Amethyst - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: NOWOŚCI PŁYTOWE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=258) +--- Dział: NOWOŚCI - RECENZJE 2024 (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=259) +--- Wątek: Amethyst (/showthread.php?tid=4458) |
Amethyst - SteelHammer - 02.10.2024 Amethyst - Throw Down the Gauntlet (2024) Tracklista: 1. Embers on the Loose 05:12 2. Stand Up and Fight 05:56 3. Won't Do It Again 04:07 4. Running Out of Time 05:18 5. Rock Knights 04:00 6. Queen of a Thousand Burning Hearts 05:55 7. Take Me Away 04:18 8. Serenade (Under the Rising Moon) 06:36 Rok wydania: 2024 Gatunek: Heavy Metal Kraj: Szwajcaria Skład zespołu: Fredric G. - śpiew Ramon S. - gitara Yves B. - gitara Miguel S. - bas Eldo - perkusja AMETHYST to nowy zespół ze Szwajcarii, założony w 2020 roku, który szybko zdobył popularność w 2022 roku EP Rock Knights. W większości są to muzycy nowi na scenie, poza Yvesem Bradlerem, który gra w death metalowym DEATHCULT. Debiut wydało No Remorse Records 27 września 2024 roku.
Na początku tego roku debiutował brytyjski zespół COLTRE i AMETHYST ma sporo z nimi wspólnego, od inspiracji DIAMOND HEAD i TANK, chociaż AMETHYST dorzuca tutaj nieco melodyki charakterystycznej dla wczesnego IRON MAIDEN (śodkowa partia Stand up and Fight) czy nawet ANGEL WITCH (Won't Do It Again). Jest i duch THIN LIZZY w Rock Knights, może i nawet Fredric G. chwilami brzmi jak Phil Lynott, ogólnie jednak śpiewa może nazbyt bezpiecznie i spokojnie. Jest i rockowo w stylu DEMON i TYGERS OF PAN TANG w Queen of a Thousand Burning Hearts. Refreny są proste, nie komplikują w żaden sposób prostego przesłania, co nie oznacza, że jest granie prostackie, bo sola gitarowe potrafią być bardzo wysokiej klasy, jak w kompletnie dewastującym Take Me Away, którego partia środkowa to absolutne mistrzostwo. Ogólnie sekcja rytmiczna gra tutaj na wysokim poziomie i to już słychać w bardzo dobrym Embers on the Loose. Kiedy potrzeba, potrafią wyzwolić z siebie prawdziwy wulkan energii, nawet jeśli nie jest to muzyka zbyt odkrywcza czy oryginalna, ale nie o oryginalność tu chodzi, a o klimat wczesnych lat 80., który jest tutaj autentyczny. Gdzie do tej pory ukrywał się Miguel Sanchez nie wiadomo, ale to dobrze, że AMETHYST zaprezentowało go światu. Świetny basista, grający z luzem, czasami potrafi zaskoczyć techniką i nie jest on zwykłym przedłużeniem sekcji, chociaż Eldo prezentuje się tutaj z bardzo dobrej strony i nie boi się użyć talerzy. Gitarzyści, jak wspomniałem, rozumieją się doskonale i od strony instrumentalnej jest to satysfakcjonujące.
Za produkcję odpowiada Eldo i jest to ciekawe, niemieckie spojrzenie na wyspiarskie granie, chociaż moim zdaniem wokale można było nagrać lepiej, a gitary ustawić inaczej. Perkusja za to miażdży, chwilami może nawet aż za bardzo, co słychać w zdominowanym przez nią Won't Do It Again. Jako sound vintage to się nawet broni, szczególnie jeśli chodzi o wysunięty bas, którego metaliczny sound jest bardzo przyjemny.
Ciekawy debiut z Szwajcarii, który godnie oddaje hołd scenie brytyjskiej.
Ocena: 8/10
SteelHammer
|