Black Eye - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: B (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=188) +---- Wątek: Black Eye (/showthread.php?tid=3763) |
Black Eye - Memorius - 07.05.2022 Black Eye - Black Eye (2022)
tracklista:
1.The Hurricane 05:12
2.Space Travel 04:20
3.Break The Chains 04:09
4.No Turning Back 04:25
5.Darkest Night 04:37
6.Midnight Sunset 04:37
7.Under Enemy's Fire 04:39
8.The Landing 05:11
9.Don't Trust Anyone 04:10
10.When You're Gone 04:19
11.Time Stand Still 03:59
rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Włochy/Niemcy
skład zespołu:
David Readman - śpiew
Aldo Lonobile - gitara
Luca Princiotta - gitara
Andrea Arcangeli - gitara basowa
David Folchitto - perkusja
oraz:
Antonio Agate - instrumenty klawiszowe
Mattia Gosetti - instrumenty klawiszowe
Jeszcze jeden heavy metalowy projekt międzynarodowy przedstawiony przez włoską wytwórnię Frontiers Records w maju 2022. David Readman tym razem w towarzystwie muzyków z Italii, którzy są oczywiście powszechnie znani i lubiani. Aldo Lonobile, na co dzień przede wszystkim w SECRET SPHERE, zapewnia doskonałe gitarowe wykonanie przy wsparciu mniej znanego Luca Princiotta (ex CLAYRVOYANTS), sekcja rytmiczna Andrea Arcangeli (DGM, NOVERIA) i David Folchitto (STORMLORD ex KALEDON) napędza wszystko energicznie i z polotem, klawisze bogate i subtelne dzięki gościom, w tym instrumenty Gosetti ze wspaniałego AGARTHIC i David jako frontman. Czegóż można chcieć więcej?
Chyba nieco lepszej muzyki. Jest to klasyczny heavy metal z dwugitarowym atakiem, nad wyraz wymuskanym i technicznym, który długo po rozpoczęciu The Hurricane niczym specjalnie nie imponuje w opcji kompozycji. Jeżeli opowiedziane tu w The Hurricane, Space Travel mają mieć heroiczny wymiar, to nie mają go ze względu na budowanie fundamentu na melodic heavy metalu z elementami hard'n'heavy. I Readman jakoś nie błyszczy. To nie jest do końca to, co on robi najlepiej, to podbarwiony klasycznym hard rockiem repertuar PINK CREAM 69, ani pośpiewywanie w purplowskich klimatach. Jakoś się David siłuje z Halfordem w The Hurricane i dobrze, że Lonobile takie fantastyczne rzeczy tu wygrywa na gitarze. No i błędem by było nie wspomnieć, że melodia refrenu jest znakomita. I ten basowy atak na początku Space Travel. Andrea Arcangeli pokazuje klasę, ale potem... Tyle razy już te nuty pojawiały się na tylu albumach. Break The Chains zresztą także i tu do przeciętnych riffów bardzo przeciętnie i siłowo śpiewa Readman. Jego klimaty to No Turning Back i tu w romantycznym, nostalgicznym stylu dewastuje i jest to w końcu coś więcej niż techniczny melodyjny heavy metal. Bardzo dobry utwór, zagrany subtelnie i z pięknym dyskretnym planem klawiszowym. Darkest Night się dobrze zaczyna, zwrotki to oczekiwanie na refren, ten jednak jest po prostu dobry w kategorii melodic heavy metal. Znowu słucha się bardziej świetnych partii klawiszowych głównej.
Od potężnego natarcia gitarowego musi być na takiej płycie czas odpoczynku. Tu grają balladowy Midnight Sunset... Przepiękne granie. Te gitary akustyczne, te rockowe wstawki solowe i ażurowy plan klawiszowy. I David, tu wspaniały Aktor Duszy. Mocny zasadniczo heavy/power metalowy w riffach Under Enemy's Fire to po raz pierwszy od początku płyty utwór o heroicznym wydźwięku i to świetnie zaśpiewany przez Readmana, czy poniekąd zaciera nieszczególne wrażenie z kliku początkowych kompozycji. I jest to faktycznie znakomity bojowy heavy metal w klasycznej tradycji sięgającej lat 80tych. To się rozkręca, wszystko się rozkręca, szkoda tylko, że dynamiczny, ale spokojny The Landing ma dużo z MASTERPLAN lecz trochę za mało, by uznać to za wyborny numer. Za to prostota w kunsztownym wykonaniu w szybkim wymiataczu Don't Trust Anyone jest ujmująca i ten utwór zasługuje na specjalne wyróżnienie, właśnie za genialną chwytliwość opartą na prostocie. Tylko że miejscami znowu David się zapędza w heavy metalowe krzykactwo, i zupełnie niepotrzebnie. Taki lżejszy, chyba na listy przebojów przeznaczony jest When You're Gone i nieco tu dyskotekowych, skocznych klawiszy i refren zadowalający szerokie rzesze konsumentów melodyjnego rocka. Nic ciekawego. Zresztą, jak zamykający ten album Time Stand Still, bezbarwny, zaledwie poprawny melodic heavy/AOR. Kiepskie, nijakie zakończenie po riffowej potędze prezentowanej wcześniej, czy po przeuroczym Midnight Sunset.
Album wyprodukował Aldo Lonobile i on jako producent błędów nie popełnia. Wsparte przez Frontiers Records zespoły nie wydają płyt, których poziom realizacji jest niższy niż bardzo dobry. Doskonała selektywność, wyważony sound gitar, bogato brzmiąca perkusja, mocny, głęboki bas. Do tego perfekcyjny mix.
Podsumowując. Tak, zabrakło nieco więcej znakomitej muzyki, takiej jaka się tu pojawia i zachwyca. Z czegoś słabszego można było zrezygnować i album by mocno zyskał na klimacie i zwartości gatunkowej. Powiem jednak na koniec, że Midnight Sunset przechodzi do obowiązkowego kanonu Davia Readmana. Tak, tak.
ocena: 7,8/10
new 7.05.2022
|