Icon of Sin - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: I (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=195) +---- Wątek: Icon of Sin (/showthread.php?tid=3482) |
Icon of Sin - Memorius - 16.04.2021 Icon of Sin - Icon of Sin (2021)
tracklista:
1.Icon of Sin 05:47
2.Road Rage 04:46
3.Shadow Dancer 04:08
4.Unholy Battleground 05:21
5.Night Breed 05:10
6.Virtual Empire 05:52
7.Pandemic Euphoria 04:22
8.Clouds over Gotham 08:00
9.Arcade Generation 05:20
10.Hagakure (Intro) 00:25
11.The Last Samurai 05:34
12.The Howling 04:38
13.Survival Instinct 05:32
rok wydania: 2021
gatunek: heavy metal
kraj: Brazylia
skład zespołu:
Raphael Mendes - śpiew
Mateus Cantaleãno - gitara
Sol Perez - gitara
Caio Vidal - gitara basowa
CJ Dubiella - perkusja
Sporo pojawia się ostatnio nowych brazylijskich zespołów grających tradycyjny heavy metal, ale z poziomem i jakością muzyki bywa bardzo różnie. Pojawił się także ICON OF SIN z Kurytyby, ale ich debiut wydała w kwietniu 2021 licząca się w świecie wytwórnia Frontiers Records i to już jest sygnał, by się tym albumem zainteresować.
Jest jeszcze drugi czynnik, potęgujący to zainteresowanie, a mianowicie nieznany dotąd bliżej wokalista Raphael Mendes, który wcielił się w rolę Arigo the Wise w LEGEND VALLEY OF DOOM w roku 2018, a także pojawił się w nowej odsłonie tego projektu Danielsena w roku bieżącym oraz w kolejnej części AVALON Timo Tolkki "The Enigma Birth", zaplanowanej do wydania w czerwcu.
W ICON OF SIN Mendes jest postacią centralną, pierwszoplanową i potwierdza się to, że słusznie jest nazywany "nowym wcieleniem Bruce Dickinsona". Rzecz jasna nie pierwszym i zapewne nie ostatnim, ale to akurat jeden z najbliższych oryginałowi głosów ostatniego dziesięciolecia i śpiewa po prostu wybornie. To słychać przez cały czas, we wszystkich refrenach i klasycznych maidenowskich partiach, przy czym trzeba zaznaczyć, że Brazylijczycy grają także "swoje" i nie jest to żaden nachalny klon IRON MAIDEN ani wczesnego, ani późnego i pod tym względem nie można ich porównać do MONUMENT UK, ale raczej portugalskiego ATTIC DEMONS. Są na tej płycie przeważnie utwory w średnio szybkich tempach, klasyczne w melodiach dla owszem, brytyjskiej stylistyki i z chwytliwymi refrenami, choć oczywiście te numery mają różny stopień siły rażenia. Do najbardziej udanych w tej konwencji należą tytułowy Icon of Sin, słusznie umieszczony na samym początku płyty (fantastyczne, mordercze ataki gitarzystów w części finałowej, rewelacyjny refren!), czy też zadziorny i dumny jednocześnie Unholy Battleground z heroicznym refrenem. Wybornie się prezentuje szybszy od innych, rycerski Virtual Empire rozkwitający w podniosłym, pompatycznym i majestatycznym refrenie. Moc, ale i piękna romantyczna partia instrumentalna. Bardzo dobry jest zagrany rytmicznie z rockowym pazurem refren w Arcade Generation, do tego wspaniałe solo gitarowe. Ozdobą albumu jest na pewno epicki The Last Samurai, mocno osadzony w najlepszej stylistyce brytyjskiego classic heavy, porywający melodią i maestrią wykonania. Kapitalne basowe pochody gra tu Caio Vidal, a Mendes dewastuje głosem.
Oczywiście można także usłyszeć utwory, które riffowo i w refrenach mocno przypominają IRON MAIDEN i takim na pewno jest Shadow Dancer oraz The Howling z czasów "Fear Of The Dark" i dobrze, że i taka muzyka tu jest, bo to bardzo dobra muzyka w starym budzącym nostalgię stylu. Taki nieco nowszy IRON MAIDEN to z kolei Night Breed i to także jest bardzo dobre w ramach utworów w umiarkowanych tempach i nastawionych na ekspozycję chwytliwego refrenu. No i kapitalnie brzmi Mendes, po prostu kapitalnie! A zamykający ten album Survival Instinct z kruszącym, monumentalnym refrenem zapewne jest najbliższy epoce "Powerslave". Centralnie umiejscowiony Clouds over Gotham, najdłuższy na tym LP jest zbudowany w bardzo inteligentny sposób, w ramach tej para-progresywnej konstrukcji kompozycji z ostatnich płyt IRON MAIDEN i jest to zrobione wyśmienicie, z interesującym drugim planem klawiszowym o niepokojącym klimacie i ciekawie rozmieszczonych różnorodnych wątkach melodycznych, przez co ten utwór cały czas przykuwa uwagę i trzyma w napięciu. Instrumentalnie i wokalnie - majstersztyk i tak IRON MAIDEN to już dawno nie gra. Brawo ICON OF SIN!
Mendes śpiewa w otoczeniu utalentowanych i dosyć doświadczonych instrumentalistów i na pewno gitarzyści to jeszcze jeden wysokiej klasy duet obradzony także indywidualnymi umiejętnościami. Sporo porywających solówek, sporo z gracją prowadzonych i rozwijanych maidenowskich tematów.
Pod względem produkcyjnym jest także bardzo dobrze. Bas mocny, perkusja wyrazista, gitary średnio ostre, ale sympatycznie ryczące gdy to konieczne, no i Raphael jako postać główna, wyeksponowany jak należy.
Po okresie pewnej posuchy wreszcie nowy brazylijski zespół dużego formatu. I Raphael Mendes, klasa światowa po prostu! ocena: 9/10 new 16.04.2021 RE: Icon of Sin - Memorius - 05.08.2023 Icon of Sin - Legends (2023)
tracklista:
1.Cimmerian 05:57
2.Night Force 05:28
3.The Scarlet Gospels 07:51
4.In the Mouth of Madness 03:58
5.Hearth of the Wolf 04:40
6.Bare Knuckle 05:01
7.Wheels of Vengeance 04:32
8.Clouds Over Gotham Pt.2 - The Arkham Night 05:21
9.Terror Games 04:18
10.Black Sails and Dark Waters 07:08
rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: Brazylia
skład zespołu:
Raphael Mendes - śpiew
Marcelo Gelbcke - gitara
Sol Perez - gitara
Caio Vidal - gitara basowa
Markos Franzmann - perkusja
Po raz drugi pojawia się z nowym albumem ICON OF SIN, a wydawcą jest ponownie Frontiers Records. Płyta ukazała się 4 sierpnia. W składzie pojawił się nowy gitarzysta Marcelo Gelbcke, a także perkusista Markos Franzmann, znany przede wszystkim jako były wokalista thrash/groove grupy LEGACY OF CAIN.
W ICON OF SIN wokalistą jest jednak Raphael Mendes, brazylijski Bruce Dickinson i to oczywiście determinuje praktycznie styl heavy metalu, jaki ta grupa prezentuje. Na "Legends" wcale nie kamuflują swojej fascynacji IRON MAIDEN i generalnie jest to płyta, którą muzycznie można odnieść do "Fear of the Dark". Podobne tempa, podobne rozwiązania aranżacyjne i podobne klimaty, szczególnie w utworach dłuższych, o wymiarze bardziej epickim i z większą dawką klimatu, takich jak udany i interesująco poprowadzony w muzycznej narracji The Scarlet Gospels, pełen rozmachu i poetyki Black Sails and Dark Waters, czy w krótszym i bardziej zwartym oraz przyjemnie łagodniejącym w refrenie In the Mouth of Madness oraz dumnym, tradycyjnym w melodii Wheels of Vengeance, z fantastyczną szarżą basową Caio Vidala. No i jakże by inaczej, w sympatycznej nostalgicznej nucie niezobowiązująco przebojowego Terror Games.
Gdy grają szybko, to pozytywnie podnoszą ciśnienie w dynamicznych i riffowo zaawansowanych wymiataczach takich jak opener Cimmerian ze świetną melodią i Hearth of the Wolf, i tu naprawdę porywają, tak wyborny, po prostu wyborny Raphael Mendes (także w gustownej romantycznej partii środkowej) jak i gitarzyści, przy czym nieznany do tej pory Gelbcke nie po raz pierwszy na tej płycie pokazuje, że jest muzykiem wysokiej klasy i do tego idealnie się wpisującym w styl zespołu. I sola, sola są na tej płycie nad wyraz wysmakowane i dopracowane.
The Arkham Night to druga część znanej z debiutu kompozycji Clouds Over Gotham, tu jest jednak więcej nie wchodzących na obszary progresywne motywów oraz fantastyczny, potoczysty refren, a przy tym dramatyzm świetnie zbudowany i wyważony. Bogato to zabrzmiało. Grając na brytyjską modłę nie ustrzegli się jednak i tej brytyjskiej trywialności klasycznego heavy metalu z nutą hard rocka w Night Force i to słabsze, choć nie słabe momenty tego albumu. Z mrokiem w heroicznej otoczce radzą sobie nieźle w Bare Knuckle, choć słychać, że takie twardsze granie nie jest jednak do końca ich specjalnością. Tak trochę w tej kompozycji przepływają z Wielkiej Brytanii do USA...
W stosunku do debiutu w brzmieniu zmian nie ma i to jest słuszne podejście. Było bardzo dobrze, a tu nawet jeszcze te blachy perkusji syczą lepiej, a ustawienie perkusji w przestrzeni staranniej rozplanowane. No i ekspozycja frontmana taka jak być powinna.
ICON OF SIN nie okazał się zespołem jednej płyty, bo ta druga jest równie udana jak debiut.
ocena: 9/10
new 5.08.2023
|