Elettra Storm - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: NOWOŚCI PŁYTOWE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=258) +--- Dział: NOWOŚCI - RECENZJE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=259) +--- Wątek: Elettra Storm (/showthread.php?tid=4156) |
Elettra Storm - SteelHammer - 08.12.2023 Elettra Storm - Powerlords (2024) Tracklista: 1. Higher Than The Stars 03:39 2. Redemption 04:37 3. Origin Of Dreams 04:17 4. Powerlords 05:12 5. Alone 04:21 6. Heirs Of The Descent 04:44 7. Sacrifice Of Angels 04:21 8. Spirit Of The Moon 04:49 9. Voices In The Wind 06:02 Rok wydania: 2024 Gatunek: Symphonic Power Metal Kraj: Włochy Skład zespołu: Crystal Emiliani - śpiew Francis D. Mary - gitara, śpiew Matteo Antoni - gitara Davide Sportiello - bas, instrumenty klawiszowe Matteo Norbedo - perkusja ELETTRA STORM została założona w 2023 roku z inicjatywy wokalistki Crystal Emiliani znanej z nieaktywnego już LEAD FREE oraz gitarzysty Davide Sportiello, kojarzonego z SILENTLIE i SINHERESY.
Uzupełnieniem składu są muzycy z mało znanego włoskiego projektu ADAMANTIS GUITAR ORCHESTRA. Kontrakt udało się podpisać bardzo szybko z dobrze znaną, włoską wytwórnią Scarlet Records. Premiera debiutu będzie mieć miejsce 16 lutego 2024 roku.
Gdyby cały album zawierał takie utwory jak rozpędzony w stylu KALEDON Higher Than The Stars, to zostałby uznany za co najwyżej solidny, ale szybko zapomniany power metal. Jeśli w stylu Heirs Of The Descent, w którym są rockowe zapędy z elementami grup CRYSTALLION, LEAD FREE i BATTLE BEAST, to zostałby bardzo szybko zapomniany w natłoku podobnych płyt, z której by zapamiętano ledwie garstkę dobrych melodii.
Na szczęście taki ten LP nie jest i Redemption to znakomity power metal na dwa głosy, w którym Crystal Emiliani brzmi rewelacyjnie i spokojnie, trzyma się średnich rejestrów, a refren z Francis D. Mary to absolutne arcydzieło i mistrzostwo prostoty. Wczesne lata SECRET SPHERE? Tak, chociaż nie tak rozbudowane w kwestii technicznej. Świetnie ta para się uzupełnia i kompozycje z duetami są bezbłędne, bardzo dobry jest też Origin Of Dreams z pastelowym refrenem. Pięknie ich głosy się tutaj łączą, nie ma sztuczności ani silenia się, jest to niemal poziom kunsztu TEMPERANCE. Tytułowy Powerlords to kolejne arcydzieło z dostojnym refrenem i świetną melodią. Gitarzyści sola grają raczej oszczędne, ale są one na solidnym poziomie, chociaż w kompozycjach takich jak właśnie Powerlords, do którego wplatają delikatne neoklasyczne ornamentacje, są rewelacyjni z dodatkiem ozdób klawiszowych.
Ballada w stylu RHAPSODY z klimatem krużganka BLIND GUARDIAN (czy może raczej THE STORYTELLER) prosto i banalnie i wielka szkoda, że duet to raczej subtelny dodatek niż rola na równi jak w utworach wcześniejszych. Lekko zmarnowany potencjał, dzięki któremu mogli tutaj naprawdę zabłysnąć.
Sacrifice of Angels jest w klimatach FROZEN CROWN z silnymi inspiracjami szwedzkiego power metalu jest niezły, chociaż moim zdaniem zabawy z modulatorem głosu są tutaj na niekorzyść, skoro dwójka wokalistów jest tutaj co najmniej dobra i trudno doszukać się tutaj w większości utworów skaz. Spirit Of The Moon ma rockowe ciągoty, ale nie są tak bardzo mocno akcentowany jak w Heirs Of The Descent i tutaj ten jeden raz można doszukiwać się AMARANTHE, chociaż od strony gitarowej jest to ciekawsze.
Na koniec Voices In The Wind, solidny power metal KALEDON bez żadnych eksperymentów i niespodzianek.
Perfekcyjne brzmienie to zasługa Mistrza Simone Mularoni i to jest fascynujące, jak rzadko się myli z doborem soundu i kiedy ma czas, żeby odpocząć.
Solidny, przyjemny i niezobowiązujący power metal z Włoch, świetnie zaśpiewany, dobrze zagrany i z wieloma nośnymi refrenami, których zabrakło na debiucie DYING PHOENIX i na ostatnim albumie TEMPERANCE. Może nie jest odkrywczy, ale to kolejny LP, który udowadnia, że pierwsze powinny być melodie i szczere wykonanie, a tak jest tutaj poza dwoma delikatnymi uchybieniami.
Świetne wejście na scenę i oby to nie był projekt jednorazowy.
Ocena: 8.5/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
|