Stormzone - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: S (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=205) +---- Wątek: Stormzone (/showthread.php?tid=2061) |
Stormzone - Memorius - 27.06.2018 Stormzone - Zero To Rage (2011) Tracklista: 1. Where We Belong 06:56 2. Zero to Rage 05:50 3. Jester's Laughter 06:07 4. This Is Our Victory 06:25 5. Fear Hotel 05:19 6. Hail the Brave 05:48 7. Uprising 03:25 8. Last Man Fighting 07:17 9. Empire of Fear 06:07 10. Monsters 06:04 11. Voice Inside My Head 05:55 12. Cuchulainn's Story 04:30 Rok wydania: 2011 Gatunek: Heavy Metal Kraj: Wielka Brytania (Irlandia Północna) Skład zespołu: John Harbinson - śpiew Keith Harris - gitara Steve Moore - gitara Graham McNulty - gitara basowa Davy Bates - perkusja Ten północnoirlandzki zespół obok SANDSTONE należy do przejawiających największą aktywność nagraniową grup młodszej generacji. Skład to mieszanka rutyny z młodością a tym najbardziej doświadczonym jest perkusista Davy Bates wieloletni członek różnych zestawień słynnego SWEET SAVAGE, w którym epizod zaliczył również wokalista John Harbinson.
Trzecia płyta ekipy z Belfastu to metal jaki powstaje w zasadzie tylko w Wielkiej Brytanii, wydana została jednak przez niemiecką wytwórnię Steamhammer w listopadzie. Mocno osadzony w tradycji rockowej tego kraju ubiegłych dziesięcioleci w jakimś stopniu wynikający i porównywalny do muzyki słynnego DEMON czy grup z pogranicza Drugiej Fali NWOBHM i tradycyjnego metalu spod znaku JUDAS PRIEST i IRON MAIDEN intryguje pod każdym względem. Tak w sferze melodii jak i pewnego siebie choć pozbawionego indywidualnych popisów wykonania a przede wszystkim ciekawym rozplanowaniem długich zazwyczaj kompozycji. Jest w tym dużo epickości i rycerskości najbardziej klasycznych lat 80tych, są żarliwe melodyjne i pełne dramatyzmu sola gitarowe. Jest ten jakże rozpoznawalny brytyjski hard rockowy ząb, który nie pozwala wbić się na niemieckie czy amerykańskie listy przebojów, a który słychać chociażby w "Zero to Rage" z kapitalnym pełnym rozmachu refrenem czy lekko progresywnym "Voice Inside My Head". Jest duma i patos jak w tym umieszczonym na początku fenomenalnie rozegranym "Where We Belong". John Harbinson to niedocenione czołowe gardło brytyjskiego heavy metalu i ten numer jest wprost idealnie dopasowany do jego możliwości i donośnego męskiego głosu. STORMZONE tym razem kładzie spory nacisk na dodanie tu porcji mroku i wolniejszy "Jester's Laughter " jest taką mroczną opowieścią poprowadzoną w umiarkowanym tempie. Tego mroku nie brak również w zdominowanym przez punktujący bas surowszym "Fear Hotel". Surowsze granie metalowe łączą z miękkim łagodnym refrenem w "Uprising" i robią to jak zwykle z dużym wdziękiem i łatwością. Koronnymi numerami są jednak te szybsze bardziej epickie i z lekka rozmarzone jak "This Is Our Victory" z kolejnym wspaniałym polatującym dumnie ku niebu refrenem i popisem wokalnym Harbinsona, który na tym LP jest w życiowej formie. Bardzo ładnie rozwija się także "Hail the Brave". Ach te melodie refrenach ...kolejny killer w sumie wyrastający ze spokojnego wstępu. Ten zespół potrafi jednak eksplodować w odpowiednim momencie. Tak jak w wysoko śpiewanym galopującym dostojnie "Cuchulainn's Story". Poruszający pół balladowy bombastyczny song "Last Man Fighting" to kolejna perła na tym albumie. Harbison jest tu niesamowity gdy śpiewa wysoko i po prostu dewastuje głosem. Kroczący narastający i bojowy "Empire of Fear" to kolejny przykład jak ten zespół przykłada się do ekspozycji melodii i jak lekko przychodzi mu stworzenie epickiej atmosfery, którą przesiąknięty jest również chłodniejszy smutnawy "Monsters" jaśniejący w refrenie, kolejnym już wspaniałym refrenie. No i te gitary w ozdobnikach i wstawkach! Należy zdecydowanie odnotować doskonałą grę obu gitarzystów. Dużo tu przepływających w tle motywów przechodzących w sola i dialogi oraz zagrań unisono. sekcja rytmiczna lekko z tyłu z nie narzucającą się perkusją Batesa i pełną wyczucia grą basisty Grahama McNulty. Soczyste tradycyjne dla UK brzmienie bez korzystania z nowomodnych chwytów.Genialne ustawienie wokalu w procesie produkcji z idealnym ustawieniem jego głośności. Rewelacyjny występ Harbisona, w roku 2011 na Wyspach wszyscy pozostali za nim w tyle. Wspaniały, dumny, brytyjski klasyczny heavy metal, esencja anglosaskiego grania. Ocena: 9,5/10 23.11.2011 |