Throne of Thorns - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: NOWOŚCI PŁYTOWE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=258) +--- Dział: NOWOŚCI - RECENZJE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=259) +--- Wątek: Throne of Thorns (/showthread.php?tid=4235) |
Throne of Thorns - SteelHammer - 26.01.2024 Throne of Thorns - Converging Parallel Worlds (2024) Tracklista: 1. Rise 01:23 2. Storm Maker 08:34 3. Atomic Retribution 06:09 4. Black Diamond 08:46 5. Converging Parallel Worlds 09:44 6. Underworld 05:46 7. Throne of Thorns 03:15 8. Fire and Ice 11:21 Rok wydania: 2024 Gatunek: Progressive Power Metal Kraj: Belgia Skład zespołu Josey Hindrix - śpiew Thomas Jethro Verleye - gitara, bas, orkiestracje Baruch Van Bellegem - perkusja Wim Rotthier - instrumenty klawiszowe Grupa została założona przez Thomas Jethro Verleye, kojarzonego w Belgii raczej z brutalniejszych form muzyki metalowej, tym razem postanowił stworzyć materiał na grupę z rejonów lżejszych, jednocześnie bardziej wysmakowanych i progressive metalowych.
Do pomocy zaprosił Belgów z doświadczeniem, jak chociażby wieloletni wokalista OSTROGOTH Josey Hindrix, z którym grupa dużo koncertuje, perkusistę z black/death metalowych kręgów Baruch Van Bellegem oraz Wim Rotthier, klawiszowiec z zapomnianego już belgijskiego CRUSADER.
Materiał szybko podchwyciła wytwórnia ROAR! Rock of Angels Records!, która wyda debiut 16 lutego 2024 roku.
Po delikatnie rysowanym wstępnie Rise można by było oczekiwać miłego i sympatycznego melodic power metalu inspirowanego KALEDON, ale klimat zmienia się diametralnie w Storm Maker. Bardzo ostra gitara, agresywna i bogata perkusja, z elementami symfonicznymi nadającymi przestrzeni, która jest wypełniona również ozdobnikami bardziej progressive metalowymi na planach dalszych.
Wszystkie ewentualne problemy tej muzyki definiuje Storm Maker, w którym SYMPHONY X zostało zagrane w szorstkiej, US Power Metal stylistyce, która chwilami krzyżuje się z pomysłami BLIND GUARDIAN z czasów Imaginations from the Other Side oraz ich ostatniego albumu, The God Machine. Wykonawczo nie można tutaj nic zarzucić, to są utalentowani muzycy i Verleye gra na gitarze znakomicie, serwując interesujące ozdobniki i dialogi z klawiszami Rotthiera. W tym wszystkim słychać doświadczenie i wyczucie, żaden dźwięk nie jest przypadkowy i gra Baruch Van Bellegem robi tutaj wrażenie, tylko w tej kompozycji refren nie jest zbyt oczywisty, tak jak motyw przewodni i w drugiej połowie pojawia się przerost formy nad treścią, gdzie pod koniec treści brakuje.
Kiedy grają bardziej europejski power metal, jak Atomic Retribution, to jest to bardzo dobre, z zamaszystym, rycerskim refrenem, który swoją refleksyjnością przypomina nieodżałowany kanadyjski INSTAZIA oraz świetną melodią. Moim zdaniem takiej muzyki tutaj właśnie zabrakło. W przeciwieństwie do Storm Hunter jest jasno wyrażony kierunek i melodia, nie ma barokowego, niepotrzebnego przepychu i natłoku, aby wypełnić gatunkowy standard ośmiu minut.
Dlatego można odnieść wrażenie, że niektóre motywy są niewystarczająco wykorzystane, a inne aż na wyrost, i tak mamy ciekawy Black Diamond, tradycyjny power metal wykonany na dobrym poziomie, aby po nim był zupełnie nijaki power metal Underworld, który przypomina co bardziej nieudane kompozycje SINBREED.
Tytułowy Converging Parallel Worlds zachwyca ornamentacjami gitarowymi i pojedynkami Verleye/Rotthier, z dobrym refrenem, ale 10 minut nawet jak na punkt kulminacyjny to za dużo jak na tak małą zawartość. Throne of Thorns to kolejny przerywnik, który zwiastuje muzykę lekką i niezobowiązującą, a jest prawie dwanaście minut muzyki synkretycznej, który próbuje łączyć tradycyjny europower z amerykańskim progressive SYMPHONY X z RHAPSODY i BLIND GUARDIAN. Jest tu parę pomysłów ciekawych, z których można spokojnie ulepić dwie kompozycje bardzo dobre, ale tutaj ten przepych najbardziej się uwydatnia.
Mix wykonał Guy Vercruysse, który robi tu za chóry i dodatkowy głos, a masteringu dokonał niezniszczalny Mistrz Jacob Hansen. Mastering oczywiście taki, jakiego należało oczekiwać, ale mix jest bardzo dziwny, szczególnie w ustawieniu wokalisty, który śpiewa bardzo dobrze, ale jego głos pochodzi jakby z innego wymiaru, jest przytłumiony, momentami na granicy zrozumienia.
Debiut ciekawy i z pomysłem, ale to jest ten przypadek, kiedy mniej, znaczy więcej i Atomic Retribiution jest tego dowodem. Co za znakomita kompozycja, która pokazuje, że potencjał jest, tylko pozostaje następnym razem życzyć lepszego mixu.
Ocena: 7.5/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni ROAR! Rock of Angels Records.
|