Drużyna Spolszczenia
Syrach - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183)
+--- Dział: Melodic doom/death i pokrewna muzyka klimatu (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=184)
+--- Wątek: Syrach (/showthread.php?tid=2074)



Syrach - Memorius - 27.06.2018

Syrach - Silent Seas (1996)

[Obrazek: R-5538118-1395953650-1513.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. ...Nor The Frail Perception 07:45
2. Jaded Funeral 06:57
3. ...Of Dragons Tears 04:24
4. (As Years Go By In) Silence 05:39
5. A Centenarian Odyssey 06:19
6. Outro: De Doedes Tjern 03:26

Rok wydania: 1996
Gatunek: Doom/death metal
Kraj: Norwegia

Skład zespołu:
Kenneth Olsen - śpiew
Torbjřrn Hatlestad - gitara
Rolv-Erik Berge - gitara
Nils Inge Bruarřy - bas
Řrjan Olsen - perkusja

SYRACH należy do najstarszych zespołów z Norwegii, które parają się muzyka doom death.
Założony w roku 1993 w Bergen, dosyć szybko zdołał dorobić się debiutanckiego albumu "Silent Seas" potem jednak koleje jego losu były zmienne i pełne zakrętów. Muzycy zmieniali się bardzo często, grupa miała okresy gdy działalność była w zasadzie zawieszona i po jakimś czasie o zespole nieco zapomniano, aż do roku 2007 gdy pojawił się ich drugi album "Days of Wrath".
Płyta pierwsza, wydana 11 lat wcześniej to przykład jak kształtował się gatunek doom death i skąd brał swoje inspiracje. Mamy tu do czynienia zarówno z wykorzystaniem elementów tradycyjnego doom metalu, jak i pierwiastków epic heavy metalu. Jest też i nieco thrashu w riffach, no i jest gotycki klimat i miażdżące deathowe brzmienie gitar.
Jest też jednak i dużo przestrzeni, którą pozostawia się i akustycznej gitarze i instrumentom niemetalowym. Płytę otwiera bardzo interesujący "...Nor The Frail Perception", w którym można doszukać się inspiracji bardzo szerokich, bo i riffowania pod BOLT THROWER i gitarowych wypadów pod zagrywki PARADISE LOST i growla o średnim ciężarze. Jest też i pomysł na utrzymanie uwagi słuchacza, bo to granie jest po prostu interesującą opowieścią, gotycką, ale nie ponurą. Te echa BOLT THROWER z Czwartej Krucjaty tu są słyszalne, choć kompozycja ta nie jest tak masywna jak te Brytyjczyków.
Jaded Funeral jest z kolei powolny, funeralny z lekkimi dysonansami gitarowymi, pięknie ubarwionymi instrumentami smyczkowymi i zmianami tempa, na nieco szybsze w części środkowej. Chłodne to, posępne i mroczne, a riffy kruszące i ujęte czasem w tradycyjnym heavy metalowym stylu. Najpiękniejsze są jednak te smyczki, płaczące, lekko zakręcone i takich na albumach z doom death znaleźć nie tak łatwo. Mocny jest death thrashowy początek ...Of Dragons Tears, potem jednak ten utwór traci na mocy i pozbawiony ciężaru i klimatu wypada raczej słabo, czego nie można powiedzieć o odegranym w epic heavy metalu stylu z ciężkimi gitarami (As Years Go By In) Silence, bardzo szybkim jak na doom/death i przetykanym wolniejszymi partiami, gdzie prym wiedzie wokal. Growl na tym Lp nie jest zły, wydaje się jednak nieco siłowy, co słychać szczególnie w tym utworze, gdzie odsłaniają go cichsze gitary. Tu też głos żeński pojawia się niespodziewanie i wraz ze smyczkami to zakończenie utworu jest nieoczekiwane, co nie znaczy, że udane.
A Centenarian Odyssey rozpoczyna się bardzo łagodnie, potem staje się coraz bardziej surowy, z echami CELTIC FROST, nerwowy w riffach i perkusji, aby nagle znów uspokoić się w niemal rockowym graniu o cechach progresywnych. Kompozycja nieco eksperymentalna, ale budząca zaciekawienie czym jeszcze tu mogą zaskoczyć. A zaskakują i dalej. Album kończy Outro: De Doedes Tjern z tekstem norweskim, trochę monotonne i jak na zwieńczenie tego niezbyt długiego albumu mało wyraziste.
Płyta pełna zaskakujących rozwiązań i powiązań stylistycznych, odwołująca się do klasyków gatunku, ale i w jakimś stopniu się im przeciwstawiająca. Jest tu też coś z tego black metalowego podejścia, ale w końcu to Norwegowie grający ciężką muzykę.

Warte odnotowania jest bardzo dobre brzmienie, klarowne i wieloplanowe. Zgrany zespól, który wie, czego chce, a chce więcej niż tylko uporczywego powtarzania płaczliwych motywów. Płyta lekko nietypowa dla stylu, ale z drugiej strony przez to również warta uwagi.


Ocena: 8/10


RE: Syrach - Memorius - 27.06.2018

Syrach - A Dark Burial (2009)

[Obrazek: R-3400660-1328950285.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Curse The Souls 09:44
2. The River's Rage 05:25
3. A Dark Burial 07:58
4. A Mourners Kiss 11:43
5. In Darkness I Sigh 06:30
6. Ouroboros 04:33

Rok wydania: 2009
Gatunek: Doom/Death Metal
Kraj: Norwegia

Skład:
Kenneth "Ripper" Olsen - śpiew
Rolv-Erik "8-Ball" Berge - gitara
Ørjan "Hjarandr" Setvik - bas
Adam Suleiman - perkusja

Dosyć nieoczekiwanie ta norweska kapela grająca doom /death zaproponowała kolejny LP, choć chodziły słuchy, że reaktywacja i nagranie płyty Days of Wrath w 2007 to ostatnie ich wspólne dzieło.
SYRACH można lubić lub nie za ten ich specyficzny chłodny klimat i wyrachowanie, ale ja lubię. Tylko 6 utworów, ale dwa kolosy jak to mają w zwyczaju. Tymi kolosami są „Curse The Souls” i „A Mourners Kiss”.
Ten pierwszy otwiera album dosyć dynamicznie, ale niestety mało przekonująco. Rozciągnięcie tego numeru na prawie 10 minut raczej jednostajnego riffowania nie było najlepszym pomysłem. Jak zwykle dobre solo nie ratuje tej kompozycji niestety. „The River's Rage” zdecydowanie lepszy i ma ten zimny klimat cechujący granie zespołu i co ważniejsze, jest ten mocno zaakcentowany motyw główny. „A Dark Burial” również bardzo dobry, lekko w psychodelicznym klimacie i kilku zagrywkach wyjętych ze stylistyki BLACK SABBATH. Wolne tempo i posępny nastrój bardzo umiejętnie dawkowane można jedynie żałować tego zbędnego przyśpieszenia w drugiej części, przez co ten utwór jest nieco niespójny.
Kulminacja albumu to „A Mourners Kiss” walec z wplecionymi "starożytnymi" motywami, najbardziej jednocześnie doomowy numer na tym LP. Udana melodia i do tego wszystko rozwija się dalej interesująco z bujającą wręcz częścią instrumentalną. Jedynie solo gitarowe mogłoby być bardziej wyeksponowane, ale SYRACH tak gra i raczej tego oczekiwać nie można było. Część końcowa lekko eksperymentalna i to też nieco można było ograniczyć i skrócić. Ten powtarzalny motyw gitarowy nie jest na tyle dobry, aby go grać tak długo.
”In Darkness I Sigh” wypada na tle pozostałych raczej średnio, mimo że zawiera najwięcej melancholijnego klimatu w gitarowych zagrywkach (kapitalne solo!). ”Ouroboros” jako powerdoomowe zakończenie, praktycznie instrumentalne z krótkim tekstem mówionym trochę za długie.
Wokalnie na dobrym poziomie, ciężkie growle dopasowane do przytłaczających pancernych riffów.

Płyta mimo kilku drobnych wpadek ujmy zespołowi nie przynosi. Na tle wydawnictw poprzednich może mniej klimatu, a więcej uporczywego riffowania, ale ta zamiana nie jest minusem. Surowa produkcja, zimne brzmienie, brutalne i ciężkie. Po prostu SYRACH.


Ocena: 7.5/10