Nudo - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Latin Metal (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=257) +--- Wątek: Nudo (/showthread.php?tid=3821) |
Nudo - Memorius - 19.07.2022 Nudo - Cuervos (2011) tracklista:
1.Alfa (Intro) 01:54
2.Quija 06:08
3.El jardín del eden 05:48 4.Inmortal 05:15
5.Sangre y sal 05:20
6.Cuervos 05:26
7.Pensando en ti 06:21 8.Mentiras 05:08
9.Donde se dobla el horizonte 05:13 10.Dr. Rock 04:14
11.Ángel guardián 05:21
12.Sueños de libertad 05:09
rok wydania: 2011
gatunek: melodic heavy metal/power rock
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Jesús Izko - śpiew, gitara
Andrés Cánovas - gitara basowa
Alberto Balsalobre - perkusja
NUDO był początkowo po prostu swoistym towarzyskim przedsięwzięciem, zorganizowanym przez gitarzystę i wokalistę z Navarry Jesús Izko w San Javier i muzycy skupieni wokół niego grali sobie dla czystej przyjemności. Niebawem jednak zaczął się wyłaniać własny repertuar, prezentowany także na spontanicznie przyjmowanych koncertach i grupa, już w stałym trzyosobowym składzie, postanowiła utrwalić swoje dokonania na wydanym nakładem własnym w roku 2011 albumie "Cuervos" tym bardziej, że uzyskała wsparcie kilku znaczących postaci hiszpańskiej sceny metalowej, w tym Miguela Ángel López Escámeza, czyli słynnego gitarzysty Cachorro, znanego animatora hiszpańskiej sceny melodyjnego rocka i metalu.
Warto było to wydać i utrwalić dla potomnych, bo NUDO zadziwił. Oczywiście centralną postacią jest Izko i to nie ma pod tym względem żadnych wątpliwości. Okazał się fantastycznym, charyzmatycznym wokalistą i gitarowym pirotechnikiem bez uciekania się do shredu. NUDO zadziwia. Tak, zadziwia niezwykłym połączeniem power rocka i stylu SKID ROW z debiutu, czy może szerzej, takiego rock/metal arena grania, jaki tworzyli niegdyś na najwyższym poziomie tylko Amerykanie. Jakże potężny, nośny killer to wszystko rozpoczyna, jak fenomenalnie śpiewa Izko, jaki dewastujący refren tu się pojawia. Energia NUDO generowana przez Izko jego grą wspartą dynamiczną, kompetentną sekcją rytmiczną, jest nieprawdopodobna, a przecież wcale nie grają ciężko. NUDO w pewnym stopniu wyprzedził to, co zaczarowało słuchaczy w przypadku szwedzkiego DYNAZTY kilka lat później i jest tu ta sama melodyjna różnorodność i ta sama niesamowita nośność większości kompozycji. Po prostu nie można się oprzeć urokowi takich miarowych killerów jak El jardín del eden. Amerykańskie? SKID ROW? Jasne, że tak i do tego iberyjsko gorące. I gitary akustyczne, i piękny delikatny wstęp do Inmortal, a potem znowu dynamicznie i przebojowo, i buja, buja do ostatniej sekundy! Nietrudno zauważyć, że Sangre y sal, w pewnych momentach zbliża się do zmetalizowanego stylu BON JOVI, a solo jakie tu zagrał Izko, jest swoistym hołdem amerykańskiemu stylowi rozgrywania solówek przez gigantów sceny rock/metalowej z tego kraju. Zachwyca w środkowej części albumu potężnie i z wiarą zagrany tytułowy Cuervos, znowu Izko wygrywa rockowe solowe cudeńka i jego ekwilibrystyka jest tu godna podziwu. I podniosły rock metalowy hymn w estetyce AOR Pensando en ti w najlepszej tradycji hair metalu z USA, porusza i wzrusza... I znowu power rockowo w ostrym gitarowo Mentiras i NUDO dewastuje po raz kolejny w zniewalającym melodią refrenie. I zgodnie z klasycznym układem tego typu albumów za chwilę łagodniejszy, wolniejszy i miarowy Donde se dobla el horizonte i przy takich numerach na koncertach podnoszą się płonące zapalniczki. I pozostają w górze, gdy rozbrzmiewa pełen uroku balladowy Ángel guardián. I przypomina się ta delikatna, zniewalająca świeżość hitów SKID ROW. Wspaniały refren! Na takich albumach zazwyczaj trafia się coś nieco słabszego, bo niezmiernie trudno jest stworzyć zestaw power rockowych utworów na jednakowym poziomie, no i względy komercyjne wymuszają też konieczność włączenia czegoś dla mainstreamowych konsumentów melodyjnego rocka. Tu taką kompozycją mniejszego formatu jest Dr. Rock, gdzie gościnnie zaśpiewał Óscar Sancho Rubio, lider hard rockowej grupy LUJURIA. Wszystko się jednak kończy bardzo szczęśliwie melodyjnym, pełnym ciepła killerem Sueños de libertad i rock/metal arena najwyższych lotów i fantastycznym śpiewem Izko. Ktoś ma wątpliwości, czy to jest wybitny wokalista, to teraz są one całkowicie rozwiane. Triumfalne zakończenie wybitnej muzycznie płyty.
Jest i mankament. Ta płyta nie ma dobrego brzmienia. To znaczy nie ma na tyle dobrego brzmienia, by wydobyć wszystkie niuanse, jakie tu są i szczęście, że sam Izko jako wokalista wyeksponowany jest należycie. Tak, w tym przypadku jakiś remastering by się przydał. Muzyka broni się jednak sama. Kompozycje są klasy światowej, ożywiają wspomnienia pewnej epoki, która przeminęła, zdawałoby się bezpowrotnie.
Izko niebawem ten skład rozwiązał i w roku 2014 dołączył jako basista do DUNEDAIN. Jednocześnie kompletował nową ekipę NUDO, by powrócić z tą grupą w roku 2015.
Jesús Izko 2011 - jeden z najbardziej błyskotliwych debiutów muzyka metalowego w historii hiszpańskiego metalu.
ocena: 9,7/10
new 19.07.2022 RE: Nudo - Memorius - 26.07.2022 Nudo - Juicio final (2015)
tracklista:
1.Hades / Juicio final 06:33
2.Mirando hacia el frente 04:12
3.Lágrimas de sangre 04:36 4.Sin mirar atrás 04:15
5.Con uñas y dientes 04:16
6.Si no estás 05:28
7.Nada que perder 04:35 8.La lanza del destino 03:32
9.Sin piedad 03:51 10.Forjando sueños 04:50
11.Dentro de ti 04:52
12.Lobo solitario 04:41 13.Luna nueva 04:26
rok wydania: 2015
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Jesús Izko - śpiew, gitara
Emilio Sánchez Quijano - gitara
Oskar Martínez Piñero - gitara basowa
Gushy - perkusja
Kolejnych mało znanych muzyków zebrał w nowym składzie Jesús Izko i jeszcze raz się potwierdziło, że liczba utalentowanych instrumentalistów jest w Hiszpanii nieprzebrana. A jeżeli do tego lideruje im Izko... Efekt można usłyszeć na wydanej w marcu 2015 roku przez Rock-CD Records płycie "Juicio final".
NUDO pod dowództwem Izko zagrał power metal, już bez żadnych odniesień do klasyki heavy z USA i doi power rocka. Power metal niesamowicie energiczny, masywny, choć zwiewny w riffach, może nawet momentami wchodzący na terytoria heavy/power. Power metal z dewastującymi, od razu zapadającymi w pamięć refrenami, power metal nowocześnie podany, choć zdecydowanie w ogólnie pojmowanej tradycyjnej europejskiej konwencji, power metal porywający prostotą i czytelnością kompozycyjną,, bezpośredniością przekazu. Power metal swoisty, w pewnym stopniu wyznaczający trend dla innych grup hiszpańskich w następnych latach, przystępny, przyjazny i co bardzo ważne, pozbawiony cech naiwnej radiowej przebojowości w przesłodzonej formie. Tu się dostaje w łeb od razu w pierwszym Juicio final i te przyjemne ciosy spadają potem nieustannie raz po raz, utrzymując słuchacza w metalowym oszołomieniu aż do końca. Może ze dwa razy (La lanza del destino, Forjando sueños) to ciśnienie nieco spada, ale ileż to zespołów by chciało mieć takie nieco tu słabsze kompozycje na swoich płytach? Zresztą, kto by się tam takimi drobiazgami przejmował. Tu się liczy ogólne wrażenie, a to jest piorunujące. Mordercze refreny mają nośność największych hitów BULLET FOR MY VALENTINE, a przy tym w żadnym momencie NUDO nie może być podciągnięty pod żadne tam - core. Power metal i tyle! Tak, refreny z Mirando hacia el frente, Sin mirar atrás, Con uñas y dientes, Nada que perder, no i oczywiście ten Dentro de ti, to wszystko po prostu włóczy po podłodze! Jaka elegancja dumnego Lágrimas de sangre, jaka metalowa moc riffowa Sin mirar atrás i Sin piedad, jaki speedowy atak w Nada que perder, jak te gitary tną w Lobo solitario! Ciężko dla towarzystwa tych wysokoenergetycznych killerów stworzyć song łagodny, balladowy i sentymentalny na odpowiednim poziomie. Nie jest to problem dla NUDO i Izko. Si no estás jest przepięknie poprowadzony do przeszywającego refrenu, jeden raz takiego amerykańskiego z lat 80tych, którego nie wymyślił SKID ROW.
Izko dominuje wokalnie, jest bezbłędny, jest autentyczny i pasja udziela się wszystkim członkom zespołu. Gitary ryczą, warczą, są ostre, a zarazem niebywale przyjemne w odbiorze. Jak tu syczą blachy, jak bas mruczy, jak to jest wszystko perfekcyjnie zmiksowane i zmasterowane.
Równa godzina power metalowej melodyjnej dewastacji. NUDO Rules! ocena: 9,8/10
new 26.07.2022
RE: Nudo - Memorius - 01.08.2022 Nudo - Rabia (2020)
tracklista:
1.Redención 01:35
2.Piel de serpiente 04:45
3.Motivos para luchar 04:43 4.Al fin 04:18
5.Rabia 05:11
6.Sangre en el sol 04:58
7.Tras el cristal 05:58 8.Perdedor 04:57
9.Corazón herido 08:22 10.Velando por ti 04:55
11.Trata de escapar 05:14
rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Jesús Izko - śpiew, gitara
Daniel Martinez De Velasco Nieto (Dani MVN) - gitara
Oskar Martínez Piñero - gitara basowa
Anibal - perkusja
W roku 2017 Izko pożegnał się z DUNEDIN i skoncentrował na NUDO, nawiązując współpracę z gitarzystą i perkusistą thrash metalowego INJECTOR, przy czym warto przypomnieć, że Anibal był także perkusistą w znakomitym power metalowym ANIMA SACRA. Duque Producciones z Toledo w maju 2020 roku przedstawiła trzeci album NUDO zatytułowany "Rabia".
Okładka mocno nawiązuje stylistycznie do poprzedniej, a co najważniejsze - muzyka także.
Jest to potężny melodyjny popis power metalowy całej ekipy i kolejny wyborny wokalny występ Izko. Ostro cisną, mocno gniotą od samego początku i zniszczenie jest już w Piel de serpiente. Skąd Izko bierze te pomysły na dewastujące mocarne refreny? No, to jest po prostu zadziwiające. Maestria gitarowa w pojedynkach i natarciach w przypadku obu gitarzystów zachwyca. Solówki są po prostu brawurowe i jakby grane zupełnie bez żadnego wysiłku. Moc, moc bije z tych szybkich, true power metalowych numerów rozkwitających tu jeden po drugim. Jest heroicznie w Motivos para luchar niemal w "painkillerowym", rozdzierają na strzępy z bardzo melodyjnymi przerwami na wytchnienie w Al fin, dokładają heroicznej mocy w Rabia i do tego ze stosowną dawką mroku. Podniośle i dramatycznie tu jest, majestatycznie w energicznej konwencji. PRIMAL FEAR spotyka VHALDEMAR w Sangre en el sol w sile gitarowego ataku, ale refren należy do iberyjskiego power i jest po raz kolejny dewastujący melodią. No, ta partia z solówkami w odniesieniach do najsłynniejszej power metalowej klasyki jest wyśmienita!
Może Tras el cristal jest nieco mniej interesujący i jakby nastawiony na szerszego rockowego odbiorcę, ale Perdedor, w zmiennych tempach, do speedowych włącznie, to już heroiczny power światowej klasy po raz kolejny. Z gracją, swobodnie i z rozmachem (refren!) rozgrywają kolejny dumny i bojowy, a jednocześnie i romantyczny Corazón herido i mają tu mnóstwo czasu, by wszyscy mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności. Anibal to jest jednak kosmiczny perkusista... I te solówki... Przepiękne. Inwencji starczyło także na potężny w gitarowych atakach i przejściach Velando por ti, gdzie te ryczące gitary wzmacniają dramatyczny charakter kompozycji. Zniszczenie! Włóczą po podłodze! I jeszcze raz ujmują elegancją i melodią w Trata de escapar nader przebojowym bez radiowych inklinacji.
Killery, jeden killer za drugim!
Mastering wykonał Dani MVN, ze szczególną dbałością o dosyć ostry, ale nie przenikliwy sound gitar i ekspozycję sekcji rytmicznej w power/thrashowej estetyce, co jest tu bardzo dobrze zrobione. Co tu wiele podsumowywać - po prostu Moc. Najbardziej przekonujący power metalowy zespół z Hiszpanii, jeśli brać pod uwagę power metal w czystej postaci.
NUDO Rules again!
ocena: 9,9/10 new 1.08.2022 |