The Chronicles Project - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: T (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=206) +---- Wątek: The Chronicles Project (/showthread.php?tid=3226) |
The Chronicles Project - SteelHammer - 19.08.2020 The Chronicles Project - When Darkness Falls (2015) Tracklista: 1. Prologue: Our Souls 01:54 2. Forever 04:09 3. Void of the Damned 04:52 4. The Last Embrace 06:24 5. A Dangerous Journey 06:45 6. Into Infinity 05:53 7. Interlude I: The Confession 01:28 8. When Darkness Falls 05:32 9. Believe 05:52 10. My Revolution 05:10 11. Interlude II: Release Me 01:14 12. The Dark Symphony 06:05 13. Promised Lands 05:00 14. Until You're Mine 02:07 15. Conclusion: Still Alive 01:25 16. Chronicles of a Strange Mind 05:33 Rok wydania: 2015 Gatunek: Progressive Metal Kraj: Projekt Międzynarodowy Skład: Rob Lundgren - śpiew Andi Kravljača - śpiew Vasilis Georgiou - śpiew Dave Esser - śpiew Patricia Romera Holgado - śpiew Ivan Ravaioli - gitara Martino Garattoni - bas Sam Tickner - perkusja Malte Rathke - instrumenty klawiszowe Zespół założony w 2011 roku przez klawiszowca Malte Rathnke, który na swoim koncie miał jedynie gościnne występy w REBELLION i TRAGEDIAN, a w składzie którego największe osiągnięcie na swoim koncie miał basista ANCIENT BARDS Martino Garattoni.
Prawdopodobnie byłby to kolejny projekt, o którym należało szybko zapomnieć, ale udało się zorganizować tutaj prawdziwe sławy świata metalowego - bo kto nie zna Kravljača, który w tamtym czasie nagrał wyborną płytę z THAUROROD czy Vasilis Georgiou z BLACK FATE? Rob Lundgren dopiero rósł w siłę, ale od 2016 zaczął zyskiwać na renomie poza youtube.
Zainteresowała się tym zespołem wytwórnia Power Prog Records i 11 grudnia 2015 wydała ich debiut.
To jest koncept album, ale najgorsze elementy tej płyty to właśnie te próby tworzenia konceptu typowy wstawkami i nudnymi, ogranymi interludiami nie tylko w obrębie kompozycji, ale i jako oddzielne utwory.
Jeśli chodzi o sam materiał, jest to wtórny, ale dobrze zagrany i świetnie zaśpiewany metal. Zaczyna się nawet obiecująco i Forever to całkiem niezły początek ze świetnym pokazem wokalistów i bardzo typowym, powerowym chóralnych refrenem. Do Finlandii wybierają się w Void of the Damned, podobnie w The Last Embrace, gdzie słychać wolniej zagrane THAUROROD, chociaż to może być wina obecności Andi Kravljača.
Próby grania progressive metalu A Dangerous Journey jest niestety bardzo nudne, a pani Patricia Romera Holgado wokalnie niestety nie powala. Zespół powoli zaczyna budzić się do życia i tu znów jest coś z aranżacji THAUROROD. Tytułowy Darkness Fall jest strasznie chaotyczny w refrenie i tego wszystkiego nie są w stanie ocalić ani wokaliści, ani całkiem niezła melodia, która jest niewystarczająco wyeksponowana. Można nawet odnieść wrażenie, że jest ich tutaj za dużo. AOR w Believe, zagrany poprawnie, ale zaśpiewany najlepiej, jak się dało pomysł tak wtórny. Pomysły zaczynają się kończyć i w My Revolution idą po najprostszej linii oporu niemieckiego heavy metalu i tutaj nie słychać niczego interesującego poza próbą kopiowania refrenów PRIMAL FEAR.
Fajnym wyciszeniem jest tutaj The Dark Symphony, który spokojnie by mógł zostać zaśpiewany przez Jorna albo Ricka Altzi i tutaj jest coś z pastelowości MASTERPLAN.
Na zakończenie Promised Lands, zagrany energicznie podobnie jak Forever i tu znów fińskie wykonanie, ale bez ich solidności, a raczej z lekką kwadraturą Zagłębia Ruhry.
Wyborna, selektywna produkcja w wykonaniu Mistrza Simone Mularoni.
Wokaliści poza panią Patricia Romera Holgado, która śpiewa rzadko, spisali się na piątkę, ciągnąć tę muzykę i z całych sił starając się przykryć wtórność czy brak polotu w wykonaniu.
Ravaioli gitarowo nie ma zbyt wiele do pokazania, tak jak Malte Rathke, który gra rzeczy poprawne i chyba tylko basista Garattoni faktycznie stara się coś ciekawego grać. Sam Tickner niestety tak jak reszta, poprawne granie na poziomie Angelo Sasso.
Gdyby nie wokaliści, to by był album po prostu przeciętny i wychwalany może przez garstkę fanów amerykańskiego progressive metal, którzy lubią rzeczy niejasne i nieprzystępne.
Obecnie trudno powiedzieć, co się dzieje z zespołem poza tym, że istnieje i przejawia jakąś drobną aktywność.
Lundgren, Kravljača i Georgiou starają się jak mogą i głównie dla nich można przymknąć oko i ucho na ekstremalną wtórność, jednak i oni nie są w stanie uratować wszystkich mielizn.
Ocena: 7/10 SteelHammer |