dynamiczne ostre riffowanie. Do przodu, do przodu w rokendrolowym stylu w prostych i chwytliwych Rats & Rumours i  Got Pride. Taki MOTORHEAD momentami gwałtowny, taki gdy Lemmy nie był smutny albo zły na cały świat. A Wolter gra w manierze Clarka i jest po prostu bardzo fajnie. 
Jest też trochę chropawego i może nawet sentymentalnego hard'n'heavy w Irish Honey i jest to takie bardziej niemieckie pubowo-klubowe. I taki sympatycznie pokręcony Automobile...
Damn Right (They Call It Rock'n'Roll)  brzmi trochę gitarą Robertsona z roku 1983, a może takie wrażenie po prostu sprawia nieco mniej ostre granie z nastawieniem na nieco bardziej ugładzoną melodię. Kapitalne zagrywki to basu, to gitary i zabawa jest po prostu przednia! Odrobina surowości w dobrze skrojonym z ogranych riffów Lite Bite nie zaszkodzi. I spokojnie buja Ramblin' Broke a styl melodii sięga lat 60tych. Oj tak. Słabszy moment to Nothing But Trouble, bo jednak coś tu jest z country, a ja nie jestem pastuchem bydła w Teksasie. Za to wesoło i radośnie w rytmie 12 taktowego boogie w Dirty Old Man i pewnie ZZ TOP albo MOLLY HATCHET też by to zagrali podobnie. BMW i nie odpala? Odpala w końcu i prosty numer w stylu tych bardziej rokendrolowych hard'n'heavy jakie stały oczywistością od czasow STATUS QUO ale tu jednak ciągnie w kierunku MOTORHEAD.... no prawie. Za to MOTORHEAD pełna gębą w Nitrogods i jest to przebój tej płyty niewątpliwy, może nie z powodu samej melodii, ale rewelacyjnych pełnych luzu zagrywek całego zespołu z Wolterem na czele. Klasa! A ponieważ ta droga jest dobra to jeszcze na koniec dokładają podobnie skonstruowany Whiskey Supernova, gdzie z kolei znakomicie robi drugi plan Larcher na basie i perkusja jest doskonała. Sperling swobodny i absolutnie wyluzowany bombarduje swój zestaw z zapałem!

Ostre, ostrzejsze niż w przypadku większości albumów MOTORHEAD brzmienie. Tak, NITROGODS gra ostro i brzmieniowo to podkreśla robota Kai Schwerdtfegera.
Bracia i Siostry na motorach Harley, po raz drugi NITROGODS oferuje dużo dobrej zabawy.

ocena: 8,3/10

new 26.07.2021



RE: Nitrogods - Memorius - 28.07.2021

Nitrogods - Roadkill BBQ (2017)

[Obrazek: R-10236528-1493899917-4765.jpeg.jpg]

Tracklista:
1.Rancid Rock 02:43
2. Roadkill BBQ 03:50
3. My Love’s A Wirebrush 02:53
4. Boogeyman 03:42
5. Bad Place Wrong People 02:46
6. Wheelin´ 03:45
7. A Los Muertos 03:22
8. The Price Of Liberty 04:32
9. Race To Ruin 03:32
10. I Hate 02:50
11 Father 02:51
12 Where Have The Years Gone 03:59
13.Russian Rocket 03:27
14.Did Jesus Turn Water Into Beer 04:27

Rok wydania: 2017
Gatunek: Heavy Metal/Rock'n'Roll
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Claus "Oimel" Larcher - śpiew, bas
Henny Wolter - gitara
Klaus Sperling - perkusja

Po trzyletniej przerwie NITROGODS przedstawia trzeci album "Roadkill BBQ" wydany w maju 2017 przez Steamhammer.

Potężne rozdzierające heavy/power metalowe brzmienie w pancernej niemieckiej manierze, przy czym takiego nie miał już w tym czasie nawet PRIMAL FEAR. Mocarna grzmiąca perkusja, dewastujący sound ustawienia wokalu Larchera. Miksował Achim Köhler jak za najcięższych walk w studio nad brzmieniem PRIMAL FEAR właśnie.
W takiej oprawie dźwiękowej utrzymane w średnio szybkich tempach killery w stylu MOTORHEAD Bad Place Wrong People i A Los Muertos brzmią niesamowicie. Dewastacja!
Jak na muzycznych spadkobierców Kilmistera nie potrzebują trzech minut, by rozbujać i rokendrolowo zniszczyć w rytmicznych i gatunkowo wybornych Rancid Rock, My Love’s A Wirebrush ( owszem, ubarwione southern rockiem) i surowszym Father. Kapitalne solo Woltera w Father właśnie. I Hate w tej grupie prezentuje się nieco gorzej, może dlatego, że ma w sobie jednak pewne typowo punkowe akcenty. I STATUS QUO można usłyszeć w riffach i motoryce tytułowego Roadkill BBQ. Taki naprawdę bardzo dobry STATUS QUO. i pewnie ZZ TOP w motorheadowym sosie w Boogeyman, choć te dodatkowe chórki to na pewno jest dziedzictwo MOTORHEAD z prawie 30 lat. Dużo rock metalowego luzu jest w ostrym gitarowo Wheelin´ i to metal autostrady podobnie jak Race To Ruin tyle że ta druga kompozycja najlepsza jest gdy jednak prędkość motocykla to poniżej 75 mil na godzinę. Tak fajnie, spokojnie tuo buja i sporo w tym rockowego ciepła. Znakomicie się prezentuje powolny, walcujący The Price Of Liberty i po raz pierwszy NITROGODS przypomina, że Lemmy bywa także gniewny, wkurzony i rozżalony... Jest także taki bardziej rozmarzony Where Have The Years Gone i tutaj jest rock ubrany w skórzane kurtki niedopasowane niestety do postury tego, który ma ją nosić. Słabe, po prostu slabe. Dwie kompozycje z nie do końca jasnych powodów zostały oznaczone jako bonusowe i obie są bardzo dobre. Zarówno Russian Rocket jak i Did Jesus Turn Water Into Beer przy czym drugi to typowe nawiązanie do wolniejszych, rytmicznych i uporczywie rozgrywanych numerów MOTORHEAD.

Parafrazując tytuł "Bad Place Wrong People"... Wcale nie, wręcz odwrotnie.

ocena: 8,3/10

new 28.07.2021



RE: Nitrogods - Memorius - 28.07.2021

Nitrogods - Rebel Dayz (2019)

[Obrazek: R-13926332-1564225567-1170.jpeg.jpg]

Tracklista:
1.Breaking Loose 03:37
2. Zoom The Broom 03:01
3. We'll Bring The House Down 03:17
4. 415 DV 03:54
5. Get Lost 03:50
6. It's Not Your Rock 'n' Roll 03:27
7. Rebel Dayz 03:28
8. Blind As A Stone 04:49
9. Roadwork Ahead 03:32
10. Murder's A Ritual 03:04
11. Walk The Track 03:21
12.The Haze (An Endless Drift Through The Void) 03:46
13.Go Fast 03:23
14.Don't Call My Name 03:28

Rok wydania: 2019
Gatunek: Heavy Metal/Rock'n'Roll
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Claus "Oimel" Larcher - śpiew, bas
Henny Wolter - gitara
Klaus Sperling - perkusja

Jakiś czas po wydaniu "Roadkill BBQ" NITROGODS zmienił wytwórnię na Massacre Records i czwarty album został wydany w czerwcu 2019 roku.

Tym razem NITROGODS ani razu nie schodzi poniżej trzech minut, co jednak nie oznacza, że nie demoluje rokendrolowo w utworach nieco tylko dłuższych. A najdłuższy Blind As A Stone niestety rozczarowuje mocno jako rockowa kompozycja z dociążoną gitarą. Spore odstępstwo od zasadniczej stylistyki tego zespołu. Chyba podobnie rzecz się ma z mało przemyślanym 415 DV. To nie chwyta. Umiarkowanie także chwyta Murder's A Ritual... I chyba jednak więcej można było wyciągnąć z dobrego pomysłu zabarwionego klasycznym rockiem Don't Call My Name. To, co przynależy do świata MOTORHEAD, trzyma jednak bardzo dobry poziom. Tak się prezentują szybsze, dynamiczne i mocno akcentowane Roadwork Ahead, Breaking Loose, It's Not Your Rock 'n' Roll (coś z ROSE TATOO tu słychać w tym precyzyjnym, agresywnym riffowaniu) oraz zagrany z wielkim luzem i procentem southern Walk The Track. I wesoło, motocyklowo w bujającym radośnie The Haze (An Endless Drift Through The Void) z kapitalnymi partiami stalowego basu.
Killery? A jakże, są oczywiście. Pierwszy to tchnący melodyjną surowością wczesnego MOTORHEAD Zoom The Broom, a zaraz potem chuligański z gang chórkami mocno rozbujany i speedowy We'll Bring The House Down. Sporo piwa przy tym można wypić, oczywiście na wyścigi! I niszczący, po prostu niszczący Get Lost. Robertson i LP "Another Perfect Day". Tyle w temacie. Mega killer z fenomenalną partią gitar. Zresztą także hipnotyczny Rebel Dayz ma bardzo dużo uroku w tej muzycznie wyrażonej abnegacji.
Dziwne, ale Go Fast sięga gdzie wręcz w czasy LED ZEPPELIN i prostego rokendrola lat 70tych, ale w bardzo współczesnej oprawie z nastawieniem  jednak na refren, a nie na te akcenty z przeszłości. Inteligentnie...

Tym razem brzmienie nie jest miażdżąco ciężkie jak na płycie poprzedniej, ale moc jest wystarczająca, by harley pędził z maksymalną prędkością, a przy tym zadbano o głębszy, wyrazistszy i bardziej metaliczny bas Larchera. Perkusja nadal grzmiąca i tak powinno tu być.
Po prostu kolejny bardzo dobry album NITROGODS, ekipy, która zmetalizowanego rokendrola ma w sercu.
Rebel Dayz! Rebel Years!

ocena: 8,5/10

new 28.07.2021



RE: Nitrogods - SteelHammer - 17.09.2024

Nitrogods - Valley of the Gods (2024)

[Obrazek: 1271980.jpg?4017]

Tracklista:
1. Left Lane to Memphis 03:02         
2. Shinbone Kicker 03:16        
3. Valley of the Gods 03:54         
4. Last Beer Blues 04:52         
5. Broke and Ugly 04:23         
6. Rotten Sucker 01:51        
7. Kings of Nothing 04:16         
8. Mental Hickup 02:54         
9. Prime Time Terror 03:31         
10. 8 Arms 03:43         
11. Gimme Beer 03:15        
12. Like a Worm 03:03       
13. Ridin' Out 03:35         
14. Breaking Balls 03:06

Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal/Rock'n'Roll
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Claus "Oimel" Larcher - śpiew, bas
Henny Wolter - gitara
Klaus Sperling - perkusja


Po pięciu latach milczenia, w niezmienionym składzie powraca NITROGODS, który Massacre Records wyda 25 października 2024 roku.

Może trzeba było czekać długo, ale dla nich czas się zatrzymał. Cała trójka jak zwykle wspaniale gra kilmisterowski heavy metal i Left Lane to Memphis wpisuje się w klasykę MOTORHEAD pod każdym względem, od znakomitej pracy perkusji, rozdzierającej gitary serwującej szalone sola gitarowe, aż po Larchera, który swoim szorstkim głosem miażdży. Harley z logo NITROGODS działa tutaj wspaniale, dobrze się bawią w rozbujanym, pełnym rockowego luzu Shinbone Kicker i zawadiackim Valley of the Gods.
Na dłuższe niż trzy minuty kompozycje często patrzy się krzywo i jest to niejako uzasadnione, bo zamiast morderczego tempa jest poprawny rock w hołdzie AC/DC Broke and Ugly czy dziwny, grzecznie zaśpiewany Kings of Nothing, w którym próbują romansować z SOUNDGARDEN jak MOTORJESUS. Oba poprawne, ale zabrakło tutaj luzu i przebojowości ZZ TOP. Najbardziej zaskakuje na tym albumie Last Beer Blues. To znakomita, chwytliwa pieśń, kontynuująca motyw z At Least I'm Drunk z debiutu i ROSE TATTOO. Mistrzostwo. 
ZZ TOP uderza w Mental Hickup i jest to zagrane równie sprawnie jak Prime Time Error, tak jak udany w swojej wulgarności jest Rotten Sucker. 8 Arms to znów coś z ROSE TATTOO i jest to dobre, tak jak MOTORHEAD podbarwiony PRIMAL FEAR w heavy/powerowym Gimme Beer. Interesujący jest surowy, rockowy Like a Worm z pierwszoplanowym basem, autostradowy Ridin' Out miażdży, a kończący Breaking Balls w tradycji ZZ TOP solidny.

Za mix i mastering odpowiada tu Alex Scotti i spisał się na medal. Jest ostro, ale nie przytłaczająco, bas metaliczny, a perkusja mocna i głośna z przybrudzoną dymem tysięcy papierosów bez filtra gitarą.
NITROGODS powróciło w glorii i chwale, nagrywając swój najlepszy album i pokazując, że kilmisterowski metal zawsze będzie żywy! Ach, ten Last Beer Blues... Mam nadzieję, że jendak nie ostatnie piwo dla NITROGODS!


Ocena: 8.9/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Massacre Records.