Drużyna Spolszczenia
Angel Of Eden - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183)
+--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186)
+---- Dział: A (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=187)
+---- Wątek: Angel Of Eden (/showthread.php?tid=2829)



Angel Of Eden - Memorius - 27.08.2019

Angel Of Eden - The End of Never (2007)

[Obrazek: R-2678671-1296233153.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The End of Never 04:19
2.Dreamchaser 04:08
3.Angel of Eden 05:15
4.Return of the Pharao (Part I) 05:43
5.The Battle of 1386 06:50
6.Into the Black 03:45
7.Return of the Pharao (Part II) 01:47
8.Keys to Avalon 04:23
9.Stampede 04:08
10.Towards the Light 06:19

rok wydania: 2007
gatunek: power metal/neoclassical metal
kraj: International

skład zespołu:
Carsten "Lizard" Schulz - śpiew
Roger Staffelbach - gitara
Steve Di Giorgio - gitara basowa
Ramy Ali - perkusja
Giuseppe  "Mistheria" Iampieri - instrumenty klawiszowe
Ferdy Dörnberg - instrumenty klawiszowe (1,2,3,4)
oraz
John West - śpiew ("The Battle of 1386")


Gdy Guitar Hero Roger Staffelbach opuścił w roku 2005 ARTENSION, to oczywiście artystycznej działalności nie zaniechał. W roku 2007 stworzył zespół wirtuozów pod nazwą ANEL OF EDEN, czy też precyzyjniej ROGER STAFFELBACH'S ANGEL OF EDEN, bo taka nazwa widnieje na okładce płyty "The End Of Never",  wydanej przez Lion Music w listopadzie 2007 roku.
Roger postawił sobie zadanie stworzenia muzyki power metalowej, atrakcyjnej pod względem melodii i nieco prostszej formalnie niż ta, którą tworzył i grał w ARTENSION.

Spore to wyzwanie dla "Jaszczurki" można by powiedzieć, ale i on się tu spisał dobrze, w repertuarze wcale nie takim prostym, bo jednak Staffelbach to nie jest "łatwy" twórca. Mocny, dynamiczny power metal w The End of Never to potęga skomplikowanych riffów tworzących wybuchową całość i ten metalowy sztorm z zagranymi na niebotycznym poziomie solami wspieranymi przez samego Mistheria we wspaniałych pasażach klawiszowych, to nie jest prosta melodic power metalowa młócka. Artyzm tego albumu jest przeogromny, jednak ta muzyka pozostaje w jakiś sposób hermetyczna, przystępna dla obytego z ARTENSION (a jednak!) słuchacza, ale nie koniecznie dla fana FREEDOM CALL. Chłodna jest przebojowość w mocarnym Dreamchaser, moc przeogromna i można nawet powiedzieć, że dla Carstena "Lizard" Schulza wręcz nieco przytłaczająca. Mistheria za to jest po prostu niesamowity i to jest klawiszowiec z innej galaktyki tak jak Yuhki z GALNERYUS. Ależ ten numer ma fenomenalne apokaliptyczne zwieńczenie!
Określona dawka lżejszej przebojowości przychodzi w neoklasycznym, a zarazem melodic heavy metalowym Angel of Eden. Maestria i dumne dostojeństwo i bardzo mało Malmsteena... Staffelbach nie musi udowadniać, że jest jednym ze światowej czołówki neoclassical shredderów, po prostu gra wespół z Mistheria i zadziwia, i zachwyca! Oczywiście, nie można tu zapominać o klawiszach, jakie to dodatkowo wgrał tu Ferdy Dörnberg. To także klasa, po prostu klasa światowa.
Wysmakowany klimatyczny popis Mistrzów w dwuczęściowym Return of the Pharao (jedno solo zagrał tu David Shankle z MANOWAR i DSG) otacza dwie inne kompozycje. Pierwsza z nich to The Battle of 1386, która odnosi się do historycznego zwycięstwa Szwajcarów w tymże roku pod Sempach nad wojskami Habsburgów, a otworzyło ono Szwajcarom drogę do niepodległości. A nie od rzeczy jest przypomnieć, że Roger Staffelbach jest Szwajcarem. Jest to ciężki, posępny progressive epic power metal i w tej kompozycji wyjątkowo zaśpiewał przyjaciel Staffelbacha z ARTENSION John West. Dewastujący występ Westa! Po nim Into the Black i ta kompozycja jest nieco słabsza, prostsza w ramach progresywnego, ale melodyjnego power metalu, choć naturalnie klawisze Mistheria są tu na kosmicznym poziomie. Bardzo dobry jest natomiast wolniejszy i bliższy tradycyjnego heavy metalu Keys to Avalon, który nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z pewnym kompozycjami EVIDENCE ONE. Może to dlatego, że śpiewa tu Schulz, a na perkusji gra Ramy Ali, obaj przecież wywodzący się z tego zespołu.
Stampede to znowu power metalowy huragan, ale trzeba z przykrością stwierdzić, że "Jaszczurka" tu w pewnych istotnych partiach wokalnych wypada słabo, ginie pod ciosami potężnej gitary i niesamowicie aktywnej sekcji rytmicznej. Warto zauważyć, że na tej płycie Di Giorgio pozostaje skromnie w cieniu, słusznie uważając, że dwóch Mistrzów prowadzących skomplikowane dialogi i pojedynki to tu po prostu wystarczy.
I na koniec, zbudowany na nowocześnie podanej, po części ambientowej symfonice, instrumentalny Towards the Light. Po prostu zagrali i słów tu nie potrzeba. Jest za to popis Di Giorgio jak basisty tworzącego dodatkowy plan. Piękne...

Nad tą płytą w procesie realizacji pracowali najlepsi, cały sztab specjalistów, w tym David Shankle i Mistrz Achim Köhler (mix i mastering) pod kierunkiem samego Staffelbacha. Uzyskali znakomity, klarowny i mięsisty sound instrumentów, choć do ustawienia głosu "Jaszczurki" mam pewne wątpliwości. Większa ekspozycja by się tu przydała, odważniejsze wysunięcie na plan pierwszy.

Granie nieco skomplikowane, ale prostych rzeczy jest wystarczająco dużo.
Ta grupa ze zrozumiałych powodów nie miała przed sobą zbyt długiego żywota i zapewne wszyscy w ten projekt zaangażowani muzycy wiedzieli, że mają inne zobowiązania. Jest to jedyny album tej efemerycznej formacji, choć warto przypomnieć, że w roku 2012 Steve Di Giorgio, Roger Staffelbach, Mistheria oraz West jako wokalista spotkali się w grupie ARTLANTICA, a w 2016 Staffelbach wrócił do ARTENSION.

ocena: 8,8/10

new 27.08.2019