Lethargus
#1
Lethargus - Origen (2019)

[Obrazek: OTgtODM2OS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Despertar 00:56     
2. Última voluntad 05:22     
3. Alas de mimbre 04:53     
4. Triste mortal 05:03     
5. Corazón delator 05:30     
6. Perdido 05:24     
7. Letargo 05:59     
8. Sin perdón 04:46

Rok wydania: 2019
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Hiszpania

Skład:
Alfonso De Lope - śpiew
Miguel Bueno - gitara
Juanjo Alcaraz - gitara
Sergio Martínez - bas
Ezequiel Marimón - perkusja
Elena Alonso - instrumenty klawiszowe


LETHARGUS zostało założone w 2018 roku i bardzo szybko zainteresowało madrycką wytwórnię Rock-CD Records, która wydała album 1 maja 2019 roku.

LETHARGUS gra progressive metal amerykański z echami SYMPHONY X, choć to nie jedyne wpływy, a sam album jest dość eklektyczny. Uderza tutaj hiszpańskie wykonanie Letargo inaczej nie mogło zostać zagrane, technicznie, ciepło i z wysmakowanymi partiami sekcji rytmicznej i skromnymi ornamentacjami gitarowymi i bardzo żywiołowym wokaliście Alfonso De Lope, który na tym albumie jest w kilku wersjach. Otwierający album Última voluntad to heavy/power wysokiej próby w zwrotkach przypominający SNAKEYES i HEADON, aby w refrenie eksplodować orkiestracjami i chórami i tutaj są gdzieś pomiędzy DREAM THEATER a DARK MOOR.
W Alas de mimbre wita znów słoneczna i zjednoczona Hiszpania, aby w Triste Mortal zaatakować growlami i dramaturgią progresywnego AVALANCH lat 2000, ale Corazón delator to już brutalność i szorstkość heavy/power nie do końca jasno wyrażona w melodii i tutaj mam wrażenie, że próbują uderzać w heavy/power SARATOGA, który próbują przecinać SYMPHONY X i to jest mieszanina średnia. Znacznie bardziej podoba mi się hiszpański Perdido, w którym jest wszystko, co w słonecznej Iberii jest najlepsze. Świetnie nakreślona melodia, klawisze dobrze podkreślające melodię i znakomita praca sekcji rytmicznej. Tutaj błyszczy selektywna produkcja i bas z perkusją brzmią tutaj rewelacyjnie i to metal najwyższej próby. Piękna progresywna kompozycja, nieprzekombinowana i nie tak pretensjonalna jak mniej udane wcześniejsze z niepotrzebnymi zagrywkami metali cięższych.
Na koniec znów coś z DARK MOOR i SYMPHONY X w Sin Perdon i to również jest bardzo dobre, a orkiestracje tutaj są świetne i miło przełamują tutaj monotonię i dobrze podkreślają teatralność i dramaturgię, jaką stara się tutaj kreować Alfonso De Lope.

Produkcja Fernando Asensi jest niezawodna i jak zwykle na wysokim poziomie.
Materiał zagrany został tutaj na bardzo wysokim poziomie i każdy z muzyków się tutaj wykazał i strona techniczna jest jak najbardziej warta docenienia, tak jak współpraca muzyków.
Materiał mimo pewnej dozy eklektyzmu jest spójny, ale nierówny i nie w każdym stylu zespół odnajduje się tak dobrze i najgorzej wychodzą fragmenty brutalniejsze i bardziej kłaniające się w stronę USA.
Solidny debiut warty uwagi.


Ocena: 8/10

SteelHammer
Odpowiedz
#2
Lethargus - Eclectia (2021)

[Obrazek: NDUtODQyNS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Destino cruel 07:00     
2. A vida o muerte 05:14     
3. Quiero odiarte 07:35     
4. Estrella fugaz 07:59     
5. La noche más oscura 05:58     
6. Marioneta de un Dios 05:09     
7. Hacia ningún lugar 05:03     
8. Más de mil años 04:27     
9. Vivir un sueño 06:59

Rok wydania: 2021
Gatunek: Progressive Metal
Kraj: Hiszpania

Skład:
César Ortiz - śpiew
Miguel Bueno - gitara
Juanjo Alcaraz - gitara
Sergio Martínez - bas
Ezequiel Marimón - perkusja
Elena Alonso - instrumenty klawiszowe


Alfonso De Lope odszedł z zespołu jeszcze w 2019 roku, ale na jego miejsce szybko znalazło się zastępstwo i na nowym albumie LETHARGUS zaśpiewał znany z IRIDIUM i NOCTURNIA César Ortiz.
Album został wydany nakładem własnym 15 września 2021 roku.

NOCTURNIA wspominam nie bez powodu, bo grupa w późniejszych latach powoli odchodziła od tradycyjnego power metalu i chyliła się w stronę progressive metalu wolniejszego, bardziej stonowanego i bardziej wyrafinowanego, gdzie główną gwiazdą był Ortiz, który śpiewał do repertuaru mniej lub bardziej inspirowanego SYMPHONY X, DREAM THEATER i REDEMPTION.
Ortiz tutaj to strzał w dziesiątkę, bo w takim graniu odnajduje się bez problemu i ma doświadczenie, śpiewa dobrze, chociaż momentami mam wrażenie, że kiedy ma być ostro i z pazurem, to wychodzi to lekko sztucznie i manierycznie, jak w A vida o muerte, ale może to być też wina przeciętności utworu, który próbuje ująć power metalem z debiutu, a wychodzi rozmyty i niejasno wyrażony heavy metal. Od strony technicznej zespół bez wątpienia awansował i najlepiej wydaje się tutaj bawić Sergio Martínez, którego basowe szarże są rewelacyjne i nie bez powodu jest on tutaj często wysuwany na pierwszy plan.
Pozostałością po bardziej ożywionym debiucie jest zagrany z hiszpańską energią La noche más oscura i tutaj wypadają bardzo dobrze, a nowy wokalista brzmi bardziej okazale i za to samo można pochwalić Vivir un sueño. Pozostałe kompozycje są dobre, jak Hacia ningún lugar, w którym jest coś z ADAGIO w połączeniu ze skandynawskim szlifem, ale Quiero odiarte i Estrella fugaz są zwyczajnie za długie i melodie są słabo podkreślone, a refreny niezbyt zapadające w pamięć i poza solami gitarowymi nie ma tutaj nic ponad progressive poprawność SYMPHONY X.

Technicznie jest to zagrane bez zarzutu i zespół podniósł poprzeczkę w porównaniu z albumem poprzednim. Sola gitarowe są bardziej techniczne, a bas, jak wspomniałem, wbija w ziemię i czasami mam wrażenie, że odbiło się to na perkusji, która została zepchnięta na daleki plan i momentami brzmi płasko.
Ten LP jest znacznie bardziej spójny i równiejszy od poprzedniego, ale nie ma tutaj killerów z prawdziwego zdarzenia.
Solidna płyta z progressive metalem dla fanów SYMPHONY X i takie osoby powinny być zachwycone.


Ocena: 7.4/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości