Prometheus - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Latin Metal (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=257) +--- Wątek: Prometheus (/showthread.php?tid=3809) |
Prometheus - Memorius - 15.07.2022 Prometheus - Lágrimas y barro (2009)
tracklista:
1.Sangre en las manos 04:51
2.Quiero 07:17
3.La danza de la muerte 05:28
4.Fuego del cielo 04:53
5.Calma 06:56
6.Barro y lágrimas 05:22
rok wydania: 2009
gatunek: power metal/heavy metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Fernando Broseta - śpiew
Rafael Vida Núnez - gitara
Jandiè Serrano - gitara
Rubén de la Calle - gitara basowa
José Manuel Vida Núñez - perkusja
PROMETHEUS z Sagunto to jeden z najciekawszych przedstawicieli niezależnej sceny power metalowej w Hiszpanii, istniejący od roku 2002, przy czym do 2004 pod nazwą HIDDEN WISDOM. W roku 2006 zwrócili na siebie uwagę demo CD "Tierra de todos" nieco na wyrost nazywany debiutem zespołu lecz odejście zdolnego wokalisty Ivána Nava Lópeza zahamowało rozwój grupy. Jego następcą został debiutujący wówczas Fernando Broseta i z nim przygotowano pierwszy pełnometrażowy album "Lágrimas y barro", wydany nakładem własnym w styczniu 2009 roku.
Grupa przedstawiła tu nasycony riffami dwóch gitar power metal w średnich tempach w kompozycjach rozbudowanych, o pewnych cechach epickich, w dumnym, dostojnym stylu i o wielkiej, momentami dramatycznej melodyjności. To power metal zdecydowanie gitarowy, bez klawiszowych ozdobników, pozornie prosty w konstrukcji i aranżacjach, ale tak jakoś hipnotycznie wciągający melodiami i specyficznym klimatem. Sangre en las manos ma te wszystkie cechy i wzbudza zainteresowanie słuchacza co do tego, co można w takiej konwencji stworzyć jeszcze bardziej intrygującego. A można. Dosyć mocny, mroczny początek Quiero to wstęp do epickiego grania, poniekąd monumentalnego, mimo prostych środków i do kapitalnego refrenu. Zresztą, tu jest kilka nad wyraz udanych pomysłów melodycznych, którymi można by obdzielić jeszcze ze dwa numery. Oni jednak kumulują to w jednym i przez to są oryginalni. Fantastyczny utwór! Doskonałe zgranie obu gitarzystów skutkuje tworzeniem sieci misternych powiązań, gdzie naprzemiennie przejmują partie rytmiczne i grają wymiennie solówki, trochę przypominające te znane z IRON MAIDEN. Łagodny song barda La danza de la muerte jest bardzo zgrabny, nasycony iberyjskim temperamentem, choć przecież zagrany jest z wyczuciem i spokojem. Świetny duet wokalny, gdzie każdy zna swoje miejsce. A ten ciepły latino dramatyzm jakże urokliwy jest w Fuego del cielo, heroicznym i poetyckim, zagranym także w umiarkowanym tempie. Poetycki nastrój, melancholijny, nostalgiczny, nawet miejscami elegijny panuje w Calma. Wzmocnienie jest tu niepokojące, przygniatające, posępne lecz nie wchodzą na obszary brutalności. Do samego końca nie starczyło pomysłów na jednakowo ekscytujące granie i Barro y lágrimas, choć pełen żaru i ekspresji w wokalu Fernando Broseta, jest kompozycyjnie słabszy od pozostałych w przyjętej konwencji.
Niezłe brzmienie, na pewno o odpowiednim ciężarze i ostrości do rodzaju wykonywanego power i heavy metalu i szczególnie to dobrze się prezentuje w tych łagodniejszych i pozbawionych nacisku gitar fragmentach. Ta płyta spowodowała, że zespół został dostrzeżony i po kilku latach nagrał kolejny album, tym razem już wydany przez madrycką Rock-CD Records.
ocena: 8,6/10 new 15.07.2022
RE: Prometheus - Memorius - 25.07.2022 Prometheus - Dragón y Titán (2016)
tracklista:
1.Alianza de fuego 01:13
2.Dragón y titán 05:15
3.El destino del mundo 04:14
4.Blasfemia 07:09
5.Enfrentado a la muerte 04:38
6.Fuera de control 05:17
7.Sueño eterno 01:33
8.Canto de eternidad 04:04
9.Inocencia perdida 05:01
10.Hasta el final 04:13
11.Resitiré 04:33
12.Canto de eternidad (orchestral version) 04:00
rok wydania: 2016
gatunek: power metal/heavy metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Juan Diego Luján - śpiew
Rafael Vida Núnez - gitara
Javier Mazcuñán - gitara
José Miguel Roque - gitara basowa
José Manuel Vida Núñez - perkusja
W roku 2012 zespół przedstawił mało odkrywczy heavy/power metalowy album "1001" i Broseta, de la Calle oraz Serrano odeszli skutek różnic w artystycznej wizji zespołu. GRUPA jednak przetrwała uzupełniona nowymi członkami w 2013 i po pewnym czasie przystąpiła do nagrania nowej płyty, wydanej w marcu 2016 roku przez wytwórnię Rock-CD Records.
Tym razem album ma bardziej power metalowy charakter niż heavy/power, samo brzmienie gitary jest nieco lżejsze, pojawiają się także akcenty symfoniczne jak w intro Alianza de fuego czy miniaturze Sueño eterno oraz bonusowej wersji Canto de eternidad. Wokal mało znanego do tej pory Juana Diego Lujána jest co prawda mocny i tylko nieco słabszy od tego, jaki zaprezentował Broseta, ale w odpowiednich momentach łagodnieje i frontman przyjmuje romantyczny styl klasycznych iberyjskich wokalistów, jak w przepięknym balladowym songu z wykorzystaniem pianina Canto de eternidad. Trochę niezłego heavy/power w wolnych tempach jest w nieco za długim Blasfemia i jednak te bardziej klasyczne power metalowe szybsze numery są tu ciekawsze. Rycerskie heroiczne fantasy granie w tym stylu, oczywiście dobre, zawsze jest w cenie, a tytułowy Dragón y titán jest akurat bardzo dobry, choć motyw główny mało oryginalny. Może się także podobać dynamiczny, masywny, z zębem zagrany przez gitarzystów El destino del mundo i tu heroizm TIERRA SANTA łączy się z mocą ZENOBIA czy SANTELMO. Z pewnością z tej heroicznej kategorii mocno się wyróżnia pełen dumy i ognia Enfrentado a la muerte. Fantastyczne epickie, kruszące partie wokalne Juana Diego!
Potrafią także rozbujać w zagranym z power metalową werwą hard'n'heavy Fuera de control ze świetnie punktującym basem i chwytliwym refrenem. A drugi taki potoczysty, bujający i nasycony rockiem utwór to Hasta el final i tu ten motyw przewodni grany od czasu do czasu przez gitarzystów, jest po prostu znakomity. I ta końcówka! Mało kto teraz tak to robi w stylu lat 80tych. Trochę słabszym pod względem melodii jest lekko mroczny w swej epickości, choć refren bardzo dobry, tylko wymagający jednak chyba innej oprawy w ciężkich zwrotkach.
I sympatycznie w bonusowym, lżejszym Resitiré z karkołomnymi popisami solowymi gitarzystów.
Bardzo dobry jest ten nowy skład PROMETHEUS, wszechstronny, umiejący zainteresować w różnych stylach i manierach wykonawczych. I bardzo dobrą płytę nagrali, bez tak częstej w Hiszpanii (i Niemczech) heavy power metalowej toporności. Może jednak nieco ostrzejsze gitary, takie jak w VALKYRIA, by wzmogły ogólne wrażenie udanej produkcji od strony technicznej.
Grupa pozostaje aktywna i niedawno pojawiły się informacje, że coś się w ich obozie szykuje. Czyżby nowa płyta?
ocena: 8,3/10
new 25.07.2022
|